Ks. Karol Stehlin, Od redakcji, 09.2000

Drodzy Wierni

Niewątpliwie najbardziej znaczącym wydarzeniem dla katolickiej Tradycji w Roku jubileuszowym była międzynarodowa pielgrzymka Bractwa Św. Piusa X do Wiecznego Miasta w dniach 8-10 sierpnia. Ku zdumieniu wszystkich pozwolono nam oficjalnie na procesjonalne wejście do głównych kościołów Rzymu, a w Bazylice św. Piotra mógł głosić kazanie sam Przełożony Generalny Bractwa, bp Bernard Fellay. Przedsta­wiciel Przewodniczącego Komitetu jubileuszowego, ks. prałat Conte, który towarzyszył nam podczas tych trzech dni, nie szczędził wyrazów uznania, wyraźnie zbudowany pobożnością i gorliwością pielgrzymów. Podobne odczucia wyrażali dygnitarze Kurii Rzymskiej, z Przewodniczącym Penitencjarii Apostolskiej ks. prałatem Luigi de Magistris na czele.

Już po zakończeniu części oficjalnej pielgrzymki, w naszym domu w Albano k. Rzymu miało miejsce spotkanie wszystkich wyższych przełożonych Bractwa. Jako gościa specjalnego powitaliśmy biskupa ordynariusza z Azji, który dzięki łasce Bożej w coraz większym stopniu włącza się w dzieło Tradycji. Zapewne jest to owoc działalności śp. biskupa Lazo. Po tym spotkaniu biskupi Bractwa zostali zaproszeni na rozmowę z kardynałem Castrillon Hoyos, Przewodniczącym Papieskiej Komisji Ecclesia Dei. Podczas czterogodzinnego spotkania rozmawiano m.in. o ostatnich wydarzeniach w Kościele, wewnętrznej sytuacji wspólnot związanych z Ecclesia Dei oraz o Bractwie Św. Piusa X. Wreszcie 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia N.M.P., Przełożony Generalny bp Bernard Fellay odprawił uroczystą Mszę świętą w bazylice Santa Maria Maggiore.

Takiego traktowania nie doświadczyliśmy przez ostatnie 12 lat. Jaka może być przyczyna tej nagłej eksplozji „zrozumienia”? Niewątpliwie niektórzy kurialiści byli pod wrażeniem zademonstrowanej podczas pielgrzymki siły obrońców Tradycji. Aż do tej pory nie zdawali chyba sobie w pełni sprawy ze skali działania i zasięgu oddziaływania Bractwa. Wydaje się, że widok setek kapłanów, zakonników i sióstr zakonnych oraz tysięcy wiernych ze wszystkich stron świata siłą rzeczy skłonił ich do pewnej refleksji. W sytuacji, gdy Watykan traci niemal zupełnie kontrolę nad poszczególnymi konferencjami Episkopatów, a statystyki dotyczące powołań i przystępowania do sakramentów św. są z roku na rok coraz bardziej przygnębiające, istnienie kilkuset tysięcy przekonanych katolików Tradycji – ludzi najczęściej młodych – jest faktem, który trudno zignorować. Jak słusznie zauważył bp Fellay, powodu obecnej nieoczekiwanie przychylnej nam atmosfery należy doszukiwać się raczej w analizach socjologicznych, niż w rzeczywistej zmianie orientacji Kurii Rzymskiej. W tym miejscu nasuwa się kilka wniosków:

1.Najwyraźniej są jeszcze w Watykanie osoby, które pozostają nam przychylne. Zachowanie Kurii Rzymskiej wobec Bractwa ostro kontrastuje z histeryczną reakcją niektórych biskupów na nasz apostolat w Polsce. Jakaż przepaść między niesprawiedliwym komunikatem Polskiego Episkopatu z listopada 1998 roku, a wypowiedziami dostojników watykańskich i zezwoleniem na manifestację Tradycji w Stolicy Piotrowej!

2.Od początku swego istnienia Bractwo Św. Piusa X konsekwentnie walczy o powrót Tradycji. Nawet niesprawiedliwe kary kościelne oraz fala niekończących się oszczerstw nie mogły nas zniechęcić. Dziś coraz liczniejsi przedstawiciele katolickiej hierarchii zaczynają nas postrzegać jako siłę, która jako jedyna może dać impuls do przełamania obecnego kryzysu w Kościele.

3.Rzym stał się niewątpliwie terenem ostrych wewnętrznych walk, o czym świadczy m.in. opublikowanie deklaracji Dominus Jesus, która została przez licznych modernistów nie tylko skrytykowana, lecz wprost odrzucona. Trudno powiedzieć, jak silny jest nurt „konserwatywny” w porównaniu z jego przeciwnikami, jednak większość zaangażowanych w ekumenizm hierarchów zdecydowanie nie jest skłonna zaakceptować tego typu dokumentów.

4.Nie można oczywiście powiedzieć, że ów nurt „konserwatywny” pozostaje wierny Tradycji: jego reprezentanci w dalszym ciągu traktują ortodoksję Novus Ordo Missae i Vaticanum Secundum jako nienaruszalny dogmat. Nawet sama deklaracja Dominus Jesus, krytykując nadużycia ruchu ekumenicznego potwierdza samą zasadę potępionego przez Piusa XI ekumenizmu. Określenie Cerkwi prawosławnej mianem „Kościoła partykularnego” jest wprost skandaliczne. Taktykę watykańskich „konserwatystów” można nazywać „napoleońską”: Buonaparte zwalczając tzw. nadużycia rewolucji francuskiej, użył jednak jej zasad jako fundamentu swego państwa. Oni zaś, głosząc hasło „Sobór – tak, wypaczenia – nie”, pozornie walcząc z rewolucją i próbując poskromić demony, które sami uwolnili, w rzeczywistości utrwalają „nowy porządek”. Musimy mieć świadomość, że prawdziwe zwycięstwo, kiedy przyjdzie, nie będzie wynikiem kurialnych rozgrywek i kompromisów z rewolucją. Nie narodzi się w salonach dyplomatów, gotowych poświęcić Prawdę dla osiągnięcia iluzorycznej jedności. Nie da się odbudować Civitas Dei na bagnie liberalnych mrzonek o postępie i prawach człowieka. Nie można ochrzcić rewolucji – w niej samej, w jej zasadach tkwi przeszkoda unie­możliwiająca przyjęcie Bożej łaski.

Ostateczne zwycięstwo – to zwycięstwo, które zapowiedziała Matka Najświętsza w Fatimie – zrodzi się w głębi jej Niepokalanego Serca. Dopiero pokój, który Ona przyniesie, pax Christi in regno Christi będzie prawdziwym pokojem. Aż do chwili, gdy świat ponownie uzna królewską władzę Chrystusa we wszystkich dziedzinach życia – pozostanie w ciemności rozdarty niezgodą. Dlatego wymawiając codziennie słowa modlitwy Adveniat regnum Tuum trwajmy niewzruszenie przy depozycie Świętej Tradycji, pamiętając o słowach naszego Pana: „Bądź wierny aż do śmierci, a ja dam ci wieniec chwały”.

ks. Karl Stehlin

Zawsze Wierni, nr 36, 09-10.2000, s. 5.