Ks. prałat Robert Mäder, W tym znaku zwyciężysz

Jestem katolikiem i nie wyrzekam się niczego, co katolickie. Miarodajnym dla wszystkich myśli, słów i czynów jest dla mnie zdanie Kościoła, Matki mojej. Jeśli zachodzi sprzeczność między tym co katolickie, a tym co modne, opowiem się bezwarunkowo zawsze za tym, co katolickie.

Matka moja jest starszą od modnego profesora, ma za sobą doświadczenie dziewiętnastu wieków, jest apostolską, ma szersze poglądy niż uczony samotnik, jest wszędzie – jest katolicką. Matkę moją oświeca Duch Święty.

Dlatego nie waham się oznajmić, wbrew panującym poglądom współczesnym, że niepozorny przedmiot, nazywany przez nas różańcem, jest cudownym lekarstwem, danym nam od Boga. Różaniec jest wielką tajemnicą wiary, tajemnicą zwycięstwa!

Różaniec jest tajemnicą wiary. Nie polega on na bezmyślnym odmawianiu słów, przeciwnie, rozważa najgłówniejsze prawdy chrześcijańskie. Różaniec jest prawdziwie modlitwą myślicieli.

Treścią jego są wielkie wydarzenia; narodzenie, odkupienie, chwała Syna Bożego, Chrystusa, Zbawiciela świata, Chrystusa, który jest drogą, prawdą i żywotem!

Kto temu zaprzecza, ten nie wie, czym jest Różaniec. Różaniec nie odsuwa Chrystusa na drugi plan, Chrystus jest w nim osią wszystkiego. Różaniec nie zapomina jednak o tym, że Chrystus przyszedł do nas przez Maryję. Nie tylko na Gwiazdkę należy o tym pamiętać, ale zawsze.

Zadaniem modlitw różańcowych jest nieustanne podkreślanie tego faktu. Dlatego przy każdym Zdrowaś i przy każdej tajemnicy mówimy: „Zdrowaś Maryjo” i „błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus”. Chrystus Pan przyszedł za pośrednictwem Maryi.

Nie można zapominać o Maryi, mówiąc o Jezusie i na odwrót – zamilczeć o Jezusie, chwaląc Maryję. Maryja i Jezus są złączeni nierozerwalnie: Maryja jest drogą, Chrystus celem. Nie można w ogóle wyobrazić sobie Maryi bez Chrystusa Pana.

Według Bożego porządku nie można jednakże wyobrazić sobie również Jezusa bez Maryi. Ojciec przyjmie nas do swej Chwały tylko za pośrednictwem Chrystusa Pana, a Chrystus Pan przyjmie nas wyłącznie przez pośrednictwo Maryi. Droga do nieba prowadzi więc przez trzy instancje: Maryja, Jezus Chrystus, Bóg.

Trzeba to wiedzieć, jeśli się jest chrześcijaninem. Różaniec staje się w tym zrozumieniu wielką tajemnicą wiary, splatającą w 15 swych zasadach z cudowną barwnością imiona Maryi i Chrystusa; wielbiąc Maryję, jako drogę do Chrystusa, Chrystusa jako drogę do Boga. Różaniec jest wspaniałym drogowskazem dla chrześcijańskiego świata.

Można to wyrazić jeszcze inaczej. Maryja jest matką rodu ludzkiego, szczególnie zaś matką chrześcijan. Nie nazywamy Jej tak tylko w przenośni; jest Matką naszą rzeczywiście. Maryja jest bowiem Matką w owej Najświętszej Rodzinie, której Jezus jest ośrodkiem, św. Józef patronem i opiekunem, Maryja dawczynią życia i orędowniczką. Kościół zaś – to Najświętsza Rodzina w powiększeniu. Główne osoby, składające się na nią, nie zmieniają się, tylko zakres ich działalności rozszerza się, obejmując całą ziemię, wszystkich tych, którzy są braćmi i siostrami Chrystusa, dziećmi Maryi, oddanymi pod opiekę św. Józefa.

Maryja jest Matką – w sensie nadprzyrodzonym, wszystkich żyjących, jak Ewa jest przyrodzoną matką ludzi. Nie ma człowieka, który nie pochodziłby od Ewy. Nie ma dzieci Bożych, bez przyczyny Najświętszej Maryi Panny.

Powtarzamy zatem, że Maryja jest Matką w pełnym, istotnym znaczeniu tego słowa; przysługuje Jej to miano w całej pełni, jako Tej, która dała nam życie. Wynika stąd, że Maryja oczyma matki widzi potrzeby i niebezpieczeństwa dzieci, słyszy najcichsze westchnienia i błagalny szept wszystkich ludzi. Jej matczyne serce cieszy się naszą radością i smuci naszym bólem, niestrudzone Jej ręce gotowe są pomóc każdej chwili. Nadając Jej godność Matki, obdarzył Ją widać Bóg cząstką Swej wszechobecności, wszechwiedzy, wszechdobroci i wszechwładzy.

To, co mówimy, to nie przenośnie i nie pusta gra słów. Jest dla nas zatem sprawą jasną, że Maryja, jako Matka wszystkich chrześcijan, musi dzierżyć w swym ręku losy Kościoła, jako narzędzie Boskiej Opatrzności. Niezrozumiałą byłaby historia Kościoła bez Maryi, jak niezrozumiałą byłaby Najświętsza Rodzina bez Najświętszej Maryi Panny.

Wszystkie wiekopomne zdarzenia historii Kościoła, okresy rozkwitu, zwycięstwa sprawy katolickiej, porażki wrogów Kościoła są nade wszystko Jej dziełem, powstały za Jej sprawą. Wracając zatem do tego, co mówiliśmy poprzednio, stwierdzamy, że: Różaniec ma rację!

Musimy zawsze wspomnieć Maryję, gdy mówimy o Chrystusie; czy to, gdy poruszamy sprawę Jego narodzenia, czy dzieło Odkupienia, czy historię Świętych i Kościoła. Przewodnia myśl Różańca jest tym samym wielką tajemnicą wiary.

Z tego znowu wynika, że Różaniec jest tajemnicą zwycięstwa! Kościół przypisuje nade wszystko potędze modlitwy różańcowej porażkę komunistycznej sekty albigensów w średniowieczu i zwycięstwo nad Turkami. Św. Dominik uważał Różaniec za najpotężniejszą broń przeciw herezjom i upadkowi obyczajów.

Każdy przyzna, że Leon XIII jest papieżem postępowym. Zabiera głos we wszystkich wielkich zagadnieniach chwili, omawiając je niezrównanie w swych wiekopomnych encyklikach. Podkreśla potęgę organizacji i prasy. Wiele się spodziewa po rozumnej polityce i dyplomacji. Mimo to podkreśla stale, że zawiedzie wszelka organizacja, wszelka nauka i polityka bez pomocy nadprzyrodzonej.

Dlatego przez cały długi ciąg lat swego pontyfikatu, co rok, gdy nadchodzi październik, pisze do wszystkich biskupów i wiernych świata, że Różaniec jest środkiem obrony, skuteczniejszym niż wszelaka dyplomacja, potężniejszym niż jakakolwiek organizacja i prasa. Kto odmawia Ró­żaniec, więcej czyni dla dobra ludzkości niż jakikolwiek mówca, redaktor, organizator, sekretarz czy poseł.

Kto odmawia Różaniec, ten wywiera na bieg spraw tego świata wpływ za pomocą Tej, której mądrości i potędze nie dorównują ani w cząsteczce wszystkie uniwersytety i rządy. Zrozumie to oczywiście tylko chrześcijanin, ale chrześcijanin powinien i musi to zrozumieć.

W Różańcu spełnia się, co św. Paweł pisał w pierwszym rozdziale pierwszego listu do Koryntian: „Bo napisane jest: Zagubię mądrość mądrych, a roztropność roztropnych odrzucę… Bo to, co jest głupstwem u Boga, jest mędrsze nad ludzi, a słabość Boża jest mocniejsza nad ludzi… Ale wybrał Bóg głupstwa świata, aby zawstydzić mądrych, i słabych świata Bóg wybrał, aby zawstydzić mocnych, i podłych świata i wzgardzonych wybrał Bóg, i tych, których nie ma, aby zniweczyć tych, którzy są; aby przed oczyma jego nie chlubiło się żadne ciało” (1 Kor 1, 19. 25. 27–29).

Sądząc po ludzku, trudno właściwie pojąć, jakim sposobem Różaniec ma stać się środkiem ratunku dla zagrożonej ludzkości. W oczach nauki jest niczym, nie ma po prostu sensu, jest rzeczą niepozorną, bez znaczenia, pogardzaną. I właśnie dlatego Kościół wierzy, że kryje się w nim tajemnica zwycięstwa.

W znaku tym, dzierżonym z wiarą i ufnością, zwyciężą społeczeństwa chrześcijańskie w walce z herezją… Maryja pokona wszystkie herezje świata.

Modlitwa różańcowa ma głębokie uzasadnienie społeczne. Różaniec jest wielką ofensywą, modlitwą Kościoła wojującego. Kto ma w sobie silnie wyrobione poczucie katolickie, ten stanie w szeregu czcicieli Różańca.

Mówiliśmy o tym, co nas czeka. Modlitwy różańcowe katolików są środkiem ratunku w czasach zbliżającej się katastrofy. Czy społeczeństwa katolickie użyją tego środka i czy użyją go tak, że zażegnają niebezpieczeństwo? Nie bardzo w to wierzę.

Społeczeństwa katolickie nie umieją się już modlić. Umieją jeszcze powziąć rezolucję, umieją rozprawiać o zagadnieniach społecznych, ale z dnia na dzień coraz więcej tępieją wśród nadmiaru sportów i rozrywek, a stowarzyszenia katolickie zdają się jakby wymyślać okazje, by członków odwracać od nabożeństw i życia rodzinnego.

Różaniec nie stanie się zatem, niestety, modlitwą całego Kościoła, tylko małej garstki tych, którzy zadania chrześcijanina biorą poważnie. Tych zatem wzywamy gorąco do pilnego udziału w nabożeństwie różańcowym. Módlcie się, bracia!

Fragment książki Ona zetrze głowę twoją, która ukaże się w czerwcu nakładem wydawnictwa TE DEUM.

Zawsze Wierni, nr 34, 05-06.2000, s. 60.