Advocatus Diaboliczyli Adwokat Diabła to popularny przydomek nadawany Promotorowi Wiary, urzędnikowi Kongregacji Rytów. Jego zadaniem jest skrupulatne badanie wszystkich dowodów, zarówno tych dotyczących cudów jak i cnót, w procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych – tak aby żadna osoba, na fali ludzkiego entuzjazmu lub na skutek błędu nie otrzymała najwyższych tytułów Kościoła, jeśli ze wszech miar na nie nie zasługuje. Każda wątpliwość musi zostać zadawalająco wyjaśniona przed wydaniem pozytywnej opinii na temat danego przypadku.
W Mediolanie (Włochy) diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego Pawła V zakończył się konkluzją w postaci nadania papieżowi Montiniemu tytułu Proroka Soboru („Avvenire”, 21 lutego 1995). Tym samym władze pragnęły . okazać, że chcą obecnie kanonizować Pawła VI, nie dlatego żeby wierzyły w jego świętość lecz jedynie dla celów kanonizowania Vaticanum II. „Avvenire” dostarcza nam takich oto informacji:
Zaś „Advocatus Diaboli” pozostał bezczynny w czasie postępowania: co się tyczy świętości Pawła VI to nie bardzo jest o czym dyskutować… Zwykli ludzie nazywają go „Adwokatem Diabła”; podczas gdy jego oficjalny tytuł to Promotor Wiary. W procesach beatyfikacyjnych jego zadaniem jest sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać, czy wszystko przebiega ściśle według Prawa Kanonicznego tak, aby żadna osobista sympatia dla kandydata, na ołtarze nie przeszkodziła w skrupulatnym badaniu jego świętości. Jednakże tym razem Adwokata Diabła pozostawiono całkiem bez zajęcia – panowała powszechna zgoda . co do najważniejszego: niezmiernie trudno; dyskutować nad jakimkolwiek aspektem świętości Pawła VI.(co jednak nie. uprawomocnia pozostania „nieaktywnym”, tak jak to zrobił. „Advocatus Diaboli”). Jednakże on sam w najmniejszym stopniu nie jest zmartwiony tym stanem rzeczy. „Wręcz przeciwnie”, wyjaśnia Dom Luigi Misto: „fakt że pozostałem bezczynny sprawił mi naprawdę wielką przyjemność. Jednym z powodów są szczęśliwe wspomnienia, które wiążą mnie z Pawłem VI…”.
Czy rzeczywiście świętość Pawła VI jest czymś, nad czym tak trudno dyskutować?
Jako Arcybiskup Mediolanu, Montini miał na koncie szereg nieodpowiedzialnych działań (nie wspominając tych podejmowanych za plecami Papieża Piusa XII, patrz: „Courier de Rome”, kwiecień 1995). Przykładowo, kiedy zgodnie ze świadectwem von Balthasara, Montini jako Arcybiskup Mediolanu popierał i zatwierdzał nową teologię, mimo iż błąd ten był właśnie wtedy surowo potępiony przez Papieża Piusa XII w encyklice Humani Generis [patrz Urs von Balthasar, La fonte del rinnovamento (Źródło odnowy), Jaca Book]; lub też ponownie jako Arcybiskup Mediolanu, kiedy napisał słowo wstępne do książek autorstwa najbardziej skandalizujących modernistów takich jak Suenens i Alfrink, którzy mieli później doskonale sterować Soborem Watykańskim Drugim (1962–1965). Wreszcie jako Arcybiskup Mediolanu często pozwalał sobie na te nieprzystające do jego urzędu aktorskie gesty, które później wciąż miały charakteryzować go jako Papieża. Przykładowo:
kiedy wiedziony jakimś nieodgadnionym humanistycznym liberalizmem napisał wprowadzenie do książki Mazzachelliego „Moniale de Monza”(Zakonnica z Monzy), tylko po to, by później poczuć się zobowiązanym do wycofania swego wprowadzenia; lub też kiedy na torze rowerowym przywdział kask ochronny rowerzysty, czy też znowu kiedy przemawiał do robotników fabrycznych na swym własnym arcybiskupim dziedzińcu „ozdobionym” motywami sierpa i młota” (Romano Amerio, Cnota pokory czy upokorzenie Kościoła i Papiestwa?, „Si, Si, No, No”, sierpień 1997).
Gdyby Advocatus Diaboli, zamiast tracić swój cenny czas, wykazał się odpowiedzialnością i wiernością w spełnianiu swego obowiązku, to z pewnością doszukałby się wielu innych rzeczy w działaniach i przemówieniach ówczesnego Kardynała Montini. Jednakże z Watykanu, jak czytamy dalej w „Avvenire”:
…razem z listą osób do przesłuchania i pytaniami, które należy zadać tym osobom… nadszedł również list zachęcający doprowadzenia spraw dobrze, lecz z wszelkim możliwym pośpiechem, gdyż proces beatyfikacyjny Pawła VI… należy do tych, które najbardziej leżą na sercu Janowi Pawłowi II.
Są to okoliczności niezwykłe. Obowiązek polegający na uzyskaniu pewności, czy osobista sympatia dla kandydata na ołtarze w żaden sposób nie zakłóca, nie pomniejsza ani nie osłabia surowych wymagań stawianych jego świętości, ma najwyższą moc wiążącą dla Promotora Wiary Obecnie okazuje się, że przeciwnie – procesem beatyfikacyjnym kierują silne emocje i pośpiech – dzięki sympatii, którą żywi adwokat diabła dla Pawła VI. Co będzie, to będzie. Jedno jest pewne: Papież byłby pierwszym świętym beatyfikowanym z pełnym i łatwym poparciem Adwokata Diabła.
Tłum. Tomasz Grzybowski
A Happy Devil’s Advocate Looks at the Beatification Process of Pope Paul VI, „Angelus”, August 1997, s. 17–19.
Zawsze Wierni, nr 20, 01-02.1998, s. 33.