Wykład wygłoszony przez ks. Karła Stehłina podczas Dni Skupienia w Katowicach, w lutym 1995 r.
OBRZĘDY MSZY ŚW.
Jezus Chrystus w czasie Ostatniej Wieczerzy dał apostołom nie tylko Swoje ciało i krew, ale zarazem wzniosły rozkaz. Bo kiedy udzielił im pierwszej Komunii świętej, na zakończenie tej ceremonii powiedział: To czyńcie na moją pamiątkę.
To znaczy: wy uczniowie moi otrzymaliście wielki podarunek, który wam obiecałem w synagodze w Kafarnaum. Tam mówiłem o tym nie tylko wam, ale wszystkim tam obecnym, a przez nich wszystkim ludziom. „Jeśli nie będziecie jedli ciała Syna człowieczego i pili krwi Jego, nie będziecie mieć żywota w sobie”. Teraz postarałem się o to, żeby moi naśladowcy zawsze mieli pod ręką ten środek zbawienia. Dlatego wam daję moc, którą macie przekazać swoim następcom, żeby robili to samo, co ja teraz, żeby się spełniły moje słowa: „oto jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.”
Pan Jezus udzielił apostołom mocy powtarzania tajemnicy Eucharystii, czyli władzy odprawiania mszy świętej. Wszyscy wiemy, w jaki sposób rodzi się wśród nas Eucharystia. W mszy św. w chwili przeistoczenia. Ten moment jest najcenniejszą, najcudniejszą perłą chrześcijańskiego życia religijnego, ale ta perła staje się jeszcze piękniejszą, kiedy jej damy odpowiednią oprawę, jak to faktycznie uczynił Kościół; dał jej cudowną oprawę. Samo przeistoczenie jest kwestią kilku sekund, ale żeby tych kilka sekund mogło zajaśnieć w całym swoim blasku, Kościół z biegiem czasu dał im cudowną oprawę, prześliczną ramkę; mniej więcej kwadrans przed i po okala je przepięknym wieńcem modlitw.
Ta półgodzinna modlitwa, którą nazywamy Mszą świętą, jest wytworem ducha pobożności wielu stuleci chrześcijaństwa. Istotą, punktem centralnym jest: przemienienie chleba i wina w ciało i krew Chrystusa oraz udzielenie ich wiernym. Tak było od zarania chrześcijaństwa i tak jest obecnie, ale modlitwy towarzyszące tej istocie, obrzędy, rozwijały się powoli z biegiem wieków pod wpływem Ducha Świętego. Nasza Msza powraca bez zasadniczych zmian do czasów swojego pierwszego wzlotu od najstarszej wspólnej liturgii. Zachowuje ona jeszcze tę woń pierwotnej liturgii, współczesnej dniom kiedy cezar rządził światem i miał nadzieję, że będzie mógł i zdusić wiarę chrześcijańską, dniom, kiedy nasi ojcowie gromadzili się przed świtem, aby śpiewać hymn Chrystusowi jako swemu Bogu. Nie ma w całym chrześcijaństwie rytu równie chwalebnego jak Msza rzymska.
„Kanon rzymski, taki jaki jest dzisiaj, bierze swój początek od Św. Grzegorza Wielkiego. Nie istnieje ani na Wschodzie, ani na Zachodzie żadna modlitwa eucharystyczna, która przetrwałaby w użyciu aż do naszych dni, mogąca się szczycić taką starożytnością. Nie tylko w osądzie prawosławnych, ale również z punktu widzenia anglikanów, a nawet tych protestantów, którzy zachowali pewne wyczucie tradycji, odrzucenie tego Kanonu jest równoznaczne ze strony Kościoła rzymskiego z wyrzeczeniem się na zawsze pretendowania do reprezentowania prawdziwego Kościoła Katolickiego.” (ks. Louis Bouyer)
Msza św. składa się z dwu oddzielnych części. Te dwie części nawet dziś, chociaż nie stanowią już dwu odrębnych całości, różnią się jednak nazwą: pierwsza część nazywa się Mszą katechumenów, Mszą przygotowujących się do przyjęcia chrztu, druga – Mszą wiernych.
1. MSZA KATECHUMENÓW
Już sama nazwa roztacza wokoło nas nastrój starochrześcijański. Na tej części mszy mogli być obecni nie tylko ochrzczeni, ale i ci, którzy się przygotowywali do k przyjęcia wiary chrześcijańskiej, czyli katechumeni i nawet poganie. Ta część trwała do końca kazania, które było głoszone po pierwszej Ewangelii. Potem diakon prosił nieochrzczonych, żeby opuścili kościół i wtedy dopiero zaczynała się właściwa Msza św., Msza wiernych. Ten rozdział, ta odrębność tych dwóch części, jeszcze i dziś jest widoczna: część pierwsza, msza katechumenów jest tylko nauczaniem i pogłębieniem prawd religijnych za pomocą Pisma świętego i kazania. Główną składową część mszy katechumenów stanowią czytania z Pisma Św., co dziś nazywamy Lekcją i Ewangelią; potem następuje kazanie. Ta część nie należy do istoty Mszy św., jest tylko przygotowaniem, tak jak życie publiczne Pana Naszego było przygotowaniem Jego Męki i śmierci na krzyżu. W Mszy katechumenów spotykamy się z Chrystusem jako nauczycielem, który przez kapłana kontynuuje głoszenie swej nauki i swej Ewangelii.
A) Msza św. rozpoczyna się modlitwą u stopni ołtarza.
Już w V. wieku spotykamy zwyczaj, że zanim biskup celebrujący wszedł do kościoła, wierni śpiewali część psalmów, teksty wyjęte z mszy tego dnia. Z tego powstał początek naszej mszy, tak zwany INTROIT, „Wejście”, bo z początku śpiewano podczas wchodzenia celebransa do kościoła. To jest przedmową, wstępem, uwerturą do Mszy św. Celebrans stał już przed ołtarzem, a jeszcze trwał śpiew na Introit. Czekał więc przy stopniach ołtarza i modlił się, aż wierni skończą śpiew. Z początku modlitwa ta była dowolna, dopiero później ujęto ją w przepis, że trzeba odmówić PSALM 42.
Ten psalm napisał Dawid, kiedy uciekł przed nieprzyjacielem i z głębi duszy tęsknił do Jerozolimy. Chciałby tam wrócić, wziąć udział w nabożeństwie, gdzie za młodu doznał tyle radości. „Czemuś mnie opuścił?” wzdycha do Boga. „Czemu chodzę smutny, gdy mnie trapi nieprzyjaciel? Wyślij światłość Twoją i prawicę Twoją. One mnie powiodą i zawiodą na świętą górę Twoją i do przybytków Twoich. I przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga, który uwesela młodość moją.” Te same uczucia towarzyszą nam, kiedy przystępujemy do ołtarza Pańskiego! My także stanęliśmy tu, uciekając przed ponętnymi pokusami, przed nieprzyjaciółmi ciała i duszy, i prosimy o pomoc i wytrwanie.
Ale Kościół nie zadawala się odmówieniem psalmu 42. Czuje, że do wzniosłej akcji Mszy św. można przystąpić tylko z czystą duszą. Dlatego po psalmie odmawia publiczną spowiedź, która rozpoczyna się słowami CONFITEOR. Najpierw jedynie kapłan odmawia Confiteor, aby pokazać, że on musi być szczególnie czysty, że nie jest jednym z wiernych, lecz zastępcą Chrystusa – najwyższego kapłana. On także sprawuje obowiązki sędziego i świadka, gdy wierni potem odmawiają Confiteor, błagając o przebaczenie dla nich, rozgrzeszenie i odpuszczenie ich grzechów.
Stoją wszyscy przed trybunałem otoczonym aniołami i świętymi. W tym momencie patrzą na nas wszyscy mieszkańcy nieba z pewnym wyrzutem, że utraciliśmy łaski boże otrzymane w chrzcie świętym. Nie możemy znieść ich przejmującego spojrzenia i z głęboką pokorą schylamy czoło i wyznajemy swoją wielką winę: „Spowiadam się Bogu wszechmogącemu, błogosławionej Maryi, zawsze Dziewicy, błogosławionemu Michałowi Archaniołowi, błogosławionemu Janowi Chrzcicielowi, świętym apostołom Piotrowi i Pawłowi, wszystkim świętym i Tobie Ojcze, żem zgrzeszył bardzo myślą, słowem i uczynkiem: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.” (Dlaczego ci święci, a nie inni? Z powodu ich szczególnego stosunku do walki przeciw grzechom: NMP Niepokalanie Poczęta, która zmiażdży głowę Szatana; św. Michał Archanioł, który strącił Lucyfera i inne złe duchy do piekła; św. Jan Chrzciciel, który głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów; św. Piotr, który otrzymał klucze królestwa niebieskiego, tzn. któremu Pan Jezus dał władzę najwyższego sędziego na ziemi, mówiąc: cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Ostatecznie św. Paweł, który był nauczycielem narodów, apostołem świata.)
Szczere, pokorne, oczyszczające wyznanie grzechów. Doszliśmy do stwierdzenia swojej nędzy i smutnego stanu rzeczy i teraz następuje druga część, ufność i oczyszczenie. Święci już nie patrzą na nas z takim oburzeniem. Nawet już nie patrzą na nas, oczy mają zwrócone na ołtarz, na Chrystusa, i proszą Go o miłosierdzie i litość nad grzesznikiem, który teraz z taką skruchą i z żalem się spowiada.
Teraz już kapłan śmiało może podejść do ołtarza, żeby rozpocząć świętą akcję. Całuje środek ołtarza. Już mówiliśmy, że ołtarz jest symbolem Chrystusa i jego krzyża. Ten pierwszy pocałunek kapłana należy się Bogu. W czasie święceń kapłańskich, biskup wzywa po imieniu kandydata, a ten odpowiada radośnie „Adsum” – „Jestem”. Poznał swoją słabość i nędzę, ale ufał Bogu, Jego wspierającym łaskom, dlatego tak śmiało i z radością odpowiedział na wezwanie. Od tej chwili z każdym dniem, z każdym rokiem przekonuje się coraz bardziej, że nie może polegać na sobie, tylko na Bogu. Dlatego pierwsze jego pozdrowienie odnosi się do Boga, kiedy całuje ołtarz, jakby mówił: Jestem Panie.
W nowej Mszy już nie ma prawdziwego przygotowania, aby godnie przystąpić do ołtarza Bożego. Rozpoczyna się pozdrowieniem ludzi, wyznanie grzechów jest zmniejszone, nieraz całkowicie zniszczone. Jeśli jeszcze odmawia się Confiteor (a wcale być tak nie musi), nie wspomina się świętych i nie ma różnicy między Confiteor kapłana a wiernych. W ogóle to przygotowanie się skurczyło do wprowadzenia wiernych do wspólnoty.
B) Potem kapłan przystępuje do mszału i po odmówieniu „Introitu” idzie na środek ołtarza, w krótkiej prośbie w języku greckim zwraca się do Ojca, Syna i Ducha Świętego. Trzykroć mówi na przemian z ministrantem: KYRIE ELEISON, trzykroć CHRISTE ELEISON i znów trzykroć KYRIE ELEISON.
To jest jedyny tekst grecki w łacińskiej Mszy świętej i wskazuje swą dawnością na to, że zaraz na początku przeszedł z liturgii wschodniej do liturgii łacińskiej. Nie może go brakować w żadnej Mszy św. Trzy Kyrie dotyczące Ojca, trzy Christe odnoszące się do Syna i trzy Kyrie dotyczące Ducha Świętego. Po co tak wiele razy wzywamy Boga i tak nagle? Dlatego, że żyjemy w wielkim utrapieniu i bardzo potrzebujemy pomocy bożej. Jesteśmy słabi, grzeszni, cierpiący, bezradni, dlatego wołamy: Panie, zmiłuj się nad nami!
Ciekawe, że wszystkich trzech osób boskich wzywamy trzykrotnie. Dlaczego trzykrotnie? Żeby pokreślić, że którąkolwiek wołamy, tym samym mamy na myśli dwie inne, bo Ojciec, Syn i Duch Święty są nierozdzielni, stanowią jednego i tego samego Boga. W ten sposób nawet Kyrie jest bardzo pięknym wyznaniem dogmatu Przenajśw. Trójcy. Szkoda, że w Nowej Mszy tylko dwa razy powtarza się to wezwanie. Cały symbolizm tej modlitwy został zniszczony.
Jaka jedność i zrzeszenie wszystkich wiernych, wszystkich ludów i wszystkich wieków, zjednoczonych w tej samej modlitwie, w tym samym języku, w tym samym wyznaniu. Oto prawdziwy Kościół katolicki, tzn. powszechny.
C) Po Kyrie brzmi pieśń anielska GLORIA
Gloria jest jedną z najpiękniejszych modlitw pochwalnych. Kapłan powinien wznosić ręce, kiedy śpiewa Gloria, tym bardziej duszę. W sercu jego panuje radość, którą promieniowali aniołowie w Betlejem, kiedy Dzieciątku Jezus śpiewali po raz pierwszy Gloria. Gdy podczas uroczystego nabożeństwa chór zaśpiewa „Gloria”, zdaje się, że każde słowo ulatuje na skrzydłach radości, zdaje się, że każdy kamień, każda cegła, łuki, filary, ściany śpiewają razem z nami hymn radości wszechmocnemu Bogu. Czy można by jaśniej, serdeczniej, bardziej uroczyście wyrazić myśl, że Chrystus jest Bogiem, że jest naszym pośrednikiem, że zmazał nasze grzechy – niż słowami „Gloria”? Chwała na wysokościach Bogu. Dzięki czynimy Ci za wielką chwałę Twoją…
Jeszcze inna ciekawa właściwość uwydatnia się w tekście Gloria: modlitwa w liczbie mnogiej. „Chwalimy Cię. Błogosławimy Cię…”, zawsze w liczbie mnogiej. Ten sam charakter mają zresztą wszystkie modlitwy Mszy św. Co to znaczy? To, że Msza św. nie jest nabożeństwem prywatnym, ale wspólną modlitwą chwalebną aniołów i świętych w niebie i wiernych na ziemi. Kapłan przy ołtarzu, ministrant na stopniach ołtarza, wszyscy obecni na Mszy świętej, wszyscy aniołowie i święci odnoszą się w duchu i jako jedna wielka rodzina oddają cześć i składają uwielbienie swojemu Ojcu niebieskiemu.
D) Kapłan po Gloria zwraca się do wiernych z serdecznym, gorącym, ufnym pozdrowieniem, które potem we Mszy św. się powtarza częściej: DOMINUS VOBISCUM.
Jak proste i dobrze znane są te słowa, tyle głębokiego sensu zawierają w sobie. Jezus Chrystus jest kamieniem węgielnym, ośrodkiem, alfą i omegą ludzkości i całego świata. „Bez Niego nic się nie stało, co się stało”, „On jest obrazem niewidzialnego Boga, pierworodnym wszelkiego stworzenia.” Naszym głównym dążeniem i pragnieniem powinna być myśl, żeby wszystko, co jest na niebie i na ziemi, w Chrystusie, jako w głowie było zjednoczone.
Oto, jakie jest życzenie celebransa dla wiernych: Pan z wami! Niech zawsze będzie z wami Chrystus, a wy z Nim! Chrystus i wy w jednej nierozerwalnej jedności! Ale to nie tylko życzenie, lecz święta rzeczywistość! Przecież wiemy, że za kapłanem stoi Chrystus; kiedy kapłan zwraca się do nas z rozpostartymi rękami, sam Chrystus nas pozdrawia. On sam mówi „Dominus vobiscum”, On sam błogosławi, pociesza, wzmacnia, leczy. Pan z wami, cokolwiek spotka was w życiu, nie bójcie się: Pan z wami, nigdy nie jesteście sami, opuszczeni, pozostawieni sami sobie.
Wierni odpowiadają na to pozdrowienie. Nie tylko grzeczność, ale i miłość wymaga, żeby odpowiadali. ET CUM SPIRITU TUO. Tak, Bóg z tobą, kapłanie, bardzo potrzebujesz Jego pomocy, żebyś mógł godnie spełnić swoje trudne powołanie.
E) Potem następuje kolekta, naczelna modlitwa dnia, potem dwie właściwe główne części Mszy katechumenów: Lekcja i Ewangelia.
Nazwa Lekcja pochodzi stąd, że przeznaczony do odczytania tekst Pisma świętego rozpoczynamy słowami „Lectio”, tzn. czytanie z tej a tej księgi Pisma świętego. Tekstu dostarczają nam księgi Biblii – za wyjątkiem Ewangelii. Możemy sobie wyobrazić, w jakim skupieniu słuchali pierwsi chrześcijanie słów upomnienia, nauk proroków i apostołów, szczególnie dlatego, że tylko bardzo mała część wiernych miała dostęp do pisanego tekstu Pisma św.
Cześć i szacunek dla słowa bożego wzrastały jeszcze bardziej, kiedy po lekcji, po prorokach i apostołach przychodziła kolej na „dobrą nowinę”, na Ewangelię, bo w tym czytaniu sam Pan Jezus przemawiał przez usta apostołów. W wiekach średnich, w czasie Ewangelii rycerze wydobywali miecze – w nabożeństwach dla żołnierzy, podczas Ewangelii brzmiał głos trąbki, a wierni powstaniem czcili Ewangelię. W czasie uroczystych sum Ewangelia bywa śpiewana ze szczególnym szacunkiem. Diakon, zanim zacznie śpiewać Ewangelię, prosi celebransa o błogosławieństwo; obok mszału staje asysta z dwoma świecami, okadza się mszał. Wierni nie tylko słuchają, ale niemal widzą przemawiającego do nich Chrystusa. Odpowiadają Mu: GLORIA TIBI DOMINE – Chwała Tobie Panie. Pod koniec: LAUS TIBI CHRISTE – Chwała tobie Chryste.
Po Ewangelii w Mszach uroczystych następuje kazanie. Zanim Chrystus Pan złożył z siebie ofiarę na krzyżu dla zbawienia ludzi, opowiadał im w okresie swej działalności publicznej słowo Boże, z którym postał Go Ojciec. Podobnie i kapłan w czasie Mszy św. zanim złoży ofiarę Hostii i Kielicha, jest nauczycielem, który powtarza i tłumaczy ludowi słowa swego Mistrza.
Potem w niedzielę odmawia się skład wiary, CREDO. Niechaj rozbrzmiewa Credo, mówi Synod w Toledzie. Przez śpiew ten wiara prawdziwa umacnia się w szczególny sposób, a dusza ludu katolickiego odmawiając wyznanie swojej wiary przygotowuje się na przyjęcie Sakramentu Ciała i Krwi Chrystusowej.
2. MSZA WIERNYCH
A) Msza wiernych rozpoczyna się OFERTORIUM czyli ofiarowaniem Hostii
Msza jest Ofiarą Pana Naszego Jezusa Chrystusa i Jego świętego Kościoła. Aby stać się ofiarą, świętym darem, nieskalana ofiara powinna być ofiarowana, oddana Panu Bogu. Oto znaczenie Ofertorium.
a) Hostia już jest gotowa, leży na złotym talerzyku, na patenie. Kapłan trzyma Hostię na patenie, przez chwilę patrzy na krzyż i mówi: „Przymij, święty Ojcze, wszechmogący wieczny Boże, tę niepokalaną ofiarę” (jedną jedyną, godną Pana Boga, bo jest ofiarą Pana Chrystusa na krzyżu). Po co ta ofiara? W momencie ofiarowania kapłan powinien wyrazić cel tej Ofiary. Mówi dalej: „za niezliczone grzechy, przewinienia i niedbalstwa moje, a także za wszystkich tu obecnych i za wszystkich wiernych chrześcijan, żywych i umarłych, ażeby im i mnie posłużyła do zbawienia na żywot wieczny. Amen.” Oto prawdziwa cel Mszy św. wyraźnie oświadczony na początku akcji ofiarowania.
b) Po ofiarowaniu Hostii następuje ofiarowanie wina. Ale tu wpierw trzeba przygotować kielich. Celebrans wlewa wino do kielicha i kilka kropel wody. Wodę wcześniej błogosławi tymi pięknymi, głębokimi słowami: „Boże, któryś ludzkiej natury godność cudownie utworzył, a cudowniej jeszcze naprawił, daj nam przez tajemnicę tej wody i wina, ażebyśmy mogli mieć uczestnictwo w bóstwie Tego, który ludzkiej natury raczył być uczestnikiem, Jezus Chrystus, Syn Twój, Pan nasz, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg na wieki wieków. Amen.”
Jak głębokie znaczenie ma ta ceremonia! Wino oznacza Chrystusa, więc go nie potrzeba błogosławić przed nalaniem do kielicha. Woda, która dolewamy do wina, przedstawia ludzkość, bardzo potrzebującą błogosławieństwa, dlatego kaptan błogosławi wodę znakiem krzyża świętego modlitwą wyżej przytoczoną. Kiedy woda, nas przedstawiająca, została zmieszana z winem, symbolizującym Chrystusa, prosimy pokornie Pana, żeby był łaskaw wziąć naszą ludzkość na Siebie, tak jak kiedyś przyjął naturę człowieczą, żebyśmy się mogli stać uczestnikami Jego boskiego życia.
Ta ceremonia ilustruje nam najwspanialszą tezę naszej świętej wiary: zjednoczenie człowieka z Panem Bogiem. Kard. Mercier mówi: „Parę kropel, które się miesza z winem w czasie Mszy świętej, to jestem ja. Wino w czasie przemienienia staje się krwią Chrystusową, który tworzy jedność z Trójcą Przenajświętszą. Więc tych parę kropli wody w ten sposób dostaje się do życia Trójcy Świętej.”
Zawrotna myśl! Podnosząca nas na duchu i pokrzepiająca! Celem naszego życia jest: żebyśmy żyli w Chrystusie, a On w nas. W ten sposób zamieni się wszelka nasza praca, modlitwa, tęsknoty, smutki, łzy w drogocenne perły żywota wiecznego.
Kardynał Ottaviani mówi, że ta modlitwa jest odniesieniem do dawnej bezgrzesznej kondycji człowieka i do jego sytuacji aktualnej odkupionej przez krew Chrystusa; subtelną i krótką rekapitulacją całej ekonomii zbawienia od Adama aż do czasów obecnych.
c) Następnie celebrans bierze kielich i podnosząc wzrok na krzyż mówi: „Ofiarujemy Ci, Panie, kielich zbawienia, żebrząc Twojej łaskawości, aby przed oblicze Majestatu Twego, za nasze i całego świata zbawienie, wstąpił na kształt zapachu wonnego. Amen.” W tej modlitwie podkreślana jest cudownie ta sama ekonomia zbawienia. Ofiara w kielichu jest zbawieniem naszym i całego świata.
W NOM te modlitwy są zniesione. Nowe ordo zniekształca ofiarę czyniąc z niej rodzaj wymiany między Bogiem a człowiekiem: „Błogosławiony jesteś Panie Boże wszechświata, bo dzięki twojej hojności otrzymaliśmy chleb (wino), który ci ofiarujemy, owoc ziemi i pracy rąk ludzkich, aby się stały dla nas chlebem życia (napojem duchowym).” To modlitwa przed obiadem lub kolacją, ale nigdy nie jest to ofiarowanie ofiary krzyżowej. Nie ma potrzeby zaznaczać, że wyrażenie chleb życia i napój duchowy są zupełnie nieokreślone i że mogą oznaczać cokolwiek. W ten sposób najważniejsze modlitwy Mszy św. nie tylko są zniesione, ale też zastępowane modlitwami żydowskimi lub protestanckimi. Jak mówi Kard. Ottaviani: „Chce się zrobić tabula rasa z całej teologii Mszy św. W rzeczywistości zbliżamy się do teologii protestanckiej, która zniszczyła Ofiarę Mszy św.”
Kiedy zniszczy się zwornik, jest się zmuszonym do budowania rusztowań zastępczych: jeśli znosi się prawdziwe cele Mszy, jest się zmuszonym tworzyć fikcję. Zamiast ofiarowania Ofiary Krzyżowej Pana Naszego dla zbawienia dusz, ludzie przynoszą owoce, płótno, chleb i wino dla biednych i dzieci. Msza św. staje się zebraniem filantropów albo bankietem dobroczyńców.
d) Potem czyni znak krzyża kielichem a złożywszy ręce na ołtarzu, modli się pochylony: „W duchu pokory i z sercem skruszonym przyjmie nas Panie i tak niechaj się dopełni ofiara nasza w obecności Twojej, aby się stała przyjemna Tobie, Panie Boże.” Czyniąc znak krzyża prosi, aby Duch Św. ofiarę pobłogosławił. To bardzo ważna modlitwa: Duch Św. zstąpił na NMP aby sprawić, że Słowo stało się ciałem, że Syn Boży stał się człowiekiem. „I wcielił się za sprawą Ducha Świętego z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem.” Ten sam Duch Św. zstąpi na ołtarz, aby sprawić, że Syn Boży stanie się znów ofiarą, że tajemnica Ofiary Krzyżowej stanie się obecną na ołtarzu.
e) Po ofiarowaniu następuje umycie rąk. Ręce! Wszystko dobro, zło, ból i radość dzieją się za ich sprawą! Ile boleści, jeśli te ręce są grzeszne, ile radości, jeśli święte. O ile lepiej byłoby na świecie, gdyby przynajmniej na niedzielę umyły się te ręce! Lavabo inter innocentes… Umyję miedzy niewinnymi ręce moje… Symbol oczyszczenia, symbol najdroższej krwi Naszego Pana, która umyje nas od wszystkich grzechów.
B. Po ofiarowaniu następuje wielka, chwalebna modlitwa Mszy św. PREFACJA
Ile radości, polotu, uwielbienia, hołdu żarzy się w tych słowach! „W górę serca” woła celebrans do wiernych. „Mamy wzniesione ku Panu” brzmi odpowiedź. „Czyńmy dzięki Panu Bogu naszemu” mówi dalej kapłan. „Godną i sprawiedliwą jest rzeczą” odpowiadają wierni.
Potem zaczyna kapłan odmawiać wspaniałą, niezrównaną modlitwę, zwaną prefacją. Już sama melodia jest czymś wzniosłym, nastrajającym do modlitwy. Mozart powiedział pewnego razu, że oddałby wszystkie swoje utwory, gdyby się mógł przyznać do autorstwa prefacji. W mszale znajduje się 15 prefacji, przeznaczonych na rozmaite święta. Prefacją kończy się z potrójnym „święty”. Potrójnym „święty” dostaliśmy się do nieba. Jesteśmy między aniołami, podniesieni z szarzyzny doczesności i małostkowości codziennego życia. W towarzystwie aniołów i świętych jesteśmy przygotowywani, aby iść do Pana Jezusa Chrystusa, który ponownie przychodzi do nas.
(cdn)
Zawsze Wierni, nr 7, 10-11.1995, s. 15.