Warszawa, 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
Drodzy Wierni!
Ostatnio zastanawialiśmy się nad znaczeniem pierwszego przykazania Bożego, dziś chciałbym żebyśmy przyjrzeli się bliżej drugiemu przykazaniu: „Nie będziesz wzywał imienia Pana Boga swego nadaremno”.
Co to znaczy mieć imię? Jest ono wyróżnikiem danej osoby spośród wielu innych. Jeśli zawołamy kogoś po imieniu, to tylko ten wołany nam odpowie, bo tylko on poczuje się osobiście, właśnie po imieniu wezwany. A jeśli ktoś woła po imieniu swojego przyjaciela, to wołanie to dojdzie do samego serca. Przypomnijmy sobie spotkanie Jezusa i Marii Magdaleny w dniu Zmartwychwstania. Maria nie rozpoznaje Jezusa aż do momentu, gdy Ten wołają po imieniu Mario! Jej imię wypowiedziane przez Jezusa nagle wszystko zmienia. To wołanie poczuła w swojej duszy, przywróciło ono sens jej życiu i spełniło najskrytsze marzenia. Jakaż radość i nieustająca nadzieja jest w jej odpowiedzi Rabbuni, mój Panie! I to dlatego, że Chrystus zawołał ją po imieniu!
A teraz sam Bóg nakazuje nam nie wzywać Jego imienia na daremno. Każe traktować z szacunkiem to imię, które jest ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięto się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych (Flp 2, 10)! To imię, które jest naszym zbawieniem, ponieważ nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz 4, 12). W imieniu Jezusa apostołowie dokonują wszystkich cudów, w imię Przenajświętszej Trójcy jesteśmy ochrzczeni, imię Jezus było jedyną bronią, przy pomocy której misjonarze nawracali miliony ludzi i wszystkie narody na katolicyzm. Pan Jezus sam uczy nas w Ojcze Nasz, jednego z naszych podstawowych obowiązków: „Święć się Imię Twoje”.
Co za tajemnica Imię Boga! Ujawniając Swoje imię, Bóg w pewien sposób dopuścił nas do Swego wnętrza, do swojej wiecznej miłości. Czy ktoś z nas, biednych stworzeń, może sobie choćby wyobrazić tajemnicę Boga, jeśli nie potrafimy ani zbadać ani zrozumieć nawet swojego życia wewnętrznego? Jeśli nawet ludzkie życie, które jest niczym w porównaniu z Bogiem, jest dla nas taką tajemnicą, jakże nieskończenie większą, głębszą, niewyobrażalną musi być tajemnica JEGO życia, JEGO imienia.
Jeśli jednak Bóg jest tak wielki, jeśli nawet aniołowie drżą przed Nim (w prefacji Mszy św. mówimy „tremunt potestates”) wymawiając i wychwalając Jego to imię, jak my, ludzie, śmiemy choćby i wypowiadać się o rzeczach, które nieskończenie, w wymiarze wieczności, przerastają nasze zrozumienie? Czyż nie jest zuchwałością, gdy niewolnik przemawia do swego Pana? Stary Testament zabraniał wypowiadać imienia Boga. Gdy w świętych księgach spotykali Izraelici imię Boga, tetragram JAHVE, zawsze odczytywali go jako Addonai (Wszechmocny). To prawda, żadne stworzenie, żaden człowiek nie ma prawa z własnej woli wezwać Boga. W tym sensie jakże zrozumiale stają się słowa: „Nie ma kto by przemawiał do Boga i żył”!
Teraz rozumiemy, że istnieje tylko jedna prawdziwa modlitwa; modlitwa wskazująca na prawdziwe imię Boga; modlitwa w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, modlitwa „per Dominum nostrum Jesum Christum”. Wszelkie modlitwy, które nie są w imię Boga, są deprawacją i bluźnierstwem, i każdy kto chce wypowiadać imię Boga z szacunkiem nie może ich akceptować, po prostu dlatego, że nie są one godne Świętego Imienia Boga.
Dzisiejsze modlitwy w czasie ceremonii ekumenicznych to obiektywny grzech przeciwko drugiemu przykazaniu.
I jeszcze ostatnie słowo: szacunek! Wbrew modernistycznym pomysłom, które rozwijają się w polskich kościołach jak grzyby po deszczu (komunia na stojąco, komunia na ręce, muzyka gitarowa, rockowa, spłycony ryt Mszy św.) pozostańmy wierni imieniu ponad wszelkie imię, któremu winniśmy najgłębszy szacunek. Nie powinno być nigdy katolików, którzy wyśpiewują lub wypowiadają imię Jezusa Chrystusa jak imię swojego dobrego kumpla czy kolegi. W kościele nie powinna panować inna atmosfera niż ta, która prowadzi do szacunku, skupienia, która pozwala biednym stworzeniom ludzkim stanąć twarzą w twarz z Wszechmocnym, pozwala im rozmawiać z Nim, a nawet wezwać JEGO imienia tak godnego chwały, uwielbienia i poważania, ze strony wszystkich stworzeń, aż po wiek wieków.
Zawsze Wierni, nr 12, 08-09.1996, s. 2.