„Królem bądź tych wszystkich, którzy jeszcze błąkają się w ciemnościach pogaństwa albo islamizmu i racz ich przywieść do światła i Królestwa Bożego”.
Leon XIII [1]
„My wszyscy, chrześcijanie i muzułmanie, żyjemy pod słońcem jedynego, miłosiernego Boga. Wspólnie wierzymy w jedynego Boga, Stworzyciela człowieka. Uznajemy Boże panowanie i bronimy godności człowieka jako sługi Bożego. (…) Tak więc prawdziwie możemy nazwać się wzajemnie braćmi i siostrami przez wiarę w jedynego Boga. (…) Bądźcie pewni, iż jestem rad, że przy tej sposobności mogę wyrazić wam moje uczucia braterskiego szacunku i uznania”.
Jan Paweł II [2]
Zanim zaczniemy mówić o dialogu ekumenicznym z islamem, należy przedstawić ogólny zarys tego, co złożyło się na stosunki pomiędzy religią Mahometa a religią Chrystusa. Aby to uczynić, należy koniecznie mieć jasny obraz tego, jak adepci islamu pojmują swoją religię i co myślą o chrześcijanach. Fałszywe drogi, na które wkraczają obecnie katolicy, pochodzą w dużej mierze nie tyko z błędnych założeń doktrynalnych, ale i z niewystarczającej oceny islamu, w którym doszukuje się licznych podobieństw z chrześcijaństwem, podczas gdy te, jeśli w ogóle istnieją, są czysto powierzchowne.
I. Teologia islamu i nauczanie Kościoła: podobieństwo czy sprzeczność?
Allach przeciw Trójcy Przenajświętszej
Muzułmańskie wyznanie wiary (chahada) już na samym początku definiuje muzułmanina, stawiając go w ten sposób w sprzeczności z katolikiem: „Nie ma Boga poza Allachem, a Mahomet jest jego prorokiem”. Wyznawanie tej formuły wystarcza, by być muzułmaninem. Nawet niepraktykujący muzułmanin, który nie zachowuje wskazówek Koranu, jest zawsze przekonany, że Bóg istnieje, że jest jedyny, że poznajemy go przez Mahometa. Właśnie to wyznanie wiary wystarczy mu pod koniec życia, aby otwarły się przed nim drzwi raju. Natomiast bez tej wiary w Boga jedynego i w jego posłańca Mahometa nawet wierzący monoteista jest skazany na piekielny ogień. Według Mahometa, jak jeszcze w tym roku pisał pewien muzułmanin, słowa „Allach” nie można tłumaczyć jako „Bóg”. Allach jest mianem boskości takiej, jak ją rozumieją muzułmanie i należy tłumaczyć chahada przez: „nie ma boskości poza Allachem”, nie zaś jako „nie ma bogów poza Allachem” [3]. Nawet jeżeli byłby to, jak się wydaje, pierwotny sens tej formuły, adepci Mahometa nadali konceptowi „Allach” jednoznaczny sens. W ich mniemaniu „Allach” znaczy to samo, co „Bóg”. Dla muzułmanów nie ma Boga poza Allachem.
Tak więc, wbrew deklaracjom obecnego Papieża skierowanym do muzułmanów, jest jasne, iż nie adorujemy tego samego Boga, gdyż Allach jest bogiem antytrynitarnym, a muzułmańskie wyznanie wiary jest przede wszystkim antytrynitarne [4]. Koran wyraźnie uczy: „Niewiernym jest ten, który mówi: «Bóg jest trzecim Trójcy»“ [5]. „Nie mówcie: «Trzej»! Przestańcie! Allach jest tylko jedną jedyną boskością!” [6]. Allach nie jest Ojcem: „Allach nie zrodził nikogo i sam nie jest zrodzony”. „Allach nie ma syna i nie ma innego Boga obok Niego” [7]. „Niewierny jest ten, który mówi: «Bóg to Mesjasz, syn Maryi»“ [8]. „Jeśli Allach chciałby mieć syna, to wybrałby go spomiędzy stworzeń. A to bluźnierstwo!” [9]. Co do Ducha Świętego, Koran używa często słowa Rouh („Duch Allach”, „święty Duch”), ale tylko bądź to w odniesieniu do Archanioła Gabriela, „pośrednika” proroczych objawień, bądź do Ducha Allach [10].
Jezus Chrystus
Mówi się, że muzułmanie uznają Jezusa Chrystusa za proroka. To prawda, ale w rzeczywistości proroctwo islamu jest ograniczone do jednego tylko posiania, posłania Mahometa: „wierzcie w Boga, w jego wysłannika Mahometa i w sąd”. Prorocy albo ci, których za takich uznaje Koran, jak Noe, Abraham, Mojżesz czy Jezus są w istocie wzorem muzułmanów. Mahomet jest ostatnim z proroków, „pieczęcią proroków” – stąd, w oczach muzułmanów, wyższość islamu nad wcześniejszymi religiami. Proroctwo Jezusa polega na zapowiedzi Mahometa: „Jezus, syn Maryi, mówi: «o synu Izraela! Jestem zaprawdę Prorokiem Bożym wysłanym do ciebie, aby potwierdzić to, co przed Torą istniało przede mną; aby wam ogłosić dobrą nowinę o proroku, który przyjdzie po mnie, a którego imię brzmieć będzie: Ahmad»” [11]. Muzułmanie oskarżają chrześcijan o fałszowanie Ewangelii. Tak np. pułkownik Kadafi pisze w swoim Liście do państw świata ze stycznia 1984 r.: „Księga Starego i Nowego Testamentu, jaka w tej chwili istnieje, jest sfałszowana. Została zmieniona i rozmyślnie usunięto z niej imię proroka Mahometa oraz wiele innych rzeczy” [12]. Ponadto muzułmanie twierdzą, że ukrzyżowanie Chrystusa, a zatem też Jego zmartwychwstanie, jest iluzją i oszustwem: „Powiedzieli: «Tak, my zabiliśmy Mesjasza, Jezusa, Syna Maryi, Proroka Bożego». Ale to nie oni go zabili; nie ukrzyżowali go, tak im się jedynie zdawało (…), z całą pewnością go nie zabili, ale to Bóg wyniósł go do siebie: Bóg jest mocny i sprawiedliwy” [13].
Islam i inne religie
Relacje islamu z innymi religiami są ustalone raz na zawsze, gdyż według muzułmanów wszystko jest już na ich temat napisane w Koranie – księdze świętej i nie stworzonej.
Ahmadoznacza po arabsku ‘najchwalebniejszy’ i, ponieważ jest korzeniem słowa Muhammad (czyli Mahomet), muzułmanie dopatrują się w nim obietnicy złożonej przez Naszego Pana, gdy mówił o Paraklecie (J 14, 16–17): „Dam wam innego Pocieszyciela, aby pozostał z wami na zawsze”. Ponieważ, jak mówią, nie należy czytać Paraklet (parakletos z greckiego znaczy „pocieszyciel”), periklutos, to znaczy „posłany”, „chwalebny” czy ahmad. Miałaby to więc być zapowiedź Mahometa. Taka jest interpretacja, której, w dwa lata po Mahomecie, uległ Ibn Hicham. Taka interpretacja jest możliwa, gdyż w jeżyku arabskim, jak zresztą we wszystkich językach semickich, nie pisze się samogłosek [14].
Jeżeli chrześcijanie i Żydzi są nazywani „ludźmi pism”, ze względu na otrzymanie Pisma świętego, to ten tytuł w niczym przecież nie zmienia negatywnego i surowego osądu, wydawanego na nich przez muzułmanów: istnieje on jedynie dla uczczenia pamięci Mojżesza i Jezusa, w oczekiwaniu nawrócenia tych, którzy nazywają się ich uczniami, odtąd posiadających przecież jedynie sfałszowane Pismo. W istocie tytuł ten służy jednocześnie wkroczeniu islamu w krąg tych, którzy otrzymali Objawienie, oraz dyskwalifikacji chrześcijan i Żydów z powodu ich niewierności przymierzu zawartemu przez Boga z prorokami. Stąd w islamie tak antychrześcijański ładunek, który znajdujemy w Koranie: „Zwalczajcie tych, którzy nie wierzą w Boga i w dzień ostateczny; tych, którzy nie uznają za niedozwolone tego, co nazwali niedozwolonym Bóg i Prorok; tych, którzy pomiędzy ludźmi Pism nie praktykują prawdziwej religii. Walczcie z nimi, aż osobiście nie zapłacą daniny po tym, jak się ukorzą (…) Chrześcijanie mówią: «Mesjasz jest Synem Bożym!». Takie jest słowo wychodzące z ich ust; powtarzają to, co niewierzący mówili przed nimi. Oby Bóg ich unicestwił! Są istotnie głupcami! Obrali sobie swoich doktorów i swoich mnichów, podobnie jak Mesjasza, syna Maryi, za panów, zamiast Boga. A przecież otrzymali nakaz, aby adorować samego tylko jedynego Boga. Nie ma Boga poza Nim! Chwała Mu! Z wykluczeniem tego, co Mu przypisują” [15]. Należy ponadto wiedzieć, iż ogromna większość muzułmanów wierzy, że chrześcijanie są politeistami (czczącymi wielu Bogów), to więc, co Koran mówi o politeistach, może się odnosić się także do chrześcijan.
Podsumowanie
W tym miejscu niech nam wystarczy cytat z listu rozprowadzanego w 1997 r. w Kolonii przez centrum mahometańskie Dawa (‘nawrócenie’). Oto kwintesencja islamu: „Drogi współobywatelu, pragnę przez te słowa zaprosić cię, abyś został muzułmaninem! Allach jest Bogiem jednym i jedynym, który uczynił niebo i ziemię i wszystko to, co na nich istnieje. Jest Bogiem Adama, Noego, Abrahama, Mojżesza, Jezusa, Mahometa i wszystkich innych proroków. Niech pokój i błogosławieństwo Allacha będą z nimi. Według Koranu Allach jest tym, który wszystko przebacza i który okazuje miłosierdzie. Ale zaparcie się Allacha nie zostanie odpuszczone w dniu sądu ostatecznego. Według Koranu zarówno ci, którzy go nie uznali i ci, którzy się mu oparli zostaną poddani straszliwej karze, nawet jeżeli czynili dobrze podczas ich ziemskiego życia, gdyż niewierność jest najcięższą winą. Natomiast przejście na islam jest bardzo proste i nie stanowi żadnego problemu. Mimo to musicie się upewnić, aby uczynić ten ważny i tak istotny dla waszego życia krok, że wasza decyzja przejścia na islam jest wolna od wszelkiego przymusu i ziemskiej interesowności, gdyż, według Koranu, w religii nie może istnieć żaden przymus. Ponadto należy wam uświadomić, czym jest islam i czego Allach oczekuje od nas, ludzi. Według Koranu jasne jest, że Allach nie zrodził nikogo i że sam nie jest zrodzony, i że nikt nie jest mu równy; nie ma ani matki ani synów ani córek. Jezus – pokój niech będzie z nim – nie jest według Koranu Synem Boga, ale prorokiem, posłańcem i wiernym sługą Allacha. Trójca i Ukrzyżowanie są z całą mocą odrzucone przez Koran, gdyż sprzeciwiają się jedności i wszechmocy Allacha… Koran naucza, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje własne czyny i że nikt nie musi nosić grzechów innych; islam nie uznaje również grzechu pierworodnego. W islamie nie ma ani kapłana ani papieża; nie potrzebujecie również do przejścia na islam żadnego pośrednika. Każdy może się zwrócić bezpośrednio do swojego Stwórcy, w każdej chwili, aby złożyć swoje wyznanie wiary. Wystarczy kilka słów. Oto one: «Wyznaje iż nie ma Boga poza Allachem i że Mahomet jest jego wysłannikiem. Przez to wyznanie wiary, nazywane po arabsku el chahada, człowiek staje się muzułmaninem. Od tego momentu wszystkie grzechy zostają przebaczone. Tak też człowiek rozpoczyna nowe życie, tak, jakby się narodził na nowo. Jednocześnie też, według słów proroka Mahometa –niech błogosławieństwo i pokój Allacha będą z nim – raj jest zagwarantowany w przyszłym życiu temu, kto szczerze tu na ziemi wypełniał nakazy Allacha. Niech Allach raczy przez swą wszechmoc i swoje miłosierdzie wskazać wszystkim ludziom swoją prostą drogę i w ten sposób dopełnić w nich swojej łaski. Amen!” [16].
II. Tradycyjna postawa Kościoła wobec islamu
Wojna
Postawą chrześcijaństwa wobec zagrożenia muzułmańskiego była najpierw obrona. Zepchnięci na południe Pirenejów przez Karola Młota, po bitwie pod Poitiers w 732 roku mahometanie pozostali w Hiszpanii, gdzie bardzo szybko rozpoczęła się rekonkwista. Było to długotrwałe dzieło, zakończone dopiero po siedmiu wiekach zajęciem Grenady w 1492 r.
Krucjaty, rozpoczęte w 1095 roku, stawiały sobie za podstawowy cel obronę chrześcijaństwa zagrożonego przez posuwające się hordy islamu, odzyskanie Grobu Chrystusa, który wpadł w ręce niewiernych, zapewnienie bezpieczeństwa pielgrzymom udającym się do Ziemi Świętej oraz przyjście z pomocą chrześcijanom ze wschodu. Po upadku łacińskich państw na wschodzie wojna toczyła się dalej na morzu i ogarnęła Bałkany. Papieże św. Pius V i bł. Innocenty XI z tytułu zwycięstwa pod Lepanto i Wiedniem zyskali miano wielkich obrońców chrześcijaństwa.
Misja u niewiernych
Kościół jednak ma na celu nie tylko obronę katolickiej wiary. Musi również ją szerzyć. A przecież to nie na polach walki dokonują się nawrócenia, ale – ogólnie – w czasie pokoju, kiedy dusze są gotowe na przyjęcie prawdy. Konsekwencją bitew musi być umożliwienie ewangelizacji.
Piotr Czcigodny (Venerabilis), benedyktyński opat Cluny, którego zakon wielce się przyczynił do odzyskania Hiszpanii z rąk islamistów, bolał nad tym, iż nic nie zostało zrobione na rzecz nawrócenia mahometan żyjących w regionach wyzwolonych przez Hiszpanów. To dlatego polecił na swój koszt dokonać pierwszego łacińskiego tłumaczenia Koranu. Napisał podsumowanie doktryny muzułmańskiej, które przesłał świętemu Bernardowi, prosząc go o dokonanie refutacji, jak to czynili Ojcowie Kościoła, walczący z najmniejszymi nawet błędami. A, jak dodawał, nie chodziło tutaj o mały błąd, ale o zbiór wszystkich herezji, które ogarnęły już trzecią część ziemi. Zbyt zapracowany, św. Bernard nie odpowiedział w żaden sposób i Wielebny Piotr sam zaczął redagować refutację Koranu. Przewidział cztery księgi. Znamy jedynie dwie [17]. Prawdopodobnie nie mógł on dokończyć zaplanowanego dzieła.
Zakładanie szkół językowych
Ale idea Piotra Czcigodnego, według którego należało nie tylko poznać doktrynę muzułmanów, ale również ich język, przebyła swoją drogę. Została podjęta ponownie przez św. Rajmunda z Penafortu u dominikanów i bł. Rajmunda Lulla u franciszkanów. Zresztą na prośbę tego ostatniego Sobór Powszechny w Vienne (1311 r.) zażądał, aby na wszystkich uniwersytetach zostały utworzone katedry języków orientalnych – hebrajskiego, syryjskiego i arabskiego. W tym samym czasie zostały założone przez dominikanów i franciszkanów kolegia formacyjne misjonarzy, którzy byliby w stanie dyskutować z muzułmanami i odłączonymi chrześcijanami.
Pogłębiona znajomość islamu i studia nad Koranem
W XIX wieku, dzięki nabytkom i protektoratom mocarstw europejskich w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, kładącym kres licznym wiekom wojny przeciwko islamowi, które doprowadziły lub stały się rezultatem rozbicia imperium tureckiego, wydajna praca na rzecz ewangelizacji muzułmanów w tym kraju stała się wreszcie możliwa. Kardynał Lavigerie zabrał się z powodzeniem do dzieła i utworzył w tym celu zgromadzenie Białych Ojców. Ale w Afryce Północnej sprawa okazała się na większą skalę nie do realizacji – ze względu na opór francuskiego rządu. Na Zachodzie natomiast zdobyto lepszą wiedzę o religii muzułmanów.
Studia, jakie odbyto nad Koranem i nad islamem, rozwinęły się w dwóch kierunkach. Jeden, zgodny z wizją Kościoła i będący stanowiskiem kardynała Lavigerie i ojca de Foucauld, to dostrzeganie w islamie, jak mówił Piotr Czcigodny, diabelskiej zasadzki, polegającej na mówieniu o Naszym Panu Jezusie Chrystusie wszystkiego, co najlepsze z wyjątkiem tego, w co należy wierzyć, aby się zbawić, to znaczy że jest On Synem Bożym. „Głównym celem tej herezji jest rozpowszechnienie przekonania, że Chrystus Pan nie jest ani Bogiem, ani Synem Bożym, ale, będąc wielkim i umiłowanym przez Boga, jest przecież jedynie i całkowicie człowiekiem, chociaż pozostaje mędrcem i wielkim prorokiem. Ariusz rozpowszechniał tę już od dawna wymyśloną przez diabła ideę jako pierwszy, potem zaś podjął ją szatan za sprawą Mahometa, a w zamierzeniu szatana za jej triumf będzie odpowiedzialny Antychryst. Święty Hilary mówi, że Antychryst zaczął istnieć razem z Ariuszem, który zaprzeczał, że Chrystus jest Synem Bożym; miałby on być jedynie stworzeniem. Antychryst osiągnie szczyt tej idei twierdząc, iż nie tylko nie był on w żaden sposób Bogiem albo Synem Bożym, ale nawet dobrym człowiekiem. Bezbożny Mahomet, który sytuuje się między tymi dwoma, wydaje się być przewidzianym i przygotowanym przez diabła, aby uzupełnić zaprzeczenia Ariusza i być szczególnie dla niewiernych przygotowaniem gorszych rzeczy, które powie Antychryst” [18].
To w tym kontekście należy usytuować studia, jakie zostały opracowane na temat Koranu i pochodzeniu islamu przez ojca Thery, od tego czasu podjęte na nowo i poprawione przez innych, szczególnie przez księdza Josepha Bertuel [19]. Pochodzenie Koranu jest otoczone wielkim mrokiem i wszystko co zostało na ten temat powiedziane opiera się na legendach wymyślonych długo po Mahomecie. Ta teza, stykająca się z konspiracyjnym milczeniem islamologów chrześcijańskich, z wyznania muzułmanów, nigdy nie była poważnie zbijana. Opierając się na wewnętrznej krytyce Koranu, ojciec Gabriel Thery doszedł do wniosku, iż religia muzułmańska jest po prostu judaizmem nauczanym Arabom [20].
Massignon i idealistyczna wizja islamu
Ale inna koncepcja, której promotorem był wśród katolików Louis Massignon, wybitny islamolog, kazała uznawać islam za drogę zbawienia, za przygotowanie chrześcijaństwa. Przeczytawszy mistyków i filozofów muzułmańskich, takich jak Hallaj i El Ghazali, Massignon zachwycił się tym, co mówili oni o Bogu. Ale zauważmy, iż pierwszy z tych mądrych muzułmanów, nad którymi Massignon wpadł w taki zachwyt, został uznany w swoich czasach za heretyka, niewiernego prawdziwemu islamowi i został z tego powodu zabity. Jest to więc absolutnie idealistyczna wizja, aby dostrzegać w „heretyku” Hallaju przedstawiciela islamu. Tym niemniej Massignon wprowadził wśród katolików lekturę Koranu, wykładając go w oparciu o koncepcje chrześcijańskie. Massignon, który pobierał nauki u znanych islamologów katolickich takich jak o. Abd-el-Jalil, nawrócony muzułmanin, czy Louis Gardet, otworzył drogę Soborowi Watykańskiemu II i jego pozytywnemu nastawieniu do islamu.
III. Sobór Watykański Drugi
Sobór o islamie
Na początku Soboru mówiono jedynie, w kontekście zaproponowanego przez Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan schematu dekretu o ekumenizmie, w rozdziale na temat Żydów. Na skutek negatywnej reakcji katolickich biskupów wschodnich, przybywających z krajów arabskich, będących przeciwnymi specjalnej deklaracji o żydach, zadecydowano się wspomnieć także o muzułmanach. „Nie wiemy, co Żydzi mają robić w chrześcijańskim ekumenizmie i dlaczego się ich do niego wprowadza” – grzmiał na Soborze melchicki patriarcha Maximos IV – „Ten rozdział musi być więc natychmiast usunięty ze schematu De oecumenismo. Jeżeli nalega się na jego zachowanie, należy go włączyć do innego schematu i mówić także o innych religiach niechrześcijańskich, a szczególnie o muzułmanach, którzy liczą 400 milionów wyznawców, wśród których żyjemy w mniejszości” [21]. W efekcie wielu dyskusji zatwierdzono soborowy Dekret o ekumenizmie i Deklarację o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate. W tej ostatniej czytamy: „Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi, Temu, który przemówił do ludzi; Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować, tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje. Jezusowi, którego nie uznają wprawdzie za Boga, oddają cześć jako prorokowi i czczą dziewiczą jego Matkę Maryję, a nieraz pobożnie Ją nawet wzywają. Ponadto oczekują dnia sądu, w którym Bóg będzie wymierzał sprawiedliwość wszystkim ludziom wskrzeszonym z martwych. Z tego powodu cenią życie moralne i oddają Bogu cześć głównie przez modlitwę, jałmużny i post. Jeżeli więc w ciągu wieków wiele powstawało sporów i wrogości między chrześcijanami i mahometanami, święty Sobór wzywa wszystkich, aby wymazując z pamięci przeszłość szczerze pracowali nad zrozumieniem wzajemnym i w interesie całej ludzkości wspólnie strzegli i rozwijali sprawiedliwość społeczną, dobra moralne oraz pokój i wolność” [22].
Po Soborze
Sobór, jak mówi jeden z komentatorów [23], unikał zajęcia stanowiska w sprawie stosunku islamu wobec tradycji biblijnej, natomiast deklaracja Nostra aetate próbuje wyjść naprzeciw wierze muzułmańskiej, wybierając pomiędzy dziewięćdziesięcioma dziewięcioma imionami boskimi te, które są zgodne z chrześcijaństwem i które mają pierwszoplanową wartość religijną. Sobór nie zamierzał, jak twierdzi ów komentator, wypowiadać się na temat autentyczności objawienia, którą islam sobie przypisuje.
W tekście Komisji Teologicznej pt. Chrześcijaństwo i religie z 1997 r. czytamy m. in.: „Nie wszystkie religie posiadają święte księgi. Nawet jeśli nie można wykluczyć (…) boskiego oświecenia w układaniu tych ksiąg (…), jest bardziej adekwatne używanie określenia „natchnione” wobec ksiąg kanonicznych. (…) Święte księgi różnych religii, nawet jeśli stanowią część przygotowania ewangelicznego, nie mogą być uznawane za równoważne Staremu Testamentowi, który stanowi bezpośrednie przygotowanie przyjścia Chrystusa na świat” [24]. Nie jest więc adekwatne mówić o „księgach natchnionych”, ale nie jest wykluczone, że są one i mogą być rzeczywiście przygotowaniem ewangelicznym!
Taka jest dzisiaj, zawsze w ślad za wspomnianym już Massignonem, pozycja licznych katolickich islamologów, którzy uważają religię Mahometa za gałąź tradycji biblijnej, to znaczy za religię rzeczywiście wywodzącą się od Abrahama. Myślą oni, że Mahomet był naprawdę natchniony i że w istocie Koran zawiera część objawienia. Logika powinna ich doprowadzić do zostania muzułmanami, gdyż, jeśli Mahomet jest ostatnim z proroków, a Bóg naprawdę mówił przez j ego usta, pozostaje jedynie przyjęcie islamu [25]. Generalnie nie posuwają się tak daleko, ale inni podążają za nimi na tej drodze i są, jak się wydaje, bardziej logiczni.
Według ojca Anawati [26], dyrektora Dominikańskiego Instytutu Studiów Orientalnych w Kairze, wśród teologów i islamologów katolickich istnieją dzisiaj trzy prądy: minimalistyczny, maksymalistyczny i trzeci: via media.
1. Prąd minimalistyczny charakteryzuje się niezdolnością docenienia rzeczywistej wartości prawd i bogactw zawartych w islamie i j ego cywilizacji z powodu przesadnej krytyki źródeł muzułmańskich. Ten prąd jest szczególnie przedsoborowy, gdyż jasne deklaracje Soboru powinny były doprowadzić do jego zaniku.
2. Prąd maksymalistyczny, przeciwnie, uznaje w różnym stopniu profetyzm Mahometa i objawiony charakter Koranu, który czytany jest na sposób chrześcijański: islam jest wówczas uważany za przyczynę wiary w Boga milionów ludzi, a Mahomet za równego prorokom Starego Testamentu. Ale chodzi tutaj o bardziej poetyckie niż historyczne wizje, grożące wejściem na drogę dialogu bez wyjścia.
3. Via media – jest to droga oficjalnych tekstów, które z podziwem patrzą na islam, ale nie odważają się uznać tej religii za objawioną, a Mahometa za proroka.
Ojciec Claude Geffre z biblijnej szkoły w Jerozolimie jest przykładem zniekształceń, do jakich prowadzi prąd maksymalistyczny. Całkiem niedawno wyraził on swoją teologiczną koncepcję na temat islamu, precyzując jednak że, że nie miał zamiaru przedstawiać jej jako oficjalnej teologii Kościoła. Oto jej podsumowanie: Chrześcijanie, jak twierdzi, mogą przyjąć Koran jako Słowo Boże potwierdzające ścisły monoteizm wyznania Izraela. Niekompletne słowo Boga – jak mówi ten teolog –może istnieć w innych objawieniach, wcześniejszych czy późniejszych od Objawienia chrześcijańskiego. To są ziarna Słowa, o których mówił Sobór Watykański II i które usprawiedliwiają nową postawę Kościoła wobec innych religii, postawę pełną szacunku i podziwu. Islam posiada w rezultacie tajemniczy związek z Historią Zbawienia i rzeczywiście łączy się z Abrahamem, chociaż inaczej niż chrześcijanie. „Objawienie prorockie – pisze o. Geffre – weryfikuje się po owocach. A to przecież fakt, że od czternastu wieków Koran budzi i podtrzymuje u milionów mężczyzn i kobiet sens adoracji jednego i osobowego Boga” [27]. Jesteśmy tu na dalekich antypodach koncepcji ojca Thery, który ukazuje islam jako największe oszustwo historii religijnej, l co najgorsze – przyjmując teologię o. Geffre, znajdujemy się na antypodach wiary katolickiej.
IV. Dialog i współpraca
Koncepcja o. Geffre jest w bezpośredni sposób konsekwencją Soboru Watykańskiego II. Widzieliśmy jak Sobór, po ładnym zobrazowaniu wiary, moralności i kultu muzułmanów – z pominięciem tak niewygodnych rzeczy jak oddalanie żon, poligamia, niewolnictwo i „święta wojna” – zaprasza chrześcijan i muzułmanów do przejścia od dawnych urazów i starć do dialogu i współpracy. „Postawa Kościoła jest bardzo pozytywna. Dotyczy ona aspektu religijnego islamu, pragnąc u chrześcijan zmiany mentalności” [28]. Niekończące się zaproszenia do dialogu i do współpracy z muzułmanami są więc całkowicie po linii Soboru, tak jak i spotkania pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami, które trwają, jak się wydaje bez końca, od dwóch dziesięcioleci. Jak mówi Annie Laurent [29], dialog się zinstytucjonalizował na bazie Nostra aetate, która stała się jego kartą. I tak: w 1974 r. spotkanie w Kordobie, które stało się dla muzułmanów okazją do ponownego celebrowania swoich modlitw w katedrze, kiedyś zamienionej na meczet, a odzyskanej w 1236 r. przez Krzyżowców; tego samego roku spotkanie w Tunisie; seminarium islamsko-chrześcijańskie w Trypolisie w 1976 r.; spotkanie w Colombo w 1982 r., w Kairze w 1983 r. z okazji stulecia narodzin Louisa Massignon; kolokwium islamsko-chrześcijańskie w Rzymie w maju 1985 r., zorganizowane przez Sekretariat ds. Religii Niechrześcijańskich na temat Świętość w islamie i w chrześcijaństwie. Można by oczywiście tę listę wydłużyć. Jedno z ostatnich spotkań odbyło się w Rzymie w styczniu 1996 r.
Wszystkie te spotkania są opisane w specjalnym piśmie „Islamochristiana” – przeglądzie Sekretariatu ds. Religii Niechrześcijańskich, odpowiedzialnego za relacje z islamem. Sekretariat ten, który wraz z reorganizacją Kurii Rzymskiej w 1988 r. stał się Papieską Radą ds. Dialogu Międzyreligijnego, zwraca się każdego roku do muzułmanów ze specjalnymi życzeniami z okazji święta Ramadanu. Tak jak podstawowym słowem w sprawach dotyczących wyznań chrześcijańskich jest „ekumenizm”, wobec muzułmanów jest mowa o „dialogu międzywyznaniowym”. Wystarczy przeczytać adresowane przez Papieża wezwania do episkopatów krajów muzułmańskich, z okazji ich wizyty ad limina, a znajdzie się zawsze ten sam refren: „Zechciejcie prowadzić dalej międzywyznaniowy dialog z judaizmem i islamem. Chodzi o nieustanne poszukiwanie wzajemnego, lepszego zrozumienia, o skuteczną współpracę w różnych dziedzinach, w celu faworyzowania rozwoju osobowości w harmonii ze społeczeństwem; chodzi o postawę tolerancji i wzajemnego szacunku wobec przekonań i praktyk religijnych właściwych poszczególnym wspólnotom” [30].
W sumie cel dialogu polega na pomaganiu ludziom w budowaniu pluralizmu religijnego, w którym od czasu ostatniego Soboru uczestniczy Kościół, a który usprawiedliwiany jest przez Nostra aetate i nową teologię w stosunku do religii uważanych przez modernistów za „przygotowanie ewangeliczne”, za religie „przynoszące zbawcze wartości”. W encyklice Redemptoris missio (1990) Papież mówi ex professo o dialogu, podając jego usprawiedliwienie i cel: „Duch objawia się w szczególny sposób w Kościele i w jego członkach; niemniej jednak Jego obecność i działanie są powszechne, bez ograniczeń przestrzennych i czasowych. Sobór Watykański N przypomina działanie Ducha w sercu każdego człowieka poprzez „ziarna Słowa”, w inicjatywach religijnych, w ludzkich wysiłkach skierowanych ku prawdzie, ku dobru, ku Bogu. (…) Obecność i działanie Ducha nie dotyczą tylko jednostek, ale społeczeństwa i historii, narodów, kultur i religii. (…) Stosunek Kościoła do innych religii określony jest przez podwójny szacunek: «szacunek dla człowieka w jego poszukiwaniu odpowiedzi na najgłębsze pytania życia i szacunek dla działania Ducha w człowieku». Spotkanie międzyreligijne w Asyżu (…) było wyrazem mojego przekonania, że «każdą autentyczną modlitwę wzbudza Duch Święty, tajemniczo obecny w sercu każdego człowieka». (…) Gdy Duch Święty działa w sercach ludzi i w dziejach narodów, w kulturach i religiach, podejmuje On zadanie przygotowania do Ewangelii i nie może nie mieć odniesienia do Chrystusa (…)” [31]. Można by mnożyć podobne cytaty.
V. Czy dialog jest w ogóle możliwy!
Zwracając się w dniu 19 sierpnia 1985 r. do 50 tyś. młodych muzułmanów w Casablance, Jan Paweł II powiedział, że chrześcijanie i muzułmanie wierzą w „tego samego Boga, Boga Jedynego, Boga Żyjącego, Boga, który stwarza światy i który prowadzi swoje stworzenia do doskonałości” [32]. Jest oczywiste, że papieskie słowa połączone często z zaproszeniem do kolejnych spotkań modlitewnych utwierdzają jedynie uczniów Mahometa w błędach islamu.
Jeśli chodzi o dialog, to w istocie jest to dialog głuchych. Dla muzułmanina przecież Koran przychodzi bezpośrednio z nieba, stąd jego niezmienny charakter. A ponieważ Koran mówi bezpośrednio o wszystkich tajemnicach chrześcijańskich, aby otwarcie zanegować ich prawdziwość: Trójce, Wcielenie, Bóstwo Chrystusa i Odkupienie przez Krzyż, nie ma wiec czego nauczyć się w tym dialogu. Chrześcijanie natomiast robią wrażenie osób poszukujących, których wiara nie jest kompletna. Tak patrzą, na chrześcijan muzułmanie. Dyskutowanie o religii jest dla muzułmanina grzechem i wszystko, czego chrześcijanin mógłby go nauczyć, zostanie tak czy inaczej złożone na karb fałszowania Pisma. Dialog międzywyznaniowy z muzułmanami jest więc skazany na klęskę i nieprzydatność. Przykładem niech będzie tu ostatni konflikt w Timorze Wschodnim, gdzie muzułmanie mordują katolików. Nawet w tak dramatycznej sytuacji katolików jak w Timorze Wschodnim, Papież koncentruje się głównie na ekumenizmie i ubolewa nad zaprzepaszczeniem wieloletnich wysiłków na rzecz dialogu katolicko-muzułmańskiego. Istnieje też inna możliwość – wykorzystanie dialogu z katolikami dla propagowania islamu.
Wyjaśnia to pewien muzułmanin: „Jako muzułmanie, z Koranu czerpiemy źródła naszej postawy i naszego postępowania we wszystkich ważnych kwestiach, także w sprawie dialogu. Na swoim przykładzie Prorok pokazał nam, jak go praktykować. Tych więc wskazówek Koranu i tego przykładu się trzymamy. Prowadzimy więc dialog z wierzącymi innych religii, a szczególnie z chrześcijanami, według koranicznych wskazań i według przykładów Mahometa. A przecież możemy dojść do wniosku, że w czasie Mahometa relacje między muzułmanami i chrześcijanami były zależne od równoległych ról, jakie chrześcijanie i muzułmanie odgrywali w stosunku do drugiej wspólnoty. Każdej wspólnocie przypadała bardzo jasna rola: rola chrześcijan polegała na poznaniu i uznaniu prorockiej misji Mahometa, podczas gdy rola muzułmanów polegała na uczynieniu islamu dostępnym tak dla chrześcijan, jak i dla innych ludzi, na zachęceniu ich do przyjęcia islamu” [33]. Fakt, że w ostatnich 30 latach ok. 40 000 Francuzów przyjęło islam [34], może tylko potwierdzić tę wypowiedź.
Tym niemniej dla uczestników dialogu stanowi on konieczność, ponieważ, nawet jeżeli nie wiadomo do czego on doprowadzi [35], to jest on przecież jednym z nowych „dogmatów” Soboru Watykańskiego II. A przecież jak nie przestawał wołać od chwili swojego powrotu z Algierii ojciec Avril – jedyną pracą do wykonania jest nawrócenie muzułmanów [36]. Zapomina o tym katolicka hierarchia, która wspiera budowę meczetów i szkół Koranu [37]. Obecnie, nawet w Polsce, katolicy zalecają i wydają tomiki modlitw muzułmańskich [38]. Taka postawa przyspiesza „islamizację muzułmanów”, będących przedtem muzułmanami jednie z imienia i z których wielu, wyrwanych ze społecznej presji rodzinnego kraju, cieszących się ochroną prawną (w krajach muzułmańskich nie ma mowy o nawróceniu, gdyż oznacza to śmierć albo więzienie), mogłoby w bardzo prosty sposób zostać chrześcijanami.
Wreszcie dialog międzywyznaniowy, który jest niczym innym jak ciężką winą przeciwko wierze i miłości wobec tych, których się umacnia w błędzie. „Można postawić sobie pytanie – pyta retorycznie profesor Roger Arnaldez – czy chrześcijanie angażujący się w dialog islamsko-chrześcijański zmienili tradycyjny punkt widzenia chrześcijaństwa na islam, czy też może zmienili sposób patrzenia na swoje własne chrześcijaństwo” [39].
Posłuchajmy na końcu spostrzeżenia abp Lefebvre na ten temat: „Wszystkie te zebrania z żydami, z protestantami, z buddystami tworzą wrażenie, że dyskutuje się jak równy z równym… Oczywiście, istnieje pewna równość, gdyż są to takie stworzenia jak my; ale to my posiadamy Prawdę. Prawdą jest, że Nasz Pan Jezus Chrystus jest Bogiem i że cały świat musi mu być poddany. Jest tylko jeden Bóg, któremu musimy być poddani, jest to Nasz Pan Jezus Chrystus. Nie mamy prawa umniejszać tej prawdy. Nie mamy przykładowo prawa dać muzułmanów) wrażenia, że jego religia jest równa naszej. To się nazywa zdrada. Judasz nic gorszego nie uczynił” [40].
Na podstawie wykładu ks. Laroche na III Kongresie Teologicznym „Si Si No No” w Rzymie w dniach 21–24 kwietnia 1998 r.
PRZYPISY
1 Akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Jezusowemu, [w:] Mszał Rzymski, Bruges 1949, s. 1773.
2 Spotkanie z ludnością muzułmańską w Kadunie, 15 lutego 1982 r., [w:] Islam w Dokumentach Kościoła i nauczaniu Jana Pawła II (1965–1996), Warszawa 1997, s. 96.
3 „Kurier der Christlichen Mitte”, wrzesień 1997, s. 3.
4 Zob.: R. Arnaldez, Reflexion sur le Dieu du Coran du point de vue de la logique formelle (Refleksja o Bogu Koranu z punktu widzenia logiki formalnej), [w:] Vivre avec 1’lslam, Versailles 1996, s. 132; O. A. Moussali, La croix et le croissant, Le christianisme face a l’islam, Paris 1997, s. 12–15.
5 Sura 5, 77.
6 Sura 4, 169.
7 Sura 23, 92 a Sura 5, 76.
9 Sura 39, 6.
10 H. Lammens, L’islam, croyances et institutions, Beyrouth 1943, s. 64 i 67.
11 Sura 61, 6.
12 „L’Homme Nouveau” z 15 kwietnia 1984.
13 Sura 4, 157-158.
14 Moussali, op. cit., s. 80.
15 Sura 9, 29–31.
16 „Kurier der Christlichen Mitte”, październik 1997, s. 2.
17 Migne, Patres Latini, tom 189, kol. 664-720.
18 Tamże.
19 J. Bertuel, L’Islam, ses veritables origines, t. I–III, Nouvelles Editions Latines 1981, 1983, 1984.
20 De Moyse a Mahomet, 1956.
21 Kościół melchicki na Soborze, Bejrut 1967, s. 449.
22 Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate, [w:] Islam w dokumentach…, s. 21.
23 J. Ries, Le christianisme et les religions du monde, Le Seuil 1986, s. 434.
24 Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Le christianisme et les religions (Chrześcijaństwo i religie), nr 93, [w:] „Documentation Catholique”, nr 94, 1997, s. 327.
25 Przykładem takiego ujęcia spraw islamu jest zeszyt Międzynarodowego Przeglądu Teologicznego „Communio” (nr 4, 1992) poświęcony w całości islamowi.
26 Ibidem, s. 92-93.
27 C. Geffre, Revelation chretienne et revelation coranique (Objawienie chrześcijańskie i objawienie koraniczne), [w:] „RSTP”, nr 81, 1997, s. 239-252.
28 J. Ries, op. cit., s. 43.
29 A. Laurent, Les Orientations ecclesiales depuis Vatican II (Kierunki kościelne od Soboru Watykańskiego II), [w:] „Vivre avec l’Islam”, s. 168.
30 Wezwanie Jana Pawła II do Konferencji biskupów łacińskich regionów arabskich, [w:] „Documentation Catholique”, nr 91, 1994, s. 867.
31 Jan Paweł II, Encyklika Redemptoris missio, [w:] Encykliki Ojca Świętego Jana Pawła II, Kraków 1997, 28 i 29, s. 541–543.
32 Spotkanie z młodzieżą muzułmańską w Casablance, 19 sierpnia 1985 r, [w:] Islam w dokumentach…, s. 125–134.
33 Konferencja Ahmad von Denffer, na 12. spotkaniu niemieckojęzycznych muzułmanów w Kolonii w 1981 roku, cyt. za „Kurier der Christlichen Mitte”, kwiecień 1998.
34 „Le Point”, 13 marca 1984.
35 „Trente jours”, nr 6, 1995. Zob także: Vivre avec l’Islam, s. 201.
36 P. M. Avril, XII krucjata, Salerans 1990.
37 W dossier S.R.I. (Sekretariat ds. Kontaktów z islamem) z listopada 1997, zatytułowanym Obecność muzułmańska we Francji jest mowa o przychylnym (w ostatnich 30 latach) stanowisku Episkopatu Francji wobec budowy meczetów. Często hierarchia udzielała materialnego wsparcia muzułmanom przez ofiarowane, wynajęcie lub sprzedaż kaplic i kościołów. Nawet w Rzymie – stolicy chrześcijańskiego świata – muzułmanie wybudowali największy w Europie meczet, w jego otwarciu wziął udział przedstawiciel Stolicy Apostolskiej. Także w Polsce miały miejsce podobne sytuacje. Przed laty Metropolita Gdański, abp Tadeusz Gocłowski zachęcał katolików swojej diecezji do pomocy w budowie meczetu w Gdańsku Oliwie.
38 Przykładem niech będzie Wydawnictwo Księży Werbistów, które w 1997 r. wydało antologię modlitw islamskich poprzedzoną całkowicie heretyckim wstępem. Zob.: Jak modlą się muzułmanie. Antologia modlitw, wyboru dokonał, wstępami i przypisami opatrzył Marek M. Dziekan, Warszawa 1997.
39 Cytowane za Annie Laurent, op. cit., s. 179.
40 Abp Marcel Lefebvre, Le mystere de Jesus, Clovis 1995, s. 131.
Zawsze Wierni, nr 31, 11-12.1999, s. 46.