Waszą rolą będzie: utrzymać Wiarę

Rozmowa z Jego Ekscelencją Ks. Bpem Richardem Williamsonem

Biskup Williamson przez rozmyślania, które arcybiskup Lefebvre prowadził dla przyszłych czterech biskupów podczas rekolekcji przygotowawczych, proponuje nam spojrzeć na rzeczywistość święceń 1988 r. jako na „Triumf obiektywności”.

Fideliter: Księże Biskupie, po 10 latach od święceń, jak wspominacie pamiętny dzień konsekracji biskupich 30 czerwca 1988 r.?

Bp Williamson: Jeśli mam wszystko podsumować jednym słowem, to święcenia z czerwca 1988 r. pozostawiły we mnie przypomnienie obiektywności.

Fideliter:Lecz, co Ksiądz Biskup rozumie przez to słowo – „obiektywność”?

Bp Williamson: Dla mnie jest to naprawdę sama istota ducha i walki arcybiskupa Lefebvre’a. Dla świata który zatapia się w subiektywizmie, największą potrzebą jest obiektywna Tradycja, która przejdzie przed „subiektywnym magisterium”. Chodzi o to: jest Bóg. Jest Prawda. Jest Zbawiciel. Dzisiaj, są zdradzeni. Do nas więc należy wszystko robić, aby ich nie zdradzić. To wszystko!

Fideliter: Czy Arcybiskup wam mówił abyście mimo to znaleźli porozumienie z Rzymem?

Bp Williamson: Przeciwnie, udowodnił nam, że w tej chwili nie ma możliwości porozumienia z Rzymem. Powiedział nam podczas rekolekcji przygotowawczych: „Skończyły się pertraktacje między nami a Rzymem. Im więcej rozmyślamy nad tym, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że ich Intencje nie są dobre. Patrzcie, co się stało z Ojcem Augustynem, z Ojcem de Blignieres. Wszystkich chcą połączyć z Soborem, zostawiając nam trochę Tradycji. Pan de Saventhem powiedział mi, że jeszcze jest możliwość porozumienia się. Ja mu na to odpowiedziałem, że nie chodzi o drobne rzeczy. Ci ludzie nie zmienili się. Pozostają takimi jacy są. Nie możemy siebie powierzyć w ich ręce. Byłoby to iluzją. Nie chcemy, aby nas zjedli. Udowadniają to nam m.in. Fontgombault albo Port Marty: za każdym razem Rzym przyznaje rację modernistycznemu biskupowi, a potępia Tradycję, Dom Gerard nam powie, że porozumienie z Rzymem dałoby nam niezmierny teren apostolatu. To prawda, ale zarazem obowiązek kompromisu ze światem dwuznacznym i dwulicowym, który by na końcu nas zepsuł, inny argument: „Jeśli bylibyście z Rzymem, to mielibyście dużo więcej powołań”. A jeśli – z jednej strony – cokolwiek trzeba powiedzieć przeciw Rzymowi, takie powołania zatruwałyby nasze seminaria; z drugiej strony zaś, jeśli bez żadnych zastrzeżeń porozumielibyśmy się z Rzymem, to biskupi mówiliby nam: „Więc, macie iść z nami!” i powoli wtargnęłoby się zamieszanie”.

Fideliter:Czy arcybiskup Lefebvre wspomniał o konsekwencjach, wewnętrznych albo zewnętrznych, dla Bractwa Św. Piusa X, które były do przewidzenia z okazji tych święceń?

Bp Williamson: Owszem. Oto, co nam powiedział: „Jeśli niektórzy nas opuszczą z powodu tych konsekracji, to nie byłoby groźniejsze od tego z 1977 r., kiedy to kilku profesorów i seminarzystów na raz nas opuściło. Oni wszyscy teraz są dołączeni do modernizmu i rozpędzeni. Ewentualna ekskomunika nie jest ważna, bo oni nie bronią dobra Kościoła i chcą zniszczenia Tradycji. Ale ta ekskomunika ich nudzi. Za wszelką cenę chcą powstrzymać mnie, przez pana de Saventhem, przez biskupa Czech etc. Nawet Matkę Teresę z Kalkuty chcieli wysłać. Natomiast takie spotkania nie mają sensu. Dlaczego? Wystarczy przeczytać list pewnego kleryka, dawnego seminarzysty z Econe, który opuszczając nas poszedł do Rzymu (do seminarium Mater Ecclesiae). Próbował on odciągnąć naszych seminarzystów, aby i oni opuścili nas; tymczasem jednak poczynania tego Rzymu wyprowadziły go całkowicie z błędu. Wyznaje on w swoim liście, że traktują ich jak pariasów, nakazują zdejmować sutannę, i w ogóle nie są przyjęci. Ten kleryk odkrył, czym jest dzisiejszy Rzym. W takim razie, możemy siebie zapytać, dlaczego chcą z nami rozmawiać? Skoro wszystkie przykłady jasno potwierdzają, iż ten Rzym chce, abyśmy się zmienili. To Bóg nas ochronił, dopuszczając, aby realizacja protokołu z 5 maja nie doszła do skutku. Pan de Saventhem zastrzegł: „Ale to tylko drobne detale!”. Odpowiadani, że za tymi detalami ukrywa się ogromna waga. Oni chcą zabrać ze sobą nasze dzieła, aby je prowadzić do „ducha Soboru”. jeślibyśmy wprowadzili protokół z 5 maja w życie, szybko zaczęli byśmy obumierać. Ani jednego roku nie wytrzymalibyśmy. Biskup Decourtray oferuje jednemu z naszych współbraci, ks. Laffargue, tradycyjną parafię pod warunkiem, że opuści Bractwo. W taki sposób zbierają naszych wiernych, i doprowadzą nas do błędów Soboru. Wobec takich faktów, my ratujemy Bractwo i Tradycję roztropnie się odsuwając. Podjęliśmy lojalną próbę, aby zobaczyć czy będzie nam dozwolone kontynuować Tradycję, osłoniętą od modernizmu. To, niestety okazało się niemożliwe. Oni wcale się nie zmienili, przeciwnie jest coraz gorzej, przykładem jest wizyta kard. Casaroliego w Moskwie”.

Fideliter: Czy arcybiskup Lefebvre Wam coś powiedział o waszej roli biskupiej?

Bp Williamson: Tak, powiedział, że naszą rolą będzie głoszenie Wiary, że nasza sytuacja nie ma nic wspólnego ze schizmą, że naszym obowiązkiem jest zachowanie wiary dla Kościoła mimo autorytetu, który w wielkiej mierze już nie ma Wiary: „Będziecie biskupami dla Kościoła, w służbie Bractwa, dokładnie tak, jak to było napisane w protokole z 5 maja. To nie wy, to Bractwo będzie rozmówcą z Rzymem. To sprawa Przełożonego Generalnego, aby ewentualnie odnowić kontakty z Rzymem w odpowiednim czasie. Ze mną także Rzym pertraktował tylko ze względu na Bractwo. Wasza rola polega również na udzielaniu sakramentów kapłaństwa i bierzmowania, na utrzymywaniu wiary z okazji ceremonii bierzmowania, na ochronie stada. Będziecie wielką podporą dla Bractwa. Zachowujcie między sobą wielką jedność aby wzmacniać Tradycję. Między wami, trzeba wielkiego porozumienia, bez większych osobistych inicjatyw, na przykład w sprawie święceń. Nie udzielajcie święceń komuś będąc sami. A jeśli chodzi o prośbę wspólnoty, egzaminujcie jq dobrze. Powinniście każdego roku, przynajmniej co dwa lata, robić podróż celem udzielania bierzmowania. Co do święceń, ja w tej chwili robię 20 do 25 rocznie. Ale od 30 czerwca zostanę tu! Bo skończy się moja praca, dając Bractwu kadrę, której potrzebuje. Potem, jak powiedziałem Papieżowi, jeśli w Rzymie Tradycja wróci, nie będzie żadnego problemu. Jeśli jesteście biskupami bez aprobaty Papieża, nie jest to schizmatyckie, bo w Starym Prawie Kanonicznym nie jest to uważane za schizmatyckie. Dopiero od czasów Piusa XII i Patriotycznego Kościoła Chin taki akt stał się schizmatycki, jeśli przez to założona jest równoległa hierarchia. My zaś nigdy nie założymy Kościoła równoległego. Można powiedzieć, że w Rzymie mają „duchowy Aids”. To znaczy, że już nie mają systemu ochrony Wiary. Nie wiem, czy można jeszcze powiedzieć: „Rzym nie stracił wiary”. Jeśli chodzi o ewentualne sankcje, to z czasem zmniejszą się z nimi związane przykrości. Dobrzy ludzie będą to rozumieli. Tylko duchowieństwo będzie reagowało. Świadkowie Wiary, męczennicy często są zmuszani do wyboru między Wiarą a autorytetem. My przeżywamy znowu proces Joanny z Arc, z tą różnicą, że nie jest to jeden okrutny cios, ale trwa on już od 20 lat”.

Fideliter: A teraz, to już 30 lat. Czy coś się zmieniło?

Bp Williamson: Istotnie, nie! Arcybiskup Lefebvre potrafił rozpoznawać i narysować przenikliwie i odważnie ważne wytyczne naszej walki. Mamy zgodnie z nimi postępować! Mamy się ich trzymać!

„Powinieneś uczynić wszystko, co możliwe, aby niewierzący nawrócili się, aby nawróceni się nie odwrócili, aby odwróceni powrócili do wiary. A następnie: aby przewrotni skłonili się ku prawości, błądzący wrócili na drogę prawdy, uwodzący innych sami zostali pokonani niezbitymi argumentami i się nawrócili – jeśli to być może – lub przynajmniej pozbawieni zostali możliwości buntowania innych. Absolutnie nie może ujść Twojej uwadze najgorszy ów rodzaj niemądrych. Mam na myśli heretyków i schizmatyków; oni to, zbuntowawszy się buntują innych; to psy rozrywające i lisy oszukujące. Tym to – powtarzam – powinieneś poświęcić najwięcej troski i napominać ich lub poskramiać, by nie szkodzili innym. Gdy chodzi o nawrócenie Żydów, masz niejakie usprawiedliwienie ze względu na czas, którego nie należy wyprzedzać (por. Rz 11, 25). Najpierw winni nawrócić się poganie. Ale cóż mi powiesz o samych poganach? Albo raczej – co Ci powie Twoje rozważanie o Twoim kunktatorstwie? O czym myśleli Twoi poprzednicy wyznaczając granice Ewangelii i zaprzestając głoszenia wiary, pomimo istnienia niewiary? Z jakiego powodu – pytam się – zatrzymało się „słowo, które bardzo prędko biegnie”? (por. Ps 147, 15). Kto pierwszy położył tamę jego zbawczemu biegowi? Być może, twoi poprzednicy napotykali przeszkody, których nie znam, albo ulegli jakimś koniecznościom.”

(Święty Bernard z Clairvaux,Papież winien napominać heretyków, nawracać pogan, zawstydzać próżnych.)

Zawsze Wierni, nr 23, 07-08.1998, s. 32.