Po kilku latach religijnego wychowania w domu oraz po krótkim pobycie w szkole, dusza dziecka powoli dorasta do przyjęcia Pana Jezusa w Komunii św.
Kilkumiesięczna, gruntownie przeprowadzona nauka religii w szkole i w kościele daje dziecku dokładną znajomość głównych prawd wiary i przysposabia je przez dobrze przepracowany rachunek sumienia do Sakramentu Pokuty i do złączenia dziecka z Bogiem, do przyjęcia niebiańskiego „lekarstwa, które daje nieśmiertelność”.
Kościół św. gorąco pragnie, by dzieci zaraz po dojściu do rozumu, gdy ukończą siódmy rok życia, szły do Stołu Pańskiego i czerpały łaskę z samego jej źródła, jakim jest Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie.
Kościół wie, że Pan Jezus, wstępujący do duszy dziecka, stanie się dlań najlepszym wychowawcą. Bo chleb anielski, podobnie jak chleb doczesny, odnawia, przemienia, umacnia i udoskonala. Eucharystia, czyli Najświętszy Sakrament, jest jednym z najważniejszych środków wychowawczych, bo rodzi w duszach życie Chrystusowe, daje im Jego myśli, Jego pragnienia, odrywa od grzechu i budzi pożądanie rzeczy dobrych, czystych i świętych.
Im wcześniej tedy zawita Jezus do duszy dziecka, tym lepszą i pewniejszą znajdzie ono ochronę przed grzechem i zgubnymi nałogami. Dusza przeważnie do tego należeć będzie, kto się w niej pierwszy zagospodarzył. A szatan nie śpi i, ledwie zbudzi się w dziecku umysł i wola, ledwie zacznie ono poznawać zło i dobro, pokusami ze wszech stron otacza.
Pan Jezus, który rad przebywa w sercach ludzkich, najchętniej zamieszkuje w niewinnej, nie przeżartej grzechem duszy dziecka. Dlatego też szereg papieży, w szczególności Pius X w swoim słynnym zarządzeniu z dnia 8 sierpnia 1910 roku (Quam singulari), nawołuje do wczesnej Komunii św. dzieci w myśl słów Pańskich: „Pozwólcie dziatkom przychodzić do Mnie, a nie zabraniajcie im”.
Pan Jezus w słowach tych nie zwraca się do dzieci bezpośrednio, lecz do rodziców i wychowawców, mówiąc: „Pozwólcie” i w ten sposób wkłada na nich odpowiedzialność za życie wewnętrzne dziecka.
Nie wolno nam tedy własną ręką odpychać dzieci od Chrystusa. Nie dając im w porę Boga, narażamy je na wielkie niebezpieczeństwo. Nie karmiąc, zabijamy ich dusze. Dusza wciąż potrzebuje pokarmu i głód odczuwać potrafi, a skoro tego głodu zawczasu się nie zaspokoi, przyjdą niechybnie choroby, a nieraz i śmierć duszy. Ten głód duszy miał na myśli Pan Jezus, kiedy mówił: „Jam jest chleb żywy, który z nieba zstąpił. Jeśli kto pożywać będzie tego chleba, żyć będzie na wieki”.
I o ten Chleb, nie mniej niż o pokarm dla ciała, gorąco każe się nam modlić.
Nie uciekajcie się tedy, Drodzy Rodzice, do wymówek, że dziecko jest jeszcze za małe lub ma trudny charakter.
Nie obawiajcie się, że nie zrozumie Tajemnicy Boskiego Sakramentu.
Nie jest dziecko za małe, jeśli rozeznaje, że przyjmować będzie nie zwykły pokarm, lecz prawdziwe Ciało i Krew Przenajświętszą pod postacią chleba, czyli opłatka, ukryte, jeżeli w domu lub w szkole nauczyło się głównych prawd wiary
Przygotujmy je dobrze zawczasu do tej ważnej chwili powitania Boga w sercu swoim. Mówmy z nim często o Tajemnicy Ołtarza, Najświętszym Sakramencie, o Panu Jezusie w ciszy kościelnej, w Tabernakulum mieszkającym, by pociągać ku sobie dusze ludzkie. Niech dziecko nauczy się oddawać hołd Chrystusowi Eucharystycznemu. Niech oddaje Mu hołd ten natychmiast po wejściu do świątyni, niech ze złożonymi rączkami zwraca się do Niego ze swoimi prośbami i podziękowaniami, niech się modli za siebie, rodziców, wszystkich bliskich i wszystkich nieszczęśliwych, niech dziękuje Panu Jezusowi za wszystkie dobre natchnienia, za dar życia i za to, że Bozia dała mu dobrych rodziców i opiekunów.
A gdy nadejdzie radosny i święty dzień dla Waszego dziecka, dzień zjednoczenia z Jezusem, będzie też rzeczą wielce pożyteczną i miłą Bogu, gdy razem z nim przystąpicie do spowiedzi i Komunii św. Doda to dziecku odwagi i ośmieli je przed trybunałem pokuty. Ono sobie zapamięta ten Wasz przykład i Waszą modlitwę w jego intencji aż do śmierci.
Gdy dziecko pierwszy raz dobrze przystąpi do Stołu Pańskiego, to potem łatwiej będzie rodzicom prowadzić je drogą zbawienia, pogłębiać jego wiarę i miłość Boga.
Po rozporządzeniach i nawoływaniach Ojca Św. Piusa X, którego możemy nazwać papieżem Eucharystii, mówiono w świecie katolickim: „Teraz będziemy mieć święte dzieci”. I istotnie, w różnych krajach zajaśniały gorejące nadprzyrodzoną miłością Zbawiciela świata dusze dziecięce. I w Polsce mieliśmy takiego świętego chłopczyka Henia, zmarłego w roku 1928 w Warszawie, który był rozpalony miłością białej Hostii.
Wiemy o wielu innych, których Bóg wcześnie powołał do siebie, a ileż pozostawił wśród nas! Będą kiedyś z ich grona wzorowi kapłani i świeccy słudzy Boży, bo oni często Pana Jezusa do serca przyjmują. I w ogóle powiedzieć można, że o ile pragniemy mieć świętych, gorliwych kapłanów, świętych ojców i matki rodzin – starajmy się, by nasze dzieci żyły życiem eucharystycznym. Jeżeli więc istnieje w parafii, a powinna istnieć, Krucjata Eucharystyczna dzieci – niech i nasze do niej należą, niech upraszają u Boga łaski dla siebie, dla nas, dla całego narodu. Modlitwa czystych dusz dziecięcych wiele bowiem może u Boga!
I obecny Ojciec Św. Pius XII, który taką miłością i czujnością darzy nas Polaków i cały zmordowany, umęczony i skrwawiony świat, nie znajduje lepszego środka na przebłaganie Boga, jeno do wiernych i niewinnych dziatek, na całym globie ziemskim pozostających, tak się w dniach ciemności i spustoszenia odzywa: „Wy, rzesze dziatek niewinne, wy, najbardziej umiłowani i wyróżnieni przez Jezusa, ilekroć będziecie spożywać Chleb Życia, wznoście ku Bogu wasze proste i niewinne modlitwy i łączcie je z modlitwą Kościoła Powszechnego. Serce Jezusowe, które was miłuje, nie potrafi oprzeć się błagającej niewinności; módlcie się tedy, dzieci, módlcie się bez ustanku”.
Ale pierwsza spowiedź i Komunia św. to dopiero początek. Rodzice, kapłan i nauczyciel winni przyzwyczaić dziecko do częstej i dobrej Komunii św., powinni obudzić w jego duszy tęsknotę za Jezusem. Pamiętajcie też, Drodzy Rodzice, że dopuszczenie Waszego dziecka do Pierwszej Komunii św. nie znaczy, że ono już posiadło pełną i wystarczającą dla życia znajomość prawd wiary. Tę znajomość należy wszelkimi sposobami pogłębiać, i tu przed Wami, Rodzice, staje nowe zadanie – nie zdając się na szkołę, nie tłumacząc się, że to sprawa kapłanów – uczyć dziecko o Bogu, o godnym i owocnym przystępowaniu do Sakramentów św., o sposobie słuchania Mszy św. Niech przy Was, pod Waszą czujną kontrolą dziecko coraz dokładniejsze robi rachunki sumienia i bardziej nadprzyrodzony budzi żal za grzechy. Tłumaczcie mu przed każdą Komunią św., jak do niej ma się przygotować i jak dziękczynienie odprawić, co ma czynić w czasie Mszy św. i jakie ma odmawiać modlitwy.
Jakże to smutny przedstawia widok, gdy dzieci w kościele nie wiedzą, co ze sobą począć, gdy popychają się przy konfesjonale, rozmawiają i śmieją się, bezmyślnie do Stołu Pańskiego przystępują i bez dziękczynienia odchodzą, gdy na Mszy św. nie uważają, bo nawet książeczki do nabożeństwa często nie mają.
Gdyby to z Waszej, Rodzice Drodzy, winy pochodziło, jakże słuszny byłby gniew Pański! Pamiętajcie więc, iż dziecku idącemu do kościoła trzeba dać książkę do nabożeństwa, wytłumaczyć i pokazać, jakie modlitwy ma odmawiać, i przypomnieć za każdym razem, jak święte jest miejsce, do którego się udaje, i jak wielkie świętości, do których ma przystąpić.
A w miarę, jak dziecko coraz lepszą zdobywać będzie znajomość prawd wiary, i coraz lepsze zdobywać owoce z Sakramentów św., zaprawiajcie wolę dziecka do dobrych uczynków, aby, wyzbywszy się samolubstwa, chętnie innym pomagało według możności swojej. Wszak mówi św. Jakub, iż „wiara, jeśliby nie miała uczynków, martwa jest”. Pielęgnujcie w duszy dziecka uczucia dobroci – dla ludzi i zwierząt, dla swoich i obcych, aby błogosławieństwo Boże towarzyszyło mu w życiu. Sam Bóg bowiem zapewnia: „Kto gardzi bliźnim swoim, grzeszy: ale kto ma litość nad ubogim, błogosławiony będzie”.
Niech więc dziecko Wasze widzi, jak dajecie jałmużnę ubogiemu, niech samo się nauczy odmawiać sobie słodyczy lub nieco pożywienia, by mogło zanieść biedniejszym kolegom czy koleżankom swoim. Niech pomoże w nauce mniej zdolnym towarzyszom ze szkoły, wyręczy w pracy starszych, odwiedzi chorego, a to wszystko z myślą o Panu Jezusie, który powiedział: „Czyńcie dobrze… niczego się stąd nie spodziewając [od ludzi], a będzie wielka zapłata wasza i będziecie synami Najwyższego”. Do tego miłosierdzia w gorących słowach nawołuje obecny Ojciec Św. zarówno starszych jak i dzieci: „Już tyle razy zachęcaliśmy dobre i chrześcijańskie dzieci do modlitwy, do zajęcia się biednymi dziećmi, gdy są bez chleba, bez odzieży, bez rodziny. Mamy nadzieję, że Boże Narodzenie ze swymi darami, uroczystość Niewiniątek jako pamiątka owych pierwszych kwiatuszków złamanych dla Chrystusa, nasuną tysiącom zbożnych serc dzieci, które jeszcze cieszą się pokojem i szczęściem swych rodzin, postanowienie, aby każde dziecko otrzymało za ich przyczyną chleb, podarunek, pomoc… niech każdy na własną rękę czyni co może i jak może…”.
Niech dziecko uczy się chętnego i prędkiego przebaczania uraz dla miłości Chrystusa, który mu grzechy w trybunale Pokuty przebacza.
A we wszystkim przodujcie dzieciom swym przykładem, który najgłębsze w ich duszach wyryje ślady. Czyńcie jak ów ojciec, który zapytany, w jaki sposób potrafił tak dobrze wychować wszystkie swe dzieci, odrzekł: „Starałem się zawsze dawać im dobry przykład. Nigdy nie powiedziałem: «Idźcie, mówcie pacierz» – ale: «Zmówmy razem pacierz». Nie powiedziałem: «Idźcie do kościoła», ale: «pójdźmy razem na Mszę św.» Nie mówiłem: «Idźcie do spowiedzi», ale: «dziś przystąpimy wspólnie do Sakramentu Pokuty». Toteż nigdy dzieci nie wymawiały się od tych świętych praktyk i nigdy mi nie sprawiły zmartwienia”.
Czuwajcie, Rodzice Drodzy, by Pan Jezus uświęcał każdą Waszą rodzinną uroczystość. Rocznica Waszego ślubu, dzień urodzin lub Chrztu dziecka, dzień imienin i każde ważniejsze wydarzenie niech bywają zawsze uczczone wspólną Komunią św. całej rodziny. W ten sposób nauczy się dziecko Wasze z Jezusem przeżywać najważniejsze chwile swego życia i opromieniać Jego błogosławieństwem każdą ważniejszą okoliczność.
A gdy sami staniecie wobec trudności w wychowaniu dzieci, idźcie do źródła łaski, do Chrystusa w Komunii św. po światło i moc potrzebną. Czyńcie tak, jak miało zwyczaj czynić pewne młode małżeństwo. Pytano ich, czy nie zdarzają się wypadki nieporozumień między nimi. Odrzekli: „Owszem, zdarzają się, ale zamiast się gniewać, idziemy nazajutrz do Komunii św. i wraca zgoda”.
Niech Jezus będzie najchętniej widzianym gościem w Waszym domu, w sercach Waszych dzieci, a z wielką pociechą dla siebie i zbudowaniem dla innych wypełnicie swoje obowiązki.
Rodzina Katolicka, nr 8 (przy ZW 39), s. XIII. [2/2001 (39)]