JE abp Geraldo de Poença Sigaud, Uwagi do Sekretarza Stanu i zwierzchnika Przedsoborowej Komisji Przygotowawczej

JE abp Geraldo de Poença Sigaud, biskup Jacerézinho, Brazylia

Uwagi do Sekretarza Stanu i zwierzchnika Przedsoborowej Komisji Przygotowawczej Domenico kard. Tardiniego z dnia 22 sierpnia 1959 r.

Przygotowując obrady Soboru Watykańskiego II, Domenico kard. Tardini rozesłał biskupom z całego świata list, prosząc ich o sugestie co do treści dokumentów, które Sobór miał przedyskutować. Sugestie takie, zwane „vota” lub „antepreparationes”, napłynęły przede wszystkim od konserwatywnie nastawionych przyszłych Ojców Soboru. Jedną z odpowiedzi, brazylijskiego arcybiskupa Geraldo de Poença Sigaud, prezentujemy poniżej.

Wasza Eminencjo,

Odpowiadam niniejszym na list, który otrzymałem w dniu 18 lipca, a w którym Wasza Eminencja zwraca się o zajęcie stanowiska na temat zagadnień, które powinny być podjęte przez zbliżający się Sobór Powszechny. Pokornie i ze skromnością, które są dla mnie tak istotne, przedstawiam swoje stanowisko. Nikogo nie chcę oskarżać i nie chcę narzucać moim zwierzchnikom żadnych rozwiązań. Nie będę podejmować problemów dogmatycznych, ani prawnych, gdyż o tym z całą pewnością będą mówić inni biskupi. Zajmę się natomiast pewnymi problemami praktycznymi i niektórymi zasadami istotnymi dla przyszłości Kościoła. Z tymi zagadnieniami zwracam się do Waszej Eminencji.

Wstęp

Gdy rozważam obecną sytuację katolicyzmu w mojej Ojczyźnie i w innych częściach świata, to dostrzegam liczne oznaki ożywienia, które są stosowne dla odnowy i które ceni sobie Kościół Chrystusowy. Widzę jednak pewne symptomy, które napawają mnie wielką trwogą, a są to kwestie tak poważne, że uważam, iż powinny być rozważone przez Papieską Komisję Przedprzygotowawczą do Soboru Powszechnego, a następnie na samym soborze.

Dostrzegam zasady i ducha tak zwanej „rewolucji”, które rozpowszechniają się wśród duchowieństwa i ludu chrześcijańskiego podobnie jak niegdyś zasady, nauki, duch i umiłowanie pogaństwa wtargnęły do społeczeństwa średniowiecznego i spowodowały fałszywą reformację. Liczni duchowni już nie zauważają błędów rewolucyjnych i nie stawiają im oporu, a inni umiłowali rewolucję jako godną najwyższego uznania, propagują ją i współpracują z rewolucją, prześladują jej przeciwników, utrudniają im apostolat i oczerniają ich. Liczni pasterze zachowują milczenie, a inni gorliwie przyjmują błędy i rewolucyjnego ducha, któremu sprzyjają otwarcie bądź w ukryciu, podobnie jak było w czasach jansenizmu[1]. Ci, którzy oskarżają i zwalczają błędy, doznają prześladowań ze strony swych współpracowników i są nazywani „integrystami”. Z seminariów, a nawet ze stolicy powracają seminarzyści pełni rewolucyjnych ideałów. Nazywają siebie „maritainistami”[2], są „uczniami Teilharda de Chardin”[3], „katolickimi socjalistami”, „ewolucjonistami”. Do godności biskupiej wynoszeni są często zwolennicy rewolucji, ale rzadko ci, którzy rewolucję zwalczają.

Moim skromnym zdaniem Kościół na całym świecie powinien zorganizować systematyczną walkę przeciwko rewolucji. Nie wiem, jak to należy zrobić, ale w przeciwnym razie rewolucja zwycięży. Przykładem takiej zorganizowanej i systematycznej pracy jest powstanie równocześnie na całym świecie jednakowej demokracji chrześcijańskiej w różnych krajach zaraz po zakończeniu wojny. Wszędzie przenika rewolucyjny zapał, odbywają się kongresy, również międzynarodowe, wszędzie głoszone jest hasło „zróbmy rewolucję, zanim zrobią ją inni” i rewolucja dokonuje się za zgodą katolików. Moim skromnym zdaniem, jeżeli Sobór pragnie osiągnąć zbawienne rezultaty, to najpierw powinien rozważyć obecną sytuację panującą w Kościele, który przypomina Chrystusa w dzień Wielkiego Piątku, gdyż Kościół jest bezbronny i wydany na pastwę nieprzyjaciół, jak powiedział papież Pius XII w przemówieniu do młodzieży włoskiej. Widząc śmiertelną walkę z Kościołem prowadzoną na wszystkich polach, musimy poznać wroga, określić jego strategię i taktykę, jasno zbadać jego logikę, psychologię i dynamizm, abyśmy mogli bezpiecznie ocenić konkretne etapy tej wojny i zorganizować kontrofensywę, a następnie bezpiecznie ją poprowadzić.

I. Nasz wróg

Nasz nieubłagany wróg, przeciwnik Kościoła i społeczeństwa katolickiego już od sześciu wieków toczy z nami śmiertelną walkę. Wytrwale i systematycznie postępuje przeciwko całemu porządkowi katolickiemu, aby obalić i zniszczyć państwo Boże, a na jego miejsce próbuje zbudować państwo ludzkie. Wróg ten nosi imię rewolucji.

Czego pragnie rewolucja? Zamierza zbudować cały porządek ludzkiego życia, społeczeństwa i ludzkości bez Boga, bez Kościoła, bez Chrystusa, bez Objawienia, na samym tylko rozumie ludzkim, na zmysłowości, pożądliwości i pysze. Aby tego dokonać, musi najpierw całkiem obalić, zniszczyć i zastąpić Kościół. W dzisiejszych czasach wróg ten jest szczególnie aktywny, gdyż jest pewien swego rychłego zwycięstwa. Mimo to liczni władcy katoliccy lekceważą zagrożenie, jakby było tylko sennym koszmarem. Ludzie ci postępują jednak podobnie jak mieszkańcy Konstantynopola w dniach poprzedzających upadek miasta, są ślepi i nie chcą widzieć zagrożenia.

A. Sekta masońska

Uwaga całego soboru powinna skierować się na sektę masońską. Ciągle zachowują moc wypowiedzi papieży, którzy ostrzegali przed filozofią masonerii, która jest przeciwna całemu Boskiemu Objawieniu. Papieże wskazywali, że masoneria jest wiodącą siłą w zawziętej walce przeciwko katolickiemu społeczeństwu. Widzimy, jak po upływie dwóch stuleci realizuje się to, co papież Klemens XII wskazywał jako program sekty. Masoneria jeszcze nie zdołała w pełni zrealizować swych planów i w dzisiejszych czasach działa ze szczególną inteligencją, przewrotnością, energią i logiką, napierając coraz szybciej. Niewiele brakuje do całkowitego stworzenia państwa ludzkiego. Kiedy powiedzie się zamiar, aby nakłonić Kościół do uznania „rady władców ziemi” i „nowego porządku światowego”, który ma połączyć świat i chrześcijan?

Pragnę przedstawić poważne dowody, które wykażą, że istnieje światowy spisek przeciwko katolickiemu porządkowi i nadejdzie jego bliskie zwycięstwo, jeżeli Bóg w sposób cudowny nie zachowa Kościoła, a my również w cudowny sposób nie podejmiemy wielkiego wysiłku dla jego obrony.

Zobaczmy najpierw amerykański banknot jednodolarowy. Jeżeli dokładnie przyjrzymy się temu banknotowi, to co zobaczymy? W okręgu po prawej stronie widzimy piramidę budowaną na pustej, wielkiej przestrzeni. Kamienie, z których składa się ta piramida są kwadratowe i gładkie. Sens tego symbolu jest wyrażony w napisie, który mieści się na wstędze: „Nowy porządek świata”. Piramida oznacza nową ludzkość, która składa się z ludzi oświeconych przez masonów. Symbolem tych ludzi są gładkie kamienie, czyli ludzie stworzeni przez Boga Stwórcę, ale przekształceni przez Wielkiego Architekta Świata. Podstawa piramidy wskazuje, jaki jest fundament tego Nowego Porządku Świata: rok 1776, czyli rok powstania Stanów Zjednoczonych.

Stany Zjednoczone są zatem fundamentem tej nowej masońskiej ludzkości. Piramida nie ma wierzchołka, a więc Nowy Porządek Świata nie jest jeszcze ukończony, chociaż niewiele już do tego brakuje. Dzieło to jednak z pewnością ma osiągnąć swój cel, gdyż ponad piramidą unosi się „Bóg”, ale nie Ojciec Jezusa Chrystusa, który według nich ma być złym Stwórcą, ale Bóg gnostycki, Architekt, którego oznacza oko wpisane w trójkąt otoczony promieniami. Oto dotykamy samej istoty gnostycko-manichejskiego dualizmu, który jest podstawą teologiczną sekty masońskiej. Ten „Bóg”, jak czytamy ponad piramidą, „akceptuje dzieło”, czyli błogosławi, przyjmuje go i zgadza się z nim.

Powyższa alegoria jest nader wymowna. Nasz Nowy Porządek Świata został stworzony przez Naszego Pana Jezusa Chrystusa i trwa od 1959 lat, zaś ten Nowy Porządek, o którym przed chwilą mówiliśmy, rozpoczął się w roku 1776 i jest dziełem, które sprzeciwia się stworzonej naturze. Wkrótce zaś ten Nowy Porządek zostanie ukończony.

Jest to kwestia o żywotnym znaczeniu dla Kościoła. Porządek masoński sprzeciwia się po-rządkowi katolickiemu, ale wkrótce obejmie całą ludzkość. Tymczasem liczni władcy katoliccy nie dostrzegają tego zagrożenia, a jeszcze liczniejsi zachowują milczenie. Od czasów Leona XIII nie powstała już żadna nowa encyklika na temat tej sekty. Cóż o masonerii uczą na uniwersytetach i w seminariach? Co mówi socjologia w tej jakże ważnej kwestii? W kierowaniu Kościołem w wymiarze światowym i krajowym często pomijany jest problem, że w walce tej nie ma żadnego rozejmu. Tymczasem na studiach i przy okazji formacji duchownych nie poucza się o programie, metodzie i o systemie masońskim, ani o jego celu, duchu, środkach, taktyce i strategii. Pewien francuski jezuita, ojciec Berthelot napisał nawet książkę, w której głosi, że jest możliwa harmonijna współpraca pomiędzy Kościołem a sektą masońską!

Niebezpieczeństwo jest nader groźne. Biskupi argentyńscy zauważyli zagrożenie i wezwali swych wiernych do podjęcia walki. Podobne oznaki nachodzącego konfliktu pojawiły się także w Brazylii.

B. Komunizm

Komunizm jest kolejnym wrogiem Kościoła Katolickiego. Sekta masońska gromadzi „mieszczan”, zaś komunizm obejmuje „proletariat”. Celem obu tych organizacji jest stworzenie społeczeństwa socjalistycznego, racjonalistycznego, bez Boga i bez Chrystusa. Na czele obu tych organizacji stoi:

C. Międzynarodowe żydostwo

1. Potępiamy wszelkie prześladowania wymierzone przeciwko Żydom ze względu na ich religię, albo te, które są podejmowane z powodów moralnych. Kościół jest przeciwko antysemityzmowi.

2. Kościół nie może jednak lekceważyć pewnych zdarzeń z przeszłości i jasnej postawy międzynarodowego żydostwa. Przywódcy żydostwa już od wieków podejmują działania wymierzone przeciwko katolicyzmowi. Metodycznie, z nieśmiertelną nienawiścią, przygotowują się do zniszczenia porządku katolickiego, aby stworzyć światowy porządek panowania żydowskiego. Temu celowi służy masoneria i komunizm. W żydowskich przeważnie rękach znajdują się pieniądze, środki przekazu informacji i światowa polityka. Chociaż Żydzi są największymi kapitalistami, a więc powinni być głównymi przeciwnikami Rosji sowieckiej i komunizmu, to jednak nie obawiają się tego zagrożenia, a nawet wspomagają komunizm. Tajemnice broni atomowej Stanów Zjednoczonych zdradzili Fuchs, Golds, Gringlas i Rosenberg. Wszyscy oni byli Żydami. Żydzi są założycielami, głosicielami, organizatorami i sponsorami komunizmu, dążą do tego samego celu co komunizm. Taka jest rzeczywistość. Czy z tego ma wypływać nienawiść? Nie! Musimy jednak być czujni i uważni, musimy systematycznie i metodycznie walczyć, aby sprzeciwić się systematycznej i metodycznej walce tych „wrogów ludzkości”, których tajną bronią jest „zaczyn faryzejski czyli kłamstwo”.

D. Rewolucja

Międzynarodowe żydostwo przygotowuje się do obalenia chrześcijaństwa i chce go zastąpić, a współpracownikami żydostwa są zwłaszcza masoni i komuniści. Rewolucja zaczęła się u schyłku średniowiecza, postępowała w czasach pogańskiego Odrodzenia, zyskała wielkie sukcesy w dobie pseudo-reformacji, a w czasach Rewolucji Francuskiej zniszczyła polityczne i społeczne oparcie Kościoła. Wydawało się, że oblężenie Państwa Kościelnego przyniesie zniszczenie Stolicy Świętej. Przez sekularyzację dóbr instytucji kościelnych i diecezji katolickich rewolucja rozproszyła środki finansowe Kościoła, a w modernizmie wywołała najcięższy kryzys w samym Kościele. Na koniec w komunizmie rewolucja stworzyła narzędzie decydujące o tym, aby imię chrześcijańskie zetrzeć z powierzchni ziemi.

Potęga rewolucji pochodzi z mądrego użytku, jaki robi ona z ludzkich namiętności. Komunizm stworzył wiedzę rewolucyjną, a jej główną bronią jest metodyczne użycie rozpalonych ludzkich namiętności. Rewolucja korzysta z dwóch ludzkich słabości jako sił niszczących katolickie społeczeństwo dla stworzenia społeczeństwa ateistycznego, a są nimi zmysłowość i pycha. Te nieuporządkowane i silne namiętności są wykorzystywane w naukowy sposób dla osiągnięcia określonych celów, są im podporządkowane z żelazną dyscypliną, aby zupełnie zniszczyć państwo Boże, a stworzyć państwo ludzkie. Namiętności dopuszczają nawet totalitarną tyranię i uznają biedę, aby w końcu zbudować porządek antychrześcijański.

Całym procesem kieruje swoiste centralne dowództwo, sprawne i przebiegłe, kierownictwo ludzkie, które jest narzędziem diabelskim. Również tak zwane „siły prawicowe”, jak faszyzm i narodowy socjalizm, kierują tą samą walką wymierzoną w Kościół Chrystusowy.

II. Katolicka walka przeciwko wrogowi

A. Zasady walki

1. Potępienie przewrotnych teorii jest szczególnie konieczne, ale nie może wystarczyć. Nie zabrakło przecież potępień w walce z protestantyzmem, jansenizmem, modernizmem i komunizmem. Potępienia miały swój dobry skutek, do którego powoli udało się doprowadzić.

2. Konieczna jest zorganizowana walka przeciwko błędom, przeciwko obrońcom błędów i przeciwko tym, którzy błędy propagują. Zorganizowana walka, podobnie jak uporządkowane i systematyczne starcia z wrogiem są dziś łatwiejsze dzięki lepszej komunikacji ze Stolicą Świętą. Mimo to duchowieństwo, zakony, szkoły katolickie i lud świecki nie podejmują systematycznej walki, gdyż brakuje zorganizowanego oporu przeciwko ideom i przeciwko tym, którzy te idee rozpowszechniają.

3. Zorganizowana walka powinna obejmować także zalążki rewolucji, błędy które z nich wynikają, oraz atmosferę, która rozpowszechnia samą rewolucję i jej ducha. Zalążki te posiadają ogólnie rzecz biorąc trzy istotne cechy:

a. Wynikają logicznie z błędów, albo z psychologicznego wyrażenia błędnych założeń, które są jednak zastosowane w konkretnych sprawach.

b. Problemy są przedstawiane w taki sposób, że słabiej poinformowani wierni nie dostrzegają szkodliwej nauki.

c. Chociaż wierni nie dostrzegają szkodliwej nauki, to jednak zachowują w ukryciu żywe i przewrotne zasady, powoli i niepostrzeżenie angażują się w te zasady i przyjmują ducha rewolucji.

B. Syllabus papieża Piusa IX

Syllabus jest opatrznościowym zbiorem groźnych błędów współczesnych i nadal w pełni zachowuje swą aktualność, ale należy go uzupełnić.

1. Trzeba dodać nowe, współczesne błędy.

2. Należy ułożyć zasady praktyczne walki wymierzonej w tego rodzaju błędy i w tych, którzy błędy te wspierają, zarówno gdy znajdują się oni poza Kościołem, jak też gdy tkwią w samym Kościele. Moim zdaniem brak nam zasad praktycznych dla zorganizowania walki. Promotorów błędu i tego fałszywego ducha, który jest potępiony w Syllabusie wynosi się do władzy w Kościele. W seminariach znajdują się nauczyciele, którzy rozpowszechniają błędy i propagują rewolucję. Awansują ci kapłani, którzy pozostają obojętni w walce, a ci, którzy najlepiej zwalczają rewolucję, są utrzymywani z dala od urzędów, często doznają prześladowań i nie mogą zabierać głosu. Pasterze nie chronią stada od wilków i sami uciszają psy pasterskie. Doszło już do tego, że dostrzegam takie potworności, jak deklaracje: „Jestem kapłanem maritainistą”, albo „Jestem biskupem maritainistą”.

W nowym Syllabusie należy ująć błędy socjalizmu, a także błędy Marka Sangnier o Sillonie[4], całą społeczną herezję Maritaina, bałwochwalstwo demokratyczne, złudy demokracji chrześcijańskiej, błędy liturgiczne, błędy o kapłaństwie świeckich Akcji Katolickiej, błędy dotyczące posłuszeństwa, głosowania w kwestiach religijnych, błędy komunizmu dotyczące własności, a także powszechny panteistyczny ewolucjonizm.

III. Strategia „konia trojańskiego”

A. Teoria „mniejszego zła”

Wśród licznych sposobów, które pozwalają rewolucji na potajemne wnikanie do katolickiej twierdzy, szczególne znaczenie posiada taktyka „mniejszego zła”. Taktyka ta pełni w tej walce taką samą rolę, jaką odegrał niegdyś słynny „koń trojański”. Nauka katolicka głosi, że jeżeli nie możemy uniknąć jakiegoś zła, to możemy dopuścić do zła mniejszego, aby uniknąć zła większego, jeśli tylko sami nie uczynimy żadnego realnego zła. W praktyce często dochodzi do tego, że katolicki opór wobec zła całkowicie ustaje pod tym pretekstem.

1. Niektórzy uważają, że mniejsze zło jest konieczne, gdy mamy do czynienia z małym złem i w związku z tym nie ma potrzeby z nim walczyć.

2. Liczni katolicy, a nawet duchowni sądzą, że walka mogłaby zaszkodzić Kościołowi, tak jakby Kościół nie był „walczący”. Dlatego pod pozorem roztropności, miłości, sprawności w działaniu i apostolskiej gorliwości dopuszczają zło bez walki.

3. Katolicy ci nie pamiętają, że nawet mniejsze zło zawsze pozostanie złem i nie starają się ani ograniczyć, ani zlikwidować tego zła. W codziennym kontakcie z „mniejszym złem” zapomniane jest większe dobro, przeciwieństwo tego zła. Wykorzystanie hipotezy prowadzi do zapomnienia, czym jest teza, a na koniec samo zło jest traktowane jako coś normalnego, a dobro jest pojmowane jako złe. Na przykład traktuje się w ten sposób rozdział państwa i Kościoła, albo dopuszcza się rozwody pomiędzy niekatolikami, aby nie dopuścić do tego wśród katolików.

B. Przystosowanie się do niekatolików

Jest to drugie tajne wejście, przez które nieprzyjaciele wdzierają się do obozu katolickiego. Słabość wynikła z wrodzonej pożądliwości, na którą jesteśmy ciągle wydani, jest w zgodzie z duchem obecnego wieku, Powinniśmy pamiętać, że walka z pragnieniami ciała i krwi nigdy nie może ustać, i że zawsze w tej walce jest obecny książę ciemności. Ewangelia głosi ciągle i od nowa, że trzeba „uniżyć samego siebie”. Poniższe zasady należy mocniej utwierdzić wśród katolików, a także wśród duchowieństwa.

1. Nie można dopuścić, aby przystosowanie się do niekatolików było normą. Trzeba tutaj wskazać na liczne przykłady, aby wierni mogli zrozumieć, że musi istnieć sprzeczność pomiędzy Kościołem i światem. Jeżeli zaś „nasze czasy” są bardziej pogańskie niż Boże, to widać stąd, że katolicy nie mogą być ludźmi „tych czasów”.

2. Nawet jeśli przystosowanie się posłuży jako norma, to może być groźne dla sprawy katolickiej, gdy wiedzie ludzką słabość do zła i zgorszenia. Na przykład ktoś mógłby bez grzechu udać się do tak zwanego „kasyna”, ale z reguły uczestnictwo w takim miejscu nie jest wolne od grzechu.

3. Jeżeli brak naszego przystosowania rozzłości wrogów, to ten fakt nie musi być wcale niczym złym, a nawet może stanowić wielkie dobro, gdyż podobnie czynił Zbawiciel. Bez bolesnego sporu nie ma wojny, ani zwycięstwa. Przeciwnicy jakby instynktownie dostrzegają, co sprzyja Kościołowi, a co szkodzi rewolucji i tego rodzaju rzeczy ledwie dopuszczają. Strach wrogów przed tym, co jest im groźne zakłada, że spokojni niekatolicy działają w dobrej wierze. Katolicy uważają, że tamci niekatolicy tkwią tylko w błędzie rozumu i starają się ich wytłumaczyć, mówiąc, że natychmiast nawróciliby się do prawdy katolickiej, gdyby została im właściwie przedstawiona. Katolicy uważają, że wszelka walka jest czymś złym, a także, że moc i srogość służące Kościołowi dla obrony wiary szkodzą sprawie nawrócenia pojedynczych osób.

C. Współpraca z niekatolikami

Poważne skutki dla sprawy katolickiej przynosi ogólna współpraca z niekatolikami w sprawach społecznych. Z pewnością w szczególnych okolicznościach i w ściśle określonych granicach Kościół może osiągnąć pewne korzyści z takiej współpracy. Z reguły jednak prawdziwa współpraca nie jest możliwa, gdyż zasady, cele i duch są zbyt rozbieżne. W wyniku współdziałania niekatolicy niewiele zyskują, a katolicy zbyt wiele tracą.

D. Dobra wola

Wiele zła doświadcza obóz katolicki na skutek mitu o „dobrej woli”, zwłaszcza w ten sposób, że wysokie urzędy są oddawane osobom, których wierność nie jest znana. Oczywiście w czasie pokoju „nikt nie jest zły, jeśli tego nie okaże”, ale gdy miasto jest oblężone, to nikt nie nadaje się do obrony zagrożonych stanowisk jeśli jego wierność nie zostanie najpierw potwierdzona: „nikt nie jest dobry, jeśli tego nie okaże”.

E. Środki wiodące do zepsucia

a. Tańce.Uważam, że jest niezbędne surowe potępienie tańców, w których mężczyzna ściskka i przyciąga niewiastę do siebie. Tego rodzaju tańce współczesne, jak na przykład rock-and-roll, powinny być formalnie zakazane katolikom na całym świecie. Tak zwany „balet” Kościół powinien odradzać, gdyż jest zbyt zmysłowy i stanowi zbyt wielki kult ciała.

b. Moda.Trzeba sformułować obiektywne zasady dotyczące stroju kobiecego dla całej cywilizacji zachodniej. Ponadto należy bez uchybień przypomnieć ludowi chrześcijańskiemu, na czym polega cnota skromności, która jest koniecznym fundamentem dla moralnego zdrowia narodów. Misjonarze powinni kształcić ludy pierwotne w cnocie skromności. Plażowe stroje kobiece, które są nazywane „bikini”, powinny być absolutnie potępione, podobnie jak stroje, które składają się z dwóch części albo odkrywają całe plecy.

c. Konkursy piękności.Tego rodzaju konkursy powinny być bezwzględnie potępione. Uważam, że zarówno kandydatki, jak również organizatorzy, sędziowie i wszyscy, którzy do starczają pieniędzy na tego rodzaju handel ludzkim ciałem, powinni być karani ekskomuniką. Biskupi amerykańscy odmawiają sakramentów katolickim uczestnikom tego rodzaju konkursów. Powinno to dotyczyć kandydatów do tych konkursów i wszystkich ich uczestników na całym świecie.

d. Kino. W dokumentach papieskich wyjaśnione jest stanowisko Kościoła odnośnie kina, ale w praktyce dochodzi do zgorszenia.

1. Kino za sprawą swych możliwości dokumentacyjnych i informacyjnych sprzyja nauczaniu i kształceniu.

2. Natomiast kino rozrywkowe, używane dla zabawy i uciechy ma podobny charakter jak „nowele” i „romanse”. Rozbudza wyobraźnię i namiętności, które nie są na niczym oparte. Szkodzi umiarkowaniu i życiu katolickiemu, gdyż rozprasza rozum człowieka.

3. Kina parafialne w zasadzie są gorszące dla wiernych.

a. Przede wszystkim zwykle pojawiają się filmy niemoralne lub niewłaściwe.

b. Uczęszczanie do kin wywoduje złe zainteresowanie tymi treściami, a wierni unikają parafii, gdzie nie ma kina udając się do tej, gdzie się kino mieści.

c. W kinie rozprasza się życie duchowe.

4. Wychowanie mające na celu upowszechnienie kina, które organizuje Akcja Katolicka, jest diabelską kpiną, gdyż wierni mają okazję oglądać bezwstydne sceny, podawane pod pozorem techniki i sztuki, tak jakby fantazje i pragnienia mogły być wywoływane i zatrzymywane do woli, tak jak światło elektryczne.

5. Kryzys kinematograficzny. Kryzys wywołany filmami jest gorszy od tego, który pochodzi od książek, gdyż wyobraźnia i oczy są mocniej pobudzane. Podobno powołanie Rzymskich Centrów w sprawie kryzysu kinowego pod kierunkiem Stolicy Apostolskiej i wyposażonych w światowy autorytet jest praktycznym rozwiązaniem. Nie wystarczy jednak tylko rozważyć bezpośrednich skutków moralnych, ale także wymiar propagandowy kina, który ma znaczenie dla rewolucji. W tym sensie filmy zwane „właściwymi dla osób wykształconych” powinny być szczególnie ostro potraktowane.

F Książki

Potępienia książek nałożone przez Święte Oficjum przynoszą wśród katolików wielkie owoce. Większość wiernych unika tych książek, ale z pewnością inni je czytają. Wiedząc jednak, że Kościół książki te potępił, naukę w nich zawartą oceniają jako fałszywą i w ten sposób szkodliwość tych książek staje się mniejsza. Niekiedy jednak potępienia pojawiają się zbyt późno i przez to przyczyniają się do tego, że pozostaje czas na powstanie wielkich szkód. Potępienie A. Gide’a nastąpiło na przykład zbyt późno. Bardzo potrzebne jest potępienie Jacquesa Maritaina, którego ciężkie błędy zostały już potępione przez poszczególne Episkopaty, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej. Młodzi duchowni wystawieni są na działanie tych idei. Potępienie błędów partii „Chrześcijańska Demokracja” wynika z przyjęcia przez nie idei Maritaina. Uczniowie Maritaina prowadzą akcje polityczne w Ameryce, a katolicy powiadają, że Watykan aprobuje Maritaina, gdyż francuski legat był już przecież w Stolicy Apostolskiej. Nawet biskupi określają się mianem „maritainistą”. Na katolickich uniwersytetach w Brazylii panuje ta sama nauka, a jednak Rzym milczy. Politycy postępują wedle zasady, że rewolucja była zła co do sposobu działania, ale jest dobra ze swej istoty, a my szczerze za nimi postępujemy. Dochodzi do tego, że to my, katolicy, zrobimy sami rewolucję, zanim komuniści tego dokonają.

IV. Wewnętrzne trudności

A. Stagnacja scholastyki

Podobno reforma studiów rzymskich przeprowadzona w roku 1930 była przyczyną stagnacji scholastyki. Uwaga studentów niemal wyłącznie kieruje się ku problematyce historycznej i ku przypadkowym tematom. Rozprawy licencjackie i doktorskie z reguły dotyczą poglądów tego czy innego filozofa bądź teologa. Filozofia, teologia i socjologia katolicka po części utraciły swą dynamikę, a katoliccy autorzy już nie kierują zachodnim myśleniem. Nowymi autorytetami stali się Sartre, Freud, Dostojewski, itd. W chorobliwy sposób katolicy starają się przystosować do fałszywych poglądów i możemy czytać artykuły jakichś „mistycznych egzystencjalistów” albo podobne.

Sobór powinien z wielką troską rozważyć te zagadnienia, aby umocnić naukę katolicką nowymi siłami. Trzeba ocenić to, co powoduje odchodzenie z właściwej drogi. Należy potępić „chrześcijański socjalizm”, nominalizm, kantowski idealizm, całego Hegla wraz z jego szkołą, Sartre, Maritainizm wraz z jego fałszywym rozróżnieniem pomiędzy ludzką jednostką i osobą w sprawach społecznych, a także absolutny ewolucjonizm. Potępienia domaga się również pozytywizm filozoficzny, prawny, manicheizm i gnostycyzm współczesny, które wyrażają się na sposób abstrakcyjny, a także teozofia, oraz działalność klubów Rotary, Lions oraz tak zwane ponowne umocnienie moralności.

Polemika i prowadzenie dyskusji.Aby zwiększyć wpływy Kościoła i nauki katolickiej, trzeba poprawić kondycję dyskusji i polemik prowadzonych nad rozważanymi zagadnieniami. Nie będziemy kompetentni w tych kwestiach, których nie będziemy rozważać. Oczywiście trzeba zadbać, aby sposób prowadzenia dyskusji był pełen miłości, ale sama dyskusja jest konieczna i musi być ożywiona, aby zrodziła się miłość ku prawdzie. Komuniści opanowali technikę dyskutowania na sposób naukowy i owocnie z niej korzystają. Lud powinien prowadzić dyskusje, aby zrozumieć i umiłować naukę katolicką.

Należy dbać o niewinność dzieci w kwestiach seksualnych w możliwych granicach, a zanim dzieci dojrzeją, trzeba najpierw przekazać im dojrzałe ideały i zasady. Należy również pamiętać o „kompleksach”, gdyż pod pozorem unikania kompleksów, wątła natura dzieci jest pozostawiana żywiołowi ich pragnień.

B. Naturalizm w wychowaniu

Wielki wpływ Jana Jakuba Rousseau ciągle trwa wśród samych katolików, a liczni wierni mają fałszywe pojęcie o autorytecie rodzicielskim i o naturze dzieci. Wierni uważają bowiem, że dziecko tak jak anioł jest wolne od nieuporządkowanych namiętności i od pożądliwości. Trzeba przypomnieć naukę katolicką także naszym zakonnicom, które zajmują się nauczaniem, gdyż liczne protestanckie błędy wdzierają się do klasztorów.

V. Walka z rewolucją

A. Zasady walki

Rewolucyjny spisek jest jeden i jednolity, a więc podobnie powinien być zwalczany w jeden i jednolity sposób. Katolicy oczekują, że Magisterium konkretnie i praktycznie określi podstawy i kształt katolickiego społeczeństwa, które jest społeczeństwem antyrewolucyjnym. W społeczeństwie katolickim mogą się znaleźć także dobre elementy współczesnego życia, a także to, co przetrwało z czasów istnienia społeczeństwa tradycyjnego.

Mamy wyraźny przykład komunizmu, gdyż we wszystkich żywotnych kwestiach Komitet Centralny z podziwu godną jasnością poucza, co się zgadza, a co jest sprzeczne z jego pro-gramem, a także co posiada znaczenie taktyczne w pewnych sprawach, na rzecz albo przeciwko rewolucji. Komitet wskazuje miejsce poszczególnych zagadnień w całym systemie, oraz ich znaczenie w prowadzeniu rewolucji i w kwestii walki z rewolucją. Uważam, że należy stworzyć katolicką strategię i ośrodek metodycznej walki antyrewolucyjnej dla całego świata, a katolicy powinni być wezwani do udziału w tym przedsięwzięciu, gdyż wtedy powstanie nadzieja na poprawę świata. Obowiązkiem Stolicy Apostolskiej jest objęcie kierownictwa w tej akcji. Pokazane wcześniej elementy walki antyrewolucyjnej, które są obecne wśród duchowieństwa i wśród wiernych powinny być użyte jako kierownicza siła naszej walki. Powinno się zebrać prawdziwą wiedzę o walce antyrewolucyjnej, podobnie jak istnieje wiedza rewolucyjna.

Walka katolicka przeciwko wrogom Kościoła jest dziś moim zdaniem walką ślepych z widzącymi. Nie znamy celu, metody, dynamiki, strategii i uzbrojenia. Cóż o tym wszystkim uczy katolicka socjologia?

B. Odbudowa społeczeństwa katolickiego

Odbudowa ta nie oznacza częściowej naprawy braków, ale niemal nowe stworzenie całego porządku. Wiele bowiem kwestii ma już charakter jedynie narodowy, a nie chrześcijański. Katolicy powinni wiedzieć, jakie sprawy nie dają się włączyć do społeczności katolickiej, powinni także wiedzieć, jak powinno być zorganizowane społeczeństwo, aby stało się społeczeństwem katolickim. Istnieje szeroki zakres możliwości, ale nie jest on nieskończony. Musimy sobie przedstawić idealny obraz społeczeństwa katolickiego, abyśmy wiedzieli, co mamy czynić.

Wielkie są możliwości Stolicy Apostolskiej, a gdy wierni będą wezwani do energicznego, jasnego i metodycznego działania, to światowa walka kierowana przez papieża przerwie zwycięski pochód rewolucji i odnowi Królestwo Najświętszego Serca Jezusowego. Trzeba „Wszystko odbudować w Chrystusie”. W konkretnych kwestiach są z pewnością możliwe różne rozwiązania, ale katolicy w swej ojczyźnie powinni być kierowani do jednego konkretnego celu, rezygnując z innych słusznych celów, aby stworzyć coś konkretnego. Jeżeli bo-wiem robotnicy będą chcieli budować wszystkie możliwe do zbudowania domy, to nie zbudują żadnego.

Odbudowa cywilizacji chrześcijańskiej jest wielkim wyzwaniem, a szczególnie istotne jest odtworzenie Królestwa Najświętszego Serca Jezusowego. Bóg może zbawić pojedyncze dusze nawet w społeczeństwie rewolucyjnym, ale warunki do zbawienia będą wtedy jak najgorsze, a zbawienie każdej duszy wymagać będzie cudu. Porządek chrześcijański przeciwnie, jest obszarem wielkiego działania łaski, która nakłania łagodnie i skutecznie do zbawienia wiecznego. W społeczności rewolucyjnej Bóg łowi ludzi niczym wędką, ale w społeczeństwie chrześcijańskim używa jakby sieci. To pierwsze społeczeństwo jest największym zgorszeniem, a to drugie największym obszarem działania łaski.

C. Zwalczanie komunizmu

Liczni katolicy ulegają tej pokusie, aby oceniać komunizm w taki sam sposób, jak Kościół w ubiegłym stuleciu odnosił się do liberalizmu i ciągle do dnia dzisiejszego traktuje liberalizm, ale jednocześnie uważać, że współistnienie z liberalizmem jest możliwe.

1. Liberalizm nie przeszkadzał Kościołowi głosić jego nauki, ani nie zmuszał Kościoła do głoszenia nauki liberalnej.

2. Liberalizm dopuścił do potępienia swych błędów, ale w reżimie komunistycznym staje się tak, że:

a. Kościół nie może głosić swej nauki.

b. Kościołowi zabrania się nauczać o błędach komunizmu.

c. Kościół nie może potępiać błędów komunizmu.

Przeciwieństwo pomiędzy komunizmem a Kościołem ma charakter istotowy, głęboki, ciągły i całkowity. Gdy komunizm dopuszcza do pewnego rodzaju pokoju z Kościołem, to jest to jedynie rozejm w walce, którego przyczyny mogą być wielorakie:

a. Polityka międzynarodowa może wymagać tego rozejmu.

b. Strategia ataku na jednym terenie może powodować, że komunizm dopuszcza pozorny pokój na terenie sąsiednim.

c. Początkowa słabość komunizmu może być przyczyną tego rozejmu.

Komunizm, podobnie jak kat, zanim wymierzy ofierze karę śmierci, pozostawia pewien czas spokoju, aby lepiej zabić. Współpraca z komunizmem zawsze musi doprowadzić do zniszczenia Kościoła, gdyż komunizm jest synem synagogi, a synagoga żydowska aż do nawrócenia narodu żydowskiego pozostanie „synagogą szatana”, zaś komunizm będzie zawsze komunizmem szatana. Jest to dzieło i symbol antychrysta.

D. Socjalizm

Ukryta siła komunizmu polega na nienawiści do Chrystusa, a jego umiejętność przekonywania polega na socjalistycznej utopii. Komunizm obiecuje braterskie społeczeństwo bez autorytetu, bez klas społecznych, bez ubóstwa, bez cierpienia, bez życiowych trudności, bez Boga i bez piekła, a więc obiecuje raj w tym życiu. Bez Boga – wolność (liberté), bez króla i ojca – równość (égalité), bez własności i klas społecznych – braterstwo (fraternité).

Katolicy łatwo przyjmują tę utopię i uważają, że można ją ochrzcić. Powiadają, że wczesny Kościół był socjalistyczny. Uważam, że powyższa utopia socjalistyczna powinna być uroczyście i surowo potępiona przez Sobór Powszechny. Sprawa dotyczy prawdziwej światowej pokusy, podobnej do tej pokusy, która pojawiła się w raju: „Będziecie jak bogowie”, albo: „To wszystko dam tobie”.

1. Życie na tym świecie nie może być rajem. Krzyż, cierpliwość i poświęcenie są nie uniknione, aby osiągnąć cele życia na ziemi. Konieczna jest nie tylko sprawiedliwość, ale także miłość.

2. Nigdy nie powstanie prawdziwy socjalistyczny raj na ziemi. Poszukując królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, człowiek osiąga taką miarę szczęśliwości na ziemi, jaką miłująca Opatrzność przeznacza swym dzieciom na tym świecie. Jeśli człowiek poszukuje swego szczęścia tylko na tym świecie i łamie prawa natury ludzkiej, to przywołuje szatana i przygotowuje sobie najgorszą niewolę. Żydzi obiecują ludziom, że pod jarzmem socjalizmu będą rządzeni przez władzę, która będzie „paść narody rózgą żelazną”. Społeczność rewolucyjna najpierw będzie rajem na ziemi, ale później stanie się piekłem.

3. Trzeba dobitnie wykazać, że różnice społeczne i ekonomiczne są istotnym elementem normalnego życia społecznego, i że różnice te nie są sprzeczne ze sprawiedliwością, chociaż nie powinny być zbyt wielkie, ale powinny być łagodzone z pomocą miłości. Dla dobra ekonomicznego w społeczeństwie powinny istnieć klasy społeczne.

4. Socjalizm wychowuje lud w nienawiści do szczęśliwości i cnót chrześcijańskich, do pokory, miłości, ubóstwa i czystości. Dlaczego zakony żebracze nie głoszą już ideału ubóstwa?

E. Upaństwowienie życia.

Nieustannie, w różnych częściach świata narasta ingerencja państwa w życie jednostek i grup społecznych. Ingerencja taka jest często konieczna z powodu rozpadu życia zbiorowego, zniszczonego przez liberalizm. Wiele dziedzin, które przynależą społeczeństwu i grupom społecznym dziś przejmuje państwo. Nauka katolicka powinna dopuścić te wpływy państwa, ale musi jasno ocenić, że są nadzwyczajne, wyjątkowe i przejściowe, a w miarę możliwości należy od nich odstąpić.

Łatwo jest znaleźć rozwiązanie trudności dotyczących państwa i przemiany tradycyjnych i naturalnych instytucji. W zasadzie trudności wynikają z upadku obyczajów, aby zaś uzdrowić obyczaje, niezbędna jest religia katolicka. Rozwiązania dzisiejszych trudności nie należy najpierw szukać w międzynarodowych konferencjach, ale raczej w ponownej chrystianizacji obyczajów. Jeżeli Bóg i Jego Chrystus będą stanowić podstawę życia indywidualnego, rodzinnego i narodowego to naturalne zdolności ludzkie skierują się ku rozwiązaniom zgodnym z naturą, które będą wspierane przez intelekt i pokorną dobrą wolę ludzką.

W świecie socjalistycznym zagrożenie stanowi plan wyszukiwania na zimno rozwiązań i nakładania ich na naturę, ale żywe przedmioty, zarówno fizyczne, jak też moralne są o tyle złożone, żywe i skomplikowane, że ludzki umysł nie może dokładnie poznać, jakie działają w nich siły. Z naturą należy postępować na sposób ogrodnika, a nie hutnika.

VI. Zakończenie

Liczni socjologowie katoliccy mówią o „Nowej Ludzkości”, która ma niebawem zaistnieć, wydaje się jakby posiadali jakąś wiedzę tajemną bądź gnostyczną. „Dogmat” ewolucji po części wyjaśnia tę wiedzę i nadzieję. Człowiek miał być kiedyś małpą, a następnie ewoluował i wreszcie stanie się czymś więcej, niż pozwala dzisiejsza ludzka natura, a mianowicie będzie już Nadczłowiekiem. Wtedy zmienią się prawa naturalne i moralne, a więc moralność okazuje się względna.

Musimy odrzucić te teorie. Moim skromnym zdaniem konieczne jest jednak przedstawienie pewnego pozytywnego programu, gdyż oczekują tego katolicy. Katolicy powiadają bowiem, że gdy rozważamy walkę z błędem, to wszyscy katolicy są jednomyślni, ale gdy chodzi o konkretny program działania, to jedność się rozpada. W ostatnim czasie pewne organizacje próbowały poruszyć lud katolicki do działania, ale przyjęły liczne elementy socjalizmu i dlatego inicjatywy nie zostały podjęte przez lud katolicki i dokonały więcej podziałów niż jedności.

Jeżeli Sobór Powszechny przedstawi pozytywny program akcji wymierzonej w rewolucję na rzecz odbudowania porządku chrześcijańskiego wraz z konkretnymi rozwiązaniami, a katolicy zostaną wezwani do realizacji tego dzieła, to uważam, że zaświeci jutrzenka Królestwa Najświętszego Serca Jezusowego i Niepokalanego Serca Maryi.

Uważałem, Wasza Eminencjo, że to należało powiedzieć. Jako pokorny i skromny biskup chciałem przedstawić Waszej Eminencji swe oddanie wysyłając tę notę. Wasza Eminencja oceni, czy moja nota okaże się użyteczna. Z wyrazami należnego szacunku,

Geraldo de Poença Sigaud

Biskup Jacerézinho

Tekst łaciński w: Acta et Documenta Concilio Oecumenico Vaticano II Apparando, Series I (Antepraeparatoria), vol. II (Consilia et Vota Episcoporum et Praelatorum), pars 7 (America Meridionalis – Oceania), Vatican 1961, s. 180-195. Przekład angielski: C. de Poença Sigaud, What Vatican II should have done, „Angelus”, Vol. XIX, nr 9, 1996, s. 21-28; z języka łacińskiego przełożył Adam Małaszewski.

Arcybiskup Geraldo de Poença Sigaud, wraz z abp. Lefebvre, był „siłą sprawczą i napędową (określenie ks. Wiltgena) Coetus Internationalis Patrum („Międzynarodowej Grupy Ojców”), utworzonej na Soborze Watykańskim II grupy konserwatywnie nastawionych hierarchów, pragnących przeciwstawić się „Europejskiemu Sojuszowi” liberałów; jej członkiem był m.in. bp de Castro Meyer. W każdy wtorkowy wieczór podczas trwania Soboru Coetus organizował spotkania, na które zapraszał wszystkich Ojców, aby „studiować schematy Soboru – z pomocą teologów – w świetle tradycyjnej doktryny Kościoła i w nawiązaniu do nauki Papieży. Hierarchowie należący do Coetus byli autorami potępienia komunizmu, dokumentu popartego przez 450 Ojców, który jednak nie został dopuszczony na obrady Soboru. Opór Coetus tak zirytował „Europejski Sojusz”, że pewien kardynał, jeden z jego członków, miał się wyrazić, iż abp Siada powinno się „wystrzelić na księżyc”.

Przypisy:

1 Jansenizm – doktryna religijna której twórcą był Janseniusz (1585-1638). Wyznawał on protestancką doktrynę o predestynacji i uważał, że ludzie z racji swojej ułomności i grzeszności nie są w stanie wypełnić nie których przykazań Bożych. Ludziom brakuje też łaski dzięki której mogliby wypełnić te przykazania. Poglądy Janseniusza potępił papież Urban VIII w 1642 r.

2 Jacques Maritain (1882-1972) – neotomista, początkowo bardzo ortodoksyjny, na gruncie naukowym zwalczał błędy protestantów. Później zwolennik pogodzenia Kościoła z rewolucją francuską. Uważał, że rewolucyjne hasła „wolność, równość, braterstwo” wypływają z chrześcijaństwa. Podczas Soboru Watykańskiego II był świeckim audytorem, odegrał na Soborze znaczącą rolę, bronił wolności religijnej. Był też ambasadorem Francji przy Stolicy Apostolskiej.

3 Teilhard de Chardin (1881-1955) – kapłan Towarzystwa Jezusowego, brał udział w licznych wyprawach archeologicznych, które doprowadziły go do stworzenia własnej teorii ewolucji. Polegała ona nie tylko na ewolucji biologicznej od najprostszych gatunków do człowieka, ale także na filozofii historii, w której człowiek ma obowiązek zrealizować „ultraczłowieczeństwo”, tzn. życie czysto duchowe oparte na ideale Chrystusa. Jego filozofia wstrząsnęła Kościołem – ewolucjonizm de Chardina wykluczał istnienie stałych prawd wiary, które, jego zdaniem, powinny ciągle ewoluować.

4 „Sillon” („Bruzda”) – francuskie pismo młodzieżowe, założone przez Marka Sangnera w celu prowadzenia apostolatu katolickiego i kulturalnego wśród szerszych grup społecznych. Początkowo zyskało poparcie wyższego duchowieństwa, jednak później, w wyniku działalności ekumenicznej Sangnera i jego poparcia dla wolności religijnej, a także podważania autorytetu i hierarchicznej struktury Kościoła, 25 sierpnia 1910 r. św. Pius X potępił „ruch sillonistów” (wszystkie przypisy red. Zawsze Wierni).

Zawsze Wierni, nr 32, 01-02.2000, s. 90.