2. RATOWAĆ DUSZE OD WIECZNEGO POTĘPIENIA (HIACYNTA +20.2.1920)
a) Duchowość Hiacynty.
– po pierwszym objawieniu:
„Kiedy tego samego popołudnia pod wpływem niespodziewanego zdarzenia pozostawaliśmy zamyśleni, Hiacynta od czasu do czasu wykrzykiwała z entuzjazmem: „O, jaka piękna Pani!” „Już widzę, – mówiłam – że ty to jeszcze komuś opowiesz”. „Nie powiem, nie, bądź spokojna!” Kiedy następnego dnia jej brat przybiegł, aby mi powiedzieć, że Hiacynta poprzedniego wieczora opowiadała o tym w domu, ona słuchała oskarżenia w milczeniu. „Czułam coś takiego w sobie, co mi nie pozwoliło milczeć”, odpowiedziała Hiacynta ze łzami w oczach.
– po trzecim objawieniu:
Hiacynta usiadła na kamieniu zamyślona. „Hiacynto, chodź się bawić”. „Dzisiaj nic chce mi się bawić”… „Ta Pani powiedziała też, że dużo dusz idzie do piekła.” Największe wrażenie na Hiacyncie zrobiła wieczność pieklą. Nawet bawiąc się pytała od czasu do czasu: „Ale słuchaj, po wielu latach piekło jeszcze się nie skończy?” Innym razem: „A ci ludzie, co się tam palą, nigdy nie umierają? I nie zamieniają się w popiół? A jeżeli byśmy się modlili za grzeszników, uwolni ich Pan Jezus stamtąd? A przez nasze ofiary też nie? Biedni!”
– Hiacynta tak wzięła sobie do serca ofiary za nawrócenie grzeszników, że nie opuszczała żadnej okazji, jaka się nadarzała. „Dajmy tym biedakom nasz posiłek za nawrócenie grzeszników” powiedziała widząc żebraków. Często byliśmy głodni z powodu naszej miłości ku biedakom. Miała wicie okazji umartwienia (przede wszystkim w więzieniu w Ourem, gdzie cierpiała ogromnie. A refren do wszystkiego zawsze był ten sam: „Za nawrócenie grzeszników. Hiacynta bardzo lubiła tańczyć i miała ku temu specjalne zdolności. Ale kiedy zbliżała się uroczystość św. Jana lub zapusty, oświadczyła, mimo wielkiej chęci do tańca: „Teraz już nie będę tańczyć”. „Dlaczego?” „Bo chcę Panu Jezusowi złożyć tę ofiarę.” Hiacynta nigdy nie zapominała o swych grzesznikach: „Nie jedzmy ich [słodkich owoców], ale złóżmy to jako ofiarę za grzeszników.”
b) Choroba i śmierć:
– W przeddzień choroby mówiła: „Tak mnie boli głowa i tak mi się chce pić, ale nic będę piła, aby móc cierpieć za grzeszników.”
– Któregoś dnia wezwała mnie: „Matka Boska nas odwiedziła i powiedziała, że przyjdzie wkrótce zabrać Franciszka do nieba. A mnie zapytała, czy chciałabym jeszcze więcej grzeszników nawrócić. Odpowiedziałam Jej, że tak. Wtedy powiedziała mi, że dostanę się do szpitala i będę tam bardzo cierpieć. Będę cierpiała za nawrócenie grzeszników jako zadośćuczynienie za zniewagi wyrządzone Niepokalanemu Sercu Maryi i z miłości do Pana Jezusa. Zapytałam, czy ty pójdziesz ze mną. Odpowiedziała mi, że nie. To jest dla mnie najcięższe.” Czasem całowała krzyż i ściskając go mówiła: „O mój Jezu, ja Cię tak kocham i chcę cierpieć z miłości ku Tobie.” Ileż razy mówiła: „O, Jezu, teraz możesz nawrócić wielu grzeszników, bo ta ofiara jest bardzo wielka.”
– Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu do Lizbony (21.1.1920). Przy pożegnaniu serce się krajało. Długo mnie trzymała za szyję i płacząc mówiła: „Nigdy się już nie zobaczymy. Módl się bardzo za mnie, aż pójdę do nieba. Potem ja tam będę się modlić za ciebie. Nie wyjaw nigdy nikomu tajemnicy, nawet gdyby cię mieli zabić. Kochaj bardzo Pana Jezusa i Niepokalane Serce Panny Maryi i składaj dużo ofiar za grzeszników.” Po śmierci zapach niebiańskiej woni wypływał z jej ciała. Po piętnastu latach jej twarz nic uległa rozkładowi.
Drugi aspekt duchowości fatimskiej uwidacznia się w życiu Hiacynty: ratować dusze! Modlić się, cierpieć, składać ofiary dla zbawienia dusz, za nawrócenie grzeszników. Bo ona poddała pod uwagę całą realność piekła, wiecznego piekła. Rozumiała, że krótkie życie na tej ziemi jest przygotowaniem do wieczności, najstraszniejsze zaś zło dla człowieka polega na przegraniu wiecznego szczęścia. Śmierć Chrystusa na krzyżu można rozumieć tylko na tle niebezpieczeństwa wiecznego potępienia dusz. Tajemnica krzyża, cierpień i umartwień pozostaje zamknięta dla tego, który żyje w iluzji, że liczy się tylko życie na tej ziemi. Krzyż zawsze jest dla pogan zwariowaniem, dla żydów zgorszeniem, dla miłośników Chrystusa zaś mądrością i tajemnicą prawdziwej miłości. Ten, który kocha Chrystusa, chce cierpieć z Nim i ma te same intencje jak On miał, kiedy dawał swoje życie za grzeszników. Żyć, cierpieć, modlić się, poświęcić się dla zbawienia grzesznych dusz – oto drugi ideał świętości wypływający z Fatimy.
3. NIEPOKALANE SERCE (ŁUCJA)
a) Duchowość Niepokalanego Serca:
– Pan Bóg chce objawić Swoje Serce: Przenajświętsze Serce Jezusa i Jego najdroższy skarb, Jego najgłębsza intencja polega na tym, że wierni kochają NIEPOKALANE SERCE MARYI. On chce, aby Serce Maryi było pochwalone, czczone od wszystkich, aby wszyscy służyli Sercu Maryi. „Ecce enim beatam me dicent omnes generationes” – „Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia”.
– Pan Jezus mówił do Łucji: „Pragnę gorąco rozprzestrzenienia się kultu i nabożeństwa ku Sercu Niepokalanemu Maryi, bo to Serce jest magnesem, który ciągnie dusze do Mnie, jest również ogniskiem, które promieniuje na ziemię strumieniem mojego światła i mojej miłości; jest wreszcie źródłem niewysychającym, które spływa na ziemię, żyjącą wodą Mojego miłosierdzia.”
– Hiacynta: „Lubię tak bardzo Serce Maryi! Jest to przecież Serce naszej Matki Niebieskiej. Czy ty też lubisz powtarzać: „Słodkie Serce Maryi, bądź moim ratunkiem? Ja to tak chętnie czynię. Tak bardzo lubię.” Krótko przed pójściem do szpitala mówiła mi Hiacynta; „Już niedługo pójdę do nieba, ty tu zostaniesz, aby ludziom powiedzie, że Bóg chce zaprowadzić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Kiedy nadejdzie czas, aby o tym mówić, nie kryj się. Mów wszystkim ludziom, że Bóg nam daje łaski za pośrednictwem Niepokalanego Serca Maryi, że ludzie muszą je uprosić przez to Serce, że Serce Jezusa chce, aby obok Niego wielbiono Niepokalane Serce Maryi.
Niech proszą o pokój Niepokalane Serce Maryi, bo Bóg temu Sercu powierzył pokój na świecie. Gdybym mogła włożyć w serca wszystkich ludzi ogień, który płonie w głębi serca mego i który sprawia, że kocham tak bardzo Serce Jezusa i Serce Maryi!”
b) WIELKA OBIETNICA NIEPOKALANEGO SERCA MARYI DANA W PONTEVEDRA 10 GRUDNIA 1925
– 10 grudnia zjawiła się Najświętsza Panna w Pontevedra (gdzie Łucja przebywała w nowicjacie) a obok Niej w jasności Dzieciątko. Najświętsza Dziewica położyła Łucji rękę na ramieniu i pokazała cierniami otoczone serce, które trzymała w drugiej ręce.
Dzieciątko powiedziało: „Miej współczucie z Sercem Twej Najświętszej Matki, otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni ludzie wciąż na nowo je ranią, a nie ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie powyciągał”. Potem powiedziała Najświętsza Panna: „Córko moja, spójrz, Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewdzięczność stale ranią. Przynajmniej ty staraj się mnie pocieszyć i przekaż wszystkim tym, którzy przez 5 miesięcy w pierwsze soboty: odprawią spowiedź, przyjmą Komunię św., odmówią jeden różaniec i przez 15 minut rozmyślania nad 15 tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia, JA obiecuję przyjść w godzinę śmierci z wszystkimi łaskami potrzebnymi dla zbawienia ich duszy.”
Zawsze Wierni, nr 10, 04-05.1996, s. 16.