Benedykt Czarny, Ruthenis receptis czyli geneza i dzieje unii brzeskiej

Ktokolwiek nie tkwi w pokoju i jedności Kościoła, również i Boga posiadać nie może.

Pelagiusz II, papież, Epist. ad Episcopos Istriae, w: Acta Conc. Oecum., IV, II, 107.

 

Nie pomoże nic wiara, gdzie miłości nie masz

Błądzisz, choć się nią chlubisz

Pana Boga nie znasz

Do wiary prawosławnej miłości potrzeba (…)

Bo ta jest własnym piętnem owiec Chrystusowych

Po którym poznawają parszywych i zdrowych.

Władyka Hipacy Pociej, Parentica jednego do swej Rusi, 1605.

 

Ziarno katolickiej jedności, które po zjednoczeniowym Soborze Florenckim (1438-1439) padło – za sprawą moskiewsko-ruskiego metropolity Izydora (1380/90-1463) – na ziemie ruskie, obumarło, wydało jednak plon obfity pod koniec następnego stulecia. Wówczas to na synodzie w Brześciu nad Bugiem (1596) dokonał się powrót Rusinów do jedności z Kościołem katolickim.

Na podjęcie myśli o unii Cerkwi prawosławnej w Polsce z Kościołem katolickim złożyło się kilka czynników. Były one dwojakiego rodzaju: religijne i polityczne. Te pierwsze funkcjonowały w Rzymie, w Kościele katolickim w Polsce i w samej schizmatyckiej Cerkwi; te drugie żywotne były głównie w Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Po fiasku unii florenckiej Stolica Apostolska, mając na uwadze słowa Zbawiciela „et fiet unum ovile et unus pastor”, podejmowała wielorakie starania względem odłączonych chrześcijan wschodnich, zwłaszcza za pontyfikatu Grzegorza XIII (1572-1585). On to w roku 1573 powołał do życia osobną Kongregację dla Kościołów wschodnich, dwa lata później uposażył i otworzył w Rzymie Kolegium Greckie, a na płaszczyźnie dogmatycznej wytyczył drogę powrotu do katolickiej jedności. W ścisłej bowiem łączności z orzeczeniami Florentinum wprowadził w 1575 r. wyznanie wiary dla Rusinów obrządku greckiego, którzy chcieliby złączyć się z Kościołem katolickim. Obok kwestii prymatu Biskupa Rzymskiego szczególną uwagę poświęcono w dokumencie zagadnieniu pochodzenia Ducha Św. od Ojca i Syna (Filioque), bo tę prawdę – wbrew Źródłom Objawienia – prawosławie odrzuca[1]. Ponadto na prośbę cara Iwana Groźnego Grzegorz XIII podjął się pokojowej mediacji między Wielkim Księstwem Moskiewskim a Rzeczpospolitą. W tym celu wysłał na Wschód zdolnego dyplomatę ks. Antoniego Possevino SI, z nadzieją ewentualnego pozyskania Rosji dla unii kościelnej. Problematyką tą zaczęto się interesować również w Koronie i na Litwie, bowiem po podpisaniu unii lubelskiej w 1569 r. w granicach Rzeczypospolitej Obojga Narodów znalazły się liczne ziemie ruskie, w znakomitej większości zamieszkałe przez ludność wyznającą prawosławie. W opiniotwórczych kręgach Rzeczypospolitej pojawiły się wówczas głosy (m.in. A. F. Modrzewski, St. kard. Hozjusz), postulujące silniejsze powiązanie Rusinów z polsko-litewskim państwem, nie tylko pod względem politycznym, ale i religijnym. Ideę tę ochoczo podchwycili jezuici, od 1564 r. obecni również na polskich ziemiach. To właśnie Towarzystwo Jezusowe wydało najbardziej aktywnych rzeczników doprowadzenia do unii prawosławia z Kościołem Rzymskim – ks. Stanisława Warsze-wickiego, ks. Benedykta Herbesta i przede wszystkim najgorliwszego orędownika unii, pierwszego rektora Akademii Wileńskiej, ks. Piotra Skargę. Na polecenie prowincjała Sunyera ks. Skarga wydał w 1577 r. obszerną rozprawę pt. O jedności Kościoła Bożego pod jednym pasterzem i o greckim od tej jedności odstąpieniu, która adresowana była bezpośrednio do schizmatyków i w niemałym stopniu przyczyniła się do przekonania niektórych prawosławnych biskupów do unii z Rzymem. Swe dzieło Skarga dedykował jednemu z najpotężniejszych magnatów ruskich tego czasu, protektorowi prawosławia w Rzeczypospolitej, księciu Konstantemu Ostrogskiemu, o którym wiedział, że zabiega o zjednoczenie Cerkwi z Rzymem. Dedykacja została przyjęta. Wystąpienie ks. Skargi spotkało się z aprobatą legata papieskiego, wspomnianego już ks. Possevino, jak również profesora Akademii Krakowskiej, pełniącego podówczas funkcję kaznodziei na dworze królewskim, ks. Stanisława Sokołowskiego. Ten ostatni dał jej wyraz w dwóch pracach: Censura Ecclesiae orientalis (1582) i De verae etfalsae discrimine (1585).

Nie bez znaczenia dla realizacji unii kościelnej były również okoliczności natury politycznej. Pod koniec XV wieku wielki książę moskiewski Iwan Srogi (zm. 1505) sformułował i rozpoczął długofalowy program jednoczenia ziem ruskich pod hegemonią Moskwy. Rozwinęli go wydatnie jego następcy: wielki książę Wasyl III (zm. 1533), który oderwał od Wielkiego Księstwa Litewskiego szereg ziem ruskich, a także Iwan Groźny (zm. 1584), który w 1574 r. przyjął tytuł cara całej Rusi i kontynuował podboje ziem litewsko-ruskich. Politykę moskiewskich carów energicznie wspierała schizmatycka Cerkiew. Sytuacja stała się poważna, kiedy w 1589 r. patriarcha konstantynopolitański Jeremiasz II ogłosił utworzenie patriarchatu Moskwy i całej Rusi, który w niedługi czas potem wysunął pretensje do zwierzchnictwa kościelnego nad prawosławiem polsko-litewskim. Zaistniała więc realna groźba wtrącania się cara moskiewskiego w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej. Biskupi prawosławni w Koronie i na Litwie zaniepokoili się tym i zareagowali myślą o unii z Rzymem.

Był jeszcze jeden aspekt, który kazał władykom poważnie myśleć o tym kroku, mianowicie pożałowania godny stan Cerkwi na Rusi: duchowieństwo pod wieloma względami nie stojące na wysokości swych zadań, urzędy kościelne wystawione na sprzedaż, coraz powszechniejsza – a mająca swe źródło w niskim poziomie wykształcenia – aprobata dla błędów Lutra i Kalwina, nie tylko u świeckich, ale również wśród kleru. Szczerze przygnębiony tym faktem książę Ostrogski tak pisał w jednym ze swych listów do władyki Hipacego Pocieja (z 21 VI 1533): „rozmnożyło się między ludźmi takie lenistwo, ospalstwo, odstąpienie, jako najwięcej dlatego, iż ustali nauczyciele, ustali przepowiadacze Słowa Bożego, ustały nauki, ustały kazania, a zatem nastąpiło zniszczenie i umniejszenie chwały Bożej i Cerkwi jego, nastąpił głód słuchania Słowa Bożego, nastąpiło zatem odstąpienie od wiary i zakonu”[2].

Początkowo duże nadzieje na uzdrowienie sytuacji w Cerkwi ruskiej książę Ostrogski i władycy wiązali z patriarchatem w Konstantynopolu, do którego zwrócono się o pomoc. W połowie 1589 r., w drodze powrotnej z Moskwy, zatrzymał się w Rzeczypospolitej patriarcha ekumeniczny Jeremiasz II. Pozbawił on urzędu dotychczasowego metropolitę kijowskiego Onezyfora, który nie miał stosownego wykształcenia i wbrew przepisom Kościoła wschodniego był dwukrotnie żonaty. Na jego miejsce, za zgodą Zygmunta III, wyniesiony został ks. Michał Rahoza, któremu patriarcha osobiście udzielił sakry biskupiej w Wilnie i dokonał jego intronizacji. Rzecz jasna, nowy dostojnik musiał swoje wyniesienie sowicie patriarsze opłacić. Rahoza część sumy uiścił, resztę zaś solennie obiecał wypłacić w późniejszym terminie. Gdy patriarcha za pośrednictwem arcybiskupa greckiego Dionizego zaczął natarczywie domagać się uregulowania długu, rozgniewany metropolita wprost odmówił. Wówczas Jeremiasz obłożył Rahozę klątwą. Wieść o tym odbiła się szerokim echem po całej Rusi, budząc wszędzie zgorszenie i zrozumiałą niechęć do patriarchy. Jego niegodne postępowanie było kroplą, która przelała czarę goryczy. Nie mogąc liczyć na pomoc Kościoła-Matki w uzdrowieniu życia kościelnego w metropolii kijowskiej, ruscy biskupi skierowali swe oczy na Rzym.

W 1590 r. czterej władycy: lwowski – Gedeon Bałaban, łucki – Cyryl Terlecki, chełmski – Dionizy Zbirujski i piński – Leoncjusz Pełczycki na spotkaniu w Bełzie postanowili zerwać dotychczasową zależność od Konstantynopola i powrócić do jedności z Biskupem Rzymu pod warunkiem zachowania obrządku greckiego; później odbyło się jeszcze kilka zjazdów o podobnym charakterze. Ich zasadniczym celem było przekonanie pozostałych biskupów ruskich o konieczności zawarcia unii z Rzymem. Starania te przyniosły dobre rezultaty, w dużym stopniu dzięki trosce króla Zygmunta III, w którego imieniu działali kanclerz koronny – Jan Zamoyski i kanclerz litewski – Lew Sapieha. Swój udział w powodzeniu rozmów mieli również biskupi łacińscy, zwłaszcza Bernard Maciejowski z Łucka i nuncjusz apostolski Germanik Malaspina. Ostatecznie na zjeździe w Torczynie pod Łuckiem dnia 2 grudnia 1594 r. nastąpiło porozumienie sześciu biskupów, z metropolitą Michałem Rahozą na czele, w sprawie współdziałania na rzecz jedności, które znalazło swój wyraz w specjalnym oświadczeniu. „Do tej decyzji doszliśmy – piszą władycy w swej deklaracji – biorąc z bólem serca pod uwagę wielkie przeszkody, na jakie napotykają ludzie w dążeniu do zbawienia na skutek braku jedności Kościołów Bożych, w której tkwili nasi przodkowie od czasu Zbawiciela naszego Chrystusa i świętych jego apostołów, i którzy wyznawali jednego tylko najwyższego Pasterza i Biskupa w Kościele Bożym na tej ziemi jak to z całą oczywistością wykazują uchwały Soborów i za takiego uznawali nie kogo innego, lecz Jego Świątobliwość Papieża Rzymskiego, oraz jemu okazywali posłuszeństwo we wszystkim, i gdy ten stan rzeczy trwał, zawsze wzrastał w Kościele Bożym ład i cześć Boga”[3].

Warunki przystąpienia do unii biskupi ostatecznie ustalili w czerwcu 1595 r. na synodzie w Brześciu nad Bugiem. W przyjętym wówczas dokumencie „Artykuły do zjednoczenia z Kościołem rzymskim należące postulowano: zachowanie wiary, że „Duch Święty (…) od Ojca przez Syna pochodzi”, zachowania liturgii i języka starosłowiańskiego, komunii pod dwoma postaciami, dotychczasowych obrzędów chrztu św., kalendarza i świąt właściwych Kościołowi wschodniemu, dotychczasowej dyscypliny co do małżeństw księży, a także wyboru i uprawnień metropolity oraz biskupów. Proszono też o krzesła senatorskie dla metropolity i biskupów, „iżby tym większa authoritas nasza była” i „z Grecyjej, aby nie dopuszczano nijakich (…) z listami ekskomunikacyjej do państwa”, a także by nie wolno było zmieniać obrządku. W pozostałych kwestiach społecznych duchowieństwo ruskie miało być zrównane w prawach z łacińskim.

Po ostatecznym porozumieniu się z królem, episkopat ruski przygotował stosowne pismo do papieża Klemensa VIII (1592-1605), wyrażając w nim wolę przyjęcia zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego, i wysłał do Stolicy Apostolskiej delegację w osobach biskupów: Hipacego Pocieja i Cyryla Terleckiego. Papież Klemens przyjął posłów bardzo życzliwie, w pełni godząc się na przedłożone warunki jedności. W dniu 23 grudnia 1595 r. na uroczystej audiencji, w obecności grona kardynalskiego delegaci złożyli katolickie wyznanie wiary i przyrzeczenie posłuszeństwa względem Następcy św. Piotra Apostoła w imieniu metropolity Michała, całego episkopatu, duchowieństwa i ludu ruskiego w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jeszcze tego samego dnia Ojciec Św. potwierdził zawarcie unii kościelnej między prawosławną Cerkwią w Polsce i na Litwie a Kościołem katolickim oraz upamiętnił to wydarzenie bullą Magnus Dominus et laudabilis nimis.

O dokonanym szczęśliwie zjednoczeniu listem apostolskim Magnum divitiae (30 XII 1595 r.) papież zawiadomił króla Zygmunta III, którego pieczy powierzył świeżo odbudowaną jedność. Osobny list Benedictus sit Pastor (7 II 1596 r.) Klemens VIII wystosował na ręce metropolity Rahozy, któremu zalecił zwołanie synodu prowincjonalnego celem ratyfikacji unii. Niestety, już wkrótce okazało się, że zgoda nie jest powszechna. Odsunął się od dzieła zjednoczenia książę Ostrogski, który – urażony faktem, że biskupi w rokowaniach z papieżem pominęli jego osobę – z orędownika stał się zawziętym wrogiem unii. To on objął przewodnictwo wśród przeciwników jedności katolickiej, a najbardziej aktywne w tym względzie były bractwa cerkiewne, zwłaszcza wileńskie.

W celu proklamowania unii metropolita Michał Rahoza zwołał synod do Brześcia nad Bugiem na dzień 6 października 1596 r. Oprócz metropolity wzięło w nim udział pięciu biskupów ruskich: Hipacy Pociej z Włodzimierza, Cyryl Terlecki z Łucka, Dionizy Zbirujski z Chełma, Jonasz Hohoł z Pińska i Hermogen, arcybiskup Połocka. Obecnych było również trzech archimandrytów klasztorów bazyliańskich oraz pewna liczba niższego duchowieństwa. Osobę papieża na synodzie reprezentowali: Jan Dymitr Solikowski, arcybiskup lwowski (łaciński), biskup łucki Bernard Maciejowski i biskup chełmski Stanisław Gomoliński. W otoczeniu metropolity zabrakło dwóch biskupów: Gedeona Bałabana ze Lwowa i Michała Kopysteńskiego z Przemyśla. Przybyli oni wprawdzie do Brześcia, ale przeszli do obozu księcia Ostrogskiego, który starał się za wszelką cenę pokrzyżować zamiary synodu. Podobno rozważał nawet możliwość rozpędzenia ruskiego episkopatu przy pomocy wojska, które sprowadził do miasta. Na szczęście do tego nie doszło. Zapewne za sprawą przedstawicieli króla: Michała Krzysztofa Radziwiłła wojewody trockiego, kanclerza litewskiego Lwa Sapiehy i Demetriusza Chaleckiego, starosty brzeskiego, którzy podjęli jeszcze jedną próbę porozumienia z przeciwnikami unii. Pod ich wpływem Ostrogski, któremu przypomniano jego niedawne starania unijne, złagodził nieco swe stanowisko. Przystąpiono do rozmów, w których ze strony przeciwników unii głos zabrali biskupi Bałaban i Kopysteński, a ze strony katolickiej jezuici – Piotr Skarga i Justus Rabe. Zgody jednak nie osiągnięto, wobec czego synod niezwłocznie przystąpił do zamierzonego dzieła. Dnia 9 października 1596 r. we wspomnianej cerkwi św. Mikołaja arcybiskup Hermogen odczytał dokument ogłaszający przystąpienie Rusinów do unii. Następnie biskupi łacińscy i ruscy wymienili pocałunek pokoju, po czym intonując cerkiewną pieśń Chwała Bogu w Trójcy Jedynemu, udali się wszyscy w uroczystej procesji do łacińskiego kościoła Najświętszej Maryi Panny. Tam odśpiewano hymn Te Deum, a na zakończenie niezmiernie dla unii zasłużony ks. Piotr Skarga wygłosił uroczystą homilię o jedności Kościoła. Odpowiedzią przeciwników unii była klątwa, jaką Grek Nicefor oraz biskupi Bałaban i Kopysteński – zgromadzeni wespół z luteranami i kalwinami w zborze kalwińskim (!) – rzucili na metropolitę, biskupów i tych wszystkich, którzy się za unią opowiedzieli. Metropolita nie pozostał dłużny i wraz ze swoimi sufraganami wyklął dyzunitów. Tak dopełniło się zjednoczenie większości Rusinów ze Stolicą Apostolską, co król Zygmunt III obwieścił uniwersałem z 15 grudnia 1596 r.

Przeciwnicy unii nie złożyli jednak broni. Co więcej, uzyskali wydatne wsparcie ze strony schizmatyckiej Moskwy i Kozaków. Książę Ostrogski nadal podburzał przeciw niej ruską szlachtę i bractwa cerkiewne, wytaczał unitom procesy, aby ich oczernić w oczach społeczeństwa, a za pośrednictwem założonej przez siebie akademii w Ostrogu, wydawał pisma godzące w katolicką jedność. W antyunijnej zajadłości nie wahał się nawet współdziałać z protestantami! Podobnie Nicefor podjudzał duchowieństwo ruskie, aby oparło się unii i stojąc przy patriarsze wybrało sobie innych biskupów i metropolitę. Niestety, groźba restytuowania schizmatyckiej hierarchii w Rzeczypospolitej była realna i wkrótce stała się faktem. Słynnej polskiej tolerancji trzeba przypisać fakt, że – wbrew „Artykułom…” – nie zatrzymano na granicy patriarchy jerozolimskiego Teofanesa. Pod opieką Kozaków udało mu się wyświęcić na schizmatyckiego metropolitę Kijowa Hioba Boreckiego, a kilku innych schizmatyków na resztę stolic biskupich. W ten sposób już w 1620 r. obok hierarchii unickiej w Polsce pojawiła się druga – schizmatycka. Mimo tych trudności i doznawanych cierpień Cerkiew unicka wzrastała, głównie dzięki godnej podziwu postawie bezpośrednich następców metropolity Michała Rahozy: Hipacego Pocieja i Józefa Welamina Rutskiego. Władycy skoncentrowali swoje wysiłki na wychowaniu kapłanów i zakonników według wymogów teologii i prawa kościelnego, ludu zaś w przywiązaniu do prawdziwej wiary.

Nie upłynęło wiele lat, a rozpoczęte dzieło zostało uświęcone krwią męczeńską. 12 listopada 1623 r. Jozafat Kuncewicz, arcybiskup połocki i witebski, odznaczający się świętością życia i apostolską gorliwością, nieugięty obrońca katolickiej jedności, poniósł w Witebsku śmierć męczeńską z rąk rozfanatyzowanych wyznawców prawosławia. Od tej pory znamię męczeństwa miało towarzyszyć unii już stale. Zaledwie 34 lata po śmierci Kuncewicza w Janowie Podlaskim został bestialsko zamordowany przez schizmatyków łaciński krzewiciel unii – ks. Andrzej Bobola SI.

Z biegiem lat piętrzyły się przed Cerkwią unicką coraz to nowe trudności i rozpoczęte dzieło ugody było stale krępowane. Najgorszy był fakt, że polscy królowie, na początku uważani za opiekunów sprawy unijnej, później szli na coraz większe ustępstwa względem wrogów jedności katolickiej, zmuszeni do tego naciskiem wrogów zewnętrznych bądź wewnętrznymi waśniami. Im trudniejsze jednak nastawały czasy, tym gorliwszymi okazywali się ruscy biskupi. Nie upadli na duchu nawet wtedy, gdy król Władysław IV (1632-1648), który nie odziedziczył po ojcu katolickiej żarliwości, w 1632 r. zatwierdził stworzoną przez Teofanesa hierarchię dyzunicką z Piotrem Mohyłą na czele i przyznał jej znaczną część dóbr kościelnych.

Nieco lepsze czasy dla unickiej Cerkwi nastały po zawarciu pokoju w Andruszowie (1667). Wprawdzie odpadły wówczas od Rzeczypospolitej ziemie leżące za Dnieprem (Smoleńsk, Siewierz, Czernichów, Kijów), które tym samym były dla unii stracone, to w istniejących granicach Polski unia wzięła górę. W 1692 r. przystąpiła do unii diecezja przemyska, w 1700 r.-lwowska, w 1702 r. – łucka.

Niezwykle ważnym momentem w dziejach unii w Polsce był synod w Zamościu w 1720 r. Zwołał go za zgodą papieża metropolita Leon Kiszka. Synod, obradujący pod przewodnictwem nuncjusza apostolskiego Hieronima Grimaldiego, zreorganizował życie unickiego duchowieństwa, zreformował zaniedbany kult (przybliżając go w niektórych obrzędach do łacińskiego), przyczynił się do rozwoju szkół bazyliańskich, które odegrały ogromną rolę w kształceniu młodzieży. Akta synodu zatwierdził papież Benedykt XIII (1724-1730) w 1724 r. brewemApostolatus officium. Natomiast materialnym wyrazem rozwoju unickiej cerkwi w tym czasie stało się wzniesienie lwowskiej katedry Św. Jerzego oraz świątyń i klasztorów w Poczajowie, Toroczanach i Żyrowicach.

Niestety, pod koniec XVIII w. na Cerkiew unicką zaczęły spadać kolejne okrutne prześladowania, zwłaszcza na tych ziemiach, które wskutek rozbiorów Rzeczypospolitej Obojga Narodów, zostały przyłączone do Imperium Rosyjskiego. Już caryca Katarzyna II (1762-1796) wydała ukazy, na mocy których unia w Wielkim Księstwie Litewskim w zasadzie przestała istnieć. Rozporządzenia te zniosły na zabranych ziemiach unickie biskupstwa (ostało się tylko jedno – w Połocku), zlikwidowały 9316 unickich parafii, skasowały 145 klasztorów bazyliańskich! Zdegradowanych biskupów postawiła Katarzyna przed alternatywą: albo „dobrowolnie” wybiorą banicję, albo będą pozostawać poza granicami swoich diecezji, nie ingerując w rządy. Na ruinach unickich diecezji powstały prawosławne eparchie. Rosyjskiej cesarzowej wystarczyło ćwierć wieku, by pozbawić katolickiej tożsamości 8 milionów poddanych! Ucisk zelżał nieco wraz z wstąpieniem na tron rosyjski Pawła 1 (1796-1801). Car polecił podjąć rokowania ze Stolicą Apostolską. Na mocy układów z nuncjuszem apostolskim Littą, prócz istniejącego jeszcze arcybiskupstwa w Połocku na Białej Rusi, ufundowano dla Wołynia i Podola biskupstwo w Łucku a dla Litwy – w Brześciu. Zwrócono też niektóre klasztory i opactwa.

Równie przychylny unitom okazał się następca Pawła I, cesarz Aleksander I (1801-1825). Za jego panowania unicką Cerkwią rządził arcybiskup Herakliusz Lisowski, któremu przywrócono nawet tytuł metropolity. Po traktacie tylżyckim (1807) Aleksander powiększył liczbę unickich diecezji; do już istniejących dodano wileńską i włodzimierską. W tym samym czasie w nowopowstałym Księstwie Warszawskim erygowano dla unitów diecezję chełmską, która po Kongresie wiedeńskim przeszła we władanie Aleksandra. Wraz ze śmiercią tego monarchy skończył się czas odwilży. Nowy car Mikołaj (1825-1855) w postępowaniu z unitami wziął sobie za wzór Katarzynę II. O ile jednak za panowania tej ostatniej nikt spośród unitów nie dopuścił się zamachu na swą Cerkiew, to za Mikołaja I znalazło się odpowiednie narzędzie w samym klerze unickim. Renegatem tym był ks. Józef Siemaszko. Nieszczęsny ów kapłan opracował plan zniszczenia unii, który drogą urzędową w 1827 r. przedstawił carowi. Dokument przewidywał usunięcie unitów spod wpływu łacinników, zniesienie klasztorów bazyliańskich, zmniejszenie liczby diecezji, – wprowadzenie języka rosyjskiego do szkół i seminariów unickich, oczyszczenie obrzędów z naleciałości łacińskich, obsadzenie stolic biskupich ludźmi oddanymi prawosławiu itd. Mikołaj zaakceptował plan, a ks. Siemaszkę w dowód uznania udekorował brylantowym krzyżem, do którego przywiązana była miesięczna pensja w wysokości 100 rubli. Kilka lat później, w nagrodę za oddane Moskwie usługi, ks. Siemaszko został mianowany biskupem wileńskim. Wówczas, przy biernej postawie metropolity Jozafata Bułhaka, ze zdwojoną aktywnością zaczął wprowadzać w życie represyjne ukazy cesarskie. Za jego staraniem – mianowano też na stolice biskupie trzech ludzi całkowicie oddanych schizmie: Bazylego Łużańskiego (w Orszy), Antoniego Zubkę (w Brześciu) i Józefa Żarskiego (na Litwie). W wyniku podjętych działań, w latach 1837-1839 ostatecznie zlikwidowano unię na Litwie i Białej Rusi. Wkrótce po śmierci metropolity Bułhaka nastąpił ostatni, smutny akt w życiu unickiej Cerkwi w Cesarstwie Rosyjskim. Dnia 12 lutego 1839 r. biskupi Siemaszko, Łużyński i Zubka wraz z 1305 innymi duchownymi unickimi podpisali adres do cara z prośbą o przyjęcie do prawosławia. Car Mikołaj – z zadowoleniem przychylił się do prośby. W konsekwencji tego kroku rzesza unitów przeszła na prawosławie. Przy unii wytrwało zaledwie ok. 600 księży. Tragedię przeżywali jednak przede wszystkim wierni unickiej Cerkwi; wskutek decyzji swych – pasterzy, najczęściej wbrew swej woli, zostali przyłączeni do Cerkwi prawosławnej. Po dokonanym akcie apostazji, papież Grzegorz XVI (1831-1846) w uroczystej – alokucji z dnia 22 listopada 1839 r. potępił – dokonane gwałty.

Pozostała jeszcze garstka unitów w Królestwie Kongresowym, w diecezji chełmińskiej. Liczyła ona ok. 250 tys. wiernych, – z których lwią część stanowili mieszkańcy Podlasia. Z tą grupą władze rosyjskie rozprawiły się po nieudanym Powstaniu Styczniowym (1863). Już we wrześniu 1866 r. – uwięziony został unicki biskup z Chełma – ks. Jan Kaliński; zmarł on wkrótce po zesłaniu na Syberię. Wówczas władzę w diecezji powierzono człowiekowi całkowicie – oddanemu Moskwie, ks. Józefowi Wójcickiemu. Rozpoczął on gorączkowe zabiegi – mające na celu likwidację unii. Jednak wskutek interwencji papieża Piusa IX, w 1868 r. na stolicę biskupią w Chełmie powołano ks. Michała Kuziemskiego. Okres – jego trzyletniego pasterzowania tylko na chwilę zahamował pracę „likwidatorów” unii. Kiedy w 1871 r. biskup Kuziemski podał się do dymisji i powrócił do Galicji, na czele diecezji chełmskiej stanął biskup – apostata Marceli Popiel. Swe rządy rozpoczął od oczyszczania kultu z polon izmów i latynizmów (zakazał używania języka polskiego w kazaniach i modlitwach, odmawiania litanii, różańców, śpiewania suplikacji, nakazał wyrzucenie z cerkwi unickich organów i dzwonów, wprowadził prawosławne mszały itp.). Następnie, w 1875 r. wydał akt likwidujący unię w diecezji chełmskiej. W wyniku tych działań 270 cerkwi i około 130 kaplic unickich oddano w ręce kleru prawosławnego. Podjęto także rozprawę z duchowieństwem unickim. W latach 1866-1875 33 księży unickich deportowano na Sybir, 37 uszło do Galicji, 85 zmarło, a tylko 59 przyjęło prawosławie. Po 1875 r. ponad 140 duchownych unickich usunięto z parafii. W tych trudnych latach padły pierwsze zbiorowe ofiary przemocy ze strony schizmatyckiej Moskwy. 17 stycznia 1874 r. wojsko rosyjskie zastrzeliło kilkunastu chłopów broniących cerkwi unickiej w Drelowie. Tydzień później od kul kozackich zginęło 13 unitów w Pratulinie. Kościół katolicki zyskiwał nowych męczenników za wiarę. Ich wyniesienie na ołtarze przez Jana Pawła II podczas obchodów 400-lecia unii brzeskiej było spełnieniem długo żywionych pragnień, które półwieku temu znalazły wyraz także w encyklice Piusa XII Orientales omnes Ecclesias, wydanej z okazji 350-lecia połączenia ruskiej Cerkwi z Kościołem katolickim. Papież bowiem napisał: „Pratulińscy chłopi, gdy przyszło wojsko, aby zająć świątynię i przekazać schizmatykom, nie opowiedzieli siłą na siłę, lecz ustawili się w żywy mur. Jedni ugodzeni kulami przelali krew za Chrystusa, drugich poraniono i okrutnie skatowano, innych wreszcie na wiele lat wtrącono do więzienia lub wywieziono na mroźną Syberię… Ponieważ zaczęto już proces diecezjalny, należy mieć nadzieję, że pieczętujących własną śmiercią swoje przywiązanie do wiary katolickiej wpisze Kościół w poczet błogosławionych”[4]. O tych świątobliwych mieszkańcach Podlasia Jan Paweł II w kazaniu beatyfikacyjnym powiedział:„Wincenty Lewoniuk i jego Towarzysze, jako wierni słudzy Pana, pełni ufności w moc jego łaski, dali świadectwo swojej przynależności do Kościoła katolickiego w wierności własnej tradycji wschodniej. Nie szczędząc siebie, nie tylko bronili świątyni, przed którą ponieśli śmierć, ale także Kościoła, który Chrystus powierzył apostołowi Piotrowi, tego Kościoła, którego czuli się częścią jako żywe kamienie”[5].

Podobne prześladowania miały miejsce w innych wsiach na Podlasiu. Rząd carski postanowił spacyfikować niepokornych chłopów-unitów. Wojsko rosyjskie zaczęło więc wymierzać zbiorowe kary: chłostę, wielogodzinne apele na mrozie i deszczu, więzienie, zsyłki na Sybir. Represje te śmiało można przyrównać do prześladowań pierwszych chrześcijan.

Dramatyczna walka unitów o zachowanie wierności wierze katolickiej trwała do 1905 r. – w tym roku rząd carski ogłosił ukaz tolerancyjny. Na jego podstawie ok. 200 tys. unitów przyjęło obrządek łaciński. W1912 r. władze rosyjskie zdecydowały się na włączenie guberni chełmskiej do Cesarstwa Rosyjskiego, co oznaczało urzędową likwidację pozostałości unii na tych terenach.

Zupełnie inaczej w XIX w. potoczyły się losy unitów z diecezji lwowskiej i przemyskiej, które w wyniku rozbiorów znalazły się w granicach państwa austriackiego. Tu dzieło unii rozwijało się spokojnie. W 1807 r. wznowiono arcybiskupstwo halickie, złączone wieczyście z archidiecezją lwowską. W nowej archidiecezji unia rozwijała się tak pomyślnie, że dwaj jej metropolici, mianowicie Michał Lewicki (1816-1858) i Sylwester Sembratowicz (1882-1898), w uznaniu zasług dla Kościoła katolickiego, zostali wyniesieni do godności kardynalskiej. Kiedy liczba katolików zaczęła wzrastać, papież Leon XIII w 1885 r. ustanowił nową diecezję, stanisławowską. W 1891 r. metropolita Sembratowicz zwołał synod prowincjonalny do Lwowa, na którym wprowadzono ważne przepisy liturgiczne i obyczajowe. O istotnym rozwoju Cerkwi unickiej w tym czasie świadczy również fakt, że w 1897 r. dzięki staraniom metropolity Sembratowicza, Leon XIII utworzył w Rzymie Kolegium Ruskie, które miało kształcić kapłanów dla unii. Szczególne zaś warunki dla wzrostu greckokatolickiej Cerkwi w Galicji stworzył metropolita Andrzej Szeptycki. W czasie jego długoletnich, biskupich rządów (1899-1944) powstało Towarzystwo Teologiczne, które dało duchowieństwu unickiemu asumpt do staranniejszego studiowania teologii; założona została we Lwowie Akademia Kościelna, która umożliwiła męskiej młodzieży poświęcenie się studiom filozoficznym, teologicznym i innym na sposób uniwersytecki; wspaniale rozwinęło się piśmiennictwo.

Niezwykle aktywna postawa arcybiskupa była solą w oku dla schizmatyckiej Moskwy. Kiedy w 1914 r. wojska rosyjskie zajęły Lwów, metropolita Szeptycki został aresztowany pod zarzutem prowadzenia wrogiej działalności względem Rosji. Przez trzy lata był więziony w monastyrze w Suzdalu. Zwolniono go dopiero po obaleniu caratu, w marcu 1917 r.

Okres międzywojenny był dla Cerkwi greckokatolickiej w Galicji stosunkowo spokojny, choć praca metropolity była trudna ze względu na narastający antagonizm polsko-ukraiński. Katastrofa nastąpiła w 1939 r. kiedy – na mocy układu Ribbentrop-Mołotow – Galicja została anektowana przez Związek Sowiecki. Wraz z nadejściem bolszewików rozpoczął się najbardziej krwawy okres prześladowań w dziejach Cerkwi greckokatolickiej. Skonfiskowano wówczas wszelkie dobra materialne należące do Cerkwi; zniszczono wiele świętych relikwii, cennych ksiąg i dokumentów. Zlikwidowano szkoły, wydawnictwa, drukarnie. Pozamykano cerkwie i monastery, a zakonników i księży rozproszono, uwięziono lub zamordowano. Jesienią 1939 r. rozpoczęto masową deportację ludności wyznania katolickiego na Syberię i do Kazachstanu. Liczba grekokatolików, deportowanych z Galicji Wschodniej, wyniosła ok. 500 tys. osób. Przez 20 miesięcy rządów sowieckich na terenie Ukrainy Zachodniej zamordowano 34 księży greckokatolickich, a 41 deportowano. Represje te miały w zamierzeniach Moskwy doprowadzić do zupełnego zlikwidowania Cerkwi greckokatolickiej na Ukrainie.

Plan ten, przerwany wskutek wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, zrealizował Kreml bezpośrednio po II wojnie światowej. 7 marca 1946 r. tzw. grupa inicjatywna z księdzem-renegatem H. Kostelnykiem na czele zaimprowizowała „synod biskupów” greckokatolickich we Lwowie, W jego obradach nie uczestniczył żaden z biskupów, ponieważ zostali oni wcześniej osadzeni przez NKWD w więzieniach, z których już nigdy nie wyszli, z wyjątkiem metropolity Josifa Slipyja, zwolnionego po 18 latach łagru. Kostelnyk ogłosił „powrót Cerkwi greckokatolickiej na łono rosyjskiej Cerkwi prawosławnej”, sięgającej aż po Lwów. Uchwałą tzw. „synodu biskupów” we Lwowie w 1946 r. Cerkiew greckokatolicka na Ukrainie przestała formalnie istnieć, wbrew woli całej hierarchii, duchowieństwa i wiernych. 1400 księży, 800 sióstr zakonnych oraz 10 tys. wiernych zapłaciło za wierność swej Cerkwi i Stolicy Apostolskiej cierpieniami w więzieniach, a często również życiem. Wywożono ich całymi wioskami w głąb Rosji i na Syberię.

Oficjalnie rozwiązana przez „grupę inicjatywną” pod przewodnictwem ks. Kostelnyka i represjonowana z całą bezwzględnością i konsekwencją, Cerkiew unicka zeszła na ponad 40 lat w głębokie podziemie, o czym cały świat dowiedział się podczas II Soboru Watykańskiego na którego obrady, dzięki interwencji papieża Pawła VI, przybył greckokatolicki metropolita lwowski Josif Slipyj (w 1965 r. mianowany kardynałem). Za obraz życia grekokatolików pod panowaniem sowieckim niech nam posłuży fragment listu, który w marcu 1977 r. zdołał wysłać do papieża Pawła VI jeden z mieszkańców Ukrainy Podkarpackiej. Josef Terelja pisał: „Dla naszego Kościoła greckokatolickiego czasy są krańcowo ciężkie. Cały czas jesteśmy zmuszeni przyjmować chrzest, zawierać śluby i spowiadać się w tajemnicy. Nasi kapłani w obozach i szpitalach psychiatrycznych są fizycznie niszczeni. Żyją w kraju, gdzie bycie chrześcijaninem jest zbrodnią. Nigdy wcześniej Kościół katolicki nie był tak prześladowany, jak za naszych dni, ukraińscy katolicy są pozbawieni wszystkiego: normalnego życia rodzinnego, swobody wypowiedzi i kultu w kościele. Żyjemy w katakumbach”[6].

Tak więc Kościół greckokatolicki na Ukrainie kontynuował swą misję w podziemiu, a liczba potajemnie wyświęcanych kapłanów bynajmniej nie malała. Ze swej strony kardynał Slipyj, przebywający już na wolności, starał się w licznych alokucjach powiadomić świat o wszystkich niesprawiedliwościach, jakie dotknęły Kościół greckokatolicki. W 1975 r. Paweł VI mianował metropolitę Slipyja patriarchą Katolickiego Kościoła Ukraińskiego. Sędziwy kardynał zmarł w 1984 r. w Rzymie. Ciało zmarłego przewieziono do Lwowa – gdzie w uroczystościach pogrzebowych wzięły udział liczne osobistości oraz około 5 tys. wiernych i złożono w krypcie katedry św. Jerzego obok grobu metropolity Szeptyckiego.

Dziś, po upadku komunizmu, Cerkiew greckokatolicka z trudem odradza się w wolnej już Ukrainie. W tym roku po raz pierwszy w historii Kościół ukraiński odwiedzi Jan Paweł II. Co powie ukraińskim katolikom? Czy wzorem papieża Urbana VIII (1623-1644) zawoła donośnym głosem, wyznaczając program na trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa na Rusi: „Omei Rutheni, per vos ego Orientem spero convertundum! – O moi Rusini, żywię nadzieję, że za waszq sprawą zostanie nawrócony Wschód!”[7]. Czy może raczej spełnią się obawy tradycyjnych katolików i Papież zrobi kolejny pojednawczy gest względem schizmatyków, realizując czarny scenariusz rezygnacji z nawracania prawosławnych, zapoczątkowany podpisaniem Deklaracji z Balamand w 1993 r.? Tego dowiemy się niebawem.

To krótkie przypomnienie najważniejszych faktów z liczącej ponad 400 lat historii unii brzeskiej, historii wierności Prawdzie i Kościołowi katolickiemu, pragniemy zakończyć pięknym wierszem Lucjana Rydla pt. Unita. Utwór stanowi fragment dramatu Betlejem polskie i powstał w zupełnie innych okolicznościach historycznych niż obecne (1918), ale dziś, w dobie fałszywie rozumianego ekumenizmu, jego druga strofa nabiera zupełnie nowego znaczenia…

 

W betlejemskiej stajence

na twarz padłem u progu.

I we łzach wznoszę ręce,

płacząc żywemu Bogu.

Bo się serce rozkrwawia

Od nowego bezprawia.

 

Męczeńskie ziemie nasze,

Lud, co przetrwał Moskali,

Przekupczyli judasze,

Na łup schizmie wydali

I kładą nam na głowy

Nowy wieniec cierniowy.

 

Ojczyzny żywe ciało

Rozcięli jak toporem,

Aż im w ręku zadrgało

Rozdarte takim rozbiorem.

Matko! Serce skrwawione

Weź pod Twoją obronę…

 

Przypisy:

1. Zob. Grzegorz P. P. XIII, Wyznanie wiary przedłożone Grekom (1575) [w:] M. Karaś, Wyznania wiary i główne zasady doktrynalne. Katolicyzm, Kraków 2000.

2. Cyt. za: B. Kumor, Geneza i zawarcie unii brzeskiej [w:] Unia brzeska – geneza, dzieje i konsekwencje w kulturze narodów słowiańskich, Kraków 1994.

3. Cyt. za: Pius P. P. XII, Enc. Orientales omnes Ecclesias, b. d. m. w., s. 7.

4. Ibidem, s. 21.

5. Cyc. za: B. Huculak, Droga do unii brzeskiej, [w:] „Nova et vetera”, Poznań, b. d. w.

6. Cyt. za: O. Camel-Mandzukova, La persécution et liquidation forcee de L’Eglise Greco-Catholique sous le regime soviétique [w:] Unia brzeska – geneza, dzieje i konsekwencje w kulturze narodów słowiańskich, Kraków 1994.

7. Cyt. za: B. Huculak, op. cit., s. 62.

 

Literatura wykorzystana w artykule:

1. Pius P. P. XII, Enc. Orientales omnes Eccłesias, b. d. m. w.

2. B. Huculak, Droga do unii brzeskiej [w:] „Nova et Vetera”, Poznań, b. d. w.

3. M. Karas, Wyznania wiary i główne zasady doktrynalne. Katolicyzm, Kraków 2000,

4. F. Świątek, Świętość Kościoła w Polsce w okresie rozbiorowym i porozbiorowym, Kielce 1930.

5. Unia brzeska – geneza, dzieje i konsekwencje w kulturze narodów słowiańskich, praca zbiorowa pod red. R. Łużnego, F. Ziejki i A. Kępińskiego, Kraków 1994.

6. Hasło „Unici” [w] Encyklopedja Kościelna podług teologicznej encyklopedji Wetzera, wydana przez ks. Nowodworskiego, W-wa 1878.

 

Zawsze Wierni, nr 39, 03-04.2001, s. 44.