Ks. Robert Mäder, Rozważania wielkopostne

Wielki Post to nawrócenie. Nie jest ono teorią. Nie jest ono nawet pobożną teorią. Nie jest czymś, o czym się mówi; to głęboka przemiana. Celem Wielkiego Postu jest Zmartwychwstanie. Nowy człowiek. Mówi Pan: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, lament. Rozdzierajcie (…) serca wasze (…) Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości” (Jl 2, 12nn).

Wielki Post to załamanie rąk. To płacz i wołanie ku niebu, do Boga. Nowy świat musi przyjść z niebios, jest łaską, a łaska, według zwykłego porządku rzeczy, wiąże się z upadnięciem na kolana, złożeniem rąk i błaganiem. Dumą napełnia nas dar języków. Ale jakiż pożytek z mówienia wszystkimi językami świata, jeśli nie wiemy, jak rozmawiać z Bogiem? Orate, fratres! Módlcie się, bracia! Módlcie się przede wszystkim podczas odbywającej się właśnie Chrystusowej ofiary Świętej Mszy.

jesteśmy w przededniu Wielkiego Postu. Poprzez słuchanie, modlitwę, czynienie pokuty zmierzamy ku świętości. Szukamy pokoju i wytchnienia. Znajdziemy to, czego szukamy. Znajdziemy to, czego nie znaleźliśmy na ulicach, w nocnych klubach, w banku, w magazynach mody – gdzie się tego znaleźć nie da. Odnajdziemy zagubiony przez Adama klucz do raju. Kluczem tym jest Krzyż. Prócz Chrystusa nie ma nikogo, kto otworzyłby drzwi – prócz Chrystusa oblanego krwawym potem i ukrzyżowanego.

 

Rodzina Katolicka, nr 8 (przy ZW 39), s. XVIII. [2/2001 (39)]