„Zawsze Wierni” nr 20, 01–02.1998
22 XII 1997 r. znany polski jezuita, o. Edward Wesołek SI, wyraził oficjalnie wolę przejścia do Bractwa św. Piusa X. Procedura kanoniczna potrwa parę miesięcy. Kilku kolejnych księży się zastanawia.
Wielką łaskę otrzymał Kościół w Polsce jako dar od Pana Boga na Święta Bożego Narodzenia. Oto właśnie w tym czasie 52-letni o. Edward Wesołek SI, pochodzący z diecezji łowickiej, znany m.in. jako Krajowy Duszpasterz Romów oraz autor kilku publikacji w tym przekładu książki o bł. Zefirynie, postanowił zwrócić się do Przełożonego Generalnego o przyjęcie go w poczet członków Bractwa Św. Piusa X. „Mam nadzieję, że 16 grudnia 1997 r. będzie już ostatnią datą odprawienia Mszy według Novus Ordo” napisał w swoim życiorysie. Niektórzy wierni Warszawy, Krakowa i Katowic, gdzie ks. Wesołek odprawiał już Msze Św., zdążyli go poznać osobiście. Postanowiliśmy i my przeprowadzić krótki wywiad z naszym nowym księdzem, a jednocześnie zaprosić go do pisania artykułów dla „Zawsze Wierni” w przyszłości.
Zawsze Wierni: Proszę w kilku słowach przedstawić się naszym czytelnikom.
O. Edward Wesołek: Urodziłem się 5 marca 1945 r. we wsi Byczki, w diecezji łowickiej, 25 sierpnia 1967 r. wstąpiłem do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego. Święcenia kapłańskie otrzymałem 14 lutego 1976 roku z rąk Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Zbigniewa Kraszewskiego. Pracowałem na placówkach jezuickich w Piotrkowie Trybunalskim, Bydgoszczy, Świętej Lipce jako katecheta, kapelan szpitala, zajmując się także Cyganami. Nimi zresztą zajmowałem się wcześniej: w nowicjacie i podczas studiów. 122 Konferencja Plenarna Episkopatu Polski w listopadzie 1978 roku powołała mnie na utworzone wtedy stanowisko krajowego duszpasterza Cyganów. Trzeba było jeszcze pewnych przygotowań do objęcia tego samodzielnego stanowiska. Po złożeniu ostatnich ślubów rozpocząłem duszpasterzowanie „na pełnym etacie”. Uroczysta inauguracja rozpoczęła się Mszą św. na Jasnej Górze 8 grudnia 1981 roku.
ZW: Kiedy po raz pierwszy zetknął się Ksiądz z problemem Tradycji?
EW: Gdy w latach siedemdziesiątych docierały do nas pierwsze wiadomości o arcybiskupie Marcelu Lefebvre i o gwałtownych zmianach w Kościele na Zachodzie, pamiętam, że go rozumiałem. Jednak uważałem, że w Polsce, gdzie zmiany przeprowadzano z większą rozwagą, dzięki mądrości Wielkiego Prymasa, taka działalność byłaby bezprzedmiotowa. Dziś wiem, że się wtedy myliłem. Wprowadzane wtedy zmiany okazały się zapowiedzią nadciągającej dziś katastrofy.
ZW: Napisał Ksiądz w swoim życiorysie, że nie chce już nigdy odprawić Novus Ordo. Jak osobiście postrzega Ksiądz różnicę pomiędzy starym a nowym rytem?
EW: Tradycyjną Mszę św. odprawiłem po raz pierwszy w Wiedniu 18 czerwca 1997 r. W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, iż pomógł mi w tym ks. Dariusz Olewiński, związany z Bractwem Św. Piotra. Tę Mszę św. przeżyłem jako Tajemnicę. Miałem odtąd jedno pragnienie: jak najprędzej skończyć z Novus Ordo Missae. Teraz zaś mam inne pragnienie: przy grobie arcybiskupa Marcela Lefebvre’a przeprosić go za wszystkie powtarzane przeze mnie oszczerstwa pod jego i Bractwa adresem. Dziś pragnę podkreślić, że Msza Wszechczasów przetrwała dzięki heroicznej postawie Arcybiskupa. Zdaję sobie sprawę również z tego, że gdyby nie konsekracje biskupów, Tradycja znalazłaby się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
ZW: Wiemy, że przez pewien czas odprawiał Ksiądz Msze św. trydenckie dla zwolenników Bractwa św. Piotra. Ostatecznie jednak postanowił Ksiądz związać się na stałe z Bractwem św. Piusa X. Co zatem zadecydowało, i czy fakt, że na Bractwo padają oskarżenia o schizmę i ekskomunikę nie jest dla Księdza przeszkodą?
EW: Ponieważ szczerze szukałem prawdy, całej prawdy o kryzysie w Kościele, o stanowisku hierarchii kościelnej wobec Bractwa Św. Piusa X, a także wobec Bractwa Św. Piotra doszedłem do przekonania, że właśnie Bractwo Św. Piusa X naśladuje św. Pawła w jego wierności Ewangelii: „… gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy niech będzie przeklęty!” (Ga 1,8). Natomiast słowa „schizma” i „ekskomunika” w ustach tych, którzy głoszą jawne herezje są co najmniej nieporozumieniem. Będąc wiernym czytelnikiem „Niedzieli”, w której przeczytałem stronniczy artykuł ks. Stanisława Nagy’ego, byłem zdziwiony stwierdzeniem autora, że Msza Trydencka jest zakazana. Podczas odwiedzin redakcji próbowałem sprostować błąd, twierdząc, że przykładowo Bractwo Św. Piotra, działające na podstawie Motu proprio Ecclesia Dei, zachowało starą liturgię. Usłyszałem tam, że oni są na marginesie Kościoła a nie w jego wnętrzu. Później byłem zasmucony tym, że „Niedziela” nie zamieściła polemiki ks. Karla Stehlina, a tylko kolejny artykuł ks. Nagy’ego. I choć wtedy nie byłem po stronie Bractwa Św. Piusa X, zastanawiałem się, czegóż to „Niedziela” bała się wydrukować. W ten sposób „Niedziela” w jakimś stopniu przyczyniła się do pilniejszego poszukiwania całej prawdy o Bractwie Św. Piusa X.
ZW: Wiemy, że naśmiewano się z Ojca z powodu noszenia sutanny.
EW: Kiedy rok temu byłem w Rzymie, naprzeciw naszego domu generalnego spotkałem brata sekretarza wrzucającego listy do skrzynki pocztowej. Zagadnąwszy go, wyraziłem pewne zdziwienie z powodu noszenia przez niego sukni zakonnej. On odpowiedział: „C’e nostra bandiera!”, tzn. „To jest nasz sztandar!”. Zdarzało mi się być zaskakiwanym podczas odwiedzin plebanii czy klasztorów, że księża zachęcali mnie do „rozebrania się”, tzn. zdjęcia sukni, bo przecież tak wygodniej. A przecież samo życie nie zawsze jest wygodne. Zresztą to ci „postępowi” duchowni zachowujący „pełną łączność z Papieżem” zupełnie lekceważą jego wielokrotne wezwania do noszenia stroju duchownego.
ZW: Czy uważa Ksiądz, że istnieją w Polsce księża rozumiejący problem Tradycji? Czy Kościół w Polsce zdoła się obronić przed sekularyzacją i zalewem modernizmu, czy też spotka nas ten sam kryzys, który obserwujemy na Zachodzie?
EW: Wielu księży w Polsce widzi oznaki kryzysu w Kościele, jednak nie potrafią oni znaleźć wyjścia z tego położenia. Ich wiek często wydaje się im usprawiedliwieniem. Młodzi zaś najczęściej są tak wychowywani, aby widzieć cel swojego powołania w samych zmianach. Obecnie kiedy w Kościele w Polsce „gonimy Europę”, zdaje się, że to wszystko, co stało się na Zachodzie, musi przyjść i do nas. Czyżbyśmy nie wiedzieli o pustych kościołach, profanacji Najświętszego Sakramentu, powszechnego odstępstwa duchowieństwa od katolickiej wiary? I to ma być posoborowa „wiosna Kościoła”?
ZW: Dziękuję za rozmowę. Myślę, że będzie to wyrazem oczekiwań naszych czytelników, jeżeli poproszę księdza o aktywny udział w redagowaniu naszego dwumiesięcznika.
EW: Ze swej strony i ja chciałbym podziękować redakcji „Zawsze Wierni” za możliwość powiedzenia tych kilku słów. Dodam tylko, że już od dawna byłem w posiadaniu pierwszych czterech numerów „Zawsze Wierni”, którego treść sobie ceniłem. Byłem gotowy się z wami solidaryzować, lecz na przeszkodzie stało moje niezrozumienie aktu konsekracji i związanej z tym rzekomej schizmy i ekskomuniki. Dziś, dziękując Bogu, jesteśmy już razem, aby pracować Ad maiorem Dei gloriam!
Zdjęcie z prymasem Stefanem Kardynałem Wyszyńskim wykonane po śniadaniu dla maturzystów Rodziny Rodzin w ogrodzie na ul. Miodowej w Warszawie w 1967 r.