Marian Therese Horvat, Beatyfikacja czy beatyfikcja?

Kontrowersje wokół postaci „Dobrego Papieża”

Jedną z najbardziej niepokojących inicjatyw Kościoła soborowego jest rozmywanie kryteriów świętości, a w konsekwencji grona świętych, których imiona znamy. Obecny papież Jan Paweł II beatyfikował i kanonizował więcej osób (odpowiednio: 987 i 296), niż wszyscy papieże razem wzięci od czasu, gdy procedura kanonizacyjna została ustanowiona przez papieża Sykstusa V w XVI wieku. Wobec stale zwiększającej się liczby świętych nie sposób nie podzielać zdania kard. Oddi, który określił Kościół w dobie post-Vaticanum II mianem „fabryki świętych”.

Aby to „fabrykowanie świętych” stało się to możliwe, w stosunku do zasad, jakimi kieruje się Kongregacja ds. Świętych (i tak poważnie złagodzonych przez Jana Pawła II w 1983 r.) nierzadko stosuje się postępowanie nadzwyczajne. W1980 r., na przykład, Jan Paweł II beatyfikował Katarzynę Tekakwithę z pominięciem wymaganego świadectwa cudu[1]. Zaskakującą była deklaracja Watykanu, iż w przypadku Matki Teresy z Kalkuty można poniechać zwyczajowego, pięcioletniego okresu oczekiwania, nim rozważona zostanie świętość osoby. Zarzuca się również Janowi Pawłowi II, że dla przyspieszenia procesu umniejsza on rolę „adwokata diabła” (advocatus diaboli ma za zadanie występować przeciw kanonizacji; dzięki niemu utrzymuje się bardzo rygorystyczna debata, która rozstrzyga, czy naprawdę są powody, aby dana osoba została wyniesiona do chwały ołtarzy). Efektem powyższych decyzji jest oczywiste rozmydlenie pojęcia świętości, którego dotyka rodzaj demokratyzacji.

Niektóre z osób zaproponowanych do beatyfikacji bywają bardzo kontrowersyjne. Właśnie tak jest ze sprawą Jana XXIII. Jego proces kanonizacyjny został zaraz po jego śmierci w 1963 roku zdecydowanie poparty przez liberalnych biskupów, zajmujących się przygotowaniem II Soboru Watykańskiego. Wielu znanych katolików oponowało w obawie, że ta gwałtowna akcja jest raczej próbą „kanonizacji” postępowego myślenia niż konkretnego człowieka. Ponadto właśnie ten człowiek – Angelo Roncalli – był podejrzewany o modernizm już w czasach pontyfikatu św. Piusa X, tak zdecydowanie przeciwstawiającego się tej herezji, przenikającej już wówczas do Kościoła Świętego[2].

Obecnie informuje się nas, że beatyfikację tego podejrzanego o tendencje modernistyczne papieża zaplanowano razem z beatyfikacją zdecydowanie antymodernistycznego Piusa IX na sierpień roku 2000[3]. Ośmielam się podejrzewać, że proces beatyfikacyjny Piusa IX, papieża, którego pontyfikat upłynął pod znakiem deklaracji dogmatu o Niepokalanym Poczęciu i papieskiej nieomylności, papieża Syllabusa i dogmatycznego Soboru Watykańskiego I, który powtórnie przypomniał większość antyliberalnego nauczania i tradycyjnego Magisterium Świętego Kościoła Katolickiego, zostanie odłożony na później. Obawiam się również, że beatyfikacja Jana XXIII, Angelo Roncalliego, papieża pasterskiego Soboru Watykańskiego II, który dokonał prawdziwej rewolucji w największym religijnym ciele świata, potoczy się zgodnie z planem. Stanie się tak pomimo silnej reakcji środowisk tradycjonalistów, zmierzającej do tego, aby rzecznicy beatyfikacji rozpatrzyli raz jeszcze tę inicjatywę.

Odkładając na bok sprawę cudownych uzdrowień za jego wstawiennictwem, oraz „Dziennik duszy”, w którym papież Jan XXIII sam składa świadectwo o własnych cnotach, jego polityka i jego posunięcia często faworyzowały modernistów i postępowe programy potępione przez św. Piusa X i innych papieży, aż do Piusa XII. Ów łatwo dostosowujący się do otoczenia i uśmiechnięty Papież zaszczepił tego ducha adaptacji w Kościele poprzez tzw. „aggiornamento – „uwspółcześnienie”, które w ostateczności okazało się dopasowaniem Kościoła do świata. Co jednak papież zamierzał „dostosować” i dlaczego?

W biografiach świętych trudno byłoby się doszukać wzmianek o duchu dostosowania. Jak dotąd w ich życiu zwykle oceniano jako wartość, podziwiano i dawano za przykład umiejętność dystansowania się od złego wpływu świata. Dlatego ogłoszenie terminu tej beatyfikacji na sierpień 2000 roku było wstrząsające. Jednakże bardziej szokujące jest to, że konserwatywni katoliccy dziennikarze usprawiedliwiają beatyfikację Jana XXIII i starają się przedstawić jego ideologicznie kontrowersyjne zachowania w świetle niekwestionowanej ortodoksji. Gdy podnosimy sprawę tak wielkiej wagi jak beatyfikacja, rozsądnie jest zachować dystans i dokładnie zbadać wszystkie cienie i podejrzenia, których wiele spowija postać tego sympatycznego i niemal zawsze uśmiechniętego Papieża.

Chciałbym przedstawić trochę danych, które normalnie byłyby wzięte pod uwagę podczas procesu beatyfikacyjnego. Ten przyczynek nie pretenduje do stawiania ostatecznego sądu, kto winien być wyniesiony na ołtarze Świętego Kościoła Katolickiego; ma jedynie zwrócić uwagę na kilka faktów, na które natknąłem się tłumacząc kolejny wolumin jedenastotomowej kolekcji Atili Sinke Guimaraesa: Eli, Eli, Lamma Sabakthani? Nowy tom jest zatytułowany Animus Delendi (Żądza zniszczenia) i bada planową autodestrukcję Kościoła, zaprojektowaną i realizowaną przez progresistów działających wewnątrz niego[4].

Z wielu wspomnianych i drobiazgowo opisanych faktów jeden jest szczególnie ciekawy i, moim zdaniem, wart przeanalizowania i sprawdzenia przez „adwokata diabła”. Aby nie być oskarżonym o stronniczość lub przekręcanie faktów, posłużę się po prostu kilkoma cytatami z dokumen­tacji zgromadzonej we wstępie do Animus Delendi, za zezwoleniem Autora.

1.Pierwszy przytoczony jest za Silvo Tramontinim, dziennikarzem przychylnym Janowi XXIII, który próbował znaleźć „środkową drogę” pomiędzy często rozchwianymi pozycjami Papieża: „Od czasu do czasu Jan XXIII był określany przez progresistów jako autor, demiurg, któ­remu zawdzięczają nie tylko zwołanie Soboru, ale wszystkie zmiany we współczesnym Kościele. (…) Progresiści i osoby, które postrzegają postać i dokonania Papieża Jana XXUI jako «postępowe», mogą dostrzec wiele znamion takiej postawy już od jego młodości: jego związkowa aktywność (całkiem nieźle udokumentowana, przypada na czas, w którym Pius X nie sprzyjał chrześcijańskim związkom zawodowym); jego solidaryzowanie się ze strajkującymi w Ranica; jego korespondencja z Adelajdą Coari, jedną z najbardziej kontrowersyjnych przedstawicielek katolickiego feminizmu; reprymenda kardynała de Lai za materiały, które czytał (szczególnie Duchesnego Storia della Chiesa antica) i podejrzenia o modernizm z powodu jego przyjaźni z Buonaiutim”. Tramontini pisze także o jego pontyfikacie: „Jako Papież udzielił audiencji zięciowi Chruszczowa i jego żonie, incydent ten prawdopodobnie napędził głosów Włoskiej Partii Komunistycznej w wyborach w 1963 r. Ale przede wszystkim to on zgromadził Sobór, który oddał głos biskupom”[5].

2.Wczesne kontakty Roncalliego z modernistami i socjalistami wpłynęły silnie na ukształtowanie się u niego odmiennej wizji Kościoła. Emerytowany abp Trydentu Alessandro Maria Gottardi, wieloletni zwolennik Jana XXIII, tak relacjonował niektóre awangardowe przedsięwzięcia Patriarchy Wenecji: „To, co kierowało jak dotychczas kardynałem Roncallim, to jego pragnienie, aby wierni byli aktywną częścią Kościoła. To wyjaśnia jego wysiłki by np. wierni brali udział w religijnych funkcjach w Bazylice św. Marka. Pamiętam także kiedy konferencja Włoskiej Partii Socjalistycznej, zdominowana przez osobę Piętro Neumiego, została zwołana w Wenecji w 1956 r. Roncalli zaprosił wtedy wiernych do zgotowania ciepłego powitania socjalistom. Trzeba pamiętać, że polityczne podziały były wówczas bardzo silne”[6].

3.Trudno zaprzeczyć, że Jan XXIII otworzył drzwi Kościoła na modernistyczne i progresywne ruchy. Potępione przez św. Piusa X na początku wieku, a później przez Piusa XII, rozprzestrzeniały się na szeroką skalę w latach poprzedzających Sobór. Wspominając owe „otwarcie” kardynał Congar stwierdził: „Pius X był papieżem, który przeciwstawił się modernistycznym ruchom, rozumianym jako «teoretyczne i praktyczne podporządkowanie katolicyzmu duchowi nowoczesności», jednakże ruchy te niepowstrzymanie kontynuowały swoja pracę, zarówno zewnątrz jak i wewnątrz Kościoła, czasami napotykając na opór, problemy, kontrolę i restrykcje. Później sytuacja zmieniła się diametralnie. Był Jan XXIII (1958-1963), Sobór (1962-1965), aggiornamento…”[7].

4. W tej „zmienionej sytuacji” Jan XXIII zrehabilitował koncepcje teologów, traktowane uprzednio przez Święte Oficjum jako podejrzane lub nawet potępione jako heterodoksyjne. Niektórzy z nich byli przedstawicielami tzw. Nouvelle Theologie (‘Nowej Teologii’), Philippe Levillain napisał: „Wśród doradców teologicznych komisji, które przygotowywały Sobór, pojawiły się m. in. takie nazwiska jak: o. Congar, de Lubac, Hans Küng. Cała grupa teologów pośrednio potępionych encykliką Humani generis w 1950 r. (nie wymieniono ich nazwisk), została wezwana do Rzymu na żądanie Jana XXIII”[8]. Najwybitniejsi przedstawiciele Nowej Teologii osiągnęli wielkie wpływy właśnie za pontyfikatu Jana XXIII, m. in. Karl Rahner, Yves Congar, Henri de Lubac, Marie-Dominique Chenu, Edward Schillebeeckx, Hans Küng i Joseph Ratzinger.

5. Kard. Congar wyznał Levillainowi: „o. de Lubac powiedział mi później, że to Jan XXIII osobiście nalegał, byśmy obaj znaleźli się w tej komisji przygotowującej Sobór”[9].

6.Jak wielu innych kontynuatorów Nowej Teologii, Hans Küng został powołany przez Jana XXIII na eksperta (peritus) II Soboru Watykańskiego. Biorąc pod uwagę jego młody wiek (34 lata), wybór ten był znaczącym wyróżnieniem. Stał się zapowiedzią wyniesienia tego szwajcarsko-niemieckiego teologa, uczynił z niego swoistą „gwiazdę” publicystyki światowej. Po wyborze Küng mógł być uważany za jednego z najwybitniejszych, a już na pewno za najbardziej znanego przedstawiciela soborowego stylu myślenia. To votum zaufania Jana XXIII wykreowało teologiczną karierę profesora z Tybingi. Sława Künga jest w dużej mierze zasługą samego Papieża.

7.Mowa otwierająca II Sobór Watykański Jana XXIII oraz jego interwencje podczas pierwszej sesji w sprawie schematu De fontibus revelationis, które spowodowały wycofanie go z debaty soborowego zgromadzenia, przyczyniły się zdecydowanie do wzmocnienia nurtu postępowego[10]. Dla przykładu plan przeformułowania samego Soboru Watykańskiego II oraz najbardziej chyba progresywnego jego dokumentu Gaudium et spes był w dużej mierze rezultatem osobistego wsparcia Jana XXIII, jak potwierdza msgr Philippe Delhaye: „W ostatnich dniach listopada 1962 r. Jan XXIII poprosił kardynałów Montiniego i Suenensa, żeby zaproponowali nowy program do rozważenia relacji pomiędzy Kościołem a światem współczesnym. Po zapoznaniu się z nim, Ojciec Święty zaaprobował go i poprosił kardynała Malinesa, by przedłożył te sugestie obradującym. Zrobiono to w poniedziałek, 3 grudnia. Nie ujawniono, że ta inicjatywa pochodzi z góry, ale powaga i precyzja sugestii była tak silna, że wielu podejrzewało (co później zostało potwierdzone), iż są to oryginalne plany papieża dotyczące Soboru i schematów traktujących o Kościele i świecie współczesnym”[11].

8.Jan XXIII zainaugurował również nowy styl bycia w Kościele, kiedy zaproponował zrzucenie „cesarskiego płaszcza”. „Czy nie Jan XXIII jasno zaproponował odrzucenie «cesarskiego płaszcza»?”, zapytał msgr Ignace Ziade, maronicki abp Bejrutu[12]. Nie sposób też nie dostrzec zagrożenia egalitaryzmem i desakralizacją, wyzierających z wizji „Kościoła ubogich”, przedstawionej przez Jana XXIII w mowie z 11 września 1962 r.

Nie zaskakuje więc pochwała „dobrego papieża Jana”, płynąca z ust przedstawiciela Włoskiej Partii Komunistycznej Lucio Lombardiego: „W końcu dotarliśmy do krótkiego, ale olśniewającego pontyfikatu Jana XXIII. Ujrzeliśmy eksplozję pragnienia sprawiedliwości, łaknienia wolności, płomiennego pożądania braterskiego dialogu z «niewiernymi», zaprzestanie ciągłego «uświęcania» kapitalistycznego reżymu, a «ekskomunikowania» socjalizmu”[13]

W ten sposób kierując się tradycyjnymi kryteriami obowiązującymi w procesach kanonizacyjnych wiele poczynań Angelo Roncalliego normalnie uniemożliwiłoby jego beatyfikację. Bez rozprawienia się z tymi faktami beatyfikacja Jana XXIII będzie sugerować „kanonizację” Nowej Teologii.

Ponadto, odnosząc się do wyznania Jana XXIII z „Dziennika duszy”, iż decyzja zwołania Soboru była inspiracją Ducha Świętego, należy stwierdzić, że istnieje dobrze udowodniona dokumentacja, iż tak nie było.

1.O. Giacomo Martina SI, znany historyk Kościoła, jest jednym z wielu, który zakwestionowali ten powszechnie przyjęty punkt widzenia. W wywiadzie dla „30 Giorni” powiedział on: „Papież stwierdził w swoim Dzienniku duszy, że decyzja zwołania Soboru przyszła do niego z nagłej inspiracji 20 stycznia 1959 r. podczas rozmowy z Sekretarzem Stanu, kardynałem Tardinim. Ale można historycznie dowieść, jak wspomnieliśmy, że Jan XXIII myślał o przeprowadzeniu soboru już od listopada 1958 r.”[14].

2.Guiseppe kard. Siri dowiódł, że pomysł zwołania Soboru był obecny już podczas pontyfikatu Piusa XII: „Ta myśl pojawiła się w tym czasie, ale Pius XII nigdy nie rozmawiał ze mną na ten temat, nawet gdy byliśmy bardzo blisko. Powtórzono mi jego słowa, iż «potrzeba przynajmniej 20 lat, aby przygotować Sobór. I dlatego nie zwołam go, ale zrobi to mój następca». I miał rację, gdyż Sobór został zwołany przez Jana XXIII. Jedynym kto przypomniał mu o tym, był kardynał Ruffini, 16 grudnia 1958 roku, dwa miesiące po elekcji. Papież zareagował entuzjastycznie i zgodził się… Ale pomysł zwołania Soboru już od jakiegoś czasu był rozważany Pius XII założył niewielką komisję, aby spokojnie studiować propozycje”[15]. Mógłbym kontynuować i przytaczać inne dokumenty, ale one wszystkie prowadzą do tej samej konkluzji.

Dlaczego Papież w swoim Dzienniku duszy utrzymuje, że zwołanie Soboru było nagłą inspiracją, kiedy jest udokumentowanym faktem, iż był on już na etapie planowania? 1 skoro w jednej części Dziennika duszy znajdują się nieprawdziwe informacje, to nasuwa się pytanie: czy nie ma ich tam więcej…

Proces beatyfikacyjny przeprowadzany przez Świętą Matkę Kościół – która, jak wszystkie matki, musi być w stosunku do swych dzieci zarówno pełna dobroci, co podejrzliwa – nigdy nie może polegać na słowach kandydata lub opiniach entuzjastów jego myślenia, i traktować ich jako dowodu świętości. Sprawdza ona zawsze mądrze i ostrożnie fakty i odpiera ewentualne zarzuty. Jestem zdania, że sprawa Angelo Roncalliego ciągle wymaga jeszcze rzetelnych badań i wyjaśnień. W przeciwnym razie możemy być świadkami „kanonizacji” nowej mutacji modernizmu – progresizmu.

Tłumaczył z jęz. angielskiego Dominik Marus. Powyższy tekst ukazał się w tygodniku „The Remnant” z 29 lutego br. oraz w książce We Resist You To The Face, Los Angeles 2000. Oryginalny tytuł brzmiał: A Contribution to Canonization.

Przypisy:

1. Kenneth L. Woodward, How the Church Makes Saints (Crist, 1992), ss. 122, 221.

2. Mark Fellows, Who Was Pope John? „Catholic Family News”, kwiecień 2000, vol. 7, nr 4, ss. 24–25.

3. Artykuł ukazał się w „The Remnant” 29 lutego br.

4. Animus Delendi. Desire to Destroy, TIA, Los Angeles.

5. Giovanni XXIII: di ‘destra’ o di ‘sinistra’? „Awenire”, 2000. 1 czerwca1993.

6. Personal Memoires, apudMassimo Iondini, „L’Angelo delta semplicità”, „Awenire”, 1 czerwca 1993.

7. Yves Congar, Eglise Catholique et France moderne, Paris: Hachette 1978, ss. 37–38.

8. La mecanique politique du Vatican II. Paris: Beauchesne, 1975, s. 77.

9. Jean Puyo, Interroge le Père Congar – Une vie pour la vérité. Paris: Centurion, 1975, s. 124.

10. Acila Sinke Guimaraes, In the Murky Waters of Vatican II. Metairie: Maeta, 1997, rozdz. IV, przypis 2; rozdz. VI, ss. 49, 52–55, 83, przypis 47.

11. Histoire des textes de la Constitution pastorale [w:] L’Eglise dans le monde de ce temps, – Constitution pastorale Gaudium et spes. Paris: Cerf, 1967, vol. I, s. 217.

12. Un nouveau style de papauté [w:] La nouvelle image de l’Eglise – Bilan du Concile Vatican II. Paris: Mame, 1967, s. 131.

13. Eulogies of John XXIII [w:] Il dialogo alla prova. Firenze: Vallechi, 1964, p. 91, apud Philippe de la Trinité, Dialogue avec le marxisme?Ecclesiam suam et Vatican II. Paris: Cedre, 1966, s. 50.

14. O Concilio na visao de Roncalli, wywiad z Lucio Brunellim, „30 Giorni”, czerwiec 1988, s. 69.

15. Stefano Paci and Paolo Biondi, Alssim falou o Cardeal ‘guerreiro’, „30 Dias”, czerwiec 1989, s. 69.

Komuniści o papieżach

Jest to ojciec chrzestny i pielęgniarz wszelkiego faszyzmu. Stary przyjaciel berlińskich nazi. Fanatyczny jezuita, który aby dopiąć swego celu nie zawaha się przed mordem, ani innym przestępstwem, ani nawet świętokradztwem…

Pawlenko, dziennikarz „Nowego Miru”, o papieżu Piusie XII (1951)

Zachowujemy w dobrej pamięci Jana XXIII, którego owocna działalność dla utrzymania i skonsolidowania pokoju ogólnie jest znana i budzi szacunek wśród wszystkich miłujących pokój narodów.

Nikita Chruszczów, depesza kondolencyjna po śmierci Jana XXIII (1963)

Zawsze Wierni, nr 36, 09-10.2000, s. 74.