Kazanie J. E. arcybiskupa Marcela Lefebvre wygłoszone dnia 9 grudnia 1984 r. w Martigny z okazji poświęcenia świata, a szczególnie Rosji, Niepokalanemu Sercu NMP, w obecności 3000 wiernych.
W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Umiłowani bracia!
Pozwólcie mi na początek wskazać na kilka wierszy, które w tych dniach zostały opublikowane przez tutejszego biskupa ordynariusza, Henryka Schwery ze Sionu, zanim w tym dzisiejszym dniu, który pozostaje jeszcze w aureoli Niepokalanego Poczęcia i św. Piusa X skieruję do was kilka słów ku zbudowaniu.
Zażądano od was, abyście nie przychodzili na tę Mszę świętą. Powiedziano Warn, że okażecie nieposłuszeństwo miejscowemu biskupowi i papieżowi, jeśli tu przyjdziecie. To bardzo ważkie słowa, które jednak są całkowicie bez podstawne. Faktycznie już od dziesięciu lat jesteśmy prześladowani, ale te prześladowania nie mają żadnych podstaw prawnych. Są inspirowane przez ducha, który nie jest katolicki, przez ducha żądnego nowości, który jest bliższy duchowi Lutra niż duchowi wiary katolickiej.
Jesteśmy prześladowani, ponieważ pozostajemy wierni Kościołowi katolickiemu i strzeżemy go w całości. Pytam więc was: Czy to jest słuszne i sprawiedliwe, że w ten sposób jesteście prześladowani, czy my wszyscy słusznie jesteśmy z taką wrogością prześladowani? Aby udowodnić błąd tym, którzy nas nadal prześladują, mogę Wam tylko powiedzieć: właśnie sami widzieliście wprowadzenie tych seminarzystów, tych kapłanów. Jeśli to nie jest Kościół, to znaczy, że nigdy nie istniał Kościół katolicki. Jeśli nasza Msza święta nie jest Kościołem, to znaczy, że nigdy nie istniał Kościół katolicki. Przecież my nie robimy nic innego, jak tylko modlimy się tak, jak od nas wymagano przez całe nasze życie. Ja nie robię nic innego, tylko odprawiam Mszę świętą, która była Mszą świętą moich święceń kapłańskich. I wy sami uczestniczycie tylko we Mszy świętej, która była jedyna. Msza, w jakiej uczestniczyliście przez cale swoje życie, w jakiej uczestniczyli wasi rodzice, wasi dziadkowie, wasi przodkowie, którzy się przez nią uświęcali, którzy dziś są w niebie. I wszyscy święci uświęcali się przez tę Mszę świętą, przez te sakramenty, przez te kazania, jakie również my Wam głosimy.
Jesteśmy więc zmuszeni wysnuć wniosek, że ci, którzy nas w ten sposób prześladują, nie mają już ducha Kościoła katolickiego. Zarzucili ducha Kościoła katolickiego, ponieważ prześladują nie tylko nas samych, ale także wszystko, co przedstawiamy. Reprezentujemy bowiem świętą Tradycję Kościoła dwóch tysięcy lat, dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa, dwóch tysięcy lat uświęcania dusz. Ci, którzy negatywnie oceniają dwa tysiące lat Kościoła, nie myślą już po katolicku. Zależy mi na tym, aby to powiedzieć, ponieważ mowy, jakie wygłaszał biskup ordynariusz, są tak bardzo obraźliwe, tak bardzo niesprawiedliwe, że wobec takiej niesprawiedliwości nie mogę milczeć, wobec niesprawiedliwości, która dotyczy nie tylko mojej osoby, to byłoby błahostką, ale jednocześnie dotyczy także wszystkich naszych kapłanów, wszystkich naszych seminarzystów i was samych.
Protestujemy więc i mówimy, niech nas postawią przed sądem i niech ocenią, czy jesteśmy wierni wierze katolickiej wszechczasów, czy też nie. Niech ocenią, czy jesteśmy tacy sami jak ci, którzy byli przed nami, szczególnie św. Pius X, ostatni święty papież, którego uroczystość dziś obchodzimy. Gdyby św. Pius X dziś jeszcze żył, w całej pełni by się z nami zgodził. Pobłogosławiłby nas, dodałby nam odwagi, postawiłby nas jako przykład. Ale od czasu jak nowatorzy, bardziej przypominający protestantów niż katolików, opanowali Kościół, potępiają oni oczywiście tych, którzy zachowują Tradycję.
Pozostańmy wierni, umiłowani bracia, nie bójmy się, módlmy się za tych, którzy nas prześladują, prośmy Boga, aby otworzył im oczy, aby oni sami otworzyli oczy przed realnością subwersji, która dziś panuje w Kościele, po to, aby również oni znaleźli drogę do Tradycji i do odbudowy Kościoła, tak jak my pragniemy to powierzyć opiece Najświętszej Dziewicy Maryi i świętego Piusa X.
Wczoraj podczas nieszporów śpiewaliśmy antyfonę do Magnificat: Hodie sine ulla peccati labe concepta est Maria. Hodie contritum est ab ea caput serpentis antiqui – „Dziś Najświętsza Dziewica została poczęta bez zmazy grzechu pierworodnego. Dziś podeptała głowę starodawnego węża”.
Umiłowani bracia, to są prawdy, które musimy mieć zawsze przed oczami, które są jak fundamenty naszej wiary; to są dwa podstawowe dla naszego życia chrześcijańskiego dogmaty. Jeśli prawdą jest, że Najświętsza Maryja Dziewica została niepokalanie poczęta, że jest bez zmazy grzechu pierworodnego, to daje nam to wielką nadzieję, niesłychaną pewność, światło, które pochodzi z nieba i które nas znów prowadzi do nieba, nas, którzy byliśmy w ciemnościach. Albowiem my wszyscy, tacy jacy jesteśmy, nosimy zmazę grzechu pierworodnego ze wszystkimi jego konsekwencjami.
Wprawdzie dzięki Krwi Naszego Pana Jezusa Chrystusa i dzięki zasługom Najświętszej Dziewicy Maryi otrzymaliśmy chrzest i przez chrzest została starta zmaza grzechu pierworodnego, ale pozostajemy chorzy, wszyscy pozostajemy narażeni na wszelkie wpływy grzechu pierworodnego. Jesteśmy ludźmi chorymi. Mówimy to, zanim przyjmiemy Komunię świętą. Będziemy to zaraz trzykrotnie powtarzali: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Powtórzycie trzykrotnie: A będzie uzdrowiona dusza moja. Dlaczego uzdrowiona? Dlatego, że jest chora! Jesteśmy chorzy wskutek następstw grzechu pierworodnego, tych następstw, które w nas pozostają. Jesteśmy chorzy na duszy z powodu wszystkich złych skłonności, które nas popychają do tego, abyśmy grzeszyli. Święty Tomasz nazywa to fomes peccati – materiał zapalający grzechu. I ta skłonność do grzechu jest zawsze w nas, mimo łaski chrztu, mimo wszelkich naszych starań, mimo sakramentu pokuty i sakramentu Komunii świętej, którą przyjmujemy. Skłonność do grzechu zawsze w nas pozostaje. Potrzebujemy więc lekarza naszej duszy. Następstwa grzechu, grzechu pierworodnego pozostają.
Te następstwa objawiają się również chorobą cielesną. Gdybyśmy nie byli dotknięci grzechem pierworodnym, gdybyśmy nie byli współdotknięci przez naszych prarodziców, przez ciało, jakie mamy od naszych rodziców, wówczas także nie bylibyśmy chorzy, wówczas nie byłoby chorób. Nasz Pan podczas całego swego życia nigdy nie był chory. Także Najświętsza Maryja Dziewica w ciągu całego życia nie była nigdy chora. Ale oni chcieli umrzeć dla naszego zbawienia. Również Najświętsza Maryja Dziewica chciała umrzeć, aby naśladować swego Boskiego Syna. Ale ona nie podlegała śmierci, ponieważ nie była obciążona grzechem pierworodnym. Dlatego ona także została wzięta do nieba razem z ciałem. Została powtórnie obudzona, ponieważ nie podlegała następstwom grzechu pierworodnego. Ale my jesteśmy ludźmi chorymi. I musimy być o tym przekonani po to, aby mieć bezgraniczne pragnienie duszy stania się zdrowym, wejścia w Boży plan zbawienia, wypełniania woli Pana, woli Boga. A lekiem jest Nasz Pan Jezus Chrystus, jest Jego Krzyż, Jego Krew, Jego cierpienie, jest ofiara Mszy świętej, święta ofiara, złożona na krzyżu, którą. przyjmujemy w Komunii świętej i która uzdrawia naszą duszę. Mówimy zresztą. także w modlitwie przed Komunią świętą: ad medelam percipiendam dla mojego zbawienia! Panie, przyjdź do nas, którzy przyjmujemy lekarstwo, jakiego potrzebujemy dla naszych dusz. Tak naucza nas Kościół. Jeśli zatem to wiemy, musimy przyjąć cierpienie, pokutę jako zadośćuczynienie za nasze grzechy, pokutę za nasze błędy, aby nasza dusza odrodziła się na nowo przez Boży plan zbawienia. To wszystko przywiodło nam na pamięć święto Niepokalanego Poczęcia. Jakże święta jest Najświętsza Maryja Dziewica, bez zmazy, sine macula!
Drugi dogmat, na który wskazuje antyfona do Magnificat, mówi, ze Najświętsza Maryja Dziewica rozdeptała głowę węża, rozdeptała głowę szatana. O tej prawdzie mówi św. Jan w podniosły sposób w Apokalipsie. W rozdziale 12. Apoklipsy św. Jan opisuje nam znaki na niebie: „Potem ukazał się znak wielki na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc u jej stóp, a na głowie jej korona z gwiazd dwunastu” (Ap 12, 1) – To Najświętsza Maryja Dziewica została opisana tu, w Apokalipsie. I zaraz potem ukazuje się inny znak na niebie: Smok, smok barwy ognia, wyglądający strasznie ze swymi rogami i wieloma głowami. Zamierza pożreć dzieci?, które porodzi niewiasta. Goni niewiastę i próbuje pożreć owo dziecko. Następnie św. Jan w tym miejscu przechodzi do walki, która rozgrywa się między św. Michałem Archaniołem i jego aniołami, tymi, którzy towarzyszą św. Michałowi Archaniołowi, a smokiem i tymi, którzy towarzyszą smokowi. Powiada on, ze smok swoim ogonem zmiótł trzecią część gwiazd nieba, przypuszczalnie trzecią część aniołów. A potem następuje fatalna w skutkach rewolta smoka, który, jak powiada św. Jan, jest nazywany diabłem albo szatanem. Na niebie toczy się straszliwa walka. Święty Michał Archanioł zwycięża z towarzyszącymi mu aniołami. I triumfuje, jak powiada św. Jan, dzięki krwi Chrystusa, dzięki krwi Baranka. To krew Baranka sprawiła, że św. archanioł Michał i jego aniołowie zatriumfowali nad smokiem. Smok zostaje strącony na ziemię i unosi się pieśń: „Przeto weselcie się niebiosa i mieszkańcy ich” (Ap 12, 12), którzy zostaliście odtąd uwolnieni od szatana i towarzyszących mu jego aniołów. Ale biada ziemi i morzu, na które został strącony szatan, ponieważ jest on pełen straszliwej wściekłości, dlatego że z wysokości niebios został strącony na ziemię. I on wie, powiada Apokalipsa, jak krótki jest darowany mu czas, modicum tempus, pozostaje mu niewiele czasu. Śpieszy się więc i stara się zniszczyć Niewiastę i Dziecko. Ściga Maryję. Z jego gardzieli wypływa brudny strumień wody, który próbuje tak zalać ziemię, żeby Niewiasta i Dziecko utonęli w tej brudnej rzece. Ale ziemia przychodzi Maryi z pomocą. Otwiera się prze– paść i ziemia pochłania brudną rzekę. Maryja i Jezus są uratowani. Ale teraz gniew szatana kieruje się przeciwko dzieciom Maryi Dziewicy i przeciwko tym, którzy wypełniają przykazania Boga, przykazania Jezusa. Tak mówi Apokalipsa. Umiłowani bracia, wciąż jeszcze przeżywam ten spektakl; to zdarzenie trwa cały czas. Szatan działa tu, na ziemi. A Maryja wciąż rozdeptuje jego głowę. Ale uwolnione moce piekieł mają, na nasze nieszczęście, wielki wpływ na ziemi. Gdyby tak szatan porywał za sobą tylko wrogów Kościoła! Ale niestety, udało mu się także wedrzeć nawet do środka Kościoła, jak powiada św. Pius X. Członkowie Kościoła, a bardzo często także członkowie kleru, pozwalają się niszczyć tym fałszywym ideom, które rozpowszechnia szatan.
I to, umiłowani bracia, widzimy dzisiaj, przeżywamy to sami. Fałszywe idee świata, które burzą Kościół od środka, które niszczą katolicyzm, te fałszywe idee rozprzestrzeniają się wewnątrz Kościoła. Jedna z owych fałszywych idei, tych nowoczesnych idei, jest ekumenizm, ale także wolność religii i prawa człowieka. Prawa człowieka pozostają w sprzeczności z prawami Boga, przedstawiają one bunt człowieka przeciwko Bogu. Wolność myślenia, wolność wyboru religii, wolność słowa, wolność sumienia, są to wszystko wolności, które zawsze były potępiane przez wszystkich papieży, przez Piusa IX, przez Leona XIII, przez Piusa X, przez Piusa XI, przez Piusa XII. Wszyscy ci papieże ostrzegali wiernych, ostrzegali biskupów: Strzeżcie się! Leon XIII nazwał to wszystko nowym prawem, nowym prawem, które nastało i które sprzeciwia się prawu Kościoła, prawo laicyzmu, prawo ateizmu, prawo zapominania o Bogu, prawo prześladowania Boga, Naszego Pana Jezusa Chrystusa. To wszystko było przez papieży potępiane. A teraz widzimy, jak te idee znów się ujawniły podczas Drugiego Soboru Watykańskiego. A owoce mamy przed naszymi oczami: dialogi z błędem. Chce się błędowi nadać taką samą rangę jak prawdzie, chce się błędowi okazywać taką samą cześć jak cnocie. Widzimy to przy wszystkich prawach. Wszystkie prawa państw, szczególnie państw ateistycznych i socjalistycznych, stawiają grzech i cnotę na tym samym poziomie. Możemy nawet powiedzieć: są one jedyną w swoim rodzaju pochwałą grzechu, one legalizują grzech, aborcję, rozwody i wiele innych rzeczy. Możemy wprowadzać liczne prawa, które sprzeciwiają się prawu Bożemu. Ten bunt świata przeciwko Bogu jest czymś strasznym i jest uprawiany przez szatana, przez smoka i wszystkich jego zwolenników.
My natomiast starajmy się podążać na Najświętszą Maryją Dziewicą i rozdepczmy głowę szatana. Nie zgadzajmy się na żaden dialog z nim. Co doprowadziło Ewę do upadku? Dialog z szatanem. I szatan Ją zgubił. Jeśi się prowadzi dialog z szatanem, ze złym, z błędem, jest się zgubionym. I to przeżywamy dzisiaj. Trzeba walczyć z błędem, trzeba głosić prawdę. Trzeba walczyć z grzechem i uprawiać cnotę. Trzeba za przykładem Najświętszej Dziewicy Maryi rozdeptać głowę szatana. Ale dziś świat prowadzi dialog!
Pokażę Wam to na przykładzie. Przybywam z Ameryki Południowej. Prezydent. Kolumbii jest tak zwanym katolickim prezydentem, który został wybrany przez konserwatystów, a więc przez tych, których nazywa się prawicowymi. I ów konserwatywny prezydent przez dwa lata, podczas których jest prezydentem, zdał się również na dialog z wrogami swego kraju, z tymi, których tam nazywa się guerilla, z guerilleros. Rezultat owego dialogu jest taki, że w ciągu dwóch lat z 10 czy też 15 000 uzbrojonych mężczyzn, jakich guerilla posiadała przed dwoma laty, dziś zrobiło się 70 000. Guerilla posiada 70 000 zbrojnych, którzy są powiązani z Moskwą, z Chinami i z Kubą. A więc jest to kraj, który w niedalekiej przyszłości może się dostać pod władzę komunizmu, i to z powodu dialogu prowadzonemu przez człowieka prawicy. To jest rezultat owego dialogu.
Pozwolił on młodym guerilleros, aby studiowali na uniwersytetach. Zapewnił im stypendia, aby mogli pójść na uniwersytety. Skutek: uniwersytety są komunistyczne.
Nie wiem, czy jesteście świadomi niebezpieczeństwa, jakie dziś zagraża światu wskutek tego zagnieżdżenia się komunizmu! Kolumbia jest punktem węzłowym, z którego komuniści mogą opanować Ocean Wielki, Zatokę Meksykańską, Morze Karaibskie i całą Amerykę Południową. Komuniści wiedzą bardzo dobrze, że podporządkują sobie całą Amerykę Południową, jeśli wezmą ten bastion, tak jak to uczynili w Afryce z Etiopią.
Jest to taka sama sytuacja. Widzicie, dokąd może nas zaprowadzić taki dialog. Nie wolno prowadzić dialogu z komunistami, trzeba ich zwalczać! Powiedział to już papież Pius XI: Komunizm jest w swej najgłębszej istocie zepsuty. Nie dyskutuje się ze sprawą, która jest do głębi zepsuta.
Najświętsza Dziewica Maryja daje nam przykład. Również św. Pius X daje nam taki przykład. W przypadku świętego Piusa X była to walka z błędnymi naukami, z modernizmem, z sillonizmem, ze wszystkimi tymi herezjami, które niszczą Kościół. Mamy tu dwa przykłady, umiłowani bracia, Najświętszą Dziewicę Maryję i świętego Piusa X; oboje chcieli z pewnością tego samego. Czyż Najświętsza Maryja Dziewica mogła mieć inne pragnienie jak pragnienie Królestwa swojego Boskiego Syna? Instaurare omnia in Christo. I jest to takie samo pragnienie, jakie miał święty Pius X: złożyć wszystko w ręce Naszego Pana Jezusa Chrystusa. I to, umiłowani bracia, musi być także naszym pragnieniem. Śpiewaliście to właśnie na wejście na to wspaniałe zgromadzenie w tej hali, na które tak licznie, tak odważnie przybyliście, gdzie podczas tej nocy tak wiele się modliliście. Śpiewaliście: Niech przyjdzie Królestwo Naszego Pana! Niech On panuje nad nami, kiedy świat głosi wszystkie swoje herezje. Módlmy się, żeby zapanował Nasz Pan Jezus Chrystus. To powinno być naszym ideałem! Kontynuujmy walkę, opowiadajmy się niezłomnie za budową Królestwa Naszego Pana Jezusa Chrystusa, najpierw w nas samych, następnie w rodzinie, w naszej wiosce, w naszej parafii, w naszej wspólnocie. Bądźmy odważni, stwórzmy krucjatę! Można wprawdzie powiedzieć, że żyjemy w czasach, kiedy widzimy świat w sytuacji, która, mówiąc po ludzku, być może dopuszcza trochę pesymizmu. Ale jednocześnie widzimy, jak wokół podnosi się wspaniały sprzeciw. Wierzący rozpoznają niebezpieczeństwo, gromadzą się i jednoczą w modlitwie, szczególnie wzywając Najświętszą Dziewicę Maryję. I właśnie to nas uratuje, bo dziś podjęliśmy decyzję, aby wspólnie ze świętym Piusem X zwrócić się do Najświętszej Maryi Dziewicy i prosić Ją o łaskę, aby przyszła do nas i podeptała głowę węża, aby zapanował Jej Boży Syn.
W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Zawsze Wierni, nr 46, 05-06.2002, s. 66.