Drodzy Wierni!
„Zawsze Wierni jest bardzo dobrym pismem, ale pokazuje przede wszystkim negatywne strony posoborowego Kościoła. Czy jest sens, wzbudzać u ludzi uczucie rozpaczy, jeśli tak beznadziejnie i pesymistycznie przedstawia się dzisiejszą sytuację? Czy nie byłoby słusznym pokazać również pozytywne elementy w Kościele, aby wierni zachowali nadzieję i odwagę?” Takie pytania padały podczas spotkania naszego przełożonego generalnego, bpa Fellay’a z duchowieństwem, w czasie jego wizyty duszpasterskiej w przeoracie. Na to ks. biskup odpowiadał, że pokazanie tych strasznych i przerażających faktów jest potrzebne po to, aby obudzić wiernych ze snu i powiadomić ich o rzeczywistej sytuacji Kościoła na świecie.
Śmiertelny wróg Chrystusa i Jego Kościoła mocno działa na wszystkich szczeblach i odnosi zwycięstwo po zwycięstwie, zdobywa jeden bastion wiary po drugim, a strażnicy śpią. Rzeczywiście wydaje się, że większość nawet gorliwych katolików zasnęła, podobnie jak apostołowie w Ogrodzie Getsemani, podczas gdy współcześni Judasze i ich siepacze, są już w drodze, aby uderzyć w Kościół i zniszczyć Go, przez ludzkie idee: „ekumenizm”, „godność człowieka”, „pokój”. Ci wierni łudzą się, że Kościół – mimo pewnych problemów – wspaniale jeszcze funkcjonuje. Jeśli widzimy te tłumy katolików zgromadzonych podczas wizyty Ojca świętego, skoro jeszcze tyle ludzi odmawia różaniec, pielgrzymuje do miejsc objawień, albo jednoczy się w demonstracji antyaborcyjnej, wydaje się, że tak źle po prostu jeszcze nie jest. Ale są to tylko pozory, świadomie rozpropagowywane przez wrogów, dla których celem życia nie jest Bóg, ale szukanie przyjemności. Stąd też wynika kierowanie się ich w życiu zasadą złotego środka (między prawdą, a fałszem) i dostosowywanie przez nich prawd wiary do swoich potrzeb. Trzeba koniecznie obudzić śpiochów ze snu, przez pokazanie faktów, czarno na białym: nasza wiara ginie, moralność katolicka prawie nigdzie już nie jest przestrzegana, a wręcz przeciwnie, jest wzgardzona nawet przez konferencje biskupów (np. dopuszczenie przez episkopaty Francji i USA, stosowania prezerwatyw); młodzież przechodzi do sekt albo pławi się w najgorszym materializmie.
Zgadza się: jeśliby oprócz pokazywania tego zła nic więcej nie można było zrobić, to rzeczywiście byłoby to przerażające i beznadziejne, co jest widoczne na przykładzie tych licznych tłumów wiernych, którzy w obliczu tych faktów, świadczących o głębokim kryzysie Kościoła, w ostatnich latach z rozpaczy: stracili wiarę, opuścili Kościół, wstąpili do sekt albo rozpłynęli się w krytycyzmie i w pesymizmie.
Ale jest na to ratunek. Na to ksiądz biskup przede wszystkim podczas spotkania zwracał uwagę. Nie pomijając ww. faktów – które są nie tylko punktem wyjścia w drodze do nawrócenia i realiami historycznymi, ale także dają się tłumaczyć w świetle nadprzyrodzonym – katolik jeśli nie chce utonąć w błędzie bądź iluzyjnego optymizmu bądź przygnębiającego pesymizmu, to winien trwać w Wierze, trzymać się słów samego Chrystusa Pana dotyczących czasów ostatecznych, a po Nim apostołów, Ojców i doktorów Kościoła, świętych, a w ostatnich wiekach Matki Bożej w swoich objawieniach. Oni wszyscy przepowiadali to, co my teraz przeżywamy i musimy zdawać sobie sprawę z tego, że walka ta nie jest czymś niezrozumiałym, ale że jest główną cechą Kościoła wojującego. Diabeł chce zniszczyć królestwo Boże i przebieg, a również kres jego walki jest opisany w Pismach Świętych.
Dlatego tylko po przedstawieniu prawdziwych realiów, a mianowicie pokazaniu postępowania wroga, można rozważać środki zaradcze aby go zwyciężyć. Tak się dzieje w czasie wojny, i biada temu generałowi, który nie docenia sił przeciwnika. Tak się też dzieje w dzisiejszej duchowej wojnie. W obliczu skandalicznych faktów obudź się katoliku, wróć do prawdziwej Wiary, przygotuj się do walki i prawdziwymi środkami danymi przez Boga: sakramentami świętymi i modlitwami, a także ofiarą Mszy św. – zwycięż go. Jedynie myśl o tym zwycięstwie – przez samego Chrystusa zapewnionym – może sprawić prawdziwą radość, nadzieję i odwagę. Zwycięstwo to nie będzie miało swojego fundamentu na piasku obłudnych ekumenicznych dialogów i urojeń, ale w skale wiecznej obietnicy boskiego Zbawiciela: „Bramy piekielne Go nie przemogą.”
Ks. Karl Stehlin
Zawsze Wierni, nr 17, 07-08.1997, s. 2.