Teodor Wielgus, Teologiczne podstawy kary śmierci

Czytelnicy często stawiają zarzut, iż „Zawsze Wierni” przedstawia sytuację w Kościele wyłącznie w negatywnym świetle, nie podając żadnych informacji pozytywnych z punktu widzenia Tradycji. Proszę nam wierzyć, iż bardzo pragnęlibyśmy podawać takich informacji jak najwięcej – i zawsze to czynimy, gdy tylko takowe się pojawiają – bo przecież Tradycja nie powróci w żaden inny sposób, jak tylko poprzez powrót Rzymu do Rzymu Wiecznego, do Prawdziwej Wiary.

Dziś na szczęście mamy pozytywną wiadomość z Watykanu, choć dotyczy ona tylko bardzo ograniczonej grupy „społecznej”, a mianowicie wszelkiej maści morderców. Oto bowiem w bożonarodzeniowym orędziu „Urbi et Orbi” Papież zaapelował o zniesienie kary śmierci, wymieniając ją wśród takich zjawisk, jak ludobójstwo. Następnie, w homilii wygłoszonej 27 stycznia br. na stadionie Trans – World Dome w St. Louis w USA, powtórzył swój apel, „aby została zniesiona kara śmierci, która jest okrutna i nieskuteczna”. W wyniku osobistej interwencji Papieża gubernator stanu Missouri Mel Carnahan zamienił wyrok kary śmierci wydany na Darella Mease – zabójcę wspólnika w handlu narkotykami i dwóch świadków tej zbrodni – na dożywocie. Wypowiedzi Papieża wywołały zamęt w polskim społeczeństwie. Wiele osób zmieniło swoje dotychczasowe stanowisko, powołując się na rzekomo „nieomylny autorytet moralny” w tej kwestii. Pojawiły się nawet pogłoski, jakoby Jarosław Kaczyński, dotychczasowy gorący orędownik przywrócenia kary śmierci w Polsce, wycofał się z dalszej walki. On sam jednak zdementował te informacje („Nowe Państwo”, nr 4, 22 stycznia 1999). Nieliczne głosy polemizowały z wypowiedziami Papieża. Niezmienne stanowisko zaprezentował „Najwyższy Czas” (nr 4, 23 stycznia 1999), publikując blok artykułów zweryfikowanych podobno przez profesora ATK Michała Wojciechowskiego – znanego z wystąpienia z ks. Karlem Stehlinem w programie „Kropka nad i” w TVN, gdzie bronił tezy, jakoby Kościół katolicki niczego nie zmienił ze swego tradycyjnego nauczania.

Zaznaczmy od razu na początku, iż wspomniane wyżej wypowiedzi Papieża w żaden sposób nie mają charakteru angażowania nieomylnego autorytetu (zwanego potocznie „ex cathedra”), ani też nie stanowią powtórzenia nieomylnego nauczania Kościoła w tej kwestii. Nie spełniają one żadnego z warunków koniecznych dla uznania tych wypowiedzi za nieomylne. Papież zresztą nie mógłby wydać nieomylnego orzeczenia wbrew odwiecznemu stanowisku Kościoła. Orzeczenia nieomylne dotyczą albo prawd już od wieków powszechnie wyznawanych, albo kwestii, które uważano za sporne, i to głównie w sprawach wiary, a nie moralności.

Wypowiedzi Papieża przeciwko karze śmierci nie tylko nie mają precedensu wśród jego Poprzedników i Doktorów Kościoła, ale są sprzeczne ze stanowiskiem wyrażonym w podpisanym przez Papieża parę lat temu nowym Katechizmie Kościoła Katolickiego (choć wcześniej w encyklice Evangelium Vitae Papież uznał, iż okoliczności uzasadniające stosowanie kary śmierci są „tak rzadkie, że praktycznie nie istniejące”). Temat jest zbyt obszerny, aby potraktować go właściwie w niniejszym krótkim artykule. Dlatego ograniczymy się tutaj do przytoczeniu paru argumentów, mając nadzieję, iż w najbliższym czasie ukaże się broszura omawiająca szerzej przedmiotowa kwestię.

Nauczanie katolickie odnosi się najczęściej do stanowiska wyrażonego w przedmiotowej kwestii przez św. Tomasza z Akwinu. W Summa Theologica (2-2, q. 64, a. 2) stawia on pytanie: „Czy pozbawienie życia grzesznika może być prawowite?”. Swoją pozytywną odpowiedź opiera na następujących dwóch odwołaniach do Pisma Świętego: maleficos non patieris vivere („Nie pozwolisz żyć czarownicy”, Wj 22, 17) oraz: vigilavi et fui sicut avis solitaria super tectum („Czuwam i jestem jak ptak samotny na dachu”, Ps 101, 8). Następnie stwierdza, iż jeżeli zdrowie całego ciała wymaga usunięcia jednego z jego członków, ze względu na jego zepsucie lub zaraźliwy wpływ na inne członki, to będzie zarówno godnym pochwały jak i korzystnym jego odcięcie. Ale każdą osobę można odnieść do całej społeczności, jako części całości. Dlatego, jeżeli jakiś człowiek jest niebezpieczny lub zaraźliwy dla społeczności, z uwagi na swój grzech, godnym pochwały i korzystnym będzie pozbawienie go życia, w celu ochrony wspólnego dobra, gdyż „odrobina kwasu cale ciasto zakwasza” (1 Kor 5, 6). Dodajmy także, iż św. Tomasz pozytywnie odpowiada na pytanie: „Czy pozbawienie życia człowieka w obronie własnej jest prawowite?” (2-2, q. 64, a. 7). Prawda ta, jak wiadomo, jest ostatnio w Polsce często podważana, a prawo kwestionowane.

Na tle powyższego stanowiska św. Tomasza jakże dziwnie brzmią, głosy pochwały dla tego świętego, wyrażone przez Papieża w wydanej niedawno encyklice Fides et Ratio, gdzie nazywa go „autentycznym wzorem dla wszystkich poszukujących prawdy”, u którego „wymogi rozumu i moc wiary połączyły się w najbardziej wzniosłej syntezie, jaka kiedykolwiek wypracowała myśl ludzka” (nr 78). Wielu, słysząc te słowa, gotowych byłoby uznać Papieża za tomistę. Papież, jak widać, być może pochwala św. Tomasza, ale nie podziela jego doktryny. W uzasadnieniu prawa stosowania kary śmierci teologowie katoliccy często powołują się też na słowa wypowiedziane przez dobrego łotra na krzyżu: „My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki” (Łk 23, 41). Powszechnie interpretuje się ten fragment Pisma Świętego – słowa wypowiedziane przez człowieka, który jeszcze tego samego dnia poszedł do raju (Łk 23, 43) – jako uznanie dla prawa kary śmierci.

Dodajmy na koniec, iż św. Tomasz uznawał, że kara śmierci wykonana na grzeszniku automatycznie oczyszcza duszę z najcięższych nawet grzechów, W komentarzach na temat „sukcesów” Papieża w walce ułaskawienie skazanych na śmierć dziennikarze pisali: „Ojciec Święty uratował” („Rzeczpospolita”, 30 stycznia 1999). Można by powiedzieć: „Uratował ciało, ale nie uratował duszy”.

„Oby Bóg was pocieszył! Tym, co was trapi jest fakt, że inni siłą zajmują kościoły, podczas gdy wy w tym czasie pozostajecie na zewnątrz. To prawda, że oni mają kościoły, lecz wy macie Wiarę apostolską. Mogą zajmować wasze kościoły – lecz wy macie Wiarę apostolską. Mogą zajmować wasze kościoły, lecz nie mają prawdziwej Wiary. Wy zaś pozostajecie poza miejscami kultu, lecz Wiara mieszka w was. Zastanówcie się: co jest ważniejsze: miejsce czy wiara? Prawdziwa Wiara oczywiście. Kto straci a kto zyska w tej walce – ten, który zachowa kościoły czy, czy ten kto zachowa Wiarę? To prawda, dobrem są kościoły gdy wyznaje się w nich Wiarę apostolską, są święte gdy wszystko święte ma w nich miejsce”.

Św. Atanazy Wielki

Zawsze Wierni, nr 26, 01-02.1999, s. 122.