– czyli „jestem dumna z tego, że jestem muzułmanką”*
– czyli „chciałbym mieć już bar micwę”*
– czyli „nie mam Boga, a moim wzorem jest Budda”*
– czyli „w niedzielę spotykamy się na mszy (protestanci nazywają ją nabożeństwem)”*
* (Nie)właściwe wybrać. Są to cytaty z omawianej książki.
Półki katolickich księgarń uginają się od literatury ekumenicznej. Na kartach tych książek w delikatny sposób zamazuje się różnice pomiędzy katolikami a schizmatykami i heretykami, nawołuje się do inkulturacji i poszanowania religii żydów i pogan. Mimo wszystko nie głoszą one zazwyczaj poglądów wprost synkretycznych.
Ostatnio jednak trafiła do sprzedaży bogato ilustrowana książeczka dla dzieci i młodzieży, autorstwa Benoit Marchon i Jean-Francoisa Kieffer, pt. Odkryjmy wielkie religie świata, wydana wcześniej we Francji w 1990 r. Czego tam nie znajdziemy? „Czy animiści, hinduiści i żydzi wierzą w tego samego Boga?” pytają już na wstępie autorzy. Z kart kolorowej książeczki wynika, że różnice wiary wynikają jedynie ze zróżnicowania cywilizacyjnego. Publikacja emanuje płytkim, socjologizującym, wręcz materialistycznym duchem końca XX w., charakterystycznym dla niektórych grup działających na obrzeżach posoborowego Kościoła. Religia, wiara, Bóg – to pojęcia stworzone przez człowieka, zmuszonego w walce o byt poszukiwać pocieszenia (s. 2). Nie jest istotne, w co się wierzy i jak się wierzy, religia nie zasadza się na współpracy woli i rozumu człowieka, „najważniejsze jest to, co dzieje się w sercach…”, a żyć należy wielką miłością (s. 3). W oparciu o te zasady książeczka rozpatruje sześć największych systemów religijnych świata: animizm, hinduizm, judaizm, buddyzm, chrześcijaństwo i islam, omawiając krótko zasady religijne, obrzędy, „święte księgi”, miejsca modlitwy i święta wraz z podsumowaniem („Co sądzę o mojej religii?”) napisanym, jak cała książeczka, z pozycji dziesięcioletniego dziecka. Wszystkie religie są równe, nie ma prawdziwych i fałszywych, poświęcono każdej dokładnie tyle samo miejsca.
Chrystus obok „wudu”, Ojcze Nasz obok animistycznej „modlitwy do przyrody” lub Szema Israel, Biblia obok Tipitaki, Koranu i Bhagavad-gity. Papierowy Asyż na niespełna pięćdziesięciu stronach.
Rozdzialik dotyczący chrześcijaństwa prezentuje jedenastoletni Sebastian z Francji, który już na wstępie zastrzega, że dzieli się ono na „trzy wielkie rodziny” – katolików, protestantów i prawosławnych. Podział ten dotyczy przeszłości i wynikał z niemożności osiągnięcia „porozumienia w pewnych kwestiach dotyczących wiary” (s. 30). „Na szczęście dzisiaj potrafią pogodzić się z tym, co ich różni i próbują zbliżyć się do siebie” (s. 36). Chrześcijanie wierzą w Boga Stworzyciela i Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Duch Święty, którego pochodzenie jest przecież punktem spornym między katolikami a prawosławnymi, został dyskretnie pominięty (s. 30), by powrócić (s. 31) w wersji prawosławnej – „Bóg daje ludziom Ducha Świętego”. Duch Święty służy do szafowania miłością. Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa zostało sprowadzone do legendy opowiadanej przez Jego uczniów. Jezus umarł na krzyżu, lecz Jego uczniowie widzieli Go zmartwychwstałego, żyjącego w tajemniczy sposób” (s. 31). Chrześcijaństwo jest dobrym systemem religijnym, ponieważ mówi o biednych, nieszczęśliwych i odrzuconych (s. 36). Natomiast Msza św., którą „protestanci nazywają nabożeństwem” (żadnej różnicy?!!!), jest wysłuchiwaniem fragmentów Biblii, pamiątką ostatniej wieczerzy Jezusa, wspólnym posiłkiem, w czasie której „dzielimy się chlebem i winem” (s. 33). Wywody zostały opatrzone ilustracjami przedstawiającymi Nową Mszę, oraz Komunię św. przyjmowaną na stojąco i na rękę (ss. 33, 36). Widać, że francuska wersja katolicyzmu bliska jest modelowi sekty protestanckiej.
Autorzy książki, pochodzący wszak „z ojczyzny praw człowieka”, nie mogli pozostać obojętni na obowiązującą polityczną poprawność. Zagrożeniem dla afrykańskiego animizmu jest postępująca industrializacja i urbanizacja Afryki (s. 8). Dziesięcioletni Ofer, mieszkający w Izraelu, obawia się oczywiście „nienawiści, jaką niektórzy otaczają żydów” (s. 24). Natomiast zamieszkujący Europę muzułmanie cierpią, ponieważ nie mogą modlić się podczas pracy, „a w mieście, w którym mieszkają, nie ma meczetu” (s. 44). A przecież wystarczyłoby poprosić kard. Lustigera…
Ten antykatolicki gniot rozpowszechniany jest w katolickich księgarniach dzięki staraniom księży jezuitów (Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy). Prawdopodobnie wykorzystywany będzie w trakcie katechizacji dzieci 7–8 letnich. Trucizna w atrakcyjnym opakowaniu, podawana od najwcześniejszych lat w małych dawkach, niewątpliwie pomoże w wychowaniu modelowego „człowieka jutra”.
B. Marchon, J.-F. Kieffer, Odkryjmy wielkie religie świata. Tłum. J. Pakulska. Kraków 2000.
Rodzina Katolicka, nr 5 (przy ZW 36), s. XVI. [5/2000 (36)]