Drodzy Wierni!
Przedostatni rok drugiego tysiąclecia po Wcieleniu i Narodzeniu Chrystusa Pana. Możemy zapytać, co mamy po 35 latach od zakończenia Soboru Watykańskiego II, który w swoim wyłącznie duszpasterskim celu pragnął polepszenia warunków życia człowieka na ziemi. Zamiast oczekiwanego światowego pokoju, któremu służyć ma przecież „pokój religii” propagowany tak uparcie przez papieża Jana Pawła II, mamy dziś prawdziwą wojnę, w tym wojnę religii: wojnę islamu z prawosławiem, islamu z katolicyzmem, prawosławia z katolicyzmem; zamiast radosnych, ekumenicznych obchodów jubileuszu roku 2000, obecna chwila jawi się raczej jako czas wielkiego zamieszania i niepokoju, nie tylko w Kościele, ale także w całym świecie. Do ekumenicznych obchodów roku 2000 zgłasza się coraz mniej chętnych, wspólnie z katolikami nie chcą świętować prawosławni, zaś żydzi i muzułmanie nie zgadzają się na spotkanie „wielkich religii monoteistycznych” na górze Synaj. Sytuacja ekonomiczna i polityczna świata także nie jest pocieszająca. Aborcja pochłania rocznie już ponad 60 milionów niewinnych dzieci, eutanazja – tysiące starców i chorych. Wszystko to dzieje się w majestacie prawa, z poszanowaniem „praw człowieka i godności osoby ludzkiej”. Tak, drodzy wierni, wyglądać ma Nowy Porządek Świata, upragniona przez masonerię Nowa Era.
Jednocześnie musimy stwierdzić, że w ostatnich latach coraz gwałtowniej zanika duch Wiary i Obyczajów. Na ołtarzu ziemskiego dobrobytu ofiarowano wszystkie wartości: miliony nienarodzonych dzieci pomordowanych w łonie matki, legalizacja „małżeństw” homoseksualnych oraz eutanazji, wolność obyczajów… Oto tylko kilka przykładów z tych niezliczonych zbrodni, które prowadzą świat do ruiny.
Można zapytać, dlaczego dzieje się tak właśnie w chwili, kiedy aggiornamento, tj. otwarcie Kościoła na błędy świata przekształciło jego nauczanie i instytucje w kierunku „zjednoczenia świata i szczęścia ludzkości na ziemi”? Wyniki tego stanu rzeczy są nie tylko niezadowalające, lecz wręcz katastrofalne. Dokąd prowadzą niezliczone rozmowy, sympozja, spotkania hierarchów Kościoła z tymi, którzy kierują światem? Na czym polega sukces pielgrzymowania Ojca Świętego po całym świecie? Jakie są owoce dialogu z innymi religiami? Wszędzie obojętność religijna, swobodne życie w grzechu, zapomnienie Boga i Jego prawa! Dyktatura liberalizmu, która prowadzi nierówną walkę z tymi, którzy chcą zachować nieskażoną wiarę. Tak przedstawia się sytuacja końca tego tysiąclecia.
Jaka ma być nasza odpowiedź? Dokładnie sto lat temu papież Leon XIII zdecydował, aby poświęcić Kościół i świat Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. W ten sposób chciał on oddać nowe stulecie Chrystusowi Królowi. Czy istnieje lepszy sposób obchodu 100-lecia tego poświęcenia niż poświęcenie nowego stulecia i tysiąclecia Najświętszemu Sercu? Właśnie w tym roku, a zwłaszcza w miesiącu czerwcu, powinniśmy pogłębić nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa: przez Jego Intronizację w naszych rodzinach, przez osobiste poddanie się Jego Królowaniu, przez obchodzenie pierwszych piątków miesiąca, przez stałe odmawianie głębokich modlitw zatwierdzonych przez Kościół (akt wynagrodzenia, poświęcenie rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Chrystusa Króla, litanie etc.).
Jest rzeczą oczywistą, że kryzys ten nie znajdzie rozwiązania innego, niż przez szczególną interwencję samego Pana Boga, który nie pozwoli na całkowite zniszczenie Swej Umiłowanej Oblubienicy, naszej Matki Kościoła. Jednak Pan Bóg chce, abyśmy przygotowali godzinę Jego triumfu przez naszą wierność względem Niego, przez propagowanie nabożeństwa do Najświętszego Serca Jego Syna.
Drogą do Niego jest zaś NIEPOKALANA. Rozwój i upadek życia kościelnego w tym wieku są ściśle związane z objawieniem Matki Bożej w Fatimie. Tam, gdzie wymagane przez Nią nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca było poważnie wzięte pod uwagę, zauważono liczne nawrócenia oraz wskrzeszenie duchowego życia katolików. Natomiast od momentu zaniedbania Jej próśb sytuacja kryzysowa zataczała coraz większe kręgi, prowadząc do wielkiego upadku całe narody i państwa. Dziś prawdziwe nabożeństwo do Maryi przestało prawie istnieć. Doba ekumenizmu nie pozwala już na cześć względem Niepokalanej, tradycyjny kult maryjny uznano za wielce szkodliwy dla pojednania, uznano, jak mówi o. Stefano de Fiores, przewodniczący Włoskiego Interdyscyplinarnego Stowarzyszenia Maryjnego, za „kamień niezgody w dialogu ekumenicznym”. Potwierdził to bp Alfons Nossol, który zapytany przez jednego z naszych wiernych o to, jak sobie radzi w dialogu z protestantami z dogmatami maryjnymi, odparł: „nie mówmy naszym braciom o Niepokalanym Poczęciu Maryi, zostawmy ich z szacunkiem, jaki mają do Matki Pana”. Cóż za konsekwencja, drodzy wierni! Nie ma już miejsca dla Niepokalanej – i to w wieku Jej cudownego objawienia w Fatimie.
Przejście do nowego stulecia nie może być dla nas inne jak „w Maryi, przez Maryję, z Maryją”, według znanej formuły świętego Ludwika Marii Grignon de Montfort, powtarzanej wielokrotnie przez św. Maksymiliana Marie Kolbego. Ona jest dla nas największym, może nawet jedynym pocieszeniem, bo przecież zachowując Tradycję apostolską jesteśmy wierni właśnie jej, a nasz opór wobec dzisiejszego ekumenicznego trendu jest tylko wypełnieniem Jej rozkazów. Musimy być jej wojskiem, rycerzami w Jej niepokalanych dłoniach. Jeśli za to będziemy prześladowani, to tylko dlatego, aby wypełniły się Jej słowa, które przekazała nam przez wielkich maryjnych świętych. Niepokalana mówiła w La Salette i Fatimie, że apostołowie Maryi mają iść przez wielką udrękę, „a na końcu Jej Niepokalane Serce zatryumfuje”.
Zjednoczone Serca Pana Jezusa i Najświętszej Maryi Panny są naszym sztandarem, pod którym prowadźmy śmiało naszą walkę, licząc nie na nasze siły, lecz na obietnice tychże Serc. W Ich imieniu stoimy przed trybunałem potępiających nas hierarchów i wymagamy od nich powrotu do Jedynej autentycznej Prawdy Katolickiej, bez kompromisu i odstępstwa. Żądamy od nich powrotu „do pełnej łączności” z tymi Sercami. Jak długo jeszcze będziecie lekceważyć przestrogi Najświętszego Serca Pana Jezusa, jak długo jeszcze wzgardzać będziecie prośbami Niepokalanego Serca Maryi? Jak długo jeszcze chcecie kontynuować ów kłamliwy dialog z tymi, którzy – jak mówił Anioł Fatimski w swej pięknej modlitwie – „nie wierzą, którzy nie uwielbiają, którzy nie kochają”, rezygnując z tego, co nie jest waszą własnością, z depozytu Wiary? W tej oto chwili, kiedy wyrok śmierci już został wydany, a nad naszymi głowami zdaje się wisieć napis: „odszczepieni od łączności”, potwierdzamy w nieodwołalny sposób naszą wierność Zjednoczonym Sercom Chrystusa i Maryi. Oto gwarancja naszej wierności Rzymskiemu i Katolickiemu Kościołowi, Matce i Nauczycielce wszystkich. Jerusalem Jerusalem, convertere ad Dominum Deum tuum! (Ciemnia Jutrznia, Triduum Sacrum).
Zawsze Wierni, nr 28, 05-06.1999, s. 4.