Deklaracja Księży z diecezji Campos (Brazylia)
Sakry biskupie dokonane przez arcybiskupa Marcel Lefebvre oraz biskupa Antonio de Castro Mayer były wymuszone ciężkim stanem konieczności dusz.
Byłoby nie do pomyślenia, gdyby cały episkopat katolicki, cały Kościół nauczający aprobował ekumenizm, wolność religijną oraz tyle innych dewiacji doktrynalnych rozsianych dzisiaj w Kościele. Przynajmniej cześć episkopatu, choć malutka, musiała wiernie trwać przy Tradycji przez wyświęcanie kapłanów, aby zagwarantować wiernym zbawienie dusz, bez związku z błędami przyjętymi przez odpowiedzialnych za Kościół.
Arcybiskup Marcel Lefebvre i bp Antonio de Castro Mayer byli tymi dwoma szańcami katolickiej prawowierności po Soborze, Lecz…, co by się stało po śmierci tych dwóch biskupów, którzy w 1988 r. byli już w bardzo podeszłym wieku i schorowani? Naprawdę, był wtedy w Kościele naglący stan konieczności, potrzeba konsekracji biskupów Tradycji.
Stan konieczności
Według kanonistów, „konieczność polega na okoliczności, która uczyni niemożliwym przestrzeganie prawa” [1]. Oto regula juris (zasada prawna): „Quod non est licitum in lege, necessitas facit licitum” (to co nie jest dozwolone w prawie, konieczność uczyni dozwolonym). Oraz: „Necessitas caret lege” (konieczność jest uwolniona od prawa). „Zasada ta – kontynuuje O. Oscar – ma wartość dla ludzkiego prawa, czasem również dla pozytywnego boskiego prawa”. Sam Pan Jezus użył tego argumentu, kiedy uniewinnił swych uczniów, oskarżonych przez faryzeuszów, że naruszyli odpoczynek szabatu zbierając kłosy zboża na wyżywienie. Wtedy Pan Jezus przypomniał wypadek Dawida, który ściśnięty przez konieczność głodu, jadł chleb ofiarny, czyn surowo zabroniony przez boskie prawo.
Według profesora Georga Maya, rektora wydziału prawa kanonicznego uniwersytetu Moguncji, „jest do pojęcia zarówno w Kościele jak i w społeczności cywilnej stan naglącej konieczności, który nie może być pokonywany przez przestrzeganie pozytywnego prawa. Taka sytuacja powstaje w Kościele, jeśli trwałość, porządek lub działalność Kościoła są zagrożone albo uszkodzone w znaczny sposób. To zagrożenie musi dotykać głównie nauczania, liturgii oraz do dyscypliny kościelnej”. A kanonista O. Cappello stwierdza: „Prawo, ze swej własnej istoty, nie dotyczy nadzwyczajnych i szczególnych wypadków, ale tych rzeczy, które zwykle się dzieją w sposób ogólny i powszechny” [2].
Sakra biskupia
Czy stan konieczności może usprawiedliwić niewykonanie niektórych praw dyscyplinarnych Kościoła, nawet w sprawach rezerwowanych Najwyższemu Pasterzowi, jak sakra biskupa?
W czasach św. Atanazego, większość biskupów (historycy mówią o 80%) stali się arianami albo semiarianami. Biskupom tym udało się uzyskać zgodę papieża Liberiusza, jak on sam pisze biskupom wschodnim w swoim liście Pro deifico: „Skoro tylko wiedziałem, gdy to było według boskiego upodobania, że słusznie potępiliście go (św. Atanazego – przyp. red.), ja od razu przyłączyłem się do waszego wyroku. Dlatego odsuwając Atanazego od łączności (komunii) z nami wszystkimi, (…) oświadczam, że jestem w pokoju z wami i ze wszystkimi biskupami orientalnymi” [3]. To samo powtórzył w swoich listach Studens paci i Quia scio [4].
W takich okolicznościach, aby bronić wiary i wiernych, św. Atanazy był (materialnie) nieposłuszny papieżowi, mało tego, przeciwstawił się on dwóm soborom i większości biskupów, zachowując niezachwianie dogmat zdefiniowany na soborze w Nicei. Poza tym, święty Atanazy, z powodu stanu konieczności, ustanowił biskupów, przekraczając przez to zwyczajne prawo jego jurysdykcji za każdym razem, kiedy nie był w Egipcie, gdzie znajdowała się jego stolica patriarchalna, ale na wygnaniu. W swoim liście do Serapiona, biskupa Tunisu, podczas jego drugiego wygnania (339-346 r.), pisał, że ustanowił 14 biskupów aby zastąpić ich poprzedników, którzy umarli5. Prawdopodobnie św. Atanazy zrobił to samo (mianowicie konsekrował biskupów) kiedy był ekskomunikowany, przeciw wyraźnej woli papieża; było to prawowite, ponieważ akt ten był usprawiedliwiony przez stan i prawo konieczności.
Innym przykładem jest święty Euzebiusz z Samozaty, według świadectwa biskupa Cyr, Theodoreta, w V wieku: „W istocie, Euzebiusz rozumiejąc, że dużo kościołów zostało bez pasterzy, ubrany w strój żołnierza, jego głowa okryta turbanem, przejechał Syrię, Fenicję, i Palestynę, nałożył ręce kapłanom i diakonom. A gdy znalazł kapłanów mających tę samą doktrynę co i on, wyznaczył ich przywódcami kościołów bez pasterzy” [6]. Oto komentarz świętego Teodora Studyty na ten temat: „Z powodu naglących konieczności, w chwilach krytycznych, w których panuje herezja, nie wszystko się wykonuje dokładnie tak, jak to zostało ustawione w czasach pokoju. Oto właśnie to, co błogosławiony Atanazy i święty Euzebiusz jawnie czynili: obydwoje nałożyli ręce poza granicą (ich jurysdykcji). Teraz również widzimy, że to samo się dzieje z powodu obecnej herezji” [7].
Można też wnioskować z deklaracji św. Teodora: „Teraz również widzimy, że to samo się dzieje z powodu obecnej herezji”, że on sam albo jakiś inny współczesny jemu biskup (więc w VIII albo IX wieku) naruszył poważne prawa dyscyplinarne z powodu stanu konieczności dusz w obliczu rozpowszechnionej herezji.
W krajach komunistycznych
Bardzo aktualnym przykładem są sakry biskupów potajemnie wyświęcanych w krajach komunistycznych w XX wieku. Czasopismo „30 Giorni” podało wielką listę tych potajemnych święceń bez pozwolenia Rzymu. W numerze z marca 1990 r. twierdzi się: „Generalnie dokonane bez obserwacji norm prawa kanonicznego, święcenia te są usprawiedliwione przez większe dobro, którym jest salus animarum (zbawienie dusz)”. Według tego czasopisma, Stolica Apostolska nie była poinformowana o potajemnych konsekracjach biskupów. „Kościół ukryty powołał się na prawa nagłości (konieczności), które stosują się z powodu sytuacji kraju”. W odniesieniu do tajnych konsekracji na Ukrainie, czasopismo komentuje: „Episkopat ukraiński jest najwięcej zorganizowany w stosunku do święceń. Wszyscy biskupi mają diecezję z biskupami pomocniczymi albo koadiutorami, z prawem sukcesji. (…) Przeżycie Kościoła pod barbarzyństwem komunistów zawdzięczamy więc potajemnej sieci biskupów, kapłanów i zakonników”.
Wynika stąd jasno, że potajemne konsekracje biskupów, bez wyraźnego pozwolenia papieża, są usprawiedliwione przez konieczność dusz. Można powiedzieć, że te sakry zostały dokonane nie tylko bez pozwolenia papieża, ale przeciwko woli papieży Pawła VI i Jana Pawła II. Rzeczywiście święcenia te stanowiły przeszkodę dla polityki kompromisu z komunizmem prowadzonej przez tych dwóch papieży. Przede wszystkim były one przeszkodą dla ekumenizmu z prawosławnymi i z „patriotycznym” kościołem Chin. Jednak, nikt nie odważyłby się oskarżać tych biskupów o schizmę. Ich czyn jest zupełnie usprawiedliwiony przez stan konieczności. Tymczasem wielu z nich zostało oficjalnie uznanych przez Rzym. Widać, że stan konieczności katolickich biskupów jest możliwy w Kościele, w okresach ciężkiego kryzysu, któremu papież nie może, albo nie chce zaradzić. Wtedy też istnieje jedyna alternatywa dla katolickiego biskupa: materialne, czasowe, okolicznościowe nieposłuszeństwo względem papieża, aby dać Kościołowi wiernych biskupów.
A dzisiaj?
Czy dzisiaj istnieje w Kościele stan konieczności, któremu nie można zaradzać przez normalne drogi, tj. przez papieża? Tak, istnieje w Kościele bardzo poważny kryzys wiary, i przeto stan konieczności, zważywszy na to, że sam papież, niestety, jest jednym z odpowiedzialnych za ten kryzys. W rozmowie z czasopismem „30 Giorni”, prymas Holandii, kardynał Adrianus Simonis, stwierdził: „Dzisiaj sytuacja Kościoła jest bardzo trudna. Można się zapytać, czy na Zachodzie nie mamy do czynienia z tak zwaną drugą reformą. Mówię o sytuacji podobnej do tej z XVI wieku, która opanowała Kościół (…). Wydaje mi się, że ta druga reforma jest jeszcze bardziej niebezpieczna aniżeli pierwsza” [8].
To co wchodzi w grę, to sama wiara
W tej samej rozmowie, dziennikarz przypomina dramatyczne poufne zwierzenie papieża Pawła VI swemu przyjacielowi Jeanowi Guittonowi: „Kiedy uważnie przypatruję się Kościołowi, to uderza mnie fakt, że pewna myśl niekatolicka wydaje się mieć w nim przewagę. A jeśli się zdarzy, iż owa myśl niekatolicka mysi wewnątrz Kościoła katolickiego stanie się jutro najsilniejsza, to jednak nigdy nie będzie ona reprezentować myśli katolickiej. Musi ostać się mała gromadka, nawet jeśli będzie to bardzo mała gromadka” [9].
Kryzys w Kościele jest sprowokowany przez nowe doktryny rozprzestrzeniane po Soborze Watykańskim II, doktryny, które gorąco popiera papież Jan Paweł II. Najgorszą z nich pozostaje nauka o ekumenizmie, zaprzeczenie dogmatu „Poza Kościołem nie ma zbawienia”, zaprzeczenie, którego najbardziej dramatycznym wyrazem było spotkanie w Asyżu (kardynał Silvio Oddi sam był rozgoryczony z powodu tego, co widział w Asyżu), ale również wizyta Papieża w synagodze w świątyniach innych religii, jak na przykład w jednej z luterańskich świątyń, gdzie odmówił modlitwę utworzoną przez Lutra; poza tym to przeczenie wyraża się w deklaracjach Papieża takich jak: „Chrześcijanie i mahometanie, mamy dużo rzeczy wspólnych, jako wierzący i jako ludzie…, wierzymy w tego samego jedynego Boga, Boga żywego” [10].
7 grudnia 1987 r. Papież podpisał wspólną deklaracje z prawosławnym patriarchą (więc schizmatyckim i heretyckim) Dimitriosem I: „Odrzucamy jakąkolwiek formę prozelityzmu” [11]. W kontekście tej samej idei, znajdujemy wspólną deklarację międzynarodowej Komisji dla dialogu między Kościołem katolickim a Kościołem prawosławnym, podpisaną w Balamand [12].
Moglibyśmy wymienić wielką ilość takich skandalicznych spotkań ekumenicznych lub deklaracji sprzecznych z Wiarą, w encyklikach i przemówieniach Jana Pawła II. On rzeczywiście stał się głównym odpowiedzialnym za kryzys wiary w Kościele.
Z drugiej strony, nie było i nie ma ze strony Papieża i Rzymu w ogóle, najmniejszej intencji, aby dać Kościołowi biskupów, którzy się nie przystosowaliby do ekumenizmu, do Novus Ordo Missae, do wszystkich posoborowych doktrynalnych nowinek. Gdzie są biskupi konsekrowani dla „grup dołączonych”: Le Barroux, Instytut Chrystusa Króla, Bractwo Św. Piotra etc.? Są oni zmuszeni zwracać się do biskupów modernistycznych, muszą więc ustępować w istotnych punktach, tak jak np. w sprawie nowej Mszy.
Tu, w Brazylii, czterech księży związanych z TFP stawiało opór modernizmowi, ale nie zgodzili się z konsekracjami 30 czerwca 1988 r. Dzisiaj uczestniczą w nowej Mszy, uzgodnili z biskupem diecezjalnym, że swoich młodych zwolenników będą prowadzić do modernistycznych seminariów i pozwolą, że Novus Ordo będzie odprawiane w ich kościołach i kaplicach.
Święcenia dokonane przez arcybiskupa Marcela Lefebvre i biskupa Antonio de Castro Mayer w 1988 r. były przeto wymaganiem stanu konieczności, prawdziwą operacją przeżycia Kościoła, katolickiej Tradycji. Było to samą ochroną Kościoła, podsuwaną przez Ducha Świętego, przeciw powszednim błędom Jemu narzuconym, W przyszłości już nikt nie będzie mógł powiedzieć, że w końcu XX wieku cały Kościół nauczający przyjął ekumenizm, wolność religijną i nową Mszę.
Przypisy:
1. O. Oscar de Oliveira, De delictis et poenis, s. 36.
2. O. Felix Capello, Tractatus canonico-moralis de sacramentis, vol. II, De poenitentia, c. X. art. X: De jurisdictione quam Ecclesia supplet, nr 341.
3. DS 141.
4. DS 138 i DS 142.
5. PG, t. 26, col. 1412 i 1413.
6. Historia kościelna, księga 4, rozdz. 2 (PG, t. 82, col. 1148).
7. Rok 759-826, PG, t. 99, col. 1645–1648.
8 „30 Giorni”, październik 1995.
9 „30 Giorni”, październik 1995.
10 „La Documentation catholique”, 6 października 1985, s. 942.
11 „L’Osservatore Romano”, 20 grudnia 1987, s. 6.
12 „La Documentation catholique”, nr 2077, 23 czerwca 1993, s. 711-714.
Zawsze Wierni, nr 23, 07-08.1998, s. 38.