Biskup Salwador Lazo

J. Ex. bp Salwador Lazo urodzony w 1917 r. w Fairze na Filipinach, w 1943 r. wstępuje do seminarium Chrystusa Króla w Manili. Jego studia przerywa jednak wybuch II wojny światowej – okupacja japońska i amerykańska Filipin. Po wojnie kontynuuje przygotowania do stanu kapłańskiego w seminarium w Vigan. Święcenia kapłańskie przyjmuje w 1947 r. i przez 6 lat pracuje w swojej diecezji, w tym czasie udaje mu się otworzyć dwie szkoły. Później zostaje wyznaczony do pracy w seminarium, gdzie na stanowisku rektora wykłada jęz. łaciński i filozofię przez 17 lat. W 1970 r. konsekrowany na biskupa i mianowany biskupem pomocniczym Tuguegarao, po 7 latach zostaje wyznaczony biskupem pomocniczym Nueva Segovia.

W 1980 r. wyniesiony do godności administratora apostolskiego San Fernando, w niecały rok później zostaje mianowany ordynariuszem diecezji San Fernando de La Union, na stanowisku tym pozostaje, aż do odejścia na emeryturę w 1993 r.

J. Ex. bp Lazo jest jak dotąd pierwszym biskupem Kościoła koncyliarnego, który otwarcie odrzucił posoborową heretycką eklezjologię i związaną z nią Nową Msze i zdecydował się przyłączyć do Bractwa św. Piusa X. Prosimy Boga, aby za przykładem bp. Lazo poszli też inni przedstawiciele hierarchii, aby wreszcie błędy Vaticanum II, odrzucił i potępił sam Rzym, aby „prawdziwe światło Tradycji rozproszyło ciemności zakrywające niebo nad wiecznym Rzymem”.

Poniżej prezentowana jest skrócona wersja konferencji jaką J. Ex. bp S. Lazo wygłosił 18.05 br. w pierwszym dniu majowej pielgrzymki ku czci Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, którą corocznie organizują australijscy katolicy wierni Tradycji.

„Byłem wyświęcony w 1947 r. W owych dniach nie było oczywiście Novus Ordo, więc moją pierwszą Mszą była Msza Wszechczasów – Msza Trydencka w katedrze, następnego dnia… Mój biskup był jednym z Ojców Soboru. Kilka lat po Soborze mieliśmy Nową Mszę w diecezji. Zaakceptowaliśmy zmiany, posłuszni dekretom Rzymu: „Roma locuta, causa finita”, nie mieliśmy zastrzeżeń. Nie tylko w mojej diecezji, ale w całych Filipinach, była odprawiana nowa msza. Kiedy mój następca objął mój urząd ordynariusza, opuściłem diecezję i udałem się do Manili.

Postrzegam to teraz jako Akt Opatrzności, ponieważ w Manili zdałem sobie sprawę z istnienia Ruchu Tradycji. Poprzez o. Malaya i kilku innych wiernych zostałem zaproszony „do przeoratu”. Przeorat – to termin niecodziennie używany na Filipinach. W każdym razie zapytałem się; po co mam iść? A oni powiedzieli: Aby zobaczyć Starą Mszę.

Jeszcze nie rozumiałem, że przez 30 lat konspirowano zmiany, z których nie zdawałem sobie sprawy. W czasach mojej posługi biskupiej otrzymywałem czasopisma i komunikaty z Rzymu, ale o Mszy Trydenckiej nigdy nie wspominano.

Wierni Tradycji przynosili mi książki i broszury. Czytałem „Apologia pro M. Lefebvre” Michaela Daviesa, „Cranmers Godly Order”, „Sobór Papieża Jana” i wiele innych książek tego autora. Zacząłem sobie zdawać sprawę co się wydarzyło. Coś z premedytacją trzymane było daleko od nas, nawet od nas biskupów. Czytałem coraz więcej: „List do zakłopotanych katolików” Abpa M. Lefebvre’a, „Oskarżam Sobór”, „The Mouth of the Lion” o bp de Castro Mayer, „Spisek przeciwko Kościołowi” o. Pineta. Moje oczy się otworzyły. Potrzebowałem pewnego rodzaju ponownego wprowadzenia do Mszy Trydenckiej. Poprosiłem więc ks. Morgana o to, by mógł na nowo nauczyć mnie odprawiać Mszę… Bóg dał mi wielką łaskę i muszę iść wszędzie i mówić, że Msza Trydencka jest Mszą Wszystkich Czasów.

Wieści rozeszły się szybko, iż znów odprawiam Starą Mszę i ludzie zaczęli się pytać, czy bp Lazo stracił rozum. Niektórzy obawiają się, że stałem się poniekąd pewnego rodzaju banitą, bo zaakceptowałem Starą Mszę. Ja potrzebuje Starej Mszy dla utrzymania mojego życia duchowego.

Kiedy spotkałem bpa Fellay, zwrócił się do mnie: „Co byś powiedział na sfotografowanie się z nami?” Odpowiedziałem mu, czemu nie i zdjęcie zostało zrobione. Czy wiecie, że w ciągu dwóch dni zdjęcie znalazło się w rękach kardynała? „Co za okropność! Bp Lazo przyłączył się do księży Bractwa św. Piusa X!” Przybył więc emisariusz, który powiedział, iż mój przykład jako biskupa może być złym sygnałem dla ludzi; że księża Bractwa św. Piusa X są ekskomunikowani, schizmatykami, i oczywiście, że narażam na niebezpieczeństwo swoje zbawienie.

Wydaje się, że wszystko jest dozwolone, z wyjątkiem Mszy Trydenckiej. Możecie mieć muzułmańską modlitwę, możecie mieć buddyjską, ale nie Mszę Trydencką, nie, nie, ona jest skazana na banicję…

Pozwólcie mi teraz powiedzieć trochę o nowej mszy. Dlaczego odrzucam Novus Ordo? Nie akceptuje jego z kilku powodów. Przede wszystkim z powodu, iż jest ona akceptowana przez protestantów, Msza według nich jest wieczerzą, pamiątką. Jednak Msza św. jest ofiarą; nawet mały chłopiec wie ze swojego katechizmu, że jest ona odnowieniem Ofiary Kalwarii. Natomiast w nowej mszy, ludzie tylko stę spotykają razem. I cóż oni robią? Tańczą, błaznują. A jaką muzykę grają? – Rock and Roli. Nie ma ołtarza, jest tylko stół, gdzie jedzą razem i cieszą się wieczerzą, na której mogą równie dobrze jeść spaghetti! …

Może z tego powodu mamy teraz nową herezję – herezję powszechnego zbawienia. W miejsce Pro Multis – wielu będzie zbawionych, głosi się teraz – Pro Omnibus –wszyscy jesteśmy zbawieni.”

Z czasopisma „The Catholic – The Voice of Catholic Ortodoxy”, nr 154, 06-07.1996

tł. T. Niecikowski

Zawsze Wierni, nr 14, 01-02.1997, s. 10.