Pius XI naukę o prawdziwej jedności w Kościele wyłożył głównie w dwóch encyklikach: Ecclesiam Dei(12 listopada 1923 r.) i Mortalium animos(6 stycznia 1928 r.). Oto w krótkim streszczeniu tok jego myśli.
Chrystus Pan chciał, aby Kościół był co do celu swego duchowym, tzn. dostarczającym środków do zbawienia, oraz widomym z Głową na czele, połączonym węzłami wewnętrznymi wiary, miłości, pokoju, a na zewnątrz władzą z jednym Namiestnikiem. Nigdzie nie możemy wyczytać, aby przyjął ewentualność jakiegoś rozdziału w Kościele. Chrystus porównuje dzieło swoje do owczarni, domu, królestwa, a każde z tych pojęć jest jakby całością w sobie: stado ma jednego pasterza, owczarnia jest jedna, owce rozproszone mogą być doprowadzone do stada, dom jest jeden i wspiera się na jednej podwalinie, królestwo wreszcie jedno jest z jedynym królem, Chrystus ustanowił hierarchię z Piotrem na czele, a cały świat wskazał apostołom do podbicia. Nie znajdziemy w Ewangelii karty, która by świadczyła o marzycielstwie i anarchii duchowej Chrystusa. Przeciwnie, wszystko w niej jest określone jasno, mocno i stanowczo. Dziś po dwudziestu wiekach istnienia Kościół katolicki przedstawia się tak jak w pierwszym wieku z jednym Namiestnikiem, otaczają go biskupi, a tych rzesze wiernych. Tam przeto, gdzie znajduje się Kościół wieczyście podobny mimo różnicy czasów, tam jest Kościół prawdziwy, założony przez Chrystusa, taki jakiego chciał Zbawiciel. Nie jest jednym kościołem, ani jednym z kościołów, ale po prostu Kościołem, a poza nim nie ma innych kościołów. Kościoły lokalne są tylko cząstkami całości, nie odrębnością; kościoły zaś, które nie otrzymują węzłów z Kościołem katolickim, tak się nazywają drogą zwyczaju, lecz nie w tym sensie, jak Chrystus nazywał Kościół. Są to twory ludzkie, nie dzieła rąk Bożych. Są dziećmi historii, nie dziełami Zbawiciela świata.
Kościół i jego jedność pochodzą z mocy i stałości Bożej, ustanowione są na zawsze, zasilane sakramentami świętymi i trwać będą, nie mogąc się rozbić o opór woli jednostek. Św. Paweł przedstawił Kościół jako Ciało Mistyczne, złożone z członków-wiernych i z hierarchii, członków tworzących razem Ciało Chrystusowe. Św. Tomasz naucza, że to Ciało jest jedyne, jednolite, doskonale ukształtowane, na wzór ciała fizycznego. Miłość, która przyszła z wiary, jest węzłem łączącym członki Kościoła między sobą; łaska to krew krążąca w całym Ciele; Duch Święty jest duszą tego Ciała, jego zasadą życia i jedności; papież jest głową widzialną Ciała widomego, obliczem widomym Chrystusa na ziemi. Z tego wypływa, że jest rzeczą nielogiczną i śmieszną sądzić, jakoby Ciało Mistyczne składało się z członków rozproszonych i odosobnionych. Kto więc nie jest z tym Ciałem złączony, nie należy do jego członków, ani spojony z głową tego Ciała, którą jest Chrystus. Podobnie głoszą przedstawiciele kościoła prawosławnego, choć nie wszyscy, ale miano Kościoła w dziwnym uporze i zacietrzewieniu przypisują tylko cerkwi prawosławnej. Natomiast anglikanie wyznają teorię o członkach rozłączonych w kościele, nie mogących połączyć się między sobą.
Niesłusznie „federaliści chrześcijańscy” usuwają na bok zagadnienie dogmatyczne i chcą się połączyć na terenie moralnym i społecznym; albo uważają dogmaty za formuły bezwartościowe. Kościół katolicki walczył i walczyć będzie o prawdy dogmatyczne, gdyż dogmat nie wyraża czyjejś opinii, lecz samą prawdę. Opinia może być indywidualna i ludzka, ale prawda nie jest własnością jednostek, nie wolno jej utożsamiać z opinią, gdyż wyraża prawdę Bożą. Gdybyśmy poświęcili dogmat dla miłości, poświęcilibyśmy Boga dla ludzi. Wszystko, co jest w Bogu i Boga, jest zarówno prawdziwe, jak to co jest w człowieku i człowieka. Mogą być prawdy religijne ważniejsze dla człowieka do poznania, ale nie ma prawd więcej i mniej prawdziwych.
„Federaliści” snując dalej wątek myśli, logicznie dochodzą do tego, że prawda o Bogu winna być poddana prawdzie o człowieku; czyli w religii człowiek zająłby pierwsze miejsce, a Bóg drugie, a to byłoby istotnym zaprzeczeniem religii. „Wszyscy prawdziwi chrześcijanie wierzą równie w tajemnicę Trójcy Przenajświętszej jak w Niepokalane Poczęcie Bogarodzicy i równą wiarę mają we Wcielenie Chrystusa jak w nieomylność papieża, bo Bóg te prawdy wszystkie objawił”. I Papież między innymi powołuje się na słowa Laktancjusza: „Tylko… Kościół katolicki przestrzega prawd prawdziwej wiary; On jest świątynią Boga. Kto doń nie wstąpi lub go opuszcza, ten z dala staje od nadziei życia i zbawienia”.Pojednanie więc odszczepieńców z Kościołem nastąpić musi na zasadzie pełnej wiary we wszystkie dogmaty bez czynienia różnicy między ważniejszymi a mniej ważnymi. Natomiast nie ma mowy o pojednaniu, skoro jedni wierzą w obecność Chrystusa w Eucharystii, inni nie; skoro jedni udają się do świętych i Maryi z modłami, inni zaś przeczą, by kult ten był dozwolony, sądząc fałszywie, iż ubliża czci Jezusa Chrystusa, jedynego pośrednika między Bogiem a ludźmi. W takich warunkach katolicy nie powinni brać udziału w zjazdach pojednawczych. Odszczepieńcy bowiem wiedzą, na jakich podstawach pojednanie może nastąpić. Nie powinni także katolicy zabierać głosu na zebraniach „federalistycznych”, ani wspomagać poczynań „wszechchrześcijan”.
W końcu encykliki Mortalium animosPapież wyraża życzenie pojednania: „Aby nam było dane to szczęście, którego nie doczekało się wielu z naszych poprzedników, byśmy mogli z ojcowską miłością uściskać synów, nad których odłączeniem z powodu nieszczęsnego rozbratu ubolewamy głęboko”.
Fragment książki Mariana Pachuckiego pt. Papież Pius XI. Żywot i rządy. Księgarnia Św. Wojciecha, za zezwoleniem władzy duchownej, bez miejsca i roku wydania. Zachowano oryginalną pisownię; tytuł i podkreślenia pochodzą od redakcji Zawsze Wierni.
Zawsze Wierni, nr 33, 03-04.2000, s. 34.