Polemika z artykułem ks. Stanisława Nagy: „Uwaga – lefebryzm jest już w Polsce!”
Opublikowania poniższego artykułu ks. Karla Stehlina odmówiła telefonicznie redakcja tygodnika „Niedziela”. Przedstawiciel redakcji „Niedzieli”, powołując się na decyzję rady programowej pisma, nie potrafił podać przyczyn nieopublikowania stanowiska Bractwa św. Prusa X.
W nr 37/97 tygodnika „Niedziela” ks. Stanisław Nagy opublikował krytyczny artykuł na temat abpa Lefebvre’a i Bractwa św. Piusa X, którego w Polsce jestem przedstawicielem. Niniejszy tekst jest odpowiedzią na postawione tam zarzuty. Zanim jednakże przejdę do polemiki z tekstem ks. Nagy, pozwolę sobie na dwie uwagi natury ogólniejszej.
Po pierwsze.Dziękuję i jestem bardzo wdzięczny autorowi, iż zechciał przedstawić swoje stanowisko w formie polemicznej argumentacji. W większości krajów świata, gdzie działa nasze Bractwo, cała krytyka opiera się wyłącznie na eksponowaniu sloganów w rodzaju „schizmatycy, wyklęci, odszczepieńcy…”, z czym nie sposób polemizować. O ile bowiem nie będziemy trzymać się zasady argumentacji opartej o fakty i logiczne rozumowanie, nigdy nie dojdziemy do poznania prawdy.
Druga sprawa.Rozumowanie ks. Nagy nosi typowe znamiona znajomości tylko jednej strony medalu, tj. modernistycznego punktu widzenia całego zagadnienia. Autor najwyraźniej niewiele, o ile w ogóle, zetknął się z argumentami drugiej strony, gdyż w innym razie uniknąłby wypowiadania pewnych w oczywisty sposób błędnych kwestii. Nie jest bowiem tajemnicą, iż moderniści, dla kształtowania postaw wiernych, odwołują się często do uczuć niższych, co niewątpliwie nie licuje z godnością urzędu nauczycielskiego kapłana Kościoła katolickiego.
Artykułowi ks. Stanisława Nagy stawiam następujące zarzuty:
1. Błędne nazwanie Bractwa św. Piusa X „Kościołem chrześcijańskim”, który, wg autora, jest tylko „bliski Kościołowi katolickiemu”, a nie z nim tożsamy, czy też będący jego częścią.
2. Postawienie nieprawdziwego zarzutu „publicznej i oficjalnej schizmy” Bractwa.
3. Manipulację KPK (szczególnie kan. 751 i kan. 1364) poprzez zastosowanie ich do abpa Lefebvre’a i bpa de Castro Mayera, czyli pomieszanie dwóch różnych pojęć „nieposłuszeństwa” i „schizmy”.
4. Manipulację KPK, poprzez jednostronną jego interpretację, bez brania pod uwagę innych kanonów, ani obiektywnej historycznej sytuacji, ani argumentacji Bractwa.
5. Fałszywe (niezgodne ze stanem faktycznym) przedstawienie stanowiska Bractwa odnośnie Soboru Watykańskiego II i uznawania autorytetu papieża.
6. Fałszywe przedstawienie problemu Mszy Trydenckiej i Nowej Mszy.
7. Nieuzasadnione doszukiwanie się niebezpieczeństwa „zjawiska lefebryzmu” jako takiego.
8. Tendencyjne przedstawienie naszych folderów, w których jakoby „znajdują się oczywiste kłamstwa oraz nieścisłości”.
9. Fałszywe przedstawienie tekstu opublikowanego w „La Documentation Catholique” (nr 2163 z 6 lipca 1997 r.) jako oficjalnej odpowiedzi Kongregacji ds. Biskupów oraz Rady Papieskiej dla Interpretacji Tekstów Prawnych – czyli jako rzekomo oficjalnego stanowiska Kościoła.
10. Niezrozumiałe dywagacje na temat „groźby stałego uczestnictwa we Mszy trydenckiej” jako przeciwieństwa uczestnictwa „okazyjnego”.
Ad 1. Po pierwsze, Bractwo św. Piusa X było erygowane kanonicznie przez biskupa Charriere 1.XI.1970 r., w związku z czym jest ono od początku dziełem Kościoła Katolickiego.
Po drugie, Kardynał Edward Cassidy, prefekt Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan, udzielił następującej odpowiedzi, dnia 3 maja 1994 r., na zapytanie o status Bractwa Św. Piusa X: „…Chciałbym od razu podkreślić, że Dyrektywy Ekumeniczne nie obejmują Bractwa Św. Piusa X. Sytuacja członków tego Bractwa jest wewnętrzną sprawą Kościoła Katolickiego. Bractwo nie jest innym Kościołem lub związkiem wyznaniowym w znaczeniu używanym w Dyrektywach…”.
Po trzecie,„w pełnej wspólnocie Kościoła katolickiego pozostają tutaj na ziemi ci ochrzczeni, którzy w jego widzialnym organizmie łączą się z Chrystusem, więzami wyznawania wiary, sakramentów i zwierzchnictwa kościelnego” (KPK kan. 205). Wszystkie powyższe warunki są spełnione przez członków Bractwa. Jednocześnie wielu innych księży, teologów i biskupów otwarcie zaprzecza istotnym dogmatom wiary katolickiej (nawet w Polsce, np. ks. Hryniewicz). Dziwne, że przeciwko tym osobom, w oczywisty sposób odłączonym od wspólnoty Kościoła katolickiego na podstawie samego prawa kościelnego, nikt z kościelnej hierarchii nawet nie próbuje wystąpić.
Ad 2.„Schizma jest odmową uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo” (KPK kan. 751), zaś Bractwo tego nigdy nie uczyniło. Takie stanowisko podzielają także watykańscy kanoniści: kardynałowie Castillo Lara, Alfons Stickler, Eduard Cassidy oraz prof. Capponi, i inni. W każdej Mszy św. odprawianej codziennie przez któregokolwiek z biskupów i 370 księży Bractwa wymieniane są imiona obecnego papieża Jana Pawła II oraz miejscowego biskupa ordynariusza. Jednocześnie, żaden z biskupów Bractwa nie posiada jurysdykcji zwyczajnej. Mówienie zatem o „publicznej i oficjalnej schizmie”, jakoby otwarcie deklarowanej, jest gruboskórnym kłamstwem.
Ad 3. Po pierwsze, fałszywym oraz przeciwnym prawu kanonicznemu jest zastosowanie kan. 751 (o schizmie) do aktu konsekracji biskupów bez mandatu Stolicy Apostolskiej, jaki był dokonany 30 czerwca 1988 r. przez abpa Lefebvre’a i bpa de Castro Mayera (a uzasadniony jako nadzwyczajna i wyjątkowa reakcja w stanie najwyższej konieczności w Kościele). Kan. 751 mówi o „odmowie uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego” – co w przypadku konsekracji biskupów nie ma zastosowania. Gdyby nawet założyć istnienie schizmy, to należałoby zastosować kan. 1364, a nie kan. 1382, jak to twierdzi ksiądz Nagy.
Święcenie bez mandatu Stolicy Apostolskiej nie jest jednakże zaliczane do rzędu „przestępstw przeciwko religii i jedności Kościoła”, ale wymienione jest tylko w rozdziale „uzurpacja kościelnych zadań oraz przestępstwa w ich wykonywaniu”, gdzie karą za to wykroczenie, w warunkach normalnych, jest ekskomunika (kan. 1382). W przypadku omawianych święceń kan. 1382 nie ma jednakże zastosowania ze względu na brzmienie kan. 1323: „nie podlega karze, kto w chwili przekraczania ustawy lub nakazu (…) działał pod wpływem (…) konieczności”. O stanie „wyższej konieczności” świadczą chociażby takie wydarzenia, jak spotkanie religii w Asyżu.
Po drugie, przeciwnym powszechnemu nauczaniu teologii jest identyfikowanie aktu nieposłuszeństwa ze schizmą. Św. Tomasz z Akwinu, Kajetan, Suarez i inni uczą: „Jeśli odmowa posłuszeństwa dotyczy materii nakazanej albo samej osoby zwierzchnika, nie ma wtedy schizmy, o ile nie chodzi o zakwestionowanie autorytetu”. Ojcowie i Doktorzy Kościoła, komentując spór między św. Pawłem a św. Piotrem (św. Paweł, zdając sobie sprawę, że św. Piotr nie idzie słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii, mówi „otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył (…) powiedziałem mu wobec wszystkich”, mimo że miał niższy stopień w hierarchii. Zob. Ga 2, 11), uczą, że niebezpieczeństwo dla wiary i publiczny skandal, szczególnie w dziedzinie doktrynalnej, nie tylko legalizują opór publiczny okazywany hierarchii, a nawet samemu Papieżowi, ale czynią go słusznym.
Ad 4. Co do zastosowania kan. 1382 (nałożenie kary ekskomuniki w przypadku święcenia biskupa bez mandatu pontyfikalnego) oraz dekretu kongregacji biskupów z l lipca 1988 r.
Po pierwsze:kan. 18 KPK mówi, że wszelka ustawa kościelna przewidująca karę musi być interpretowana stricte, tzn. że sprawa musi być jasna, sprawca musi dokonać czynu z pełną świadomością zła, chce dokonać dobrowolnie czegoś złego. Jeżeli istnieje najmniejsza wątpliwość co do świadomości sprawcy, że czyni źle, to kara nie obowiązuje. Abp Lefebvre był przekonany, że akt święceń jest dobry i niezbędny dla Kościoła, ze względu na stan konieczności, o którym mówi kan. 1323 §4 (cytowany powyżej). Według kan. 18 nie ma kary przewidzianej w kan. 1382, ponieważ brakuje dwóch koniecznych warunków do nałożenia kary. Natomiast kan. 1323 §7 idzie jeszcze dalej, mianowicie mówi on, że jeżeli w Kościele byłoby wszystko w porządku i nie ma stanu konieczności, lecz tylko: „sprawca sądził bez winy, te zachodzi jedna z okoliczności” wtedy także nie ma kary. Nawet najwięksi przeciwnicy Arcybiskupa przyznawali, że był on przekonany o istniejącym stanie konieczności w Kościele.
Po drugie: Tylko obiektywna sytuacja w Kościele czyni zrozumiałym czyn tak nadzwyczajnego aktu. Tylko straszny kryzys Kościoła, kilka miesięcy temu jeszcze raz opisany przez samego kardynała Ratzingera, uzasadnia całą pracę dzieła Tradycji. Żaden człowiek dobrej woli nie może zignorować kryzysu. Odważna odpowiedź dwóch wiernych katolickich biskupów w celu zachowania Katolickiej Wiary wszystkich czasów winna być przynajmniej szczerze rozważona, a nie od razu natychmiast potępiona, co nie tylko jest nielegalne, ale z czasem staje się absurdem, gdy najwięksi heretycy cieszą się najwyższymi względami Watykanu.
Ad 5. W kwestii oskarżenia o błędy doktrynalne.
Po pierwsze, kłamstwem jest zarzucanie Bractwu „zakwestionowanie autorytetu Papieża”. Co oznacza „uznanie autorytetu papieża”, jasno jest napisane w KPK w kanonach 750, 752–754, które są wiernie wypełnianie przez abpa Lefebvre’a i Bractwo, które nigdy nie poddawało w wątpliwość autorytetu Papieża. Natomiast, wraz z Doktorami Kościoła, rozróżniamy: „funkcję papieża” od „osoby papieża”, czyli urząd papieża (przedstawiciel Chrystusa na ziemi) od jego prywatnego życia i od jego osobistych opinii (zwykły człowiek, katolik). To rozróżnienie było potrzebne przede wszystkim w smutnych okresach papiestwa, kiedy wierni nie wiedzieli, w jaki sposób zachowywać się wobec głowy Kościoła. Osoba papieża, nieświadomie, może częściowo lub w całości „renuere officio Papae”, odmówić wykonania obowiązków wynikających z jego urzędu, jeśli faworyzuje lub pozwala na orientację rujnującą Kościół. Tak wiec, jak np. żaden katolik nie może akceptować czynu papieża Liberiusza, jeżeli ten faworyzuje herezję arianizmu, albo papieża Honoriusza, jeżeli ten podpisuje herezje monoteletyzmu, tak samo nie może on akceptować czynu papieża Pawła VI, jeśli ten popiera modernizm, liberalizm i ekumenizm – błędy jasno potępione przez jego Poprzedników,
Po drugie, kłamstwem jest twierdzenie, że Bractwo „neguje autentyczność ostatniego Soboru Watykańskiego”. Bractwo uznaje Sobór w jego zakresie definiując go, za Janem XXIII i Pawłem VI, jako nie dogmatyczny, lecz tylko pastoralny. Skoro Sobór wyraźnie rezygnuje z nieomylności, jego teksty mają tylko wartość magisterium zwyczajnego (magisterium ordinarium), a stąd muszą być interpretowane w zgodzie z całym zdefiniowanym [wcześniej] magisterium Kościoła. Skoro, jednakże, w pewnych tekstach Soboru występują dwuznaczności, lub nawet zdania, które stoją w sprzeczności z istniejącymi aktami magisterium Kościoła, nie można ich uznać za głos Kościoła, ponieważ magisterium Soboru Watykańskiego II nie może być przeciwne magisterium blisko 2000 lat Kościoła. Dotyczy to zwłaszcza pewnych dekretów Soboru, szczególnie Nostra Aetate i Gaudium et Spes.
Ad 6. Po pierwsze, nie jest prawdą, że Msza Pawła VI jest wynikiem Konstytucji soborowej o Liturgii (Sacrosanctum Concilium), która zresztą ma niewiele wspólnego z późniejszą reformą liturgiczną. Dowodem na to jest fakt, że nowy formularz, gdy był przedstawiony na synodzie biskupów w Rzymie w 1967 r., został przez większość odrzucony. Mimo to, dwa lata później papież Paweł VI promulgował dokładnie ten sam formularz jako Novus Ordo Missae, co sprowokowało gwałtowną reakcję wielu księży, teologów i biskupów, a nawet kardynałów, np. interwencję kard. Ottavianiego (ówczesnego prefekta Świętego Oficjum) i kard. Bacci, którzy zwrócili się do Ojca Świętego o zniesienie tej mszy z powodu niebezpieczeństwa dla wiary i faktu, iż zawiera ona zasadnicze błędy. Jeżeli papież teoretycznie ma prawo promulgowania nowego obrządku mszy, to jednak nigdy nie ma prawa na zezwolenie czy też zobowiązanie całego katolickiego świata do zaakceptowania sprotestantyzowanego rytu, gdzie istotne elementy Mszy są albo w ogóle nie uwzględnione, albo znacząco pomniejszone.
Po drugie, jest poważnym teologicznym błędem powiedzenie, że „papież anuluje wszystkie poprzednie formularze Mszy św. a więc i trydencki, zobowiązując cały Kościół do używania formularza nowego, nazywanego w związku z tym formularzem Pawła VI”. Nawet dzisiaj istnieje mnóstwo formularzy starodawnych rytuałów, które nigdy nie zostały anulowane (Liturgia św. Jana Chryzostoma, św. Bazylego, obrządek etiopski, maronicki, mozarabski, mediolański, ormiański…). Ale co ważniejsze, papież św. Pius V kanonizował Mszę Trydencką (Mszę Wszechczasów) bullą Quo Primum, która nadaje przywilej, który jest ważny we wszystkich sytuacjach i po wsze czasy: „W żadnym czasie w przyszłości nie może ksiądz (…) być zmuszony do innego odprawiania Mszy (…) na mocy naszej Apostolskiej Władzy zarządzamy i określamy, że ten nasz obecny rozkaz i dekret jest nieodwołalny i wydany raz na zawsze, i nie może być prawnie odwołany lub poprawiony w przyszłości…”. Twierdzenie, iż „papież anuluje formularz trydencki” jest dziwne wobec faktu, iż autor kilkakrotnie powołuje się na list Jana Pawła II Ecclesia Dei, gdzie Papież wprost pisze w pkt. 6 c: „należy uszanować nastawienie tych, którzy czują się związani z liturgiczną tradycją łacińską, poprzez szerokie i wielkoduszne zastosowanie wydanych już dawniej przez Stolicę Apostolską zaleceń, co do posługiwania się Mszałem Rzymskim według typicznego wydania z roku 1962”, czego konsekwencją stała się później działalność uznawanego przez Rzym Bractwa św. Piotra. Czyżby więc autor dostrzegał sprzeczność pomiędzy papieżami Pawłem VI i Janem Pawłem II?
Ad 7. Oszczerstwem jest zniekształcenie i karykaturyzowanie dzieła Tradycji za pomocą określenia „lefebryzm”, tak jakby abp Lefebvre był założycielem nowej religii. Chcąc pisać o „prowokacyjnym stanowisku francusko-szwajcarskiego schizmatyka”, poważny człowiek winien najpierw zbadać, co Arcybiskup powiedział i uczynił. Całe dzieło Tradycji nie jest niczym innym, jak kontynuacją wszystkiego tego, czego Kościół nauczał i nakazywał, aż do rewolucji Soboru Watykańskiego II. Kontynuowanie tego, co zawsze było normą Kościoła nie może być nagle czymś złym. Inaczej Kościół byłby w błędzie aż do roku 1962. To co uczyniło ludzi świętymi na przestrzeni setek lat nie może być „prowokacyjnym stanowiskiem francusko-szwajcarskiego schizmatyka”. Zrównanie naszej pracy z działalnością sekt jest wypowiedzeniem wojny nie tylko garstce wiernych, którzy nie uklękli przed nowoczesnym Baalem, ale także przeciwko całej przeszłości Kościoła.
Ad 8. Przejawem nieuczciwości i nieszczerości jest cytowanie folderu Bractwa, bez powiedzenia co on rzeczywiście zawiera. Wspomniany folder ma bowiem 6 stron, nie tylko jedną, a strony 2 do 6 zawierają objaśnienie treści strony nr 1. Zachowanie takie przypomina reakcję reportera, który przeczytał nagłówek artykułu, natomiast nie zapoznał się z jego treścią, a jednocześnie wyciąga daleko idące wnioski. Poświęcając całą szpaltę na omówienie folderu, nie zapoznawszy się uprzednio z jego treścią, niesie ze sobą ryzyko pogwałcenia kanonu 220 KPK: „Nikomu nie wolno bezprawnie naruszać dobrego imienia, które ktoś posiada” co pociąga za sobą kań. 1390 §2 i §3.
Ad 9. Prawdą jest, że bp Brunner otrzymał na swoje pytania odpowiedź z Rzymu datowaną 31 października 1996 r., oraz że przedstawił te dwa teksty jako dokumenty rzymskie w swoim biuletynie diecezjalnym z 16 maja 1997 r. W lipcu br. francuski episkopat przedrukował te teksty w „La Documentation Catholique”. Należy jednak zauważyć, iż:
a) Żaden z w/w tekstów, opublikowanych w „La Documentation Catholique” (nr 2163 z 6 lipca 1997 r.), nie jest ani datowany, ani podpisany, ani oficjalnie potwierdzony numerem protokolarnym. Tym samym są one kanonicznie nieważne.
b) Sekretarz pontyfikalnej komisji Ecclesia Dei (odpowiedzialnej za „przypadek Bractwa”) ks. prałat Camille Perl wielokrotnie przedstawiał stanowisko Stolicy Apostolskiej diametralnie przeciwne do wyżej wyrażonego. W liście nr 212/92 z 11 grudnia 1992 r. napisał: „zatem nie ma zakazu celebrowania Mszy Św. według Mszału Rzymskiego z 1962 roku”. Następnie, w liście nr 123/95 z 6 października 1995 r. napisał: „Nie ma żadnych wątpliwości co do ważności święceń kapłańskich księży z Bractwa Św. Piusa X. Są oni jednak suspendowani a divinis…” – co oznacza, iż nie są oni ekskomunikowani! I dalej: „uczestniczenie w Mszach i sakramentach w kaplicach Bractwa Św. Piusa X nie stwarza samo w sobie formalnej przynależności do schizmy”. Również po październiku 1996 r. było kilka listów komisji Ecclesia Dei do wiernych i biskupów, napisanych w tym samym duchu.
Ad 10. Zupełnie niezrozumiałe jest wprowadzone przez ks. Nagy rozróżnienie pomiędzy „sporadycznym i okazyjnym uczestnictwem we Mszy trydenckiej” a „groźbą uczestnictwa stałego”, tak jakby pewien czyn ewidentnie zły, a popełniany tylko czasami, miał nie być grzechem. Czegoś takiego 2000-letnia historia Kościoła nie zna. Zapewne autor miota się tutaj pomiędzy sprzecznościami wynikającymi z jednej strony z zagwarantowanego przez św. Piusa V powszechnego prawa do uczestnictwa we Mszy trydenckiej, którego Kościół posoborowy zapewnić nie jest w stanie, a z drugiej strony z konieczności świadczenia na rzecz modernizmu i ekumenizmu, a przeciwko wiernym katolickiej Tradycji.
W tym samym duchu należy rozumieć utożsamianie Bractwa „razem z falą sekt”, w sytuacji, gdy współcześnie ludzie Kościoła organizują setki „ekumenicznych” spotkań z innymi wyznaniami i sektami, podczas gdy abp Lefebvre i Bractwo zawsze konsekwentnie organizowaniu takich imprez się przeciwstawiało.
Ks. Karl Stehlin
Zawsze Wierni, nr 19, 11-12.1997, s. 28.