Ryszard Mozgol, Kamienie zamiast chleba (2)

Katecheza w wersji liberalnej…

Program

Przyjęty przez Komisję Wychowania Katolickiego Program kontynuuje myśl Podstawy programowej. Celem Programu jest bardziej szczegółowe przedstawienie treści nauczania w poszczególnych klasach, ułatwiające nauczycielowi prowadzenie zajęć.

Autorzy Programu mocno podkreślają jego „egzystencjalny wymiar”, czy stawiany sobie „egzystencjalny punkt wyjścia”. Tak jak w przypadku Podstawy mamy tutaj do czynienia z zupełnym pominięciem nadprzyrodzonego celu katechezy, która została w tym przypadku sprowadzona do położenia nacisku „na aspekty wychowawcze”, osadzone w „dialogu” (zadanie katechety). W katechezie przesunięto „akcent z wiedzy o prawdach religijnych i moralnych na osobiste zaangażowanie, decyzję woli”[1]. Cel ostateczny można określić słowami samego Programu jako „bycie dobrymi ludźmi”[2]. Mamy tutaj do czynienia z próbą zastąpienia konkretnych praw religijnych, które były wpajane od pokoleń ludziom wszystkich stanów, bliżej nieokreśloną humanistyd ideą, pozbawioną – jak to wynika z samego tekstu – podbudowy dogmatycznej i moralnej. Reakcyjny myśliciel kolumbijski Nicolas Gomez Davila, twierdził że: „Ci, którzy «literę» chrześcijaństwa zastąpić chcą jego „duchem”, zamieniają je najczęściej w socjo ekonomiczną gadaninę”.

Prawdę tę potwierdza już pierwszy oka na treści nauczania zawarte w Programie. W klasie pierwszej, w której wiele dzieci dopiero rozpoczyna swoją naukę katechizmu, główny nacisk powinien być położony na wpojenie dzieciom świadomości istnienia Boga, Jego wszechobecności i potęgi. W treściach obowiązującego programu dominuje tematyka wychowawcza związana z obecnością człowieka wśród innych ludzi, kształtowanie postaw pożądanych społecznie[3]. Takie antropocentryczne ustawienie programu jest kontynuowane w klasach dalszych i w wielu wypadkach doprowadza do wysunięcia na plan pierwszy przed konkretne nauczanie prawd religijnych takich treści, jak: „Kształtowanie umiejętności działania w różnych sytuacjach szkolnych i pozaszkolnych” (kl. III); „poszanowanie świata” (kl. III); „powodzenia i niepowodzenia w życiu indywidualnym i zbiorowym” (kl. III)[4]. Zmieniają się wraz z tym zadania i cele katechety. Katecheta powinien uwrażliwiać „uczniów na zagrożenia dla zdrowia, rozwoju i świata”; „Uczyć właściwych zachowań”; pomagać „w kształtowaniu właściwej postawy wobec własnego ciała”; czy kształtować „pozytywny stosunek do daru płciowości.”[5] Katecheta powinien być psychologiem, higienistką, niekiedy biologiem lub historykiem – na bycie KATECHETĄ nie starcza mu już czasu. Należałoby zadać pytanie, czy dzieci potrzebują tego wszystkiego? Czy katecheza jest właściwym miejscem (do rozwiązywania takich właśnie problemów? Należy dać w obydwóch przypadkach odpowiedzi przeczące. Jedynej rzeczy jakiej potrzebują ludzie wierzący, ochrzczeni, to systematyczny wykład prawd objawionych, który by im dał stopniowo coraz dokładniejszą ich znajomość, jak pisał o. Woroniecki[6].

W sytuacji dzisiejszego poważnego kryzysu wiary nie zaszkodziłaby wprowadzona do katechezy apologetyka, chętnie widziana przez wielu wiernych. Spójrzmy na niebywały sukces książki V. Messoriego Czarne karty historii Kościoła. Ale współcześni hierarchowie myślą innymi kategoriami, dalekimi od apologetycznego widzenia Kościoła. Część z nich może myśli, że upraszczając ryty, obniżając wymagania moralne, nie mówiąc o dogmatach i nawróceniu, przyciągną do Kościoła niewierzących lub przynajmniej „letnich”. W rzeczywistości zniżają sam Kościół do ich poziomu.

Treści Programu

Wśród treści zawartych w Programie dla szkół podstawowych możemy znaleźć również inne niepokojące tendencje znane nam z działań modernistów – propagowanie ekumenizmu, mundializmu i konsekwentne zacieranie ofiarnego charakteru w i tak już sprotestantyzowanej nowej liturgii mszalnej.

Tematyka ekumeniczna pojawia się w subtelny sposób już na zajęciach w czwartej i piątej klasie szkoły podstawowej. Nie jest jeszcze głoszona wprost. Służą temu na pierwszy rzut oka zupełnie niegroźne tematy, jak: „Kim Ty jesteś, Panie Boże!”, z podpunktami w stylu – ludzie stawiają różne pytania dotyczące religii i Pana Boga”, lub „są i ludzie niewierzący – akceptacja podstawową wartością”. Od katechety wymagane jest przedstawienie „starania o jedność wszystkich chrześcijan (…) jako dzieło Ducha Świętego”[7]. Znajduje to odzwierciedlenie w podręcznikach używanych do lekcji religii, gdzie wpaja się akceptację pluralizmu religijnego, rozwiniętego w późniejszych klasach w ekumenizm[8]. Wprowadzenie do Dyrektorium tłumaczy to „nowym rozumieniem posłania Kościoła w świecie”, rozumianego jako „uczulenie katolików na wymaganie ewangelizacji, w koniecznej więzi z promocją dialogu ze światem, z promocją ludzką, w konieczności spotkania z różnymi kulturami i religiami oraz w pilnym poszukiwaniu jedności chrześcijan”[9]. Podręcznik Chrystus żyje wśród nas zawiera czytankę pt. Ku jedności, zawierającą stwierdzenia w stylu: „Wina za podział Kościoła leżała po obu stronach i dziś nie będziemy mówić, czyja była większa „bardzo świątobliwy papież Jan XXIII polecił pewnemu kardynałowi zorganizować specjalną instytucję, która zajmowałaby się sprawami zjednoczenia chrześcijan. (…) Na pewno nie wiecie jak nazywał się człowiek, któremu papież polecił zorganizować tę instytucję. Otóż był to kardynał niemiecki, ks. Augustyn Bea. (…) kardynał Bea już wcześniej zabiegał o zjednoczenie chrześcijan, utrzymywał kontakt z naszymi braćmi odłączonymi, jeździł na spotkania z przedstawicielami innych Kościołów (sic!), nauczał o jedności”[10].

W parze z ekumenizmem idzie lansowana propaganda mundialistyczna, akcentująca potrzebę globalnego rozwiązywania problemów społecznych i gospodarczych. Jedność międzyludzka” (kl. V); „ Wspieranie prawidłowego rozwoju społecznego” (kl. VI); „Tajemnica Kościoła i jego posłannictwo w świecie” (kl. VI)[11]. W ostatnim przypadku zdziwiłby się ten, kto oczekiwałby opisywania posłannictwa Kościoła, jako działania na rzecz zbawienia… Dyrektorium powołuje się w tym przypadku na adhortację Evangelii nuntiandi Pawła VI piętnującą neokolonializm, wyzysk i głoszącą wyzwolenie społeczne[12]. W podręcznikach objawia się i lansowaniem uproszczonej wersji ewolucjonizmu Teilharda de Chardin, wzbogacającego katechezy o egalitaryzm. „Wszyscy ludzie są sobie równi” lub „ Wiesz także, iż cały świat, przyroda i ludzie podlegają rozwojom ewolucji”, co ma być dowodem na potrzebę stopniowej globalizacji życia społecznego czy gospodarczego[13]. Podręcznik Chrystus żyje wśród nas stwierdza, że pragnienie jedności tkwiące w działaniach ONZ i UNESCO „pochodzi od Boga”[14].

Tak w podręcznikach, jak i w Program stopniowo rezygnuje się z pojęcia „Msza św.” i „Ofiary”, na rzecz takich pojęć ja „Eucharystia”, przy zapisywaniu tego ostatniego z dużej litery, a tych pierwszych konsekwentnie z małej[15]. Temat Mszy św. przerabiany jest na katechezach w klasie drugiej i trzeciej szkoły podstawowej. Msza św. nazywana jest „Zgromadzeniem przyjaciół Jezusa”, z położonym naciskiem na „wspólnotowe świętowanie”. Zacierany jest charakter ofiarny Mszy przy tematach Wprowadzenie w symbolikę posiłku i Eucharystii – sakrament jedności i miłości”, przy których w podręczniku Msza nazywana jest świętą Ucztą”[16]. Jest to uderzenie w święte serce Kościoła. Nie dziwmy się, że większa część młodych ludzi posiada niemalże protestancki stosunek do Mszy św.

Katecheza w gimnazjach

W związku z przeprowadzaną aktualnie reformą edukacji, dzieci kończą naukę w szkole podstawowej w klasie szóstej, by rozpocząć naukę w trzyklasowym gimnazjum. Kontynuują również katechizację, jest to dla nich bardzo ważny okres, w którym precyzują swoje zainteresowania związane z przyszłością, wkraczają w burzliwy czas dojrzewania, często objawiający się buntem. Powolne wchodzenie w dorosłość wiąże się także z przyjęciem sakramentu bierzmowania. Dlatego katechizacja powinna jako swój główny cel stawiać młodzieży zaszczepienie ideału dojrzałego katolika, świadomego swoich obowiązków i oczekujących go zadań. Program miejscami wspomina o tym, ale wraz z powolną zmianą sensu bierzmowania, nazywanego coraz częściej „sakramentem młodych”, przestaje mówić się o obowiązkach, walce, odwadze, bezkompromisowości, sprawiedliwości itd. Słowa te odchodzą do lamusa… Program przeznaczony dla gimnazjalistów niestety nie pielęgnuje ich wiary, ale pielęgnuje i rozwija błędy nauczane w szkole podstawowej.

Cele postawione katechetom i uczniom gimnazjalnym toną w dwuznaczności, często zamierzonej przez modernis-tów. Zamierzonym celem jest nabycie umiejętności „samodzielnego formułowania własnych poglądów religijnych” przez uczniów[17]. Należy zadać pytanie – jakich „własnych”?! – ponieważ Program tego jednoznacznie nie precyzuje! Nie wspomina nawet o Kościele katolickim… Natomiast uruchamia liberalną katarynkę, wrzeszczącą we wszystkich przypadkach słowo WOLNOŚĆ. „Bóg prowadzi swój lud w wolności”; jednak nie sprecyzowano w zagadnieniu, kto w końcu jest wolny – Bóg czy lud. Zagadnienie: „Żyć w wolności” raczej sugeruje, że chodzi o „lud”, ale zupełnie absurdalny wydaje się podpunkt do tego zagadnienia – „Chrystus wolny w wolności”[18]. Uczeń według autorów powinien w klasie II gimnazjum umieć „podejmować dialog” i znać na pierwszym miejscu… oczywiście „istotę wolności”[19]. Skoro katecheta powinien przede wszystkim nauczać „cnót liberalnych”, to w myśl tej zasady na wielkim straganie świata religia rzymsko-katolicka jest tylko jedną z wielu opcji do wyboru. Wybór jest wolny. Ma to odbicie w celach i treściach Programu. Zadaniem katechety jest przedstawienie „Chrześcijańskiej propozycji rozwiązywania problemów”; „Wspieranie uczniów w poszukiwaniu wartości”, bez określenia jakich wartości; celem katechezy jest tylko „Przyjęcie oferty (sic!) wiary w życiu”; „zdobycie argumentów na rzecz chrześcijańskich wyborów” czy przedstawienie „Chrześcijańskiej propozycji szczęścia”[20]. Autorzy bynajmniej nie ukrywają już teraz po czyjej stronie są ich sympatie, jaką wizję lansują u progu XXI wieku. Czy będzie to wiek dalszej konsekwentnej walki między katolicyzmem a liberalizmem z wszystkimi jego ohydnymi odmianami, czy wiek synkretycznego potworka błogosławiącego ludzkość „w imię Wolności, Równości i Braterstwa świętego. Amen”. Jedno z zagadnień wpisanych w treści Programu dla klasy III gimnazjum brzmi: „W supermarkecie świata”, zawierając podpunkty dotyczące pożądanych postaw społeczno-religijnych, np. „akceptacji-tolerancji”[21]

W innych zagadnieniach w klasie III poświęca się czas na tematykę związaną z „prawami człowieka” – „godność człowieka”; „poszanowanie godności ludzkiej”; „obrona pokoju” to nowe cele stawiane przed Kościołem, postrzeganym przez lewicujących modernistów jako ONZ-bis[22]. Zadaniem takiego „Kościoła” jest budowa raju na ziemi. Tematyka ta znajduje sporo miejsca w podręcznikach.

Autorzy podręczników do nauki religii podkreślają jako kulminacyjny punkt w historii Kościoła zwołanie Soboru Watykańskiego II[23]. Od Soboru rozpoczyna się nowa era, „bezwartościowa przeszłość” powoli odchodzi w niepamięć. Nadszedł czas postępu i dostosowania do otaczającego świata. Podręcznik pt. Wiara i życie (cz. 4) o podtytule Z Chrystusem przetwarzamy świat poświęca bardzo dużo miejsca postępowi, prawom człowieka, walce o pokój tolerancji i jednoczeniu ludzkości pod sztandarem ONZ. Hasło francuskiej rewolucji „Wszyscy wolni ludzie są bracia” zastąpiło społeczne panowanie Chrystusa władcy narodów. Zdaniem autorów Kościół w XX wieku jest zobowiązany do głoszenia i „praktykowania tolerancji, podtrzymywania i ułatwiania dialogu z inaczej wierzącymi, działania na rzecz „zewnętrznego zjednoczenia społecznego” (Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym 42) czy „czuwania nad pokojem na świecie (ibidem, 42)[24]. Z tego powodu ONZ-towskie plany nabierają innego, głębszego znaczenia. Koncepcje wyrażające dążenie do wolności „tak powszechne wśród ludzi są wypełnieniem Bożego zamiaru”[25]. To dążenie ludzkości jest możliwe do realizacji tylko w przypadku bezwzględnego „poszanowania podstawowych praw człowieka”, ponieważ „człowieczeństwo jest podstawą jedności między ludźmi”[26]. Jak widzimy braterstwo ludzi nie zasadza się już na wspólnych korzeniach sięgających pierwszych rodziców ale na oświeceniowym zabobonie praw ludzkich wynikających z solidarności gatunkowej ludzi. Nie może być inaczej, skoro „Przekazu biblijnego o pierwszych rodzicach nie wolno (sic!) traktować jako prostej relacji, a ludzkość powstała jako ewoluujący gatunek[27].

Wybitnymi postaciami działającymi na rzecz ideałów powszechnego braterstwa byli papież Jan XXIII – „dobry papież” otwarty i „tolerancyjny, który rozpoczął rewolucję w Kościele; który cierpiał z powodu tego, że wielu ludzi żyje w świadomości, że Kościół ich potępia, oraz sekretarz generalny ONZ Dag Hammarskjöld, głęboko wierzący protestant, wielki humanista, który poległ „w służbie pokoju”[28]. Nowy kościół, nowe rozumienie sakramentów, nowa msza, a więc również nowi święci” pasujący do tej nowej wizji, papież Pius IX przypominał, że Kościół jest zbudowany na skale, a nie na piasku… Nowy kościół posoborowy stoi na ruchomych piaskach liberalizmu.

Program dla gimnazjum ma również na celu przygotowanie młodych ludzi do przyszłego zawarcia małżeństwa i założenia rodziny. Także tu wkradły się błędy, wynikające z przyjęcia liberalnej perspektywy. Według autorów zawarte w nauczaniu papieskim o małżeństwie i rodzinie prawdy, są tylko „chrześcijańskim spojrzeniem”, jedną z alternatyw, dróg wyboru… Proponowaną wersją jest tzw. „partnerstwo”, którego nie można pogodzić ze stanową koncepcją głoszoną przez Kościół[29].

Katecheza „wirtualna”

Dorastająca młodzież kończąc edukację w gimnazjach, podejmuje ewentualną decyzję o dalszym kierunku nauki w szkołach „ponadgimnazjalnych”. Dotyczyć będzie to w Polsce większości młodzieży, w związku z planowanym upowszechnieniem średniego wykształcenia. W nowych szkołach towarzyszy im oczywiście katechizacja. Jak już wspomniałem wcześniej Program nie zawiera, oprócz kilkunastu punktów zawartych w Podstawie, treści przewidzianych do katechizacji w szkołach średnich. W związku z tym następuje na katechezach „leczenie Owsiakiem”, czyli zależna jedynie od dobrej woli katechety „szybka jazda bez trzymanki”… Mówiąc językiem Dyrektorium, „młodzieżowa animacja o charakterze humanizacyjnym i misyjnym”[30].

Podsumowując, rzeczywista wiedza na temat Transsubstancjacji, przykazań kościelnych, cnót chrześcijańskich, czy liczby sakramentów wśród młodzieży jest nikła. Nie ma się co oszukiwać, katechizacja w naszym kraju stoi na bardzo niskim poziomie, i powtórzę jeszcze raz, nie jest to bynajmniej przeczulenie „lefebrystów”, ale stwierdzenie obiektywnego faktu. Na bardzo niskim poziomie, ponieważ katecheci duchowni i świeccy nie są przygotowani do przeciwstawienia się postępującemu „duchowi czasu”, czyli laicyzmowi, indyferentyzmowi i relatywizmowi promowanemu przez agresywny liberalizm. W wielu przypadkach sami wręcz promują liberalną wizję życia bez Boga, karmiąc dusze kamieniami zamiast Chlebem.

Hierarchia kościelna ma w tym również swój smutny udział, poprzez popieranie liberalnej, demokratycznej wizji państwa i społeczeństwa, stojącej w sprzeczności z zasadami chrześcijańskimi. To tak, jakby biskupi wręczali amunicję plutonom egzekucyjnym strzelającym do księży. Nie dziwi fakt skrajnej frustracji wielu księży katechetów pracujących w szkołach, traktujących swoje posłannictwo jako przewyższające ludzkie siły. Odrzucenie i śmieszność, to dwa „kamienie młyńskie” wiszące u szyi katechetów – zwłaszcza duchownych. Niestety większość z nich nie potrafi przyjąć tego faktu z należytą powagą, jako złożony na barkach przez Chrystusa krzyż, uciekając w pustkę modernistycznej kokieterii względem dzisiejszego świata. Kryzys trawiący Kościół od połowy XIX wieku, którego skutkiem jest Sobór Watykański II, przeniknął jak długo nie leczona choroba do wszystkich członków Kościoła, paraliżując wszystkie jego działania – również katechetykę. Nie spełnia ona już swoich wcześniejszych zadań. Świadczą o tym także dokumenty omawiane w tym artykule, pisane z całkiem nowej perspektywy w dziedzinie wychowania katolickiego, która stoi w jaskrawej sprzeczności z całym nauczaniem Kościoła sprzed Vaticanum II. Brak dostatecznego wychowania religijnego powoduje lawinowe uruchomienie wszystkich negatywnych zjawisk społecznych, które atakują od pewnego czasu ze zdwojoną siłą polskie społeczeństwo. Należy odważnie zapytać, czy mówienie o „Polsce katolickiej” nie jest stwierdzeniem jedynie pewnego faktu historycznego?… Miejmy nadzieję że nie! Rodzice odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci w prawdziwej wierze katolickiej, mają obowiązek przejęcia roli katechetów zaszczepiających pociechom wiadomości o prawdach wiary i rozwijających miłość do Kościoła katolickiego. Niebezpieczne może okazać się oparcie na indywidualnej skłonności katechety, choćby miał jak najlepsze intencje…Jak pisał wspomniany już Nicolas Gomez Davila, należy „ Wierzyć w Boga, ufać Chrystusowi – i podejrzliwie rozglądać się dokoła”.

To uznał nawet człowiek świecki, tak bardzo sławiony za swoje pisma pedagogiczne (nie całkiem zasługujące na pochwałę, bo zarażone liberalizmem), który powiedział: „Szkoła jeżeli nie jest świątynią, jest jamą”; prócz tego: Jeżeli wychowanie literackie, społeczne, rodzinne, religijne, nie zgadzają się ze sobą, człowiek jest nieszczęśliwy, bezsilny”. Z tego właśnie wynika, że przeciwną fundamentalnym zasadom wychowania jest tzw. szkoła „neutralna” albo „świecka”, z której religię się wyklucza. Zresztą, taka szkoła praktycznie jest niemożliwa, ponieważ w rzeczywistości staje się ona niereligijną.

P. Pius XI, Divini illius magistri(O chrześcijańskim wychowaniu młodzieży)

Przypisy:

1. Program, s. 45, 50.

2. Ibidem, s. 51.

3. Np. „postawa wdzięczności, radości, dzielenia się., obdarowywania”; „postawa zaciekawienia i zaufania, niwelować kłótnie i spory przez przebaczenie”. Ibidem, s. 45. 52

4. Ibidem, s. 56, 57.

5. Ibidem, s. 56, 68.

6. J. Woroniecki OP, Katolicka etyka wychowawcza. T. 2, Etyka szczegółowa, cz. 1, Lublin 1986, s.155.

7. Wszystkie cytowane treści znajdują się w Programie, s. 65, 72.

8. Zob. w używanym wielokrotnie do dziś podręczniku: W Chrystusie jesteśmy Ludem Bożym. Red. ks. P. Bednarczyk. Cz. l. Wyd. II. Katowice 1989, s. 137. Wcześniejsza wersja przygotowana przez paryskie Editions du Dialogue w 1977 r. zawiera te same stwierdzenia wzbogacone o dość szokujące fotografie, np. do tematu omawiającego Przymierze Boga z narodem wybranym zamieszczono fotografię przedstawiającą modlących się mahometan (s. 63), temat „Bóg Izraela objawia się jako jedyny Bóg wszystkich ludzi” okraszono zdjęciami bożków innych religii i akapitem poświęconym stosunkowi Kościoła do innych religii po Soborze Watykańskim II (s. 90-92).

9. Dyrektorium, s. 25; Na temat ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego, s. 72-73, 169. Warto w tym momencie zauważyć, że Dyrektorium definiuje jako wroga takiej koncepcji bliżej nieokreślony „fundamentalizm”, s. 22. Tendencje takie zaczynają ujawniać się w polskim programie katechetycznym, do którego zawitała propozycja katechezy o ekumenizmie, w której „lefebryści” kreowani są na niebezpiecznych, fundamentalistycznych wrogów. Zob. Dk. J. M. Lipniak, „Ojcze spraw, aby byli jedno…” – tydzień ekumeniczny [w:] „Katecheta”, nr 5/1999 rok. Katecheza przeznaczona dla szkół średnich.

10. Katechizm religii katolickiej. Cz. 2. Chrystus żyje wśród nas. Red. ks. P. Bednarczyk. Wyd. II. Katowice 1989, s. 72-75. Czytanka „Ku jedności” jest opowiadaniem „kryminalnym” o katechezie w pewnej klasie, w której wybuchł spór pomiędzy uczniami ze względu na uczennicę Stefkę, która uczestniczyła w protestanckim nabożeństwie w związku ze śmiercią swojej cioci. W klasie ujawnili się ukryci do tej pory fundamentaliści, np. Jurek twierdzący, że „Jest tylko jeden Kościół!”, którzy na całe szczęście zostali pokonani przez tolerancyjnego i błyskotliwego księdza katechetę i pomagającego mu ministranta Janka. W ten sposób „Sherlock Katecheta” i „Ministrant Watson” zapobiegli nowym okrutnym wojnom religijnym. A wszyscy dziękując Bogu udali się na nabożeństwo ekumeniczne.

11. Program, s. 70, 71.

12. Dyrektorium, s. 91; W innym miejscu Dyrektorium definiuje zadania Kościoła jako działanie na płaszczyźnie praw człowieka, ochronę mniejszości narodowych, walki o prawa kobiet (s. 178).

13. W Chrystusie jesteśmy…, op. cit., s. 38, 46.

14. Chrystus żyje wśród nas, op. cit., s. 56-57. Do propagowania mundializmu posłużono się tematem: „Jezus Chrystus wzywa ludzi do wspólnoty życia z Trójcą Świętą”.

15. Ibidem, s. 82; Podrozdział pt. „Msza św. czyli Zgromadzenie Eucharystyczne”, tłumaczy w przypisie dlaczego obecnie używa się pojęcia Zgromadzenie Eucharystyczne – „aby podkreślić czynny udział we Mszy św. nie tylko kapłanów, ale całego zgromadzonego ludu Bożego”.

16. Program, s. 55, 58-59; Zob. Katechizm. Bóg z nami. Praca zbiorowa. Cz. 2. Wyd. XVIII. Kraków 1991, s. 105; Podręcznik W Chrystusie jesteśmy…, op. cit. Paryż 1977, s. 58, 60, zawiera fotografie z Nowej Mszy przedstawiające celebransa podczas Podniesienia ubranego w sweter i narzuconą albę oraz świeckiego podczas Mszy odczytującego fragmenty Pisma św. w tzw. „liturgii słowa”. Podobnie w: Chrystus żyje wśród nas, op. cit., s. 81, 211.

17. Program, s. 94.

18. Ibidem, s. 93, 96.

19. Ibidem, s. 97.

20. Ibidem, s. 95, 96, 98.

21. Ibidem, s. 100.

22. Ibidem, s. 99; Zob. Wiara i życie. Katechizm religii katolickiej. Cz. 4. Z Chrystusem przetwarzamy świat. Praca zbiorowa. Wyd. V Kraków 1990, s. 128-131, zawiera apologię pokojowej działalności ONZ.

23. Zob. Bóg z nami. Cz. 4. Red. ks.J. Charatyński SI, ks. W. Kubik SI. Wyd. VII. Kraków 1986, s. 21, 37-38; Wiara i życie, op. cit., s. 69. Nieco bardziej rozszerzone treści zawiera wersja podręcznika (cz. 4) z 1977 r., wydana przez Editions du dialogue w Paryżu. Podręcznik Bóg z nami zawiera katastrofalne błędy w rodzaju: „Obecnie następcą św. Piotra jest papież Paweł VI” (1986 rok!!!), s. 29, podczas gdy kilkanaście stron dalej „Obecny Ojciec święty nazywa się Karol Wojtyła”, s. 40. Godnym uwagi jest przeanalizowanie tego samego katechizmu, w oparciu o który prowadzono katechizację przed soborem i po nim. Są to dwie diametralnie inne książki, zawierające zupełnie inne treści. Zob. ks. A. Cieszyński, Mała historia biblijna z 54 obrazkami. Wyd. XVII. Katowice 1957; ks. A. Cieszyński, A. Kowalski, Mała historia biblijna. Dzieje Bożego zbawienia. Katowice 1978. W tej drugiej we wstępie podkreślono doniosły wpływ Soboru Watykańskiego II na katechetykę.

24. Wiara i życie, op. cit., s. 14.

25. Ibidem, s. 7, w rozdziale pt. „Religia a postęp”. Dokumenty Jana XXIII, Pawła VI i Soboru Watykańskiego II nazwano w podręczniku „dokumentami postępu”, s. 9.

26. Ibidem, s. 62, 70.

27. Ks. T. Węcławski, Adam i Ewa mieli dwóch synów. Skąd się wzięły następne pokolenia? [w:] „Katecheta”, nr 2/1999. Lekcja przeznaczona dla drugich klas szkół średnich.

28. Wiara i życie, op. cit., s. 66-67, 132-133.

29. Program, s. 100; Zawiera zagadnienie „Partnerstwo – małżeństwo – rodzina”, podpunkt: „znajomość ważnych założeń-podstaw partnerstwa i małżeństwa”. Proszę przemyśleć takie uszeregowanie podpunktów do zagadnienia „Miłość – dar z siebie”, 1. „norma ludzkiej seksualności”, 2. „zrozumienie ludzkiej płciowości”, i 3. „miłość wymaga odpowiedzialności względem partnera”.

30. Dyrektorium, s. 161.

Rodzina Katolicka, nr 4 (przy ZW 35), s. XIV. [4/2000 (35)]