Ks. Karol Stehlin, Nowe dogmaty maryjne?

Rzecz o skandalicznej deklaracji

 

Głos Ludu Bożego – inaczej

Oficjalna mariologia na początku XXI wieku znajduje się całkowicie w rękach przedstawicieli nouvelle theologie: wierni soborowej rewolucji, starają się „demitologizować” Maryję, wpisywać Ją w nową wizję Kościoła we współczesnym świecie – dlatego przedstawiają Ją jako postać ekumeniczną, charyzmatyczną, bliską ludzkim sprawom… Niewiele ze starej teologii uznano za pożyteczne, ale to. co można było wykorzystać, zostało jednak użyte, aby sprawić wrażenie, że Tradycja jest „żywa”, a pomiędzy „nową” a „starą” teologią nie ma żadnego rozłamu.

Wielkie ruchy maryjne zostały zreformowane w duchu nowej teologii, a ich cele zmieniono, zachowując wszakże zewnętrzne struktury – w ten sposób moderniści posiedli gotowe podstawy do szybkiego rozpowszechnienie tej „nieco” zmienionej nauki. Deformacja Rycerstwa Niepokalanej po Soborze stanowi wiele mówiący, a także przerażający przykład takiego postępowania[1]. Jednak nie zawsze to się udawało: szczególnie ruchy związane z Fatimą przejawiły niezwykły opór – treść objawień Matki Bożej (postulat poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu N.M.P., III Tajemnica Fatimska oraz nabożeństwa fatimskie) nie pasowała ani do ekumenizmu, ani do nowego obrazu Maryi, przedstawianego ludzkości od zakończenia Soboru. „Zasługą” obecnego papieża Jana Pawła II była reintegracja Fatimy z kościelnym pluralizmem: w odróżnieniu od trójki jego poprzedników, nie zawahał się on pozytywnie odnieść się do tych spornych punktów i dokonał wprawdzie jakichś poświęceń Rosji i świata, ale zawsze w „duchu Soboru” i nigdy dokładnie tak, jak orędzia tego wymagały; opublikowano III Tajemnicę Fatimską (albo raczej część tej Tajemnicy…), propagowane są pielgrzymki oraz nabożeństwa fatimskie, ale znów nie według wymagań N.M.P…

Inny ruch maryjny, Vox Populi Mariae Mediatrici[2] (Głos ludu Maryi Pośredniczki), starał się o dogmatyczną definicję Maryi Pośredniczki Wszystkich Łask, Współodkupicielki oraz Orędowniczki. W połowie lat 90. ruch ten wystosował petycję do Ojca Świętego z prośbą o to, „aby definiować jako dogmat wiary stałą naukę Kościoła na temat roli współodkupienia N.M.P z Chrystusem Odkupicielem rodzaju ludzkiego”. Petycja głosiła dalej: „.Dlatego gorąco modlimy się do Ducha Świętego, aby On kierował Tobą, Ojcze Święty, żebyś definiował i ogłosił N.M.P. jako Współodkupicielkę, Pośredniczkę Wszystkich Łask i Orędowniczkę ludu Bożego”. Pod petycją udało się zgromadzić kilka milionów podpisów, Stolica Apostolska nie mogła więc tej sprawy przemilczeć.

Petycja została przekazana najbardziej zdawałoby się kompetentnej instancji, mianowicie XII Międzynarodowemu Kongresowi Mariologicznemu, który odbywał się w dniach 18-25 sierpnia 1996 roku w Częstochowie. Kongres ten powołał komisję teologiczną, która miała zbadać treść petycji oraz ustosunkować się do niej. Na końcu swoich obrad Kongres ogłosił Deklarację komisji, która została w całości przyjęta przez Międzynarodową Papieską Akademię Maryjną. Deklarację z Częstochowy opublikował „L’Osservatore Romano”[3] wraz z obszernym komentarzem.

Stolica Apostolska, opierając się na tym tekście, odrzuciła prośbę Vox Populi Mariae Mediatrici. Analiza uzasadnienia znakomicie obrazuje obecną sytuację posoborowej nauki o N.M.P.; pokazuje także sposób, jak „pracują” dzisiejsi teolodzy.

 

Komu Stolica Apostolska powierzyła decyzję?

Formalnie rzecz biorąc, Stolica Apostolska poprosiła Kongres jedynie o wydanie opinii, nie waham się jednak pisać o powierzeniu decyzji, skoro jasne było, że decyzja Kongresu będzie dla Rzymu miarodajna.

Jak tedy wyglądała Komisja, która miała podjąć decyzję w tak ważnej dla Wiary katolickiej i dla życia Kościoła sprawie? Na początku swej Deklaracji Komisja podała trzy kryteria, według których dokonano wyboru jej członków: specjalizacja w temacie, zróżnicowanie geograficzne (!), akcent ekumeniczny.

Nazwiska podpisujących Deklarację teologów katolickich rzeczywiście wskazują na to, że wybrano „wyspecjali­zowanych ekspertów”, z których wielu wydało publikacje na różne tematy maryjne. Czy jednak są oni także specjalistami w zakresie wiary katolickiej? Wśród „ekspertów” pojawia się m.in. nazwisko ks. Renata Laurentina, zapewne najwybitniejszego mariologa drugiej połowy XX wieku, który jednak od 1981 roku stał się głównym propagatorem „objawień Gospy” z Medjugorje. Podkreślał on, że te „objawienia” mają cechy „posoborowego stylu otwartości i ekumenizmu”[4]. Ks. Laurentin wielokrotnie wypowiadał się przeciw proponowanym tytułom N.M. Panny. Innym znanym mariologiem jest o. Stefan de Fiores, który wymaga przystosowania nauki o Maryi do „kulturalnych zmian naszych czasów”, do dialogu ekumenicznego” oraz do „perspektywy antropologicznej”[5]. Nie trzeba przeprowadzać dogłębnych analiz dzieł tych „specjalistów”, aby się przekonać, że określenie „mariolog” nie oznacza jeszcze katolickiej prawowierności.

Ciekawym kryterium jest dobór geograficzny. Kościół zawsze dotąd podkreślał swoją uniwersalność oraz ponadnarodowość; nauka katolicka była niezależna od klimatu, mentalności lub innych tp. czysto naturalnych zjawisk, ponieważ opierała się na objawionej Prawdzie, która wszystkim jest dana jednakowo, oraz na ludzkim rozumie, oświetlonym tą że Prawdą, zaś zasady logicznego rozumowania są obiektywne. Jeśli Komisja wymienia z naciskiem właśnie ten punkt, to znaczy, że chce, aby została wzięta pod uwagę różnorodność kultur i mentalności, wynikająca z różnic narodowości jej członków, a tym samym uznaje zależność nauki Kościoła od wpływu tych czysto naturalnych czynników. Mariologia podlega więc inkulturacji, tzn. dąży się do rozumienia jej na tle różnych uczuć religijnych, narodów i ich mentalności. Kryterium to jest niczym więcej niż czystym naturalizmem, który podporządkuje prawdy wiary zmienności czysto przyrodzonych zjawisk.

Aspekt ekumeniczny jest oczywiście najbardziej znamiennym kryterium doboru członków Komisji: z listy podpisów wynika, że pięciu z 21 członków (więc prawie jedna czwarta) nie należało do Kościoła katolickiego. Już sam fakt ich obecności w takiej komisji jest skandaliczny: niekatolicy mają być doradcami w sprawach dotyczących samego fundamentu Kościoła katolickiego, tzn. dogmatycznego depozytu wiary! Biorąc jednak pod uwagę, że ci niekatolicy byli członkami Komisji z prawem głosu, a ta została powołana, aby rozstrzygnąć kwestię ewentualnego ogłoszenia dogmatu, ich obecność jest absurdem: zapraszać ludzi, którzy – jako heretycy – wyraźnie i definitywnie odrzucają Magisterium Kościoła katolickiego, aby wypowiedzieli się o możliwości zdefiniowania dogmatu, a więc o najważniejszej czynności tego nie uznawanego przez nich Magisterium, jest sprzecznością samą w sobie, zwykłym nonsensem, gwałtem popełnianym na rozumie!

Sam skład komisji wystarczyłby już do stwierdzenia, że nie była ona ani kompetentna, ani legalna, bowiem absurd nie może być źródłem prawa, a tym bardziej źródłem nauki Kościoła katolickiego i jej ewentualnej definicji!

 

Argument I: dogmatyczna definicja przeciwna Soborowi!

Pierwszy i najważniejszy argument Deklaracji głosił, że „treść prośby nie jest zgodna z orientacją Vaticanum II”[6]. Oświadczenie Akademii Papieskiej, wydane na podstawie Deklaracji z Częstochowy, wyjaśnia pokrótce historię ewolucji mariologii na Soborze. Przyznaje, że przed Soborem 313 biskupów domagało się takich definicji, ale podczas Soboru ich głosy „powoli zanikały w miarę rozwoju debaty na zgromadzeniu soborowym (…) Rezultatem była Konstytucja Lumen gentium”, która została zaakceptowana przez prawie wszystkich Ojców, będąc – według autorów tekstu – „prawdziwym i legalnym elementem Magisterium Kościoła”. Jeszcze kilkakrotnie podkreślono „wyjątkowy charakter” orzeczenia Soboru na ten temat, będącego jakoby „owocem działania Ducha Świętego”, „najszerszą syntezą doktryny katolickiej” o N.M. Pannie etc.

Oprócz jednego wyjątku (o którym będzie poniżej mowa), tekst ten nie cytuje żadnego orzeczenia powszechnego Magisterium Kościoła wyrażonego przed Soborem. Odnosi się wrażenie, że dla autorów Sobór stanowi jakieś super-Magisterium, jedynie miarodajne i obowiązujące.

Następnie Oświadczenie przedstawia krótko doktrynę Soboru: uczestnictwo N.M. Panny w dziele odkupienia jako „duchowe macierzyństwo Maryi wobec uczniów Chrystusa i wszystkich ludzi” oraz „Jej ciągłe orędownictwo za ludźmi”. W świetle Tradycji nauka ta jest oczywiście ważna: jest ona pięknym i wzniosłym aspektem roli Najświętszej Maryi Panny – ale tylko jednym z wielu aspektów. Oświadczenie Akademii natomiast zmieniło to ujęcie poprzez fakt wykluczenia innych, komplementarnych i dojaśniających aspektów Jej pośrednictwa i udziału w naszym odkupieniu, których teologia posoborowa nie chce już uznać. A dlaczego? – Odpowiedź jest zdumiewająca: w tekstach Urzędu Nauczycielskiego w ciągu ostatnich 50 lat unikano tych tytułów, „co jest faktem wymownym, którego nie można lekceważyć”; unikano ich zaś „niewątpliwie dlatego, że nie były już stosowne do wyrażenia treści, do której się odnosiły”. Należałoby raczej powiedzieć, że dlatego, iż nie pasowały już do treści „nowej teologii”, dla której są bar­dziej szkodliwe niż użyteczne”!

Od około 50 lat to właśnie ta „nowa teologia” panuje w Kościele. Przemilczając przedsoborową naukę albo krytykując ją doprowadziła do tego, że ta w oczach ludzi istotnie straciła na znaczeniu. Odpowiedź Akademii wpisuje się wprost idealnie w sprawdzone wzorce propagandy politycznej; wystarczy, aby przez kilkanaście lat powtarzać w kółko te same kłamstwa, a ludzie zaczną w nie wierzyć!

W poprzednim artykule przytoczono wiele fragmentów nauki Magisterium Kościoła na temat N.M. Panny. Ponadto analiza najważniejszych ruchów maryjnych pokazała, że dla milionów katolików Jej tytuły stanowiły prawdziwy pokarm duchowy, budzący wielką gorliwość i pogłębiający życie duchowe – były więc jak najbardziej „stosowne do wyrażenia treści nauki, do której się odnosiły” Używając tego argumentu Akademia przyznała, że Sobór chciał zejść z drogi katolickiej ortodoksji, wyraźnie wyznaczonej przez Magisterium. Zapewne wbrew swym intencjom Akademia przyznała, że Sobór Watykański II, a następne inspirowane jego nauczaniem pseudo– Magisterium zerwało z tradycyjną nauką Kościoła i nie wahało się przedstawić jej jako quaestio disputata[8] (kwestia wolna do dyskusji), która dodatkowo straciła dziś – rzekomo – znaczenie!

 

Argument II: tytuły „Pośredniczka Wszystkich Łask” i „Współodkupicielka” są dwuznaczne!

Częstochowska komisja odradzała ewentualne zdefiniowanie powyższych tytułów, ponieważ uznała, iż „są one dwuznaczne i można je rozumieć na bardzo różne sposoby”. Oświadczenie akademii papieskiej dodaje: „Deklaracja częstochowska precyzyjnie zwraca uwagę na fakt, że każdy z tych tytułów może wyraża treść zgodną z depozytem wiary, ale wyjaśnia także, że tytuły, tak, jak są przedstawione, okazują się dwuznaczne: można je rozumieć na bardzo różne sposoby”.

Powyższe zdania są równie bezczelne, co kłamliwe! Ich sens sprowadza się do stwierdzenia, że tytuły N.M.P. tak, jak „są przedstawione”, na pewno nie należą do depozytu wiary, a może są mu wręcz przeciwne! Stwierdzenie to jest najwyższej wagi, ponieważ pokazuje, w jaki sposób traktowane jest przedsoborowe Magisterium: jako co najmniej „dwuznaczne”. Pokazuje również metodę eliminowania tradycyjnej nauki katolickiej, stosowaną w tekstach posoborowych: 1° rzucić cień podejrzenia („można poprawnie rozumieć, ale…”); 2° przedstawić ją jako niestosowną, nieaktualną, nieodpowiednią; 3° rozsiewać na jej temat kłamstwa.

Waga zarzutu wymaga dogłębnego uzasadnienia – zostanie ono podane w następnych akapitach.

 

Tytuł „Pośredniczki”

„Tytuł «Pośredniczka» był w ciągu wieków rozumiany w różny sposób i tak jest do dziś”.

Czyżby Akademia nie wiedziała nic o zasadach rozwoju katolickiej doktryny? Na początku wiele prawd Objawienia Bożego i Apostolskiego było przekazywanych niewyraźnie, w sposób ogólny; tkwiły one jako wyniki w przesłankach, skutki w przyczynach, albo jak ukryte przyczyny wyraźnie ogłoszonych prawd (implicite). Ojcowie Kościoła porównują je do kwiatu, którego pąk jest jeszcze zamknięty i który jeszcze nie ukazał całego swego piękna: dopiero z biegiem czasu rozkwitnie i olśni nas swym blaskiem. Podobnie nauka Kościoła stawała się – z biegiem czasu – coraz bardziej czytelna (explicite). Nie znaczy jednak, że jest to jakaś inna nauka; nie, jest to jedna i ta sama nauka, lecz w różnych stadiach rozkwitu.

Magisterium pokazuje z całą wyrazistością ten organiczny i harmonijny rozwój nauki o N.M.P. Jeśli występują jakieś różnice w ich rozumieniu, to nigdy nie dotyczą rzeczy zasadniczych, lecz tylko szczegółów rozumowego badania głębszych przyczyn lub dalszych skutków.

Oświadczenie stwierdza, iż „wystarczy wziąć do ręki podręczniki mariologii ostatnich lat – wydano ich ok. 20 od 1997 roku – aby zauważyć, że pośrednictwo Dziewicy traktowano przez teologów na różne sposoby z punku widzenia pozycji problemu, oceny doktrynalnej, określenia zakresu, w którym pośrednictwo się dokonuje, jego stosunku do pośrednictwa Chrystusa i do Ducha Świętego” i deklaruje następnie, że „znajdujemy się przed quaestio disputata, daleko więc do teologicznej jednomyślności, która w sprawach doktrynalnych jest warunkiem koniecznym dogmatycznej definicji”.

Po raz drugi Akademia używa argumentu czasu i uznaje za prawdziwe to, co ma dopiero udowodnić (petitio principis): mianowicie mówi o „nowej linii posoborowej”, która zerwała z tradycyjną mariologią…

Jest zatem rzeczą jasną, że podręczniki z ostatnich 30 lat mogą mieć tylko jeden cel: wyeliminować, a przynajmniej zdeprecjonować dotychczasową mariologię, pokazując jej „sprzeczności” i „dwuznaczności” wobec… nowej orientacji soborowej. Jednak mariologia nie powstała dopiero 30 lat temu!

W przeciwieństwie do Oświadczenia Akademii, katolicka nauka o Matce Bożej, Pośredniczce Wszystkich Łask, została przedstawiona jednoznacznie. „Reasumując nauczanie papieskie w kwestii Pośrednictwa łask Bożej Rodzicielki, można i trzeba podkreślić następujące momenty: przede wszystkim mamy tu nauczanie zadziwiająco jednomyślne. Na przestrzeni całego ostatniego stulecia nie brak głosu ani jednego papieża. Wszyscy oni przy rozmaitych okazjach poruszają ten temat, przy czym czynią to w dokumentach publicznych, skierowanych z zasady do całego Kościoła. I chociaż wyliczone akty papieskie nie stanowią jeszcze nieomylnej definicji, to jednak dają one poznać dostatecznie wyraźnie, że mamy do czynienia z problemem, który jest przedmiotem zwyczajnego powszechnego Magisterium. Powaga i częstotliwość wystąpień papieskich utwierdza nas w przekonaniu, że prawda o Wszechpośrednictwie łask Bożej Rodzicielki należy do depozytu Objawienia. Jako objawiona jest ona powszechnie w Kościele przepowiadana i w każdej chwili mogła być ujęta w ramy najwyższej, nieomylnej definicji dogmatycznej”[9]. Jest znamienne, że wszyscy teolodzy przed Soborem wyrażali największą jednomyślność w sprawie tego tytułu i nie można wśród nich znaleźć żadnej dwuznaczności ani nieścisłości. Dlatego określanie tej nauki jako quaestio disputata jest kłamstwem i graniczy z herezją, o ile podaje w wątpliwość objawioną prawdę ogłoszoną przez powszechne zwyczajne Magisterium Kościoła.

 

Tytuł „Współodkupicielki”

Ustosunkowując się do drugiego tytułu – „Współodkupicielka” – Oświadczenie Akademii zmienia nieco swoją argumentację: „termin ten nie był używany w magisterium Najwyższych Pasterzy od czasu Piusa XII. Istnieją także świadectwa, że ten papież celowo unikał jego używania (…) Tak w konstytucji dogmatycznej Munificentissimus Deus (1950), jak i w encyklikach Fulgens corona (1953) i Ad caeli Reginam (1954)”.

Dlaczego Akademia, która do tej pory nie wspominała o żadnym tekście przedsoborowym, teraz nie tylko cytuje samego Piusa XII, ale także wymienia aż trzy ważne dokumenty jego zwyczajnego i nadzwyczajnego Magisterium? Czy dlatego że wśród mariologów jest jeszcze zbyt wielu konserwatystów – i trzeba ich uspokoić? W każdym razie argument jest poważny, jednak krótka analiza wykaże, że  nietrafny:

1o Można zadać sobie pytanie: dlaczego zarówno Deklaracja, jak i Oświadczenie Akademii opierają się na autorytecie Piusa XII tylko w sprawie „N.M.P. Współodkupicielki”, natomiast odnośnie do tytułu „Pośredniczki” nie czynią najmniejszej nawet aluzji do nauczania Papieża? Odpowiedź jest prosta: „Można powiedzieć, że Pius XII jest papieżem maryjnym. Nic więc dziwnego, że w każdym niemal ważniejszym dokumencie przez Niego wydanym dźwięczy echo mariologiczne, a w szczególniejszy i wyraźny sposób echo nauki o Pośrednictwie łask”[10]. Jeśli jego autorytet jest tak wielki, to Deklaracja musiałaby wypowiedzieć się przynajmniej za definicją pierwszego tytułu, choć przeciw definicji drugiego!

2° Czy papież Pius XII naprawdę był przeciwnikiem tytułu Matki Bożej Współodkupicielki? Tak wynika z dalszego tekstu Oświadczenia, które w jednym zdaniu cytuje jako podstawę swego stanowiska oprócz ww. dokumentów także „rozdział VIII Lumen gentium (1964), apostolskie ekshortacje Signum magnum (1967) i Marialis cultus (1974) Pawła VI oraz encyklikę Redemptoris Mater (1984) Jana Pawła II”. Wszystkie teksty posoborowe są wyraźnie przeciwne tej nauce, jak to zresztą przyznała sama Deklaracja.

Na to pytanie nie jest trudno odpowiedzieć: jeszcze jako kardynał, Pius XII wypowiadał się w sposób wyraźny w kwestii współodkupicielskiej roli Maryi; często także nazywał Ją Współodkupicielką[11]. Choć nie używał tego tytułu jako papież, niemniej jednak nauka o udziale Matki Bożej w Odkupieniu występuje w jego nauczaniu wyraźnie. Tytułem równoznacznym z „Współodkupicielką” jest u Piusa XII „Socia Christi Redemptoris” – „Towarzyszka Chrystusa Odkupiciela”[12]. W wyżej cytowanej encyklice Ad coeli Reginam Pius XII podał w jednoznaczny, prosty, a także głęboki sposób naukę o Maryi Współodkupicielce:

„W wykonaniu tego dzieła Odkupienia Najświętsza Dziewica Maryja była rzeczywiście z Chrystusem wewnętrznie złączona; słusznie przeto śpiewa się w świętej liturgii: „stała święta Maryja, Królowa nieba i Pani świata pod krzyżem Pana naszego Jezusa Chrystusa bolesna…” Bowiem jak Chrystus, ponieważ nas odkupił, jest ze szczególnego tytułu Panem i Królem naszym, tak Najświętsza Dziewica ze względu na szczególny sposób, w jaki uczestniczyła w naszym Odkupieniu: dając Synowi ciało i ofiarowując go dobrowolnie za nas i szczególnie pragnąc naszego zbawienia, prosząc i starając się o nie”[13].

Często Papież określał szczególny rodzaj współudziału Maryi w dziele Odkupienia przy pomocy tradycyjnej paraleli Adam-Ewa, Chrystus-Maryja jako Nowa Ewa. I znów argumentacja Oświadczenia okazuje się niewiele warta…

3° Ale dlaczego Pius XII unikał używania tego tytułu? Niewątpliwie dlatego, że przynajmniej część jego doradców

i zaufanych mu to odradzała. Kardynał Bea, wielki orędownik ekumenizmu, był jego spowiednikiem. Ks. Edward Dhanis SI, mariolog, który miał w tej dziedzinie wielki wpływ na Papieża[14], został przez Piusa XII w 1949 r. mianowany profesorem Uniwersytetu Gregoriańskiego. Był on wraz z kard. Bea, ks. Laurentinem, msgr. Montinim (późniejszym Pawłem VI) etc. zdecydowanym przeciwnikiem omawianych tu prawd maryjnych. Nieszczęśliwy wpływ tych modernistów rzuca pewien cień na koniec pontyfikatu Piusa XII, pokazując, że już wtedy, jak to pisał ks. prof. Poradowski, „Kościół był od wewnątrz zagrożony”[15].

Należy jeszcze zapytać, czy – oprócz cytowanych już autorytetów – Magisterium Kościoła rzeczywiście okazuje „rezerwę i systematycznie unika” tego tytułu?

Ks. Zbigniew Kraszewski w swoim artykule pt. Udział N.M.R w dziele odkupienia udowadnia cytatami, że papieże od bł. Piusa IX do Piusa XII jednomyślnie wypowiadali się na ten temat. Szczególnie Leon XIII i św. Pius X precyzyjnie określili, w jaki sposób należy rozumieć łączność Maryi z Chrystusem w dziele odkupienia[16].

Na potwierdzenie tego, jak rozpowszechniona i uznana w całym katolickim świecie w powszechnym zwyczajnym Magisterium biskupów była nauka o Najświętszej Maryi Pannie Współodkupicielce, zostaną przytoczone jeszcze trzy fakty:

1o W roku 1948 została ułożona modlitwa[17], która wyraźnie określała rzeczywisty i obiektywny współudział Matki Bożej w dziele odkupienia. Modlitwa ta została wysłana do ok. 350 biskupów na całym świecie z prośbą o podpisanie się pod tym dokumentem na znak wyznania tej nauki.

Wyniki były zdumiewające: zaledwie rok po wysłaniu już 317 biskupów ze wszystkich kontynentów podpisało się i obdarzyło tę modlitwę odpustami. Tylko trzej biskupi odmówili swego podpisu! Wielu biskupów prócz podpisania wysłało również list, w którym wyraźnie popierali nauką tę i wyrażali pragnienie, aby jak najwięcej wiernych na całym świecie przyjęło nabożeństwo do Matki Współodkupicielki[18].

2o Z okazji petycji o ogłoszenie dogmatu o Wniebowzięciu N.M.P. (lata 1948-1949), wielu biskupów dodało jeszcze prośbę o zdefiniowanie munus corredemptivum (łaskę Współodkupienia) N.M.P., skoro obydwie prawdy są ściśle ze sobą związane. Trzydziestu biskupów w petycji twierdziło, że nauka o N.M.P. Współodkupicielce jest Bożą prawdą objawioną (divinitus revelata), 86 napisało, że prawda ta jest z Bożego objawienia albo przynajmniej teologicznie pewna (doctrina certa), siedmiu opowiedziało się w sposób bardziej ogólny za tą prawdą[19].

3o Z okazji setnej rocznicy objawień Matki Bożej w La Salette odbył się V narodowy Kongres Maryjny w dn. 2-8 września 1946 r. w diecezji Grenoble[20], w którym uczestniczyli biskupi Francji i krajów francuskojęzycznych, przedstawiciele wszystkich większych zakonów, a także wielkie tłumy wiernych. Temat kongresu brzmiał: „Maryja Współodkupicielka”. Oprócz licznych nabożeństw wygłoszono nie mniej liczne wykłady, referaty, odczyty i kazania. Praktycznie wszystkie publiczne wystąpienia hierarchów, teologów, kaznodziejów etc. zawierały wyraźne uznanie tytułu Matki Bożej Współodkupicielki oraz zachęty, aby tę wspaniałą prawdę stosować w życiu chrześcijańskim[21].

Należy więc wnioskować, że twierdzenie częstochowskiej Deklaracji, iż tytuł „Współodkupicielki” jest dwuznaczny, całkowicie mija się z prawdą.

 

Argument III: definicja dogmatyczna jest przeciwna ekumenizmowi!

Wobec wszechobecnego ekumenizmu, wprowadzanego w życie za wszelką cenę, argument ten niewątpliwie posiada największą wagę. Oświadczenie eufemistycznie stwierdza, że niekatoliccy członkowie komisji „okazali się wrażliwi na trudności ekumeniczne, których przysporzyłaby definicja tych tytułów”. Widać jasno, że dla teologów zebranych w Częstochowie w rzeczywistości zagadnienie to nawet nie stanowi quaestio disputata, ponieważ przyjąwszy zasady ekumenizmu w ogóle nie ma nad czym dysputować, a kwestia znalazła gotową odpowiedź:

1° Sama definicja nowego dogmatu stanowiłaby koniec dialogu ekumenicznego, ponieważ wszyscy innowiercy zdecydowanie odrzucają Urząd, który rości sobie prawo (i głosi, że pochodzi ono od Boga!) do ostatecznych decyzji w sprawach wiary i moralności.

2° Definicja dogmatu maryjnego jest zasadniczo sprzeczna z nauczaniem wszystkich sekt protestanckich, a także niektórych wyznań prawosławnych.

3° Wszystkie prawdy maryjne przedstawione przez tradycyjne Magisterium mają wymiar eschatologiczny. Pokazują łatwą i bezpieczną drogę do wiecznego zbawienia, a także środki do skutecznej walki z grzechem, błędem i szatanem – natomiast ekumenizm ma swój fundament w immanentyzmie, w antropologii, w doczesności: tylko jeśli człowiek, jego ziemskie życie, jego ludzkie sprawy i prawa są w centrum uwagi, ekumenizm może się rozwijać, bo wówczas pokój i dobre współżycie z innymi są dla człowieka ważniejsze niż osiągnięcie życia wiecznego. Tradycyjna mariologia nie nadaje się do promowania takich ideałów soborowych, jak „Kościół w nowoczesnym świecie”, aggiornamento, otwartość na nowoczesne zasady i światopoglądy, pacyfizm etc.

Deklaracja stwierdza jasno: najpiękniejsze tytuły i przywileje N.M.P. muszą zostać złożone na ołtarzu ekumenizmu, który akceptuje tylko te „stare nauki”, które nie stają na przeszkodzie realizacji jego celów.

Nowe dogmaty maryjne: przezwyciężenie kryzysu w KościeleDeklaracja XII Kongresu Mariologicznego w Częstochowie potwierdziła po raz kolejny, że Kościół święty jest zdradzany przez modernistów, a jego święty depozyt wypaczany, również w dziedzinie maryjnej. Deklaracja przyznała także, że przyjęcie przez Kościół nowych dogmatów maryjnych oznaczałoby koniec ekumenizmu, koniec „linii soborowej”, koniec „soborowej jednomyślności” w twierdzeniu, że „stare nauki” nie są już odpowiednie dla „naszych czasów”.

Inaczej mówiąc, przez dogmatyczną definicję prawdy o Matce Bożej Pośredniczce Wszystkich Łask i Współodkupicielce powróciłyby na pierwszy plan katolickiej nauki encykliki i dokumenty przedsoborowego Magisterium, a katolikom znowu byłyby dostępne wspaniałe dzieła papieskie od Leona XIII do Piusa XII, a także wielu setek biskupów i teologów, dziś zapominanych. Ukazałyby się wtedy na nowo te wzniosłe skarby, które Sobór Watykański II starannie poukrywał i zataił przed naszym pokoleniem; wyszłoby na jaw, w jak wielkim stopniu słynna nouvelle theologie okłamała katolików na całym świecie.

Poza tym, przez definicję tych prawd wiary, na pierwszy plan powróciłaby nauka o nadprzyrodzonym porządku, o tajemnicy łaski, a także o grzechu, szatanie i piekle.

Nowa Ewa przypomniałaby nam los pierwszej Ewy, a więc tajemnicę nieprawości i skutki grzechu pierworodnego. Współodkupicielka prowadziłaby nas do Odkupiciela, do jego okrutnej Męki i Ofiary na krzyżu. W Maryi powróciłyby wszystkie stare, zapominane powoli dogmaty i nabożeństwa.

Wreszcie, dogmatyczne zdefiniowanie tych prawd Wiary byłoby wyrokiem śmierci na obecny kult człowieka w Kościele. Wszystkie masońskie, racjonalistyczne i naturalistyczne zasady, które obecnie tryumfują, jednym słowem papieskim zostałyby zdeptane.

Zaiste, definicja tych dogmatów oznaczałaby koniec linii soborowej, koniec kryzysu i świt tryumfu Chrystusa Króla przez Maryję. Te rogamus, audi nos!

 

Przypisy:

1. Zob. ks. Karol Stehlin, Rycerstwo Niepokalanej wczoraj i dziś, „Zawsze Wierni”, nr 2/2000 (33), s. 114-135.

2. Adres: Vox Populi Mariae Mediatrici, P.O. Box 42028, Santa Barbara, CA 93140-2028, USA.

3. „L’Osservatore Romano”, nr 25/97 (24 VI 1997), wydanie francuskie.

4. R. Laurentin, La Vierge apparait-elle a Medjugorije?, OEIL, 1988, s. 136.

5. S. de Fiores, Mary in the Postconciliar Theology [w:] R. Latourelle, Vatican 2: Assessment and Perspectives, Mahwah, 1988, Vol. 1, rozdział 17, s. 527-529.

6. Tamże, s. 9, paragraf 2.

7. Tamże, IV kolumna, akapity 2-4.

8. Tamże, II kolumna, ostatni akapit.

9. Ks. Franciszek Dziasek, Wszechpośrednictwo N.M.P. [w:] Gratia Plena, Studia teologiczne o Bogurodzicy, Poznań 1965 r.; w ten sam sposób wyrażają się teolodzy: J. Bittremieux, A. Rivera CMMF, F. Diekamp, kard. Mercier, J. M. Bover SI, J. M. Alonso CMF, A. Fernandez OP, C. Balic OMF, G. M. Roschini OSM, J. B. Carol OFM, J. Lebon, A. Wasilkowski OFM, C. Lacrampe OP – i wielu innych.

10. Tamże s. 330. W dalszym ciągu autor cytuje odpowiednie teksty z różnych encyklik Piusa XII.

11. Zob. Eugeniusz kard. Pacelli, Discorsi e Panegirici (1931-1938), Watykan 1956, ss. 370, 383, 637, 641, 645.

12. Ks. Zbigniew Kraszewski, Udział N.M.P. w dziele Odkupienia [w:] Gratia Plena, Studia teologiczne o Bogurodzicy, Poznań 1965, s. 284.

13. AAS 46 (1954), s. 634.

14. Pius XII mianował O. Dhanisa prezydentem komisji, która miała zbadać sprawę Fatimy.

15. Dokładny opis wpływu tych modernistów na Piusa XII zob. br. Michał od Trójcy Przenajświętszej, Toute la Vérité sur Fatima, t. III, s. 232-277.

16. Ks. Zbigniew Kraszewski, Udział N.M.P. w dziele Odkupienia [w:] Gratia Plena, Studia teologiczne o Bogurodzicy, Poznań 1965, s. 277-301.

17. Zob. na poprzedniej stronie.

18. Dokumentacja oraz nazwiska biskupów w: J. B. Carol OFM, De Corredemptione BMV, Watykan 1950, s. 607-619.

19. Henryk de Moos, Petitiones de Assumptione corporea BVM, Watykan, t. 1, s. 32; t. 2, s. 278-279.

20. Diecezja, w której znajduje się La Salette.

21. Obszerna dokumentacja w: Marie Corredemptrice, V Kongres Marial National Grenoble-La Salette, Grenoble 1947.

 

Deklaracja

Komisji Teologicznej Międzynarodowego Kongresu Maryjnego w Częstochowie (18-24 sierpnia 1996 roku)

 

Stolica Apostolska poprosiła XII Międzynarodowy Kongres Maryjny, zorganizowany w sierpniu 1996 roku w Częstochowie, aby rozważył możliwość i odpowiedniość definicji maryjnych tytułów „Pośredniczki, Współodkupicielki i Orędowniczki”, jak o to proszą obecnie niektóre grupy. Wydało się więc odpowiednie powołać Komisję i wybrać teologów szczególnie przygotowanych w tej dziedzinie, którzy mogliby razem przedyskutować i przeanalizować tę kwestię, poddawszy ją dogłębnej refleksji. Oprócz ich teologicznej kompetencji zadbano też, by pochodzili z różnych części świata, co uczynić ich miało szczególnie reprezentatywnymi. Tę grupę studiów wzbogacono też przez dodanie kilku teologów niekatolickich obecnych na tym Kongresie. Oto wnioski, do których doszła Komisja:

1. Tytuły te, w takiej formie, w jakiej są zaproponowane, okazują się dwuznaczne: można je rozumieć na bardzo różne sposoby. Ponadto nie wolno porzucić teologicznej linii, wytyczonej przez Sobór Watykański II, który nie chciał żadnego z tych tytułów zdefiniować: nie używał w swoim nauczaniu tytułu „Współodkupicielka”, a tylko raz użył tytułu „Orędowniczki i pośredniczki” (zob. Lumen gentium, 62). Rzeczywiście, tytuł „Współodkupicielki” od czasów Piusa XII nie był używany w Magisterium Najwyższych Pasterzy w dokumentach posiadających wyższą rangę teologiczną. Istnieją również świadectwa, że i Pius XII celowo unikał używania tego tytułu. Odnośnie do tytułu „Pośredniczki” nie wolno nam zapominać o niedawnych wydarzeniach: w ostatnich dekadach Stolica Apostolska powierzyła trzem różnym komisjom sprawę przestudiowania możliwości ogłoszenia takiej definicji; wyniki ich prac skłoniły ją do odroczenia rozstrzygnięcia tej kwestii.

2. Nawet jeśli można byłoby przypisywać ww. tytułom treść, z powodu której należałoby przyjąć ich przynależność do Depozytu Wiary, [to jednak] ich definicja w obecnej sytuacji nie byłaby teologicznie precyzyjna – dlatego, że tytuły te oraz związane z nimi doktryny wymagają jeszcze pogłębienia w odnowionej perspektywie trynitarnej, eklezjologicznej i antropologicznej . Wreszcie teologowie, zwłaszcza niekatoliccy, okazali się wrażliwi na trudności ekumeniczne, których przysporzyłaby definicja tych tytułów.

 

W pracach Komisji uczestniczyli: ks. ks. Paweł Melada i Stefan Ceccin, prezydent i sekretarz Międzynarodowej Papieskiej Akademii Maryjnej; ks. Kandyd Pozo SI (Hiszpania), o. Ignacy M. Calabuig OSM (Marianum – Rzym); o. Jezus Castellano Cervera OCD (Teresianum – Rzym); o. Franciszek Courth SAC (Niemcy); o. Stefan de Flores SMM (Włochy); o. Michał Anioł Delgado OSM (Meksyk); ks. Emanuel Feliks da Rocha (Portugalia); o. Jerzy Gharib (Syria); ks. Renat Laurentin (Francja); o. Jan Pach OSPPE (Polska); ks. Adalbert Rebic (Chorwacja); ks. Jan Rivain (Francja); o. Jan Roten SM (USA); o. Herman Toniolo OSM (Włochy); bp Teofil Siudy (Polska); ks. Antoni Ziegenaus (Niemcy); kan. Roger Greenacre (anglikanin, Anglia); Jan Krzysztof Schmidt–Lauber (luteranin, Austria); Genadiusz Limouris (prawosławny, Konstantynopol); Jan Kawak (prawosławny, Syria); Konstanty Charalampidis (prawosławny, Grecja).

 

MODLITWA DO N.M.P. WSPÓŁODKUPICIELKI

 

Omnipotens sempiterne Deus, qui una cum meritis et satisfactionibus Iesu Christi, Redemptoris nostri, et dependenter ab illis, etiam merita et satisfactiones Beatissimae Matris et Corredemptricis nostrae in liberationem perditi orbis a servitute peccati benignissime acceptare dignatus es; concede propitius, ut qui tua per eos beneficia poscimus, tantae reparationis fructus abundantius in posterum consequi valeamus. Per eundem Christum Dominum nostrum. Amen.

Wszechmogący, wieczny Boże, któryś razem ze zasługami i zadośćuczynieniami naszego Odkupiciela Jezusa Chrystusa, i zależnie od nich, także zasługi i zadośćuczynienia Najświętszej Matki i Współodkupicielki naszej do uwolnienia zgubionego świata od niewoli grzechu najmiłościwiej przyjąć raczył; spraw łaskawie, abyśmy wypraszając przez nich twoje łaski, owoce tak wielkiej naprawy odtąd obficie otrzymać mogli. Przez tegoż Chrystusa Pana Naszego. Amen.

 

Imprimatur z 1948 r. wydany przez bpa A.C. de Romanis, Wikarego Generalnego Stolicy Apostolskiej.

 

Zawsze Wierni, nr 46, 05-06.2002, s. 36.