T. Kubiak, Kardynał Adam Stefan Sapieha (1867–1951) – podkomorzy św. Piusa X

„Biskup wasz będzie bardzo, bardzo dobry”

Słowa św. Piusa X wypowiedziane po konsekracji biskupiej ks. Adama Stefana Sapiehy

Wydana niedawno książka Jacka Czajowskiego Kardynał Adam Stefan Sapieha jest pierwsza biografią zmarłego 46 lat temu biskupa krakowskiego. Książka ta opisuje poszczególne etapy kariery i życia publicznego kardynała Sapiehy, jego stosunek do Piłsudskiego, zmaganie się z okupantem niemieckim i powojenną walkę z komunistami. Wadą tej pracy jest fakt, iż autor skupił się w zasadzie jedynie na działalności publicznej kardynała, pomijając charakterystykę jego formacji religijnej. Pomimo tego książka J. Czajowskiego zasługuje na naszą uwagę i warta jest lektury. Na szczególną uwagę zasługuje ta część książki, która opisuje różnice pomiędzy Kardynałem a częścią polskiego episkopatu, a nawet Stolicą Apostolską. Dotyczyły one kilku problemów. Otóż kardynał Sapieha krytycznie oceniał postawę nuncjusza apostolskiego w Polsce, kardynała Achille Ratti, późniejszego papieża Piusa XI. W końcu 1920 r. nuncjusz Ratti wsparł antypolską działalność arcybiskupa Bertrama z Wrocławia, sprzeciwiającego się przyłączeniu Śląska do Polski. Ponadto Sapieha był przeciwnikiem regulowania statusu prawnego Kościoła w Polsce, opartego na zawarciu konkordatu. W przeciwieństwie do Piusa XI, uważał on, że konkordat z 1925 r. „był zrobiony na kolanie, niejasny, dający się różnie interpretować, a w ważnych punktach nie dający Kościołowi praw, jakie mu będą konieczne”. Kolejny spór dotyczył tytułu prymasa Polski. Arcybiskup krakowski uważał, że prymasem Polski powinien być, zgodnie z tradycją, arcybiskup gnieźnieński. Papież natomiast chciał, aby prymasem został arcybiskup warszawski, w tamtym czasie był nim, zbliżony do liberalnego obozu piłsudczyków, kardynał Krakowski. Abp Sapieha, w odróżnieniu od Papieża i prymasa Hlonda, był także przeciwny pochowaniu marszałka J. Piłsudskiego w Katedrze Wawelskiej. Jak pisze w swej książce Czajowski, w konflikt ten była „niezwykle silnie zaangażowana Stolica Apostolska, a w ostatniej jego fazie zaangażował się również Pius XI”. Ponadto warto takie przypomnieć, iż Sapieha krytycznie odniósł się do opuszczenia Polski, we wrześniu 1939 r., przez prymasa kardynała Hlonda. Wymienione rozbieżności zadecydowały o tym, że za pontyfikatu Piusa XI, abp Sapieha nie został kardynałem. Dopiero po II wojnie światowej papież Pius XII, który doceniał Sapiehę przede wszystkim za nieugiętą postawę wobec Niemców, a po wojnie także wobec komunistów, wręczył mu biret kardynalski. Należy podkreślić w tym miejscu, że postępowanie Kardynała nie było typowym „buntownictwem”, a opierało się zawsze na racjonalnych przesłankach, gdzie celem nadrzędnym było dobro Kościoła i pomyślność Ojczyzny. Tak też postawę kardynała Sapiehy przedstawił w swej książce J. Czajowski. Jego książka ukazuje nam także postać zasłużonego dla Kościoła i Polski kardynała Sapiehy jako bliskiego współpracownika papieża św. Piusa X. Właśnie temu zagadnieniu poświęcamy niniejszy artykuł.

Ks. A. S. Sapieha przybywał w Rzymie z przerwami w latach 1895–1912. Tak więc, jego pobyt w Wiecznym Mieście przypadał na pontyfikaty Leona XIII i św. Piusa X. Przed laty papież Leon XIII przyjaźnił się z ojcem kard. Adama Stefana, księciem Adamem Sapiehą. Ksiądz Sapieha, będąc pracownikiem Kurii Rzymskiej, był także rzecznikiem sprawy polskiej w Watykanie. Pomimo akcentowanego często patriotyzmu i przywiązania do polskości, zyskał sobie uznanie wśród niektórych pracowników Kurii. Wspominając po latach kardynał powiedział: „mato było między kardynałami i monsignorami takich, którym byłbym ufał, a byli tam, jak np. Galimberti, których nawet się wystrzegałem… chociaż do mnie zachodzili, żeby się czegoś dowiedzieć, bo ich dziwiło, że w godzinach niezwykłych byłem wołany i w dodatku nie za ich oficjalnym pośrednictwem, ale nigdy naturalnie słówka wydobyć nie mogli”. Obaj papieże, z którymi przyszło współpracować ks. Sapieże, ze zrozumieniem odnosili się do sprawy polskiej. Jednak szczególną więzią przyjaźni darzy ks. Adama Stefana Sapiehę papież św. Pius X. 19 lutego 1906 r. kardynał Merry del Val powiadomił arcybiskupa lwowskiego Józefa Bilczewskiego, że papież Pius X powołał Adama Stefana Sapiehę na swego cameriere segreto partecipante. Jak pisze w swojej książce. Czajkowski: „Oznaczało to wprowadzenie Sapiehy do „rodziny papieskiej” – do jego obowiązków należało towarzyszenie papieżowi w jego rozlicznych zajęciach, zabawianie go rozmową, stałe przebywanie w pobliżu papieża w oczekiwaniu na ewentualne polecenia. Sam Sapieha swoją funkcję u boku Piusa X określał całkiem swojsko, szlachecka i staropolska: mówił po prostu, że jest papieskim podkomorzym”. Ojciec Święty Pius X bardzo polubił ks. Sapiehę. „Obu łączyło wspólne zaangażowanie w pracę duszpasterską, wielka waga, jaką przykładali do akcji charytatywnych, głęboka pobożność, pozbawiona jednak ostentacji. Z biegiem czasu stosunki pomiędzy papieżem i jego „camieriere partecipante” zacieśniały się coraz bardziej, może nawet zaczynała ich wiązać nić przyjaźni”. Rozumiejącego trudną sytuację Polaków św. Piusa X wspomina także matka ks. Adama Stefana Sapiehy, księżna Jadwiga. W swym pamiętniku zanotowała: „Rzym w roku 1908 – Audiencja u Ojca św. dnia 13 kwietnia w poniedziałek o godz. 5. Zeszliśmy się z Seweryna Sapieżyną, jej córką Wandzią, Andrzejami Lubomirskimi z córkami Halką i Terenią, Jerzym synem. Wprowadził nas mój drogi syn w swoich fioletach. Ojciec św. przywitał mnie ze swoją zwykłą dobrocią, uprzejmością, wyrazami „carissima principessa”, zapytywał, gdzie mieszkam. Nie mogłam się wstrzymać żeby Jemu nie powiedzieć, że przyjęcie tego Xięcia (mowa o kanclerzu Niemiec Bernhardzie Bulowie – przyp. T. K.) będzie dla niego wielką boleścią, zważywszy, co on czyni. Taki wróg naszego narodu powiedziałam „zrobił tyle złego naszemu narodowi”. Na to Ojciec św. odpowiedział: „Jest jak wąż, tak się wyślizga, jak jego za ogon złapać, to się pyszczkiem wyślizgnie”.

Po śmierci biskupa krakowskiego, księcia kardynała Jana Puzyny, na stolicę krakowską Papież powołał właśnie ks. Sapiehę. Zdaniem św. Piusa X, spośród polskich hierarchów jedynie Sapieha zasługiwał na objęcie wakującej diecezji krakowskiej. 17 grudnia 1911 r. w Kaplicy Sykstyńskiej ks. Sapieha przyjął sakrę biskupią z rąk samego papieża św. Piusa X. Po konsekracji Papież, zwracając się do Polaków, powiedział: „Biskup wasz będzie bardzo, bardzo dobry”. W relacji z konsekracji krakowski „Czas” napisał: „Jest to w ogóle rzecz niezwykła, że sam Ojciec św. dokonuje konsekracji, a niezwykłość… podnosi okoliczność , że jeden z konsekrantów jest już kardynałem (kardynał diakon Caetano de Lat). Jednym z motywów, które Ojca św. do tego kroku skłoniły, jest, jak mówią, niezwykła jego życzliwość dla X. biskupa Sapiehy, którego tu nazywano ozdobą Watykanu”. Uroczysty wjazd biskupa Sapiehy do Krakowa miał miejsce w dniu 1 marca 1912 r. „Kalendarz Krakowski” pisał wtedy: „Dnia 7 marca witało miasto nasze przybywającego na stały pobyt nowego arcypasterza diecezji, księcia biskupa Adama Sapiehę. Na dworzec kolejowy pospieszyły tysiące obywatelstwa krakowskiego, duchowieństwa, naczelnicy władz, cechy ze sztandarami, straże ogniowe i banderia Krakusów. Główne ulice udekorowano. Książę wysiadłszy z wagonu, przywitawszy się, przeszedł do pięknie udekorowanego salonu cesarskiego, gdzie prezydent miasta wypowiedział serdeczne słowa powitania, a książę biskup podziękowawszy w krótkich słowach, wyszedł z budynku kolejowego na plac, gdzie zebrane tłumy z odkrytymi głowami powitały go okrzykiem «Niech żyje».Wsiadłszy do powozu wraz z x. biskupem Nowakiem i x. sekretarzem Niemczyńskim, wśród szpaleru wojska, które prezentowało broń… podążył ulicami Basztową i Floriańską na czele banderii Krakusów iwśród bicia dzwonów do kościoła N. M. Panny. W niedzielę dnia 3 marca wśród bicia dzwonów, w orszaku licznego duchowieństwa, w obecności najwyższych dostojników zasiadł na tronie biskupów krakowskich, na tronie św. Stanisława, X. Adam Stefan książę Sapieha. Na stokach Wzgórza Wawelskiego i placu zamkowym oczekiwały księcia biskupa bractwa kościelne, cechy ze sztandarami i setki tysięcy wiernych. Wśród bicia dzwonów i śpiewu duchowieństwa rozpoczął się procesjonalny ingres do Katedry. Po przekroczeniu progów Katedry archidiakon, dopełniwszy obrzędów kościelnych, wręczył klucze Katedry Wawelskiej na tacy i wprowadził księcia biskupa do kościoła przy śpiewie «ecce sacerdos magnus». Po modlitwie przed ołtarzem św. Stanisława udał się książębiskup procesjonalnie przed główny ołtarz, a przywdziawszy szaty pontyfikalne usiadł na tronie. Kanclerz X. W. Nikiel odczytał… bullę papieską, po czym X. biskup Nowak powitał go imieniem całego duchowieństwa oraz wszystkich wiernych diecezji… na co książę biskup powstawszy z tronu podziękował. Chór kleru odśpiewał hymn dziękczynny «Te Deum»podczas którego kapituła katedralna oraz duchowieństwo świeckie i zakonne złożyło tzw. obediencję… całując pierścień biskupi. Następnie przybrawszy mitrę biskupa Strzępińskiego z XV wieku, ornat roboty królowej AnnyJagiellonki i pastorał biskupa Małachowskiego odprawił książę biskup pierwszą ofiarę św. w Katedrze Wawelskiej… Na zakończenie uroczystości biskup udzielił błogosławieństwa i odpustu, po czym przy dźwiękach chóru «Gaude Mater Polonia» opuścił Katedrę”.

Wybrał i opracował Tomasz Kubiak

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Jacka Czajowskiego Kardynał Adam Stefan Sapieha, Ossolineum 1997, ss. 225, 13 fotografii, indeks nazwisk.

List do Jego Ekscelencji Ks. Adama Stefana Sapiehy Arcybiskupa Krakowskiego na 50-lecie Kapłaństwa

Czcigodnemu Bratu Adamowi S. Sapieże

Papież Pius XII

Czcigodny Bracie, pozdrowienie i Apostolskie Błogosławieństwo!

Z przyjemnością dowiadujemy się, że masz wnet szczęśliwie obchodzić pięćdziesięciolecie swojego kapłaństwa. Przejęty szczególną pobożnością ku Bogu i wielką miłością bliźniego, sprawowałeś dzielnie przez ten długi szereg lat wzniosły urząd, który ci ongiś został poruczony w święceniach kapłańskich. W samym zaś kwiecie wieku, na stanowisku tajnego podkomorzego, przez osiem lat służyłeś wiernie i z oddaniem w tym świętym Mieście dostojnej osobie Naszego Poprzednika, czcigodnej pamięci Piusa X, a mianowany Biskupem krakowskim, z rąk jego otrzymałeś nawet sakrę biskupią. Trzydzieści dwa lata tedy mijają od kiedy dzierżysz ster owej starej i przesławnej stolicy biskupiej, wyniesionej w r. 1925 do godności arcybiskupstwa. Znane są dobrze, między innymi, te różne zakłady wychowawcze i miłosierne, założone lub odpowiednio rozszerzone dzięki twoim staraniom i twojej współpracy. Wiadome również są twoje troski i zabiegi, podejmowane celem niesienia jak najrozleglejszej pomocy nieszczęśliwym w ich cierpieniach i biedach w czasie dwóch strasznych wojen, tj. poprzedniej i obecnej, które zwłaszcza na terenie Polski okrutnie dały się we znaki. Złączony wreszcie z tą Stolicą apostolską węzłem szlachetnej wierności, czujnie i wytrwale dbałeś i troszczyłeś się o prawa i dobro Kościoła i dusz. Dlatego bardzo ochotnie korzystamy z tej nadarzającej się sposobności, aby ci, Czcigodny Bracie, jawnie złożyć serdeczne życzenia z powodu tak gorliwie i tak owocnie spędzonych lat kapłaństwa i wziąć żywy i radosny udział w twoich uroczystościach jubileuszowych. Ażeby zaś obchód tej świętej rocznicy przyniósł ludowi chrześcijańskiemu tym większy pożytek, dajemy ci władzę, abyś w oznaczonym dniu, po Mszy św. pontyfikalnej, w Naszym imieniu i Naszą powagą, udzielił obecnym wiernym błogosławieństwa z dołączeniem odpustu zupełnego, który będą mogli zyskać pod zwyczajnymi w Kościele warunkami. Życząc ci wreszcie z serca najlepszego zdrowia i wszelkiej pomyślności, jako zadatku niebieskiej pomocy i dowodu Naszej szczególnej życzliwości miłościwie w Panu udzielamy Błogosławieństwa Apostolskiego tobie, Czcigodny Bracie, twojemu Sufraganowi jak również całemu duchowieństwu i całemu ludowi, powierzonemu twojej pasterskiej pieczy.

Dano w Rzymie u św. Piotra, dnia 4 września roku 1943, piątego Naszego Pontyfikatu.

PAPIEŻ PIUS XII

Tekst listu zaczerpnięty z książki pt. Papież Pius XII a Polska. Przemówienia i listy papieskie (Garść dokumentów z lat 1939–1946), 1946, s. 42–43.

Zawsze Wierni, nr 18, 09-10.1997, s. 49.