Musimy rozpocząć krucjatę. Musi to być krucjata, podczas której będziemy bronić właśnie tego wiecznego pojęcia ofiary po to, aby na nowo ożywić chrześcijaństwo, aby umocnić chrześcijaństwo, tak jak sobie tego życzy Kościół, tak jak Kościół zawsze czynił, z tymi samymi regułami, z tą samą ofiarą Mszy świętej, z tymi samymi sakramentami, z tym samym katechizmem, z tym samym Pismem świętym. Musimy na nowo ożywić chrześcijaństwo. Wy zaś, umiłowani bracia, wy jesteście solą ziemi, jesteście światłem świata, do was zwraca się nasz Pan Jezus Chrystus i mówi wam: Nie niszczcie owoców Mojej Krwi! Nie wyrzekajcie się Mojej Kalwarii! Nie wyrzekajcie się Mojej Ofiary! A Błogosławiona Dziewica Maryja, która stoi pod krzyżem, również wam to mówi, ona, której przeszyto serce, która jest przepełniona cierpieniem i bólem, ale także radością, że jednoczy się z ofiarą swego Boskiego Syna. Ona także wam to mówi: bądźcie chrześcijanami, bądźcie katolikami, nie dajcie się porwać tym wszystkim ideom światowym, tym wszystkim prądom, które panują w świecie i prowadzą was do grzechu i do piekła!
(…) Należy stworzyć krucjatę młodych ludzi, którzy pragną poszukiwać prawdziwego ideału, a także krucjatę rodzin chrześcijańskich! Rodziny chrześcijańskie tu zgromadzone, poświęćcie swoje rodziny Najświętszemu Sercu Jezusa Jezusowi Chrystusowi Eucharystycznemu i Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Dziewicy! Módlcie się wspólnie w rodzinie!
Wiem, że wielu z was to czyni. Ale powinno być coraz więcej, znacznie więcej tych, którzy to czynią z całą mocą, po to, aby Nasz Pan naprawdę zapanował w waszym domu. Zaklinam was, oddalcie wszystko, co wam przeszkadza w posiadaniu dzieci! Najlepszy Bóg nie może waszemu domowi podarować niczego piękniejszego niż dużo dzieci. Dążcie do tego, aby być rodzinami wielodzietnymi! Wielodzietna rodzina jest chlubą Kościoła katolickiego! (…) Wielodzietne rodziny były radością Kościoła i świadczyły o wzroście Kościoła, ponieważ przez dzieci będzie coraz więcej wybranych do nieba. Zaklinam was, nie odrzucajcie darów Boga, nie słuchajcie owych odrażających haseł, które niszczą rodzinę, które rujnują zdrowie, które podkopują małżeństwo i prowadzą do rozwodu!
(…) Musicie także, jeśli to konieczne, sami uczyć swoje dzieci, jeśli szkoły psują wasze dzieci. Cóż innego wam pozostaje? Czy chcecie wydać dzieci ludziom, którzy je psują, którzy uczą ich w szkołach owych obrzydliwych praktyk seksualnych – nawet w szkołach katolickich prowadzonych przez zakonników i zakonnice, gdzie uczy się ni mniej, ni więcej tylko grzechu. Gdzie faktycznie uczy się dzieci grzechu, psuje się je w ich delikatnej młodości! Czy możecie to znosić? Niemożliwe! Lepiej niech wasze dzieci pozostaną biedne, lepiej niech pozostaną z dala od tej pozornej wiedzy, którą posiada świat, lepiej niech pozostaną dobrymi dziećmi, dobrymi chrześcijańskimi dziećmi, katolickimi dziećmi, które kochają swoją świętą religię, które kochają modlitwę, które kochają pracę, które kochają przyrodę stworzoną przez najlepszego Boga!
Rodzina katolicka, nr 11 (przy ZW nr 42), s. XIX. [5/2001 (42)]